Komentarze 103  Wszystkie komentarze »
  • Ajja
    18.11.2016 11:48
    Wspaniały papież - ma czas na wywiady prasowe, a nie ma czasu by wydać konkretnego orzeczenia, które by ukróciło heretyckie zapędy liberalnego duchowieństwa. Kyrie eleison!
  • Cyrkowiec
    18.11.2016 11:51
    I tak to do zwykłej chuci dorabia się ideologię, tym razem miłosierną .
  • Gość
    18.11.2016 11:57
    Okazuje się, że w dzisiejszych czasach nawracanie innych jest większym grzechem niż cudzołóstwo.
  • sp
    18.11.2016 12:01
    Czy ktoś może mi to przetłumaczyć na Polski? Bo, muszę się przyznać, nadal nie pojmuję. Czy może według Franciszka mamy wejść w jakąś ezoteryczną sferę nie-używania-rozumu, by dostąpić zaszczytu "bycia miłosiernymi"?
  • Gość
    18.11.2016 12:03
    A gdzie Ewangelia. Pycha ją przyćmiewa. Ja lepiej wiem niż wy. Wy nic nie rozumiecie. Nie rozumiecie Vaticanum II. To może okroimy Ewangelie tylko do tekstów, gdzie mówi się o miłosierdziu. O piekle to już na pewno trzeba wyrzucić.
  • Gość
    18.11.2016 12:05
    Po co jeszcze pisanie listów, przecież sprawa jest jasna - nauczanie o nierozerwalności małżeństwa właśnie się zakończyło.
  • Gość
    18.11.2016 12:08
    To wolno, czy nie wolno?
  • Gość
    18.11.2016 12:10
    Trochę wolno, a trochę nie wolno. To najnowsza interpretacja.
  • Gość
    18.11.2016 12:22
    Według Soboru zawsze można trochę pocudzołożyć byle z miłością i w duchu wzajemnego rozeznania. Jeśli jesteś przeciwko to nie rozumiesz i jesteś farzyeuszem o zatwardziałym sercu.
  • jj
    18.11.2016 12:41
    Wygląda na to, że żyjemy w czasach ostatecznych. Jezu Chryste do Ciebie należeć chcemy!
  • Poeta
    18.11.2016 12:52
    Czy można? Zawsze można, byle z wolna i ostrożna.
  • Aus
    18.11.2016 12:59
    Coś albo jest prawdą albo nią nie jest. Nie może być tak, że coś jest jednocześnie prawdą i fałszem. Papież Franciszek ma wileki talent do gmatwania rzeczy prostych zaciemniana tak, że po jego słowach trudno stwierdzić o co chodziło. A jak nie rozumiesz to twój problem "wynikający z jaiegoś braku". Dlaczego nie odniesie się do problemu wprost. Acha i miłosierdzie bez prawdy nazwy to tylko zwykły sentymentalizm.
  • Zaba_na_Rowerze
    18.11.2016 13:02
    Zaba_na_Rowerze
    Okazało się, że ci katolicy którzy dostosowali swoje życie do nakazów Kościoła, to frajerzy. Jednak po tej lekcji duchowości, nowe pokolenia nabiorą więcej dystansu do tego co duchowieństwo mówi. Zapewne wiele osób samotnie wychowujących dzieci, poczuje się też oszukanych.
  • śwjacenty
    18.11.2016 13:18
    Czy katolikowi wolno odrzucać nauczanie urzędu nauczycielskiego Kościoła i straszyć jego głowę nazywaną "zastępcą Chrystusa" ekskomuniką ? Jeżeli wolno, to na jakiej podstawie ? Na podstawie wcześniejszego nauczania, które zostało "właśnie unieważnione" jak czytamy w jednym z komentarzy, czy może na podstawie Pisma, które jednak nie jest dla katolika ostateczną normą wiary i nie może być jak czytałem w wielu komentarzach samodzielnie odczytywane z pominięciem urzędu nauczycielskiego ?
    • Gość
      18.11.2016 13:48
      Jeżeli ktoś zaczyna głosić herezje, to sam siebie wyłącza ze wspólnoty Kościoła, bo wspólnota ta jest oparta na wierze, jej wyznawaniu i życiu nią. Dotyczy to także urzędujących papieży. Od stuleci, teologowie, w tym doktorzy Kościoła i święci zajmowali się prawem moralnym, prawem kanonicznym. Polecam przeczytanie, co pisał na ten temat św. Robert Bellarmine, doktor Kościoła i inni teologowie i święci. Papież nie jst władcą absolutnym, jak to kiedyś ujął BXVI, Prawdy zmienić nie może, podlega prawu Bożemu i ma ściśle określone zadania, tak że jeśli się im sprzeniewierza, to przestaje działać jako papież i zaciąga na siebie winę.
      • śwjacenty
        18.11.2016 14:08
        Skąd możemy mieć pewność, że szanowni dawni teologowie i święci nie mylili się w nauczaniu moralnym , a mylą się dzisiejsi teologowie i dzisiejszy papież, który przewiduję, że będzie kontynuował serię kanonizowanych papieży. ? Pora uznać spisane Słowo Boże za ostateczny autorytet w sprawie wiary Kościoła.
      • Ajja
        19.11.2016 09:11
        Panie Jacenty, kiedyś Kościół nie brał pod uwagę heretyckich wymysłów, tylko je potępiał. Teraz mamy jazdę bez trzymanki. Autorytetem jest Słowo Boże, ale Objawienie ma dwa źródła: spisane w postaci Biblii, i przekazywaną ustnie od czasów apostolskich Tradycję. Kto odrzuca Tradycję, to tak jakby kicał na jednej nodze. Już Panu przytaczałam przykład z przykazaniem: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Kto powie panu, jak te słowa interpretować? Wie pan, że te słowa nie oznaczają wielobóstwa, ale ktoś, kto by te słowa interpretował wyłącznie na podstawie tekstu mógłby uznać, że jest wielu bogów.
    • halinkaa
      18.11.2016 15:00
      do św. jacenty zasada nam myśleć nie kazano obowiązywała dla poddanych Politbiura, chyba z sobie znanych względów mylisz te 2 rzeczywistości
      • śwjacenty
        18.11.2016 15:26
        Pani "halinko" toż ja właśnie o tym, żeby katolicy zaczęli samodzielnie czytać Biblie i samodzielnie myśleć.
      • halinkaa
        18.11.2016 21:28
        robienie "wolnej amerykanki" w tłumaczenia Pisma Św. oraz nauczania kk to jednak specjalność papieża franciszka, poprzedni post dotyczył bezkrytycznego przytakiwania zwierzchnictwu połączone z unikaniem samodzielnego określenia granicy dobra i zła jako takie jest właściwe dla poddanych w systemach totalitarnych, jeśli taka postawa jest ci bliska, może to jakieś niechlubne zaszłości
      • Ajja
        19.11.2016 09:14
        "Samodzielne czytanie Biblii" i uznawanie własnej interpretacji za właściwszą od interpretacji przekazanej w Tradycji ma być czymś dobrym? Jakim cudem? Jakie owoce może to przynieść, poza powstaniem pierdyliarda denominacji protestanckich? Ktoś kto uważa, że może sam najlepiej interpretować Pismo Święte musi być człowiekiem przepełnionym pychą.
      • śwjacenty
        19.11.2016 14:46
        Pani "halinka" robi się niegrzeczna w swoich insynuacjach. Niechże pani zacznie czytać to co jest napisane i do tego się odnosi a nie wczytuje w cudze teksty myśli, których tam nie ma. Postawa, która jest mi bliska to słuchanie bardziej Boga niż człowieka. Podobne skłonności co pani "halinka" prezentuje od dawna pani "Ajja". Nigdy nie napisałem, że człowiek może sam najlepiej interpretować Pisma. Pisząc o samodzielnym czytaniu Biblii zawsze dodawałem o asystencji Ducha Świętego, który poucza, przypomina i wyjaśnia jako faktyczny autor natchnionych Pism. Co do przywołanej przez panią malowniczo wielości protestanckich denominacji to oprócz wielu przykładów na ludzką pychę wynikającą z przekonania o własnej nieomylności i lekceważenia Ducha Świętego, jest to często spowodowane autonomią organizacyjną, lub różnym rozkładaniem akcentów w nauczaniu. Wszystko to nie wyklucza świadomości przynależności do jednego ciała w w Jezusie Chrystusie, którym jest Kościół powszechny. Jako "zielonoświątkowiec" mam braterskie relacje z luteranami, baptystami i przeróżnymi innymi chrześcijanami wyznającymi zbawienie z łaski przez wiarę w Pana Jezusa. Śledząc komentarze do publikacji GN mam wrażenie, że czasem więcej jest jedności i braterstwa między rożnymi denominacjami protestanckimi niż między katolikami z jednego Kościoła. A tak poza tym czy jest pani przekonana, że dwóch katolików czytających Pismo i przyjmujących interpretację przekazaną przez Tradycję rozumie ją zawsze tak samo ?
      • zyg
        20.11.2016 17:00
        do swjacenty: nareszcie ktos z duza kultura wypowiedzi - az milo czytac Twoją wypowiedz bracie. Sam przynależe do rzym-kat a chyle z szacunkiem glowę przed ta wypowiedzia. Pozdrawiam serdecznie.
  • Gośćporanny
    18.11.2016 13:36
    Czy kandydaci na papieża są sprawdzani pod kątem znajomości Ewangelii i Magisterium Kościoła?
    Badanie na poczytalność także by się przydało.
    • śwjacenty
      18.11.2016 14:09
      To Duch Święty nie kieruje konklawe ?
      • Anda
        18.11.2016 14:13
        Przyglądając się temu pontyfikatowi coraz częściej zastanawiam się, czy konklawe było "sponsorowane" przez Ducha Świętego, czy może przez George'a Sorosa...
      • Tomcio
        18.11.2016 14:41
        Michael Voris (strona w necie "Church Militant" i kanał na YouTubie) tłumaczył, że wybór papieża nie dokonuje się automatycznie "przez Ducha Świętego" i od konkretnego kardynała zależy czy zechce posłuchać Ducha czy forsować swoje pomysły. Kardynałowie na konklawe nie działają jak bezwolne maszynki do głosowania sterowane od góry przez Ducha Świętego. Są wolni i odpowiadają przed Bogiem za to jak głosują.

        Po owocach widać jakie to było głosowanie, Duch Święty nie jest tutaj współwinnym.
  • Gość
    18.11.2016 13:41
    Trzeba się modlić za tego papieża. Narobił on już tyle szkód w Kościele i nie ma im końca! Nawracanie heretyków grzechem śmiertelnym!!?? Ale cudzołożyć to już można, byle to dobrze rozeznać!?
  • Anda
    18.11.2016 13:41
    "Niektórzy nadal nie rozumieją – albo białe, albo czarne - że także w ciągu życia trzeba rozeznawać" – zauważył papież. Biedny Pan Jezus, nic nie rozumiał, kiedy mówił, żeby nasza mowa była "tak-tak i nie-nie".
  • Gość
    18.11.2016 13:57
    W jednym trzeba przyznać Franciszkowi rację, ta autodestrukcja Kościoła rozpętała ze straszliwą mocą po zakończeniu SWII. Wynikiem był i jest fałszywy ekumenizm, zgorszenie, masowa apostazja.

    http://www.pch24.pl/de-mattei--kleczac-przed-lutrem,47325,i.html

    Warto przeczytać serię pięciu artykułów na temat obecnego kryzysu w Kościele. Jest tam mowa także o realizacji tendencji soborowych i tzw "ducha soboru". Wszystko bardzo na temat: https://www.lifesitenews.com/news/francis-a-pope-for-our-times-part-5
    • Gość84
      18.11.2016 15:31
      To sobór był taki zły? Jak to możliwe, przecież ciągle jest powoływany w dokumentach episkopatu i różnych kościelnych wypowiedziach jako druga Pięćdziesiątnica, powiew Ducha świętego, odnowa Kościoła, och i ach Super Sobór.
  • Koren
    18.11.2016 14:09
    Koren
    Wiedziałem, że papież nie odpowie na pytania. Co by się stało gdyby odpowiedział? Przykładowo pierwsze pytanie:
    Czy w kontekście punktów 300-305 jest możliwe udzielenie rozgrzeszenia i dopuszczenie do Komunii św. osób żyjących w powtórnych związkach?
    Kto czytał te punkty adhortacji, ten wie, że stawiają one nacisk na indywidualne rozeznawanie sytuacji poszczególnych osób, które są często skomplikowane i nie da się wyrokować z góry o stopniu winy za grzech. Nie mniej to rozeznawanie jakie by nie było wcześniej czy później sprowadzi się do kwestii: czy dopuścić do Komunii Św. czy też nie. Jeśli są jakieś szczególne sytuacje dopuszczające nadzwyczajne wyjątki w tej kwestii, to trzeba stanąć w prawdzie i odpowiedzieć twierdząco na powyższe pytanie. Tyle, że nikt nie odważyłby się tak odpowiedzieć, gdyż ta odpowiedź jawnie stałaby w sprzeczności z nauczaniem KK o nierozerwalności małżeństwa i z samym Pismem Św. (Mk 10,11; 1Kor 11,27). Stąd to milczenie lub kluczenie w odpowiedziach. Jeśli odpowiedź brzmi „NIE”, to również nie można zrozumieć milczenia. Chyba, że się obawia reakcji progresywnej części hierarchii (głównie z Niemiec), którzy dążyli do zmiany norm podczas synodu o rodzinie. Jakakolwiek odpowiedź padnie rozchwieje łodzią piotrową, tak więc widzimy taktykę zwłoki na czas.
  • GIGI
    18.11.2016 14:11
    A czy dogmat o nieomylności Papieża jeszcze obowiązuje? Bo z większości wypowiedzi wynika, ze gdzieś wyparował.
    Kim albo czym kierowali się kardynałowie przy wyborze Papieża?
    Może to była rosyjska ruletka a nie natchnienie Ducha Świętego??
    • Ania
      18.11.2016 14:17
      Dogmant o nieomylności nie dotyczy spraw moralnych tlyko doktrynalnyhc. Ostantim razem papież ex catedra wypowiadłam się w ubieglym wieku
      • sp
        18.11.2016 16:06
        Aniu, "gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra, to znaczy, gdy wykonuje urząd pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, na mocy swego najwyższego apostolskiego autorytetu określa naukę dotyczącą wiary lub moralności obowiązującą cały Kościół, dzięki opiece Boskiej obiecanej mu w (osobie) św. Piotra, wyróżnia się tą nieomylnością, w jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół dla zdefiniowania nauki wiary lub moralności". Jednak "Urząd Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane".
    • Gość
      18.11.2016 15:41
      A czy wiara w nieomylność Boga nie obowiązuje?
    • mrvn
      18.11.2016 23:28
      @GIGI: Nie każda wypowiedź papieża jest nieomylna. Jeśli papież powie: "w tym lokalu robią najlepszą pizzę w Rzymie", to nie staje się to dogmatem. Jest kilka warunków, jakie musi spełnić papieska wypowiedź, aby "podpadała" pod dogmat o nieomylności.
      Ani wywiad dla prasy ani nawet zwyczajne nauczanie w postaci kazań, listów pasterskich, adhortacji a nawet encyklik nie ma takiej mocy. Ale może mieć, jeśli zostanie to wprost powiedziane, tak jak np. Jan Paweł II w liście "Ordinatio sacerdotalis" pisał o ordynacji kobiet:
      „Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22, 32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”

      Mam nadzieję, Gigi, że rozumiesz teraz, na czym polega dogmat o nieomylności papieża...
    • Ajja
      19.11.2016 09:01
      Po ostatnich "niespodziankach" obstawiam dopust Boży.
  • TomMartin
    18.11.2016 14:39
    Panie Boże, Maryjo Niepokalana, dajcie nam innego papieża... koniecznie wierzącego katolika!
  • Gość84
    18.11.2016 15:25
    Drodzy komentujący; czy tylko mi się zdaje, czy też tekst, który komentujemy został przez moderatorów okrojony? Wydawało mi się, że były tam jeszcze słowa Franciszka sugerujące, że ci, którzy krytykują AL są rygorystami, a ich postawa wynika z jakiegoś ich własnego braku (czyli inaczej mówiąc mają coś na sumieniu).
