Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
Dramatem obecnych czasów jest kompletny brak zrozumienia czym jest Sakrament, każdy Sakrament. A do tego dochodzi kompletne rozmycie się życia i wiary,
Kościół najpierw musi zacząć głosić kerygmat wszystkim, także tym co dziś uważają się za super pobożnych katolików.
Ciekawe wiec czemu powstało FC i czy przed FC małżeństwa były zawsze wierne sobie i nie było rozwodów.
Ale aby na to odpowiedzieć mam dla Ciebie inne, pomocnicze pytania:
- kiedy Kościół pierwszy raz zauważył problem rozwodów
- kiedy głosem Papieży przestrzegał przed tym swych wiernych?
- i jak na ten papieski głos odpowiedzieli katolicy? Nawrócili się, czy nadal wybierali rozwody?
ps. jakby co, to św. JPII jak i również Jego poprzednik byli przeciwnikami antykoncepcji. A jak jest to u katolików? O aborcji nawet nie chce mi się pisać, bo ostatnio pobożni praktykujący katolicy w Polsce pokazali jak obca jest im nauka Kościoła w tym temacie.
A że antykoncepcja jest powodem rozwodów to oczywistość, bowiem jest oczywistą okazja do tzw. bezpiecznych skoków w bok.
Jak się z jakimś punktem nauki Kościoła nie zgadzam, to nie wymyślam miliona powodów, aby się usprawiedliwiać. Nie podważam tez nauki Kościoła publicznie, bo to nie ma sensu.
I gdybym nie był przekonany, że Kościół ma racje, to dawno bym odszedł i szedł swoja drogą na własne ryzyko.
Więc czemu ma służyć ta Twoja pisania i zapętlanie się w jakiś bzdurach? Zostaw Kościół, idź swoja drogą. Znasz przecież jakie jest ryzyko, ale każdy ma swobodne prawo do wyboru.
I takich wypaczeń choćby w dziedzinie małżeństwa, ale też innych sakramentów jest już na tyle dużo wśród pobożnych katolików, że bez rozpoczęcia nauczani od początku. I to każdego katolika bez wyjątku daleko nie zajedziemy.
Katechizm Kościoła Katolickiego nie czyni wyjątków. Zasada JEST OGÓLNA. Może co najwyżej nie mieć zastosowania w konkretnym przypadku, tak jak nie ma zastosowania w wielu przypadkach naszych grzechów ciężkich. Gdyby miała, nie byłyby ciężkimi.
Ale proszę zauważyć: Pan mówi, że NIGDY I W ŻADNYM PRZYPADKU zasada nie może mieć zastosowania. Papież mówi, że w każdym przypadku TRZEBA TO ROZEZNAĆ INDYWIDUALNIE. Nie ma żadnej zmiany odnośnie do nauczania. Jest tylko różnica w ocenie sytuacji konkretnych ludzi.
Ocena tego, czy uznawana przez Kościół od wieków zasada ma zastosowanie czy też nie w konkretnym przypadku nie jest prawdą wiary. Różnicą jest to, że rozeznanie zostało przeniesione na forum wewnętrzne.
1855 Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciw prawu Bożemu; podsuwając człowiekowi dobra niższe, odwraca go od Boga, który jest jego celem ostatecznym i szczęściem.
Grzech powszedni pozwala trwać miłości, chociaż ją obraża i rani.
1856 Grzech śmiertelny, naruszając w nas zasadę życia, którą jest miłość, domaga się nowej inicjatywy miłosierdzia Bożego i nawrócenia serca, które zazwyczaj dokonuje się w ramach sakramentu pojednania:
Gdy bowiem wola zmierza ku czemuś, co ze swojej natury sprzeciwia się miłości, ustanawiającej w człowieku właściwy porządek w stosunku do celu ostatecznego, wówczas grzech jest śmiertelny ze względu na swój przedmiot... zarówno gdy zwraca się przeciw miłości Bożej, jak bluźnierstwo, krzywoprzysięstwo itp., jak i wtedy, gdy zwraca się przeciw miłości bliźniego, np. morderstwo, cudzołóstwo itp... Niekiedy jednak wola zwraca się ku temu, w czym zachodzi pewien brak porządku, który jednak nie sprzeciwia się miłości Boga i bliźniego, np. próżne słowo, nadmierny śmiech itp. Tego rodzaju grzechy są powszednie 93 .
1857 Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą" 94 .
1858 Materię ciężką uściśla dziesięć przykazań zgodnie z odpowiedzią, jakiej Jezus udzielił bogatemu młodzieńcowi: "Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę" (Mk 10, 19). Ciężar grzechów jest większy lub mniejszy: zabójstwo jest czymś poważniejszym niż kradzież. Należy uwzględnić także pozycję osób poszkodowanych: czymś poważniejszym jest przemoc wobec rodziców aniżeli wobec kogoś obcego.
1859 Grzech śmiertelny wymaga pełnego poznania i całkowitej zgody. Zakłada wiedzę o grzesznym charakterze czynu, o jego sprzeczności z prawem Bożym. Zakłada także zgodę na tyle dobrowolną, by stanowił on wybór osobisty. Ignorancja zawiniona i zatwardziałość serca 95 nie pomniejszają, lecz zwiększają dobrowolny charakter grzechu.
1860 Ignorancja niedobrowolna może zmniejszyć winę, a nawet uwolnić od ciężkiej winy. Nikt jednak nie powinien lekceważyć zasad prawa moralnego, które są wypisane w sumieniu każdego człowieka. Impulsy wrażliwości, uczucia mogą również zmniejszyć dobrowolny i wolny charakter winy, podobnie jak naciski zewnętrzne czy zaburzenia patologiczne. Grzech popełniony ze złości, w wyniku świadomego wyboru zła jest najcięższy.
1861 Grzech śmiertelny jest - podobnie jak miłość - radykalną możliwością wolności ludzkiej. Pociąga on za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej, to znaczy stanu łaski. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i wieczną śmierć w piekle; nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych, na zawsze. Chociaż możemy sądzić, że jakiś czyn jest w sobie ciężką winą, powinniśmy sąd nad osobami powierzyć sprawiedliwości i miłosierdziu Bożemu.
1862 Grzech powszedni jest popełniony wtedy, gdy w materii lekkiej nie przestrzega się normy prawa moralnego lub gdy nie przestrzega się prawa moralnego w materii ciężkiej, lecz bez pełnego poznania czy całkowitej zgody.
1863 Grzech powszedni osłabia miłość; jest przejawem nieuporządkowanego przywiązania do dóbr stworzonych; uniemożliwia postęp duszy w zdobywaniu cnót i praktykowaniu dobra moralnego; zasługuje na kary doczesne. Grzech powszedni świadomy i pozostawiony bez skruchy usposabia nas stopniowo do popełnienia grzechu śmiertelnego. Grzech powszedni nie czyni nas jednak przeciwnymi woli i przyjaźni Bożej; nie zrywa przymierza z Bogiem. Może być naprawiony po ludzku z pomocą łaski Bożej. "Nie pozbawia łaski uświęcającej, przyjaźni z Bogiem, miłości ani, w konsekwencji, szczęścia wiecznego".
A jak w takim razie będzie z cudzołóstwem?
To jest dokładnie tak jak z ocena każdego zła wyrządzanego przez człowieka.
Podobnie cudzołóstwo - seks z osobą, z którą nie wiąże cię sakrament małżeństwa - zawsze jest grzechem ciężkim, jeśli jest świadome i dobrowolne.
Dubia czterech kardynałów dokładnie tego problemu dotykały: "papieżu Franciszku, czy dotychczasowa, dwutysiącletnia nauka moralna na temat seksualności nadal obowiązuje czy już nie?". Przypomnicie mi odpowiedź autora "Amoris laetitia"?
"Podobnie cudzołóstwo - seks z osobą, z którą nie wiąże cię sakrament małżeństwa - zawsze jest grzechem ciężkim, jeśli jest świadome i dobrowolne"
A tutaj jest jeszcze ciekawiej - nie każdy seks z drugą osobą bez małżeństwa jest cudzołóstwem, czasami jest nierządem. Ale też nie zawsze trzeba fizycznego seksu, aby cudzołożyć i to traktować jako grzech śmiertelny.
Rozgrzeszyć rozwodnika w kolejnym związku byłoby można tylko w jednej sytuacji - gdyby uznano, że drugi związek NIE JEST GRZECHEM. Wtedy grzesznik nie musiałby w ogóle postanawiać poprawy , skoro nie grzeszy.
Decyzja papieża zmienia tylko tyle, że wzywa do przyjrzenia się konkretowi nie własnym wyobrażeniom.
"Pokuta zobowiązuje grzesznika do dobrowolnego przyjęcia wszystkich jej elementów: żalu w sercu, wyznania ustami, głębokiej pokory, czyli owocnego zadośćuczynienia w postępowaniu"
Czyli masz żal za grzechy, wyznanie ich i zadośćuczynienie.
A gdzie jest tzw. postanowienie poprawy? No jakby nie ma.
Uwikłanie w cudzołóstwo niesie bardzo wiele bardzo ciężkich konsekwencji. I trzeba wiele pomocy, aby ludzie się z tego typu sytuacji wyplątywali.
Ale pamiętam też czasy, gdy modne było "łowienie męża na ciążę". Powstaje pytanie czy małżeństwo
tak zawarte jest ważnie (dobrowolnie) zawartym?
A przy okazji znam kilku, którzy najpierw wzięli ślub w kościele (i wtedy nie podważali tego), a jak później rozwalili swoje małżeństwa, to zaczęli podwożąc sens tego Sakramentu. W końcu jakoś trzeba się usprawiedliwiać....
Brałeś lub zamierzasz wziąć ślub kościelny?
Zero logiki.
ps. rozumiem ze brałeś ślub jako niewierzący za zgodą biskupa miejsca?
Już wielokrotnie pisałem, na cito kościół w Polce musi zacząć głosić kerygmat tym, co uważają siebie za katolików.
Bo jak dla mnie to faktycznie te trzy punkty AL napisane po FC jasno pokazują, ze wymóg czystości postawiony w FC jest nie do przejścia dla współczesnych ludzi uwikłanych w powtórne związki.
Tyle że tutaj najbardziej poszkodowanymi interpretacją AL stają się narzeczeni, bo od nich tej czystości łącznie z niemieszkaniem razem nadal się wymaga.
Ale warto doczytać do końca: "Tymczasem dojrzały katolik wsłuchuje się w głos nauczania Kościoła, szuka pomocy u duszpasterzy, ale zarazem wie, że nikt nie zwolni go od wzięcia ciężaru odpowiedzialności na własne barki i podążania za swoim sumieniem. Taka dojrzałość wymaga pokory, by umieć słuchać i poddawać nieustannej rewizji własne przekonania, a zarazem męstwa, by nie uciekać od samego siebie, od samodzielnego myślenia i podejmowania wyborów."
Bo wielokrotnie to tutaj napisałem, decyzja zawsze i w każdej sytuacji należy do nas.
"@Gość - różnica jest taka, ze ja nie mam z tym problemu, a jakby jednak miał wątpliwości to podejdę do spowiednika, czy kogoś mądrzejszego ode mnie aby o tym porozmawiać.
Jak się z jakimś punktem nauki Kościoła nie zgadzam, to nie wymyślam miliona powodów, aby się usprawiedliwiać. Nie podważam tez nauki Kościoła publicznie, bo to nie ma sensu.
I gdybym nie był przekonany, że Kościół ma racje, to dawno bym odszedł i szedł swoja drogą na własne ryzyko."
ps. o AL O Dariusz dosyć ciekawe mówi
12 grudnia 2017 o 19:30
(...) Jestem samotną matką i wychowuję dwóch chłopców. Każda kobieta, która została zdradzona, porzucona a potem bita emocjonalnie w slowach i sądach wie o jakim cierpieniu tu mowa…. Bóg mówi prosto i jasno. Przebacz. Mój sakramentalny mąż ma inna żonę (rozbił małżeństwo) nowe dziecko i w niedzielę chodzi do kościoła z naszymi dziećmi, konkubiną i jej synem. Wzorowa i piękna rodzina. I ksiądz w ich parafii błogosławi te i inne rodziny, które nie mogą przystępować do komunii. Tylko Bóg zna prawdę i mój wieloletni spowiednik. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu!
A artykuły (szczególnie te teologiczne) O. Dariusza naprawdę warto czytać. Tyle że zawsze w całości.
"Jesteśmy rodzinną wspólnych dzieci niestety nie mamy ale to co najbardziej boli to brak sakramentów a dziecku przecież trzeba dać przykład. "
Natomiast taki wpis wręcz zatrważa. Skoro chodzi tylko o danie dziecku przykładu, to właściwie moje wołanie do Kościoła o głoszenie kerygmatu każdemu jest jak najbardziej na miejscu.
A wiesz to na podstawie jakiś prywatnych objawień?
"Mnie nie przeszkadzałoby gdybyście mieli prawo do Komunii - a żyję w związku sakramentalnym od dziesięcioleci. " Czy słowa "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" są prawdą, półprawdą czy fałszem?
"Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”
Ale też ile osób żyjących w tzw. małżeństwach sakramentalnych sama niszczy ten sakrament. W ilu katolickich rodzinach niedzielna Eucharystia jest wspólnym świętowaniem, a w ilu podstawą codziennego życia jest krytykowanie własnego przecież Kościoła?
Ile osób żyje w małżeństwie zgodnie z nauką Kościoła choćby w zakresie antykoncepcji?
Piszesz o rozeznawaniu w małżeństwie, ale najpierw warto zapytać się czemu udziela się teraz chrztu gdy rodzice żyją "na kartę rowerową", co jest najważniejsze przy I Komunii św, i czy dziś Bierzmowanie jest początkiem dorosłego katolickiego życia czy też tylko zaliczeniem, aby kiedyś spełniło się marzenie o ślubie w kościele?
No i na koniec pytanie, czym dla młodych obecnie jest zarówno czystość przedślubna, jak i sama uroczystość w kościółku?
ps. a przy okazji ale jak najbardziej na temat, ilu katolików opowiada w tych dniach o magii świąt?