(...) W istocie faryzeusze i saduceusze poznali Jezusa w sposób zewnętrzny, dowiedzieli się o Jego nauczaniu, wielu szczegółów na Jego temat, ale nie poznali Go w Jego prawdzie. Podobne rozróżnienie występuje w jednym słowie Jezusa. Po Przemienieniu zapytał On apostołów: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” i „A wy za kogo Mnie uważacie?”
(....) Tylko szczery dialog, otwarty na prawdę Ewangelii, mógł wyznaczyć kierunek drogi Kościoła: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17).
(...) Znaczenie, jakie przywiązuje on do żywej Tradycji Kościoła, którą przekazuje swoim wspólnotom, pokazuje, jak błędna jest wizja tego, kto przypisuje Pawłowi wynalezienie chrześcijaństwa: przed ewangelizowaniem Jezusa Chrystusa, swego Pana, spotkał Go on na drodze do Damaszku i spotykał w Kościele, obserwując Jego życie w Dwunastu i w tych, którzy poszli za Nim drogami Galilei.
(...) Paweł podziela zresztą wyznawaną przez filozofię stoicką swoich czasów ideę upartego wytrwania we wszystkich trudnościach, jakie napotyka; przekracza on jednak perspektywę czysto humanistyczną, odwołując się do składnika, jakim jest miłość Boga i Chrystusa.
(...) W pierwotnym Kościele chrzest nazywany był również „iluminacją” – oświeceniem, ponieważ sakrament ten obdarza światłem, pozwala rzeczywiście przejrzeć. To, na co wskazuje się tu z teologicznego punktu widzenia, u Pawła dokonuje się także fizycznie: uzdrowiony ze swej wewnętrznej ślepoty, widzi on dobrze.
(...) Wydaje mi się, że to powinno pozostać z tego krótkiego przeglądu podróży św. Pawła: widzieć jego namiętność ku Ewangelii, wyczuwać tym samym wielkość, piękno, co więcej – głęboką potrzebę Ewangelii dla nas wszystkich.
(...) W czasach św. Pawła panował też kryzys religii tradycyjnej, przynajmniej w jej aspektach mitologicznych a także obywatelskich. Po polemicznym stwierdzeniu Lukrecjusza już wiek wcześniej, że „religia doprowadziła do wielu zbrodni”, taki filozof jak Seneka, wychodząc poza wszelki zewnętrzny rytualizm, uczył, że „Bóg jest blisko ciebie, jest z tobą, jest w tobie”
(...) I św. Maksym udowadnia, że człowiek odnajduje swoją jedność, integrację samego siebie, swoją pełnię nie w sobie samym, lecz przezwyciężając siebie, wychodząc z samego siebie. I tak również w Chrystusie, wychodząc od siebie, człowiek odnajduje w Bogu, w Synu Bożym, samego siebie.
(...) Także w swoim życiu osobistym doświadczał nieustannego konfliktu wewnętrznego, bardzo podobnego do tego, który przeżywali już św. Grzegorz Wielki i św. Augustyn: między pragnieniem samotności, aby oddawać się wyłącznie rozważaniu Słowa Bożego, a wymogiem miłości do braci, za których zbawienie, jako biskup, czuł się odpowiedzialny.
(...) Wielki papież kładzie jednak nacisk na obowiązek, jaki ma pasterz, by przyznawać się każdego dnia do swojej nędzy, aby pycha nie zniweczyła w oczach najwyższego Sędziego dokonanego dobra. Dlatego końcowy rozdział Reguły poświęcony jest pokorze: „Kiedy człowiek szczyci się osiągnięciem wielu cnót, dobrze jest zastanowić się nad własnymi niedociągnięciami i ukorzyć (...)