Komentarze do materiału/ów:
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
„Życie. Moja historia w Historii”, dziś ma w Polsce swoją premierę.
homofobia?
a gdzie w wypowiedzi @Daniela jest mowa o homofobii?
jesteś już tak przewrażliwiony, że aż ślepy?
Nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie.
Boshobora jest tego przykładem, za którym ciągnie się legenda o jego niesamowitych cudach. I jeśli czytam, że jego działalność przyczyniła się do uzdrowienia kogoś, to przy szczegółowych pytaniach okazało się, że uzdrowienia w dosłownym sensie nie było, nmatomiast rodzina zaangażowała się w grupy modlitewne itp. Lub, gdy rodzina przedsiębiorców, dobrze prosperująca, zaangażowała w działalność kościelną, okazało się, że gdy "Duch Święty" ogarną rodzinę, to przedsiębiorstwo upadło, bowiem kontrachenci nie chcieli współpracować z ludźmi o rozwiniętej dewocji. Lub, gdy Boshobora u siebie w Afryce podobno kogoś "wskrzesił", okazało się, że osoba taka żyła kilka dni, po czym umrała na dobre. Takie to są świadectwa charyzmatyka z Aryki, które nie dają trwałych i nieodwracalnych zmian. Działalność jego służy jedynie pogłębianiu wiary w tym religijnym show, nie rozwiązujące żadnym ludzkich problemów.
Co do odwiecznej mądrości Pisma @URIEL, nie ma takiej, to zbiór różnych zdarzeń, mistyfikacji z różnych okresów, zmieszanych ze sobą i ułożonych w w jedną "księgę świętą".
Tak więc wiara nie rozpoznaje prawdy, daje jedynie ułudę o czymś, czego nie ma.
Na tym polega zaaranżowana mistyfikacja Kościoła przez setki lat, dopracowywana do najdrobniejszych szczegółów.
Boshobora jest tego przykładem, za którym ciągnie się legenda o jego niesamowitych cudach. I jeśli czytam, że jego działalność przyczