Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
1. Pokornie proszę dostojną dykasterię lub jej portalowych dworzan, by wskazano w Piśmie świętym uzasadnienie dla teologii znaku pokoju, który promuje. Z czego można wywnioskować, że "Jest to jakby pocałunek Chrystusa zmartwychwstałego obecnego na ołtarzu pod postaciami chleba i wina"? Gdzie w opisie ustanowienia eucharystii cokolwiek na to wskazuje? Czy nie jest to inżynieria? Notabene, jeśli pocałunek, to dlaczego dykasteria nie gani skinienia głowy lub podania ręki? Te gesty zaprzeczają teologii, na którą kurialiści się powołują. Bo jeżeli można dokonać takiego odstępstwa by za pocałunek uznać kiwniecie głową, to można też zrobić inne odstępstwa, za które dykasteria gani maluczkich. Gratuluję konsekwencji i jasności uzasadnienia. To się kupy nie trzyma, ale by wyszło na to, że dykasteria nigdy się nie myli i zawsze ma rację trzeba napisać doktorat, w którym odwróci się kota ogonem i dać ludziom do poczynania.
2. Zakaz wymiany znaku pokoju z wiernymi przez kapłana jest obroną niechrześcijańskiej tradycji bo jest pozostałością judaistycznego fixum dyrdum na punkcie czystości. W liturgii przedsoborowej uzasadniano, że wychodząc poza prezbiterium, czyli miejsca świętego kapłan ma mianowicie zaciągać od ludu nieczystość, od której się uwolnił w trakcie obmycia dłoni (lavabo). A przecież Pan Jezus tłumaczył faryzeuszom, dlaczego Jego uczniowie nie muszą obmywać dłoni (bo nie zaciągają nieczystości) - dlaczego więc nie idziemy za Panem? Skoro obmycie dłoni jest niepotrzebne bo nie ma nieczystości to kapłan może odejść od ołtarza, podejść do wiernych by wymienić z nimi znak pokoju. Podtrzymanie zakazu wymiany znaku pokoju z wiernymi przez kapłana zupełnie nie współgra z Franciszkowym otwarciem. A ponieważ on sam to zatwierdził, to ja nie wiem, czy papież wchodzi czy schodzi.
Miesza ze sobą teologiczne znaczenie znaku pojednania przed złożeniem ofiary, z symboliką Chrystusa zmartwychwstałego.
Wcale się nie dziwie temu zamieszaniu.
W liturgii zreformowanej pomieszano te dwa symbole. Przy odrobinie wysiłku jednak i uzmysłowieniu sobie, że kapłan występuje jako In persona Christi, łatwiej zrozumieć, że znak ten jest znakiem Zmartwychwstałego Chrystusa przynoszącego pokój światu.
No ale mamy co mamy, obecnie w liturgii wygląda to bardziej na spotkanie znajomych podczas imprezy gdzie warto się witać i poklepywać.
Papież Benedykt 16 miał wiele racji gdy chciał umieścić to poklepywanie we właściwym dla niego miejscu, czyli przed złożeniem darów ofiarnych.
Natomiast znak pokoju umiejscowiony po przeistoczeniu, powinien być teologicznym znakiem Chrystusa, który zmartwychwstał i wita się z nami.
Przypomnę tylko, że symbol przełamania Hostii przez kapłana jest symbolem śmierci Chrystusa.
Połączenie natomiast Hostii i Wina, symbolizuje powstanie do życia, (ciało łączy się z krwią).
I wtedy pojawia się znak przekazania pokoju.
Oczywiście tak jest w poprzedniej liturgii,
połączenie ciała z krwią - symbol zmartwychwstania, po nim następuje przekazanie znaku pokoju. W nowej liturgii pierw się przekazuje znak pokoju, potem dopiero łączy postaci Eucharystyczne - ot takie poplątanie z pomieszaniem.
Dzięki temu Liturgia stała się poplątana i nieczytelna.
Ale kogo to obchodzi, najważniejsze by się ściskać, zgniatać, obłapiać i obcałowywać, Okazja dobra jak każda inna.
Przekazanie znaku pokoju jest dodatkowym elementem i można go całkowicie pominąć.
Ot taka nieistotna sprawa w ogóle.
A to że ludzie lubią się obłapiać? no cóż taka ludzka natura. Z tego co wiem forma obłapiania jest zależna od miejscowych zwyczajów. Od podania dłoni po klasyczne obłapianie z klepaniem się po plecach w braterskim full kontaktowym zwarciu.
Osobiście preferuje delikatne skinienie głowy, ale mam pecha i zawsze ktoś chce mnie obłapiać i mnie dotykać, co uważam wręcz za seksualna napaść.
Nawet w kościele nie ma człek spokoju.
Od Cenzora
Twoje wyjaśnienia nie zostały opublikowane nie dlatego że się z nimi nie zgadzam, ale dlatego że zacząłeś post od obrażania. Konkretnie, redaktorów portalu. I to zupełnie bez powodu, nazywając nas dworzanami. Rozumiem, gdyby chodziło o jakiś komentarz, w którym redaktor coś tam gani, coś spiera. Ale pod zwykła informacją? Po co nas obrażasz?
Dlaczego znak ten jest fakultatywny, oraz dlaczego był zarezerwowany dla kapłanów,
oraz w jaki sposób zmienił znaczenie i teologiczny sens w Liturgii Mszy Zreformowanej.
Notabene umocniłoby waszą wiarygodność jeszcze bardziej, gdybyście pozostawiali ślad po czyimś komentarzu, ale bez tekstu.
Jeszcze raz przepraszam,
Od cenzora
Skoro już wszystko jasne, to tamten komentarz puszczam. Pierwszy z góry.
No i sobie pomyślał, że zostawienie Hostii samej, jak paczki chipsów, po to by sobie załatwić różne sprawy z uczestnikami Mszy, jest nie na miejscu?
No ale pewnie będą i tacy księża dla których nie stanowi to problemu.