Wyrok na księdza uchylony
Marek Piekara /GN

Wyrok na księdza uchylony

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 07.08.2013 11:41

Sąd Okręgowy w Krośnie (Podkarpackie) uchylił w środę wyrok dla b. proboszcza parafii w Hłudnie, ks. Stanisława K. oskarżonego o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i doprowadzenie go tym do samobójstwa. Proces będzie się toczył od początku w I instancji.

Duchownemu zarzuca się jeszcze znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r.

W lutym br. Sąd Rejonowy w Brzozowie skazał Stanisława K. na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-letnim Bartkiem i trzema innymi dziewczynkami. Sąd, na podstawie zgromadzonych dowodów, uznał, że ksiądz bił Bartka po twarzy, karku, targał za uszy, oskarżał go o kradzież pieniędzy, mimo braku dowodów i zaprzeczeń chłopca, straszył zawiadomieniem policji i przeszukaniem domu. Jednak, w opinii sądu I instancji, nie było to przyczyną samobójstwa chłopca, co zarzucała duchownemu prokuratura.

Sąd w Brzozowie uznał duchownego winnym także znęcania się nad trzema innymi dziewczynkami, bijąc je po rękach, ciągnąc za włosy i uszy, przez co dzieci bały się kolejnych lekcji z księdzem.

Od tego wyroku odwołała się obrona, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi.

Sąd odwoławczy wytknął sądowi I instancji błędy i uchybienia w postępowaniu dowodowym, m.in. brak opinii psychologicznej, psychiatrycznej i seksuologicznej oskarżonego, brak oceny postępowania księdza wobec dzieci. Ponadto - według sądu okręgowego - uzasadnienie wyroku jest niekompletne. Rozprawa odwoławcza była jawna.

W czasie śledztwa ksiądz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Duchowny został oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 13-latkiem i doprowadzenie go tym do targnięcia się na życie, oraz o znęcanie się nad trójką innych dzieci w okresie od września 2005 do grudnia 2007 r.

Rozprawy w I instancji odbywały się, na wniosek prokuratury i pełnomocnika pokrzywdzonych, za zamkniętymi drzwiami. Decyzję o utajnieniu sąd uzasadnił na pierwszej rozprawie obawą, że na procesie mogłoby dojść do niepokojów społecznych, ponieważ osoba księdza i stawiane mu przez prokuraturę zarzuty budziły antagonizmy i kontrowersje. Zwrócił też uwagę na dobro pokrzywdzonych dzieci i prawo rodziny zmarłego Bartka do szacunku i spokoju.

Proces trwał prawie pięć lat. Przedłużało go m.in. oczekiwanie na opinię psychologiczną dotycząca Bartka, o której wydanie brzozowski sąd zwrócił się wiosną 2010 r., uznając ją za konieczną. Obszerna i szczegółowa opinia wpłynęła do sądu w lutym 2011 roku. Jej treść jest niejawna.

W mowach końcowych przed sądem rejonowym prokurator zażądał dla duchownego 2,5 roku pozbawienia wolności. Podobnego wyroku chcieli też oskarżyciele posiłkowi, czyli rodzice zmarłego Bartka i pozostałych dzieci. Ich pełnomocnik wniósł też o wypłatę zadośćuczynienia dla rodziców Bartka w wysokości po 80 tys. zł dla każdego z nich.

Obrońca i sam oskarżony wnioskowali o uniewinnienie.

Do samobójstwa Bartka doszło w połowie grudnia 2007 r. w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Zostawił list, w którym miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Napisał w nim też, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila", ale wyrazy te później zamazał.

Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Zgromadzony materiał dowodowy nie potwierdził jednak, by chłopiec był molestowany przez duchownego. Biegły z zakresu grafologii potwierdził autentyczność listu pozostawionego przez Bartka. W sprawie przesłuchano kolegów Bartka z gimnazjum oraz innych uczniów z zespołu szkół, którzy mieli kontakt z księdzem, a także dorosłych. Łącznie około 60 osób.

Ks. Stanisław K. na swoją prośbę, niedługo po tragedii, odszedł z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta. Jak powiedział wówczas PAP kanclerz kurii ks. Bartosz Rajnowski, księdza przeniesiono do innej parafii. Kanclerz nie chciał ujawnić powodu rezygnacji, jaki podał ksiądz.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona