Kiedyś Bóg suwerennie obdarzał ludzkość i poszczególne narody pokojem. Teraz (jak widać) może - co najwyżej - inspirować myśli... I jak potem się dziwić, że nie ma na świecie pokoju?
Papież Franciszek powinien zastanowić się czy słusznie nawołuje o przyjmowanie imigrantów do Europy, czy czasem nie przykłada ręki do multi-kulti i niepokojów, a nawet wojny?