To dlatego codziennie trzeba "zasiewać ziarna pokoju" - podkreślił.
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Oczywiście jest to błąd, a w najlepszym razie wieloznaczność, jak niestety coraz częściej w jego wypowiedziach. To powoduje w Kościele coraz większy zamęt. Coraz trudniej mi uwierzyć, że te słowa to tylko ignorancja, a nie świadome działanie.
Kościół za Ewangelią uczy, że nie należy osądzać ludzi, ale można i trzeba osądzać ich czyny i postępowanie. Tak robili prawdziwi prorocy, tak robił Jan Chrzciciel, tak robił sam Jezus, którego wedle Jego własnych słów mamy naśladować.
A co ta "otwartość" ma niby oznaczać? Czy obecność tych, którzy wcale się nawracać nie chcą? Czy może takimi, którzy przychodzą jako fałszywi prorocy, jako wilki do trzody? Takimi ludźmi Jezus się nie otaczał. Przed takimi ostrzegał.
Nie dajmy się wprowadzać w błąd!
Czy to oznacza, że historia ma weryfikować Ewangelię? Czyżby słowa Boga potrzebowały historycznej weryfikacji?
Czy słowa Boga nie są ponadczasowe?
"Znakomita większość zawieranych dziś małżeństw jest nieważnych, ponieważ ludzie nie wchodzą w małżeństwo z właściwym zrozumieniem czym jest trwałość i zobowiązanie".
"Żyjemy w kulturze tymczasowości" - powiedział papież.
"To jest tymczasowe, dlatego większość naszych sakramentalnych małżeństw jest nieważna. To wszystko dlatego, że ludzie mówią: 'Tak, do końca życia', ale oni nie wiedzą o czym mówią. Bo mają inną kulturę. Oni to mówią, mają dobrą wolę, ale oni tego nie rozumieją".
Za:
http://www.ncregister.com/daily-news/most-marriages-today-are-invalid-pope-francis-suggests/
Żyjemy w świecie idiotów, czy to z nas próbuje się zrobić idiotów?...
Jak dorosły człowiek (i to, według papieża, większość dorosłych ludzi) może nie rozumieć, co to znaczy "i że cię nie opuszczę aż do śmierci"??
Albo jak papież może w to wierzyć?
A jednocześnie papież opowiada, jak to wiele par w Argentynie żyje na kocią łapę i że widział "wiele wierności w tych konkubinatach, jestem pewien, że to prawdziwe małżeństwa z powodu ich wierności".
Wychodzi na to, że dla papieża miarą ważności małżeństwa jest wierność.
Masz niewiernego małżonka - twoje małżeństwo jest nieważne.
Masz wiernego kochanka - de facto żyjesz w małżeństwie.
No niestety, NCR wiarygodne źródło, to potwierdza.
Bergoglio mówił nawet, że nie należy upominać konkubentów pytając, kiedy się pobiorą, że należy im towarzyszyć w dorastaniu i w dorastaniu w "wierności"
A to wszystko jest po prostu negacja wierności, VI. przykazania i chrześcijańskiego małżeństwa.
Dlaczego kardynałowie nie sprzeciwią się temu? Dlaczego go nie upomną? Gdzie oni są? Przecież ten człowiek wiedzie Kościół na manowce, a wiernych ku zatraceniu. Przecież kardynałowie odpowiedzą za swoją bezczynność i zatracenie dusz na Sadzie Bożym!
Św. Paweł, mimo że był podwładny, upomniał Szymona w nieporównanie mniej ważnej sprawie, a i tak zostało to zapisane w Dziejach Apostolskich. A teraz chodzi o coś nieporównanie ważniejszego - o życie w grzechu śmiertelnym, który jak pisze św. Paweł, wyklucza z Królestwa Niebeieskego.
widziałem dużo wierności. I jestem przekonany, że jest to prawdziwe
małżeństwo. Mają one łaskę właściwą małżeństwu, właśnie ze względu na
zachowywaną wierność” – powiedział Papież.
Amen!!!