    Był jeszcze zarzut, że wcześniejsze stanowisko (chyba chodziło mu o stanowisko Kościoła) w sprawie cudzołożników było ukształtowane w złym duchu i nie było do końca uczciwe!

    Pełny tekst wypowiedzi papieża jest jeszcze na deonie.pl
    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,5047,papiez-odpowiada-na-zarzuty-przeciw-amoris-laetitia.html
  • wojtek303
    18.11.2016 16:01
    wojtek303
    Dzikękuję Ci Ojcze Święty za to że jesteś i to o czym przypominasz. Niech Bóg obdarzy Cię zdrowiem na długie lata.
  • Zaba_na_Rowerze
    18.11.2016 16:07
    Zaba_na_Rowerze
    Największym ekumenicznym sukcesem Franciszka jest to, że katolicy wzgardzą papiestwem, co przybliży ich do protestantyzmu.
    • Gość
      18.11.2016 19:04
      Niestety trudno sie nie zgodzic z tym co napisales. Przygotujcie sie na wolanie Ojca ktore moze zabrzmiec : Ap 18 4 I usłyszałem inny głos z nieba mówiący:
      «Ludu mój, wyjdźcie z niej2,
      byście nie mieli udziału w jej grzechach
      i żadnej z jej plag nie ponieśli:
      5 bo grzechy jej narosły - aż do nieba,
      i wspomniał Bóg na jej zbrodnie.
      • sp
        18.11.2016 20:02
        Ojciec nigdy nie prosiłby nas, by opuścić Jego Syna, który jest obecny z nami w Najświętszym Sakramencie. Kiedyś uczynili tak niestety protestanci...
  • hanna
    18.11.2016 16:29
    Patrzcie, nawracanie jest ciężkim grzechem - zawsze i wszędzie, ani słowa o rozeznawaniu i towarzyszeniu nawracajacym! Czyli jednak jakies absolutne normy moralne jeszcze obowiązują!
  • Oscylator
    18.11.2016 18:18
    Papierz użył języka naukowego i sporo dziwacznych słów z mojego punktu widzenia z tych wywodów nic nie wynika i nie sa one przeznaczone do zrozumienia. Typowe zachowanie naukowca który chce aby dociekliwi sie od niego odczepili. W ewangelli jest bardzo prosty język dla kazdego kowalskiego. Jezus chciał dotrzeć do wszystkich.
  • Gość
    18.11.2016 19:01
    No popatrz Pan pnie Gościu...Ci co rozumieją słowa Jezusa, nie rozumieją słów Papieża. Co rygorystyczne stwierdzenie o ograniczonej percepcji.
  • sp
    18.11.2016 19:02
    Ciekawi mnie - może ktoś jest w stanie to chociaż wyjaśnić - jakimi niedostatkami percepcji Vaticanum Secundum wykazał się Jan Paweł II, gdy pisał w Familiaris Consortio, w pkt. 20: 'Komunia małżeńska charakteryzuje się nie tylko swoją jednością, ale również swoją nierozerwalnością: „To głębokie zjednoczenie będące wzajemnym oddaniem się sobie dwóch osób, jak również dobro dzieci, wymaga pełnej wierności małżonków i prze ku nieprzerwalnej jedności ich współżycia”.

    Podstawowym obowiązkiem Kościoła jest potwierdzanie z mocą — jak to uczynili Ojcowie Synodu — nauki o nierozerwalności małżeństwa. Tym, którzy w naszych czasach uważają za trudne lub niemożliwe wiązanie się z jedną osobą na całe życie, i tym, którzy mają poglądy wypaczone przez kulturę odrzucającą nierozerwalność małżeństwa i wręcz ośmieszającą zobowiązanie małżonków do wierności, należy na nowo przypomnieć radosne orędzie o bezwzględnie wiążącej mocy owej miłości małżeńskiej, która w Jezusie Chrystusie znajduje swój fundament i swoją siłę.'
    • Zaba_na_Rowerze
      18.11.2016 19:31
      Zaba_na_Rowerze
      Ostatnio kapłan mnie pouczył, że trzeba uznawać aktualne nauczanie Kościoła. No to JP2 jest nieaktualny, aktualny jest Bergoglio . To taka konsekwencja idei powracania do źródeł.
      • sp
        18.11.2016 20:07
        Jednak to wcale nie wyjaśnia, dlaczego Franciszek odsyła zainteresowanych do SV II... Nadal jestem w kropce.
      • Zaba_na_Rowerze
        18.11.2016 20:29
        Zaba_na_Rowerze
        Bo przed sobór nie może. To sobór jest tym mitycznym tworem uzasadniającym wprowadzanie nowości. Tylko idea powrotu do źródeł pozwala przekreślić cześć nauczania i wprowadzić nowe elementy. Obecnie można podważyć wszystko co było prawdą wczoraj.
      • sp
        18.11.2016 20:40
        Wyjaśnij, proszę, jak SV II "przekreślił część nauczania", najlepiej w temacie nierozerwalności małżeństwa, skoro pod takim właśnie głosisz owe tezy.
      • Zaba_na_Rowerze
        18.11.2016 21:01
        Zaba_na_Rowerze
        Zapytaj Papieża Franciszka. To on jest autorem Amoris laetitia. I to on jest autorem listu popierającego działania biskupów Argentyny. Zapomniałbym, czterech kardynałów o to zapytało, ale Papież nie udzielił im odpowiedzi, widocznie sprawa tego nie wymaga.
      • sp
        18.11.2016 21:23
        Właśnie takie pytanie postawiłem o 19:02, choć oczywiście zdajmy sobie sprawę o ograniczonym zasięgu naszej dyskusji.
      • sp
        20.11.2016 21:08
        Jak na razie nie dowiedziałem się jeszcze jakimi to niedostatkami percepcji Vaticanum Secundum wykazał się Jan Paweł II w Familiaris Consortio. Nic to. Na razie tylko "dowiedziałem się", że ponoć Jan Paweł II był w tym samym błędzie, co Franciszek. Ha! Czyżby więc - w stanowiku niektórych przynajmniej przeciwników Soboru - Familiaris Consortio nie różniło się niczym istotnym od Amoris Laetitia? Kardynałowie mogliby przecież głęboko odetchnąc z ulgą, gdyby tylko o tak fantastycznym "odkryciu" zostali powiadomieni... Może ktoś z zagorzałych przeciwników SV II się nad nieboraczkami zlituje?
  • B
    18.11.2016 20:06
    Pojęcie grzechu zanika, tym bardziej tzw. grzechów cudzych !
  • Gość
    18.11.2016 20:09
    " Ojciec Święty potępił też wszelki prozelityzm między chrześcijanami, który sam w sobie jest grzechem ciężkim." Innymi słowy, kiedy chcę np. protestanta przekonać do powrotu do Kościoła Katolickiego popełniam grzech ciężki.
  • I
    18.11.2016 20:17
    Kolejne małżeństwo Henryka VIII kosztowało życie wielu męczenników wiernych nauce Kościoła--mylili się?
    • Zaba_na_Rowerze
      18.11.2016 20:33
      Zaba_na_Rowerze
      Uwzględniając dzisiejsze nauczanie papieża, wyszli na frajerów (Nim admin się zdenerwuje, niech przeczyta dwa razy, to ocena sytuacji a nie deprecjonowanie świętych)
  • Hubert Nowak
    18.11.2016 21:32
    Prozelityzm... Czy każdą konwersję należy uznać za prozelityzm? Katolicki biskup Sztokholmu i połowa brygidek w Vadstenie to byli luteranie. Co teraz?
  • Gość
    18.11.2016 21:58
    Dlaczego w sprawie tak fundamentalnej używa się słownictwa, które jest zawiłe, które gmatwa istotę ? Czy przeciętny katolik coś z tego pojmie? Jezus używa prostych słów a my musimy to przełożyć na swój język.
  • Anna Panna
    18.11.2016 22:33
    Papieżowi Franciszkowi trzeba zadawać wiele pytań. Im więcej mówi, tym wyraźniej widać, kim jest.
  • xwl
    18.11.2016 22:39
    xwl
    Problem z tym info na tym między innymi polega, że użyte w tytule słowa nie są cytatem z wywiadu, jakiego udzielił papież. Pytanie nie dotyczyło Amoris laetitia, lecz recepcji Soboru. Zawsze można sobie przetłumaczyć. Całość tu: https://www.avvenire.it/papa/pagine/giubileo-ecumenismo-concilio-intervista-esclusiva-del-papa-ad-avvenire?utm_content=buffer11d7c&utm_medium=social&utm_source=twitter.com&utm_campaign=buffer
    • deirdre
      18.11.2016 23:37
      Problem z tym info polega na czymś innym. "Niektórzy – proszę pomyśleć o reakcjach na „Amoris laetitia” – nadal nie rozumieją, mówią: «albo białe, albo czarne», tymczasem to w nurcie życia należy dokonywać rozeznania” – mówi Ojciec Święty." A św. Jan Chrzciciel na to : "Nie wolno ci mieć żony twego brata." Zatem św. Jan nie rozumiał, że w nurcie życia należy dokonywać rozeznania. Nie towarzyszył, nie integrował... bo może oni się kochali, stworzyli "nowy związek, z nowymi dziećmi, ze sprawdzoną wiernością" lub jako konkubinat "mieli łaskę właściwą małżeństwom". Księże, spójrzmy prawdzie w oczy. Na naszych oczach odbywa się handel Ewangelią i demontaż Magisterium.
    • M.R.
      19.11.2016 01:08
      Ponieważ Ksiądz zablokował komentarze pod swoim tekstem, to tutaj sobie pozwolę: http://www.catholicherald.co.uk/news/2016/11/14/full-text-cardinals-letter-to-pope-francis-on-amoris-laetitia/ - oto pełny tekst listu. KARDYNAŁOWIE PROSILI BY IM NIE PRZYPRAWIAĆ ŻADNEJ GĘBY, TYMCZASEM KSIĄDZ DOKŁADNIE TO ROBI! Poczytałem sobie o tych frakcjach, o których Ksiądz wypisuje - i ja osobiście w żadnej siebie nie odnajduję. Chcę umrzeć w Kościele katolickim, Chrystusowym - tyle. Zbyt duże wymaganie?
    • M.R.
      19.11.2016 01:39
      Proszę mi powiedzieć, (bo może niedowidzę, albo oszalałem?), gdzie tu są jakieś "frakcje sedewakantystyczne? "The “Dubia”
      It is asked whether, following the affirmations of Amoris Laetitia (nn. 300-305), it has now become possible to grant absolution in the sacrament of penance and thus to admit to Holy Communion a person who, while bound by a valid marital bond, lives together with a different person more uxorio without fulfilling the conditions provided for by Familiaris Consortio n. 84 and subsequently reaffirmed by Reconciliatio et Paenitentia n. 34 and Sacramentum Caritatis n. 29. Can the expression “in certain cases” found in note 351 (n. 305) of the exhortation Amoris Laetitia be applied to divorced persons who are in a new union and who continue to live more uxorio?

      After the publication of the post-synodal exhortation Amoris Laetitia (cf. n. 304), does one still need to regard as valid the teaching of St. John Paul II’s encyclical Veritatis Splendor n. 79, based on Sacred Scripture and on the Tradition of the Church, on the existence of absolute moral norms that prohibit intrinsically evil acts and that are binding without exceptions?

      After Amoris Laetitia (n. 301) is it still possible to affirm that a person who habitually lives in contradiction to a commandment of God’s law, as for instance the one that prohibits adultery (cf. Mt 19:3-9), finds him or herself in an objective situation of grave habitual sin (cf. Pontifical Council for Legislative Texts, Declaration, June 24, 2000)?

      After the affirmations of Amoris Laetitia (n. 302) on “circumstances which mitigate moral responsibility,” does one still need to regard as valid the teaching of St. John Paul II’s encyclical Veritatis Splendor n. 81, based on Sacred Scripture and on the Tradition of the Church, according to which “circumstances or intentions can never transform an act intrinsically evil by virtue of its object into an act ‘subjectively’ good or defensible as a choice”?

      After Amoris Laetitia (n. 303) does one still need to regard as valid the teaching of St. John Paul II’s encyclical Veritatis Splendor n. 56, based on Sacred Scripture and on the Tradition of the Church, that excludes a creative interpretation of the role of conscience and that emphasizes that conscience can never be authorized to legitimate exceptions to absolute moral norms that prohibit intrinsically evil acts by virtue of their object?" ITD. (Pomijam przytaczaną argumentację prawną, jest w odnośniku) Czy Ksiądz chce przez to powiedzieć, że nauczanie Jana Pawła II przywołane w liście, nie odnosi się do dwutysięcznej praktyki Kościoła, jego Tradycji i oficjalnego nauczania, oraz Bożych przykazań, a jest jako "sedewakantystyczne" oderwane od dotychczasowej rzeczywistości Kościoła i już nie obowiązuje? Jak to pogodzić z oficjalnym nauczaniem ex cathedra papieża Franciszka, do którego niewątpliwie należy jego dekret kanonizujący Jana Pawła II (Franciszek nie znał tego nauczania, został co do niego wprowadzony w błąd?). I moje pytanie osobiste do Księdza: Czy istnieje i jakie to wg Księdza byłoby kryterium obiektywne, które osądzałoby czyny człowieka? Bo być może takiego kryterium nie ma? W islamie Bóg jest całkowitym (i despotycznym) suwerenem - dobre jest to co On uważa za dobre, a nie to, co obiektywnie jest dobre. Dlatego wyznawcy Mahometa, "Bożego proroka", zachowują się tak jak się zachowują, interpretując na własną rękę "wolę Bożą". A oskarżeni w Norymberdze najczęściej tylko wykonywali rozkazy (więc za nic nie odpowiadali osobiście). Kto będzie odpowiadał za złe rozeznanie w towarzyszeniu grzesznikom w popełnianiu grzechów ciężkich - ksiądz, czy oni sami?
      • M.R.
        19.11.2016 12:33
        Skoro Redakcja zdecydowała się jednak zamieścić to co napisałem, o dziwo bez cenzury (DZIĘKUJĘ!), to by nie stawiać Księdza w trudnej sytuacji, pozwolę sobie odpowiedzieć sobie za Księdza (pół żartem, pół serio). Tak na poważnie, to uważam Franciszka za dobrego człowieka, który zamiast zrobić to do czego go powołano (posprzątać Kurię - niby jak, skoro jako człowiek z zewnątrz miał blade pojęcie o tym jak to działa, do tego wiek i zdrowie nie upoważniają go do długofalowych i wieloletnich działań), zabrał się za swoją działalność zgodnie z tym jak go ukształtowały koleje jego losu. Może się mylę, ale mam takie wrażenie, że wpływ doświadczeń argentyńskich na jego posługę jest ogromny. A Kościół był tam związany z elitą, czyli władzą totalitarną, oderwany od ludu bożego i jego problemów. Ci którzy (bardzo nieporadnie i wbrew nauce Kościoła) usiłowali coś z tym zrobić, byli prześladowani i znaleźli się poza Kościołem. Dlatego jako kościelny hierarcha Bergoglio zmienił się i z konserwatysty stał się hierarchą zwróconym w stronę ludu bożego i jego rzeczywistych problemów. Ten swój wkład wniósł do Watykanu. Tu się przeliczył, bo zamiast uspokoić nastroje, wsadził kij w mrowisko i gdyby w tej chwili wypowiedział się jednoznacznie, to albo doprowadziłby do jawnej schizmy w pewnej części Kościoła na Zachodzie (wątpliwy wkład w papiestwo), albo sam musiałby zostać uznany za schizmatyka (o co z pewnością nie zabiega). On prawdopodobnie nigdy nie miał kontaktu i doświadczenia Kościoła takiego jak ten w Polsce! To wiele wyjaśnia, jak dla mnie - i jego działania i naszą częściową kontestację tych działań (nie wszystkich przecież, chodzi o jeden przypis, który przy bardzo słabej, proszę mi wierzyć, sprawdzałem, kondycji teologii latynoamerykańskiej [u nas stale powiela się w rozmaitych materiałach katechetycznych ściągniętych stamtąd, powstałe tam błędy teologiczne, pomimo oficjalnego odrzucenia ich tak przez Kościół powszechny, jak i partykularny], prowadzi tamten Kościół do rozwiązań dla nas kuriozalnych (teologia wyzwolenia, księża robotnicy, grzech międzypokoleniowy) ale co się dziwić, skoro ludzie, którzy to produkują, kończyli jakieś "garażowe uniwersytety katolickie" - np. w Meksyku, w ten sposób, że po trzech latach studiów mieli dyplomy ukończenia trzech kierunków teologicznych! (Mnie w Polsce jeden zajął 6 lat, widocznie nauczyciele kiepscy, albo student oporny). My mamy INNE doświadczenie relacji Kościoła i władzy totalitarnej. I to jeszcze od końca epoki Piastów. Niestety tego problemu w TYM pontyfikacie nie przeskoczymy, oby w następnych, tyle, że musiałby się znaleźć ktoś, kto miałby podobne doświadczenie do naszego, lub kto je przynajmniej (jak Ratzinger) rozumie. Wracając do rzeczy. Kto się myli? Jan Paweł II w swoim nauczaniu, czy Franciszek w swoim? Można by powiedzieć - obaj mają rację, wszak zgodnie z tym co wydaje się twierdzić Kasper, nie ma prawdy obiektywnej, jest prawda czasu i prawda ekranu. Dawniej rację miał polski papież, a teraz, 10 lat później ta prawda się przeżyła i rację ma Franciszek. Jednak taka odpowiedź mogłaby nie wszystkich zadowolić. W takim razie wydaje się, że mamy problem. Bo skoro rację ma Jan Paweł II i Franciszek to potwierdza, a jednocześnie wydaje się mówić coś zupełnie innego, to popadł w schizofrenię duchową? Tu leży problem? Być może, a może nie. Nie ma żadnego problemu jeśli zastanowimy się nad hierarchią ważności wypowiedzi obydwu papieży. Przyjmując ją taką jaka jest NIE MAMY PROBLEMÓW Z NAUCZANIEM FRANCISZKA. Dokumentem o najwyższej wadze dogmatycznej w nauczaniu obydwu papieży jest dekret kanonizujący Jana Pawła II. On jednocześnie z automatu określa, że nauczanie Jana Pawła II było zgodne z nauczaniem Kościoła. Taka jest oficjalna, dogmatyczna wypowiedź Franciszka. On tą wypowiedzią uznał nadrzędność nauczania Jana Pawła II nad innymi (nie kanonizowanymi), także nad swoimi. Tak więc gdyby któraś z wypowiedzi Franciszka zawierała błąd teologiczny, to on już sam siebie za niego potępił. (Przecież nie może sam siebie kanonizować)Ta więc w czym problem? Trzeba po prostu słuchać tego papieża ze zrozumieniem.
