Franciszek odwołał dzisiejsze audiencje

Ojciec Święty ma niewielką gorączkę i z tego powodu zostały odwołane przewidziane na dziś papieskie audiencje – poinformował dziennikarzy rzecznik Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ.

Rzecznik Watykanu zapewnił, że jest to lekka niedyspozycja, nic poważnego, tym bardziej że rano Franciszek odprawił Mszę św. w Domu Świętej Marty i wygłosił homilię. „Na razie papież odpoczywa - dodał rzecznik – przypominając, że Ojciec Święty zazwyczaj szybko odzyskuje siły i powraca do zdrowia.

W Domu św. Marty papież przekonywał, że prawdziwa wiara polega na tym, by zdać sobie sprawę, że ubodzy są obok nas. - Jest tam Jezus pukający do naszego serca - powiedział podczas porannej Eucharystii.

W swojej homilii Ojciec Święty skoncentrował się na dzisiejszej Ewangelii (Łk 16,19-31) przedstawiającej przypowieść o bogaczu i ubogim Łazarzu. Nawiązując do opisu bogacza, który „ubierał się w purpurę i bisior, i dzień w dzień świetnie się bawił”, nie dostrzegając, że „u bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz”, Franciszek zachęcił zgromadzonych do postawienia sobie pytania: „Czy jestem chrześcijaninem podążającym drogą kłamstwa, czy też chrześcijaninem podążającym drogą życia, wiary wyrażającej się w działaniu”. Dodał, że zapewne ów bogacz znał przykazania, co szabat chodził do synagogi, a raz do roku do świątyni jerozolimskiej. Zachowywał pewną religijność, ale był człowiekiem zamkniętym w swoim małym świecie uczt, ozdobnych szat, próżności. Nie potrafił patrzeć w przyszłość i nie zauważał, co dzieje się poza jego zamkniętym światem. Nie myślał na przykład o potrzebach wielu ludzi czy konieczności towarzyszenia chorym, a tylko o sobie i o swoich bogactwach, wygodnym życiu. Był człowiekiem pozornie religijnym, który nie znał żadnych peryferii, nawet tych w pobliżu bramy swego pałacu. Podążał drogą fałszu, bo ufał jedynie sobie samemu, temu, co posiadał, a nie ufał Bogu. Nie zostawił spadku życia, gdyż był zamknięty w sobie samym. Papież zaznaczył, że Ewangelia nie mówi, jak miał na imię ów bogacz, posługując się jedynie przymiotnikiem, bo ów człowiek stracił imię, istotę swego istnienia.

Ojciec Święty zauważył, że taką postawę można dostrzec u wszelkich karierowiczów zarówno w świecie, jak i w Kościele. Zastanowił się, czy Bóg, będąc miłosiernym, nie okazał temu człowiekowi miłosierdzia. Czy nie pukał do jego serca, aby je poruszyć? I odpowiadając, zaznaczył: tak, Bóg był u bram w osobie Łazarza, który w przeciwieństwie do bogacza posiadał imię.

„Ów Łazarz, ze swoimi potrzebami i niedolą, swoimi chorobami, to właśnie Pan, który pukał do drzwi, aby ten człowiek otworzył swoje serce i aby miłosierdzie mogło wejść. Ale bogacz nie widział, był zamknięty, dla niego za bramą nie było nic” – stwierdził Franciszek.

Nawiązując do przeżywanego obecnie okresu Wielkiego Postu, papież zachęcił, by postawić sobie pytanie o to, jaką drogą podążamy.

„Czy jestem na drodze życia, czy też na drodze kłamstwa? Jak wiele jest jeszcze w moim sercu przestrzeni zamkniętych? Gdzie doświadczam radości: w mówieniu czy też w działaniu? Czy też w wychodzeniu z moich ograniczeń, aby wyjść na spotkanie innych, żeby pomóc? Wypełniać dzieła miłosierdzia. A może moja radość polega na tym, żeby mieć wszystko uregulowane, będąc zamkniętym w sobie? Myśląc o naszym życiu, prośmy Pana o łaskę dostrzegania zawsze Łazarzy, którzy są u naszych bram, pukających do naszych serc, i szczodrego wychodzenia z naszych ograniczeń, z postawą miłosierdzia, aby Boże miłosierdzie mogło wejść do naszych serc” – zakończył swoją homilię Ojciec Święty.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg