Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
Drażni mnie również fakt, że często słyszę, iż ksiądz chętnie posiedziałby dłużej, ale ma jeszcze dużo rodzin, a wieczorem musi odprawić msze. Wzmaga to we mnie odczucie, że jestem tylko "punktem do odfajkowania", aniżeli partnerem, z któym duszpastersz chce porozmawiać, poznać problemy czy uwagi. Wydaje mi się, że brakuje tego, żeby kapłan częściej chodził pośród ludzi, przychodził do domó, zawitał na kawę czy obiad. Brakuje tego w ciagu roku. Fakt, że kapłan jedynie raz do roku przychodzi na 5 minut, również powoduje, że czuję się jak na kontroli, aniżeli wizycie duszpasterza.
Nie daję na ofiarę po kolędzie. Uważam, że w ciagu roku jest o wiele więcej okazji, żeby wesprzeć lokalny Kościół czy finansowo, czy materialnie, czy oferując swoją pracę.
Myślę, że powinno się zmienić formę prowadzenia odwiedzin duszpasterskich. Powinno się zaprzestać wypełniania kartotek, albo przynamniej robić to dyskretnie, a nie przy domownikach, któzy często mówią o problemach. Parafianie oczekują duszpasterskiego słowa, a nie odnotowania problemu w kartotece. Parafia to nie ZUS, ale rodzina. Powinna dominować rozmowa, a nie papierki. W teorii niby tak jest, ale praktyka wydaje sie być o wiele mniej różowa...
Szczerze mówiąc, dziwią mnie nieco wyniki tych "badań socjologicznych", nie znam bowiem człowieka, który ceni sobie kolędę, może poza dziećmi.
Nie chcę czynić z tego jakiejś reguły roszczeniowej, ale czy nie czas, aby wreszcie spojrzeć na problem kolędy w duchu szczerości? Czy nie stała się ona jakąś karykaturą powyższego zalecenia? Który ksiądz ma czas na "uczestniczenie w troskach wiernych"? Mimo najlepszej woli staje się raczej urzędnikiem odhaczającym swój obowiązek - bo czas go nagli do przebiegnięcia iluś tam mieszkań. Jeśli chcemy, żeby powyższe zalecenie było żywotne, zmieńmy zewnętrzną formułę - niech to będą normalne odwiedziny poprzedzone zaproszeniem. Ulga dla księży i sens dla parafian.
Czy poswiecenie domu sie "zuzywa"?
Owszem, wspolna modlitwa jest wazna, ale zapewniam ciebie, ze mozna miec dobra rodzine i zgodny dom bez corocznej koledy ksiedza. Szczegolnie, jezeli ksiadz tylko "zalicza obowiazek".
Tu gdzie mieszkam nie ma takiego zwyczaju i kolede "robia" kolednicy, czyli dzieci, ktore jako "trzej krolowie" wysylani przez parafie, zbieraja pieniadze dla rowiesnikow i jednoczesnie modla sie za mieszkancow.