  • M.R.
    18.11.2016 23:01
    Normalnie mi opadła szczęka z wrażenia, po przeczytaniu tego co Państwo zamieściliście. Tak na marginesie robicie złą robotę papieżowi, dając takie "notatki prasowe" zamiast pełnego tekstu wywiadu i to nie jest pierwszy raz. Niestety wywiad znalazłem tylko po włosku, którego nie znam, więc skorzystałem z "tłumacza maszynowego". Pismo katolickie, które zaczyna sprawę powinno ją dokończyć, jeśli chce być traktowane poważnie! To chyba nie jest takie trudne - uzyskać zgodę na przedruk wywiadu w całości? Po takim ułomnym przeczytaniu tego wywiadu, ja się: 1. Całkowicie nie zgadzam z treściami, które państwo zamieściliście. 2. Zgadzam się z tym co powiedział papież w wywiadzie. 3. Nie zgadzam się ze sposobem sprawowania tego pontyfikatu m. in. metodą, często nieautoryzowanych, wywiadów prasowych. 4. Nie zgadzam się z nieformalnym nauczanie papieża. Do formalnych wypowiedzi, o ile są precyzyjne, nie mam żadnych zastrzeżeń. 5. Wnioski, które Bergoglio wyciąga z Soboru Watykańskiego II są zasadniczo odmienne od tego czego mnie uczono na ten temat podczas studiów na PAT. Może inaczej, nie tyle same wnioski, choć też, co sposób ich realizacji. Jak to najlepiej oddać? Może anegdotą dotyczącą Soboru Watykańskiego II. Posłowie koła poselskiego Znak, nie dostali paszportów ni nie mogli przysłuchiwać się obradom Soboru. Po interwencji Prymasa Wyszyńskiego dostali jednak paszporty i na Sobór mogli wyjechać. Co tam robili? Ano Stomma i Mazowiecki, w ramach Kościoła otwartego, wbrew temu zamkniętemu, rozprzestrzeniali różnego rodzaju pisma na Soborze i w Kurii Rzymskiej o tym jak to Kościół powinien popierać komunizm, oraz w oficjalnym piśmie podważyli zdolność umysłową kard. Wyszyńskiego do sprawowania swojej funkcji. Mniejsza o wrażenie jakie wywołali swoją działalnością w Rzymie, ale na tej działalności, nazwijmy to tak "w dobrej wierze" oparł się Jacek Woźniakowski rozwijając publicznie w 30 lat po tych wydarzeniach swoją teorię o niepoczytalności umysłowej Wyszyńskiego. Z tej anegdoty mam jeden wniosek: ktoś niedostatecznie percypował Sobór Watykański II, albo był to Prymas, albo posłowie Znaku. Jak widać w Polsce zmagamy się z tą percepcją Soboru do dzisiaj. Przykładem jak to wygląda, jest choćby Tygodnik Powszechny i Znak. Chwilami odnoszę wrażenie, ze środowiska te rozwijają twórczo choćby teorie Ludwika Stommy jaki ta o chłopskim obserwatorium astronomicznym w Skordjowie, na których m.in. oparł temat swojego doktoratu. Takich teorii w tym środowisku bywało co niemiara, pominę milczeniem te dotyczące komunizmu i te dotyczące Soboru. Zamiast tego zacytuję słowa ks. dra Roberta Skrzypczaka: "Mamy dziś świadomość, że w pierwszych dziesięcioleciach po Soborze nad jego rozumieniem zaciążyła pewna optymistyczna, często powierzchowna, progresistowska interpretacja. W wielu miejscach zniekształciła nauczanie soborowe, prowadząc niekiedy po prostu do tragedii jeżeli chodzi o aplikację tego nauczania. Nie aplikowano bowiem właściwego Soboru, ale właśnie jego specyficzną interpretację. W Holandii czy w północnych Niemczech doszło albo do protestantyzacji katolicyzmu, albo do niebezpiecznego otwarcia się na sekularyzację i światowość. Dotyczyło to rozumienia Ewangelii, a także liturgii, moralności czy dyscypliny kościelnej." Jeśli o to chodziło papieżowi (bo z wywiadu nie sposób zrozumieć o jaką percepcję Soboru mu chodziło), to ja się oczywiście z papieżem zgadzam. Tak, mamy problem z częścią Kościoła katolickiego zwłaszcza na Zachodzie, szczególnie tą niemiecką, tak otwarcie kontestującą Benedykta XVI i jego nauczanie. P.S. Ksiądz Lewandowski w swoim felietonie zechciał dokonać opisu i podziału adwersarzy papieża Franciszka. Zapoznałem się z przywoływanymi przez niego tekstami i w żadnej "frakcji" nie odnalazłem siebie, ani zresztą tekstu pisma które czterech kardynałów wystosowało do papieża. Być może są takie frakcje, ale co mnie to obchodzi i co to ma do rzeczy? Ja mam problem z tym papieżem dopiero od nadzwyczajnego synodu poświęconego rodzinie w 2014 r. Wcześniej po prostu myślałem, po przeanalizowaniu tego co o papieżu napisano, że będzie to nieznaczący pontyfikat przejściowy, trochę zdziwaczałego kardynała z Argentyny, który pomimo rozbudowanych biogramów, ma o ile dobrze rozumiem zawarte w nich treści, najwyższy stopień naukowy - kościelnego licencjata, ktory osiągnął w teologii (i pewnie dlatego opiera się w tym względzie na dorobku naukowym niektórych kardynałów niemieckich). Tak, jest problem związany z Soborem i papieżem Frtanciszkiem, przynajmniej dla mnie i do tej go publicznie nie formułowałem ponieważ nie sądziłem, że papież Franciszek się na Sobór powoła. Mój problem jest taki, że jeśli zgodzę się z tym czego na temat Kościoła, sakramentów i grzechu wydaje się, nieformalnie oczywiście, nauczać papież Bergoglio, to ja musiałbym cofnąć się do Kościoła przedsoborowego, a tego nie mam zamiaru robić! Uważam, że przy wszystkich błędach jakie nastąpiły w percepcji Soboru, nie ma powrotu do tego co było wcześniej. Tzw. "progresizm" (stosując systematykę, którą wydaje się wprowadzać ks. Lewandowski do dyskusji o problemach stwarzanych przez obecny pontyfikat) nie jest żadnym rozwiązaniem (i nie ma to nic wspólnego z rygoryzmem), ponieważ ten progresizm w istocie rzeczy prowadzi do odrzucenia Boga i całkowitego zeświecczenia Kościoła. A ja chcę pozostać w Kościele katolickim, takim jakim go odnajduję po Soborze Watykańskim II.
    • GośćB
      19.11.2016 09:34
      M.R. - dobrze piszesz, ale szczerze Ci radzę poczytać prawdę o liberalnych frakcjach na soborze i fatalnych dokumentach szczególnie o ekumenizmie i wolności religijnej.Szybko nawrócisz się wtedy na nauczanie przedsoborowe, tym bardziej że SVII był tylko duszpasterski i wszystkie jego dokumenty można podważyć, o ile są sprzeczne z Magisterium przedsoborowym.
      • M.R.
        19.11.2016 11:29
        Miałem egzamin z Soboru i jego konstytucji, ale za radę dziękuję. Do Lefebra mi nie śpieszno, choć cenię wiedzę teologiczną jego zwolenników. Lefebryzm nie stanowi adekwatnej odpowiedzi, nie mam zamiaru zamykać się w twierdzy i obszukiwać starannie każdego kto do niej wchodzi.
  • Rafał Sopot
    18.11.2016 23:10
    Za papieża trzeba się modlić
  • Gość2dzisiaj
    18.11.2016 23:39
    "Owocem Ducha jest pokój ...", a to co w ostatnim czasie mówi i pisze Ojciec Święty, budzi jakiś niepokój i wątpliwości. Nawet u Kardynałów. Trudno ich posądzać o niezrozumienie ewangelii oraz nauki Kościoła lub brak miłości do Kościoła i troski o ten Kościół. Trudno też podejrzewać, że komentarze piszą trolle (przepraszam za określenie) -wrodzy Kościołowi i papieżowi. Wszyscy czujemy, że coś jednak jest nie tak ...
  • M.R.
    19.11.2016 00:41
    Jest jeszcze problem ekumenizmu (znowu zgadzam się z papieżem, że tzw. prozelityzm jest grzechem ciężkim). Osobiście uważam, że ekumenizm protestancki w istocie rzeczy sprowadza się to tolerancjonizmu (bardzo różnie rozumianego przez poszczególne odłamy protestantyzmu), który nie jest żadną drogą do ponownego zjednoczenia chrześcijan. Ekumenizm dla mnie, na podstawie moich prawie 40 letnich doświadczeń w jego praktycznym zastosowaniu (mam więcej przyjaciół protestantów różnej maści niż katolików, choć się bez przerwy spieramy), stanowi ślepą uliczkę w drodze do jedności - tą drogą do niej nie dojdziemy (i bez interwencji Boga, nie widać na horyzoncie realnej drogi do jedności). W tradycji protestanckiej nie istnieje praktycznie działalność misyjna Kościoła (ona nie istniała zupełnie przed XIX w., a i w tej chwili stanowi zupełny margines). Natomiast Kościół katolicki prowadził działalność misyjną przez cały okres swojego istnienia, czy to indywidualną pośród pogan, czy instytucjonalną, całych narodów - po edykcie mediolańskim. Ona też stanowiła ideologiczne uzasadnienie podboju Nowego Świata. Działalność "misyjna" protestantów choćby wg świadectwa jednego z nich (http://www.rlhymersjr.com/Online_Sermons_Polish/2015/070515PM_HowToMakeDisciples.html), który zajmuje się tym "zawodowo", polega głównie na prozelityzmie - transferze wiernych z innych Kościołów chrześcijańskich, głównie katolickiego, do siebie. Dotyczy to szczególnie zielonoświątkowców i tzw. wolnych Kościołów - wszyscy protestanci byli kiedyś katolikami. Ja się z tym zgadzam, ponieważ jest to moje osobiste doświadczenie - i zniszczone życie wielu bliskich mi ludzi. Gość Niedzielny i Wiara najczęściej bezkrytycznie taką działalność niestety propagują, opisując rozmaite inicjatywy protestanckie, bez podawania kontekstu- że wychodzą z nimi ludzie, kiedyś bardzo mocno z Kościołem katolickim związani, których często osobiście znałem, a którzy z hukiem go opuścili i miało to swoje konsekwencje publiczne, a którzy i dzisiaj zajmują się głównie przejmowaniem katolików do swoich zborów - to takie nowoczesne pojmowanie "ekumenizmu". Jak ktoś nie wierzy, może sobie sprawdzić choćby na You tube, jak wygląda ta "ekumeniczna działalność antykatolicka". Do tego dochodzi problem, którego się w ogóle nie porusza, że w Polsce ZKE, którego spadkobiercą jest głównie Kościół Zielonoświątkowy (i w jakiejś mierze tzw. wolne kościoły), był Kościołem w całości wymyślonym i zorganizowanym przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa, początkowo w celu inwigilacji tzw. niezależnego chrześcijaństwa, a z chwilą pojawienia się Odnowy w Duchu Świętym w Kościele katolickim, został użyty do rozbijania Kościoła katolickiego od środka przez ubecję. Praktycznie wszyscy pastorzy ZKE byli pastorami z nadania UB współpracownikami UB! Inwigilowali też swoich zborowników (którzy przystępując do zboru, oprócz ponownego chrztu (!), musieli podpisać deklarację lojalności w stosunku do państwa komunistycznego, tak stanowił status ZKE!). Tutaj ambicje UB i zielonoświątkowych pastorów szły w pełnej harmonii - rozbijanie wspólnot katolickich skutkowało dramatycznymi przyrostami ilości wiernych w zborach - np. zbory w Gliwicach i Ustroniu w latach 80-tych ubiegłego stulecia miały przyrosty od 6 - 8 zborowników w wieku emerytalnym, w stanie początkowym, do kilkuset, po 2 - 3 latach takiej działalności, dzięki przejmowaniu całych wspólnot katolickich. Taka sytuacja występowała wszędzie i uległa załamaniu (bardziej przekształceniu) dopiero po upadku komunizmu. Zresztą samo ZKE, zostało rozwiązane jeszcze przed oficjalnym upadkiem komunizmu. Widocznie UB zdawało sobie sprawę, ze w nowej rzeczywistości te struktury będą zbyt archaiczne w walce z Kościołem katolickim. Do tej pory hierarchia Kościoła Zielonoświątkowego w Polsce sprzeciwia się jakiejkolwiek lustracji, ponieważ większość pastorów stanowią dalej dawni agenci UB. Tyle tytułem kontekstu ekumenizmu zielonoświątkowego, tak usilnie propagowanego na łamach Gościa i Wiary. Oczywiście papież Franciszek, nie jest tego świadomy, ale zgadzam się z jego diagnozą, że prozelityzm wewnątrz-chrześcijański jest grzechem śmiertelnym, w Polsce dodatkowo obciążonym wysługiwaniem sługom szatana, które zorganizowały tu swój własny "kościół". Jak ktoś nie wierzy, mogę podać odnośniki do materiałów źródłowych, ale zaznaczam, że to są setki dokumentów - na początek proponuję sprawdzić hasło ZKE w Wikipedii. I znowu zgadzam się z diagnozą papieża dotyczącą Marcina Lutra (zacytowaną przez niego dosyć wybiórczo i w oderwaniu od kontekstu), tyle, że ona wyprowadziła go (Lutra) z Kościoła katolickiego. Czy jednak o to nam chodzi? Problemem podstawowym jest, że Luter odrzuca pomoc Kościoła w drodze do nieba (Którym odpuścicie grzechy, będą odpuszczone, a którym zatrzymacie, będą zatrzymane), na rzecz prymatu własnego sumienia - to człowiek decyduje o tym czy popełnia, lub tkwi w grzechu, czy nie, bez poddawania się jakiemukolwiek osądowi zewnętrznemu - taki swoisty "Dziki Zachód", na którym nie panuje żadne prawo, bo każdy je sobie sam ustanawia i egzekwuje. Trudno mi jest przyjąć taką definicję Bożego Miłosierdzia. Tyle. Oczywiście państwo możecie moją wypowiedź, jak zwykle ocenzurować, ale średnio mnie to interesuje. Nawet jeśli trafi do kosza, nie wolno mi milczeć. Niech będzie, że "chcę zaistnieć w przestrzeni medialnej". Odpowiedzialność spoczywa jednak na redaktorach, którzy cenzurują głosy "niepoprawne politycznie", nie na mnie, ja swoje powiedziałem. A teraz mogę iść do spowiedzi, by wyznać, że nie w pełni zgadzam się z oficjalnym, czy nie, wszystko jedno jak to traktować, nauczaniem obecnego papieża. Nie mam zamiaru mojego sprzeciwu poddać osądowi wyłącznie mojego sumienia. Niech to rozstrzygnie prezbiter, niezależnie od jego prywatnych poglądów. Nie czuję się jednak co tu kryć, komfortowo, kontestując, było nie było w jakiejś mierze obecne nauczanie "Kościoła" (W cudzysłowie, bo nikt mi właściwie nie potrafi powiedzieć co to jest - nauczanie, czy wywiad nieautoryzowany, na zupełnie inny niż zadany przez kardynałów temat, do tego przedstawiany szczątkowo i w oderwaniu od kontekstu np. Jednak brak odpowiedzi, też stanowi dla mnie odpowiedź. Jak mnie nauczono podczas pracy naukowej w naukach ścisłych - wynik negatywny, to też jest wynik)
    • M.R.
      19.11.2016 11:37
      Pora była późna, więc chciałem sprostować - "nauczanie" miało być w cudzysłowie, nie Kościół.
      • śwjacenty
        19.11.2016 15:10
        Panie "M.R" (chciałoby się napisać "drogi bracie" ale nie wiem czy pan sobie tego życzy od "zielonego" ) to, że w ZKE byli agenci i, że do tej pory jeszcze po tym "syfie" nie posprzątano nie jest w K Z tajemnicą. Zresztą czy jest kościół, w którym przeprowadzono lustrację ? Mam jednak do pana/ brata ?)) żal, żeś z taką pewnością przedstawił pastorów jako w większości agentów i karierowiczów. Skąd ta matematyka ? Krzywdzi pan wielu uczciwych chrześcijan. Co do przechodzenia ludzi z Kościoła katolickiego, to sam trafiłem do zboru w latach 80-tych z "oazy" i nie na wskutek działań agentów, tylko z powodu proboszcza, który był nieprzychylny wobec "oazowego" przebudzenia i swoimi działaniami doprowadził, że z części "oazowiczów" powstał zbór, a reszta wkrótce się rozpierzchła.
      • M.R.
        19.11.2016 15:50
        Szanowny Panie! Chyba nie czyta Pan dokładnie, albo ze zrozumieniem tego co piszę, prawda, jest to zbyt obszerne, ale krótko się nie da. Większość moich przyjaciół, to protestanci. Tak się złożyło i niekoniecznie są to prozelici z katolicyzmu, choć niestety też. Jest Pan moim "bratem w Chrystusie" czy Pan tego chce, czy nie. Ale w rodzinie różnie bywa. Ponieważ jestem historykiem, to mógłbym podać przykłady, gdzie jeden z braci został męczennikiem, a drugi "przeszedł na stronę wroga". Czy jest Kościół w którym przeprowadzono lustrację? Tak jest - katolicki (nie mówię o tej medialnej parodii, którą nam zaprezentowano). W zasadzie większość dokumentów została już zweryfikowana, ukazują się kolejne publikacje, fakt, że z punktu widzenia przeciętnego czytelnika "niszowe", bo w małym nakładzie i branżowych wydawnictwach, do tego jest to język naukowy, oparty na dokumentach i analizach, a nie publicystyka gazetowa. Ale wiadomo już prawie wszystko. A czy ludzie, tacy jak Pan (nie wiem jaką rolę pełni Pan w swoim zborze), chodzi mi o zwykłych zborowników, którzy poszli za liderem, moderatorem, wiedzą jak to wyglądało w rzeczywistości, wiedzą jak to wszystko było sterowane? Że zostali nabici w butelkę? Że ich życie być może byłoby zupełnie inne, gdyby mieli pełną świadomość przy podejmowaniu decyzji? Co Pan powie jednemu z moich znajomych, który najpierw dla zboru zielonoświątkowego rzucił studia, potem zmienił wyznanie, a wreszcie po wielodniowej "sesji ezgorcystycznej" (miał początkowe stadium choroby psychicznej a nie objawy opętania, zieloni żerowali na ludziach "niestabilnych psychicznie", do dzisiaj tak jest), jako ludzka galaretka trafił do wariatkowa i już się nie pozbierał? To tylko jedno życie? Co tam jedno życie? Ważne, że tyle innych "wyrwano ze szponów szatana"? Koleżanka, która odwiedziła nas tu w zeszłym roku - ja ją pamiętam jako niesłychanie otwartą, życzliwym innym osobę. Historia jej życia - trafiła do zboru ("bo pastor zawsze miał dla niej jakieś dobre słowo") ten pastor trzymał ją aż do swojej śmierci na uwięzi, jako taką podręczną służącą, która obsługiwała jego rodzinę. Ona do dzisiaj nie wyzwoliła się spod jego wpływu - 20 lat po jego śmierci. Wróciła do Kościoła katolickiego (pytałem "czemu?", "Bo wszędzie jest tak samo"). Wolałbym, przyznam szczerze, by pozostała w zborze. Jest to zupełnie zdziczały człowiek z pretensjami do wszystkich, w wieku emerytalny, który nie założył rodziny, zaszył się w głuszy na drugim końcu Polski i nie utrzymuje z nikim kontaktów, oprócz tych internetowych i na zasadach przez siebie ściśle określonych. Gdy do nas przyjechała, to nawet nie chcę opisywać jak dziwacznie się zachowywała, a w Kościele po prostu ukrywała się po kątach, tak by nie można było jej odnaleźć. Co z nią zrobić? Teraz? Parę lat przed śmiercią? Jedyna osobą w którą wierzy, jest nieżyjący od dawna pastor. Jak przejął całą grupę? To były początki wszystkiego. Akurat tak się składa, że poznałem jego oficera prowadzącego. Ukartowali to wspólnie. Szwagier pastora rozkochał w sobie jedną z liderek grupy. Razem z koleżanką przeszły do ZKE, po drodze podmienili lidera na swojego, gdy cała (no prawie, beze mnie), grupa przeszła do nich, obydwie dziewczyny wyrzucili ze zboru (ta uwiedziona, tak się zraziła, że związała się z protestantami, ale takimi, którzy stoją w całkowitej opozycji do zielonoświątkowców), a jej koleżanka po wielu perturbacjach życiowych wiedzie samotne życie jako pastorka w Stanach. Obaj panowie i pastor i jego oficer dostali za swoje wyczyny w nagrodę doktoraty, z których śmiało się całe tamtejsze środowisko naukowe. Siedziałem w tym wszystkim, znałem ich wszystkich, to są moi przyjaciele. Mam dalej opowiadać kolejne historie? To są ludzkie życia! To nie są marionetki na sznurku pastora czy ubeka. To co Pan pisze kompromituje Pana. W pierwszej oazie, w której trafiłem na księdza, który wprost mi powiedział, że jego interesuje kariera kościelna, po prostu modliłem się przez kilka miesięcy, by został tym wymarzonym proboszczem. I został (Na drugim końcu Polski, bo to był zakonnik. Z tego co wiem, był dobrym proboszczem). Na jego miejsce przyszedł ( o co się modliłem) inny zakonnik, z którym razem zrobiliśmy chyba pierwszą na Śląsku ewangelizację z filmem "Jezus". Powstała wspólnota funkcjonuje do dzisiaj, choć wkrótce potem w niewyjaśnionych okolicznościach spalił się nasz Kościół parafialny. Moje doświadczenie jest takie, że ile razy się modlę za księdza, "który sprawia pewne problemy", mam odpowiedź bardziej niż natychmiastową. W moje obecnej parafii musiałem publicznie obiecać, że się nie będę więcej modlił o nawrócenie księdza (mogę się modlić za księży, ale nie o ich nawrócenie, bo po ostatnim mieliśmy takie problemy jak chrześcijanie w Damaszku po nawróceniu św. Pawła.) Więc o czym Pan mi tu opowiada? Powinien się Pan wstydzić! czym dla Pana jest Kościół?
    • śwjacenty
      19.11.2016 12:21
      Bardzo długi i kłamliwy wpis. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
      • M.R.
        19.11.2016 14:17
        O zielonych chodzi? Bardzo chętnie podejmę ten temat, bo jest tego godzien. W oparciu o dokumenty. A zaznaczam, że w Odnowie byłem od roku 1980, w pierwszej chyba grupie, którą przejął ZKE, potem u śp. o. Jana Mikruta, gdy mu wleźli w szkodę i rozbili całą grupę. Do dzisiaj są z tego przynajmniej dwa zbory, o ile wiem (nie jestem w Polsce). Potem krakowska Beczka, z którą byłem przez lata związany. Są dokumenty, świadectwa, także w internecie. Proszę bardzo, jestem do dyspozycji. Pora wyciągnąć wreszcie te śmierdzące brudy spod tego pięknego dywanu. Ładnie wygląda, a cuchnie!
      • M.R.
        19.11.2016 14:24
        Zajmuję się tematem ZKE od kilku lat i przyznam, że jestem zaskoczony ilością dokumentów. Oczywiście nie jest tak, że one są na w wierzchu, trzeba wiedzieć jak dotrzeć, ale to co jest, po prostu poraża. Takiego nagromadzenia cynizmu i karierowiczostwa po trupach ludzkich, jak w ZKE nie spotkałem nigdzie. A wszystko w otoczce fałszywej świętości (jest też pełno stron ludzi, zniszczonych przez zbory, którzy się pozbierać nie potrafią przez całe życie, sam znam kilka takich osób) i wszystko pod hasłem wyrywania ludzi "ze szpon tej wielkiej nierządnicy Babilon, tej synagogi szatana" jaką dla naszych braci w Chrystusie jest Kościół katolicki.
    • sp
      20.11.2016 23:24
      Zaskoczył mnie Pan (pozytywnie) stwierdzeniem o interwencji Bożej w sprawę jedności chrześcijan. Mało kto tak sądzi - większośc stawia na ludzkie działania. Otóż również sądze jak i Pan, a to dlatego, że rozłam wśród chrześcijan był grzechem, a tych człowiek nie naprawia łatwo...
  • Gość
    19.11.2016 00:47
    Boże, jak mnie ten Ojciec św.przygnębia! Co mam powiedzieć swoim dzieciom, gdy spytaja jak maja zyc: czy wiernie sie trzymac mimo trudu przysięgi małzęńskiej czy tez rozeznawac bo mozna ją też i złamać????? I ile razy rozeznawać czyli zmieniac meża czy żonę? A może konkubenta gdy rozeznam że ślub zbędny ? Przecież to ja wszystko co się dzieje od Synodu o rodzinie rozeznaję jako koszmar. To co mam zrobić z takim moim rozeznaniem???
  • ertyk
    19.11.2016 01:12
    Hm, ciekawe... Ale reakcja większości ludzi tutaj napawa nadzieją (przynajmniej mnie). Przeżyliśmy zamęt "reformacji", przeżyjemy i ten.
  • Gość
    19.11.2016 09:45
    Po soborze największych zniszczeń w Kościele dokonano właśnie w imię tegoż soboru, często nawet w oderwaniu od dokumentów soborowych. Ten tzw. "duch soborowy" był usprawiedliwieniem dla apostazji, pretekstem do rebelii przeciwko Kościołowi i samemu Bogu. Trzeba też jednak przyznać, że same dokumenty soborowe zawierają wiele elementów dwuznacznych, a może i błędnych. Także koncepcja wyprodukowania tak wielkiej ilości dokumentów jest wątpliwa, bo Kościół przez wieli wypracował swoje magisterium, i nie było potrzeby przeformułowania go. Także, to co nowe, wcale nie musiało być słuszne, było raczej niesłuszne. Dzisiaj więc trzeba powrotu do oryginalnego nauczania Koscioła, do ojców i doktorów Koscioła, do odwiecznej liturgii, do pierwszych zasad, na jakich tworzone były zakony. Np. odnowa życia zakonnego zawsze była związana z powrotem do oryginalnej reguły zakonów. Tak i Koscióół musi powrócić do swojego oryginalnego nauczania, liturgii i życia, żeby się odrodzić.
  • Anonim (konto usunięte)
    19.11.2016 12:40
    Jak tak czytam tu te wynurzenia o wierz poszczególnych indywiduów i ioch ocenie innych i samego Franciszka, to nie wiemw co i jak jeszcze ktoś wierzy io co jkest wart taka wiara ???? i czy to jest wiara w Boga ojca i Ducha św. ??? czy kupa zabobonów i produkcji kiepskiej mózgowicy w te wielkie Tajemnice wiary świętej i tej, której Bóg oczekuje, oraz czym też lepszym odznaczamy się od innych, wg św. Jakuba, który powiada, że diabeł też wierzy, tylko ...itd itp...
  • aGość
    19.11.2016 15:23
    Przeczytałam Dzienniczek Siostry Faustyny,która została wybrana aby przekazała orędzie o Miłosierdziu Bożym i proszę mi wybaczyć ale z Dzienniczka wylania się innym obraz Miłosierdzia niż to co jest tu napisane. Siostra Faustyna przede wszystkim zawsze uniżała się przed Jezusem , podkreśla swoja grzeszność.I to jest warunek Miłosierdzia.My musimy uznać ze jestesmy grzeszni.Jezus powiedzial do niej,ze brzydzi sie grzechem,On jest po trzykroć Święty .Obwcnie wydaje sie ze jestvproponowana taka forma miłosierdzia:grzeszysz? Ok .idz i gresz dalej.Trzeba modlić się za Kościół.Polecam poczytac objawienia z Akita.
    • sp
      20.11.2016 21:31
      Są dwa poważne błędy wśród ludzi Kościoła w odniesieniu do Dzienniczka, czyli tak naprawdę do Miłosierdzia Bożego. Jeden, to ten, o którym wspominasz. Natomiast drugi, to umieszczanie Go "na indeksie".
    • Gość
      22.11.2016 11:59
      Jednocześnie w całym dzienniczku wybrzmiewa mocno kwestia pokory i posłuszeństwa przełożonym. Pan Jezus mówił św. Faustynie, że ma być posłuszna spowiednikowi i przełożonym nawet jeśli On sam objawia Jej co innego. I to z taką pokorą katolicy mają największy problem, uważając się za mądrzejszych od papieża.
      • spe
        23.11.2016 01:28
        Obowiązkiem zaś przełożonych jest wydawać jasne, jednoznaczne dyspozycje, które, choć mogą być czasami trudne i wymagające w realizacji, to nie budzą jednak poważnych wątpliwości moralnych.
  • Anonim (konto usunięte)
    19.11.2016 16:09
    Katolicy po prostu muszą przeczekać tego papieża i modlić się żarliwie o to by następny podjął dzieło Benedykta XVI.
    • M.R.
      19.11.2016 17:02
      Zgadzam się! Ale z jednym wyjątkiem: o TEGO papieża trzeba się modlić. (A o następnego jak najbardziej, już teraz, jak widać samo konklawe nie wystarczy, jak zresztą uczy [oby] historia)
    • aaa
      20.11.2016 17:44
      Włosi z ludu są długowieczni można tak długo czekać
    • Gośćporanny
      21.11.2016 09:28
      palyr - Przeczekać? to zły pomysł. Jeśli widzisz, że dom ci się wali, cegły odpadają jedna po drugiej to będziesz czekać? Na co, aż z domu nic nie zostanie? Reagować na zniszczenia trzeba natychmiast, bo wtedy jest jeszcze szansa na uratowanie. Z ruin podnieść się trudniej, lub wcale nie można.
  • Mariusz
    21.11.2016 04:32
    Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa. Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie - ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi”.
  • Gość
    22.11.2016 13:09
    To już było => Dz 4.19 Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: "Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga?
  • teolog
    02.01.2018 14:03
    Franciszek to Anty-Benedykt XVI.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg