publikacja 27.06.2015 20:23
„Pierwszy, choć wciąż niewystarczający krok” – tak wyniki brukselskiego szczytu w sprawie migrantów ocenia kard. Antonio Maria Vegliò.
Duchowny odpowiedzialny w Watykanie właśnie za kwestię migrantów wskazuje zarazem, że egoizm Europejczyków wciąż bierze górę nad solidarnością. „Musimy przezwyciężyć sposób patrzenia na uchodźców jako na ciągłe zagrożenie dla naszego dobrobytu. Musimy zacząć ich traktować jak ludzi, a nie tylko liczby czy paczki, które trzeba dale przesłać” – mówi przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących.
„Wyniki szczytu są pozytywne o tyle, że chyba po raz pierwszy Europa czuje się bezpośrednio zaangażowana w sprawę rozwiązania problemu emigrantów. Jest to pierwszy krok ku podjęciu tej kwestii wspólnie – mówi kard. Vegliò. - Jasną rzeczą jest jednak to, że mówi się o śmiesznych wręcz liczbach, które w żadnej mierze nie odpowiadają realnej rzeszy uchodźców docierających na nasz kontynent. Zdajemy sobie sprawę, że podjęte decyzje są niewystarczające. Trzeba sobie zadać też pytanie, co będzie się działo z tymi migrantami, zanim państwa europejskie porozumieją się co do kwot. Gdzie będą mieszkać, z czego będą żyć? Czekając, aż podjęte zostaną decyzje, co do ich losu, nie możemy zapominać o poszanowaniu ich godności. Przede wszystkim więc szacunek dla tych ludzi, po drugie konkretna pomoc dla krajów, z których uciekają i jeszcze coś o czym nie chcemy pamiętać. Ograniczenie sprzedaży broni być może mogłoby zapobiec którejś z 52 wojen toczących się obecnie na świecie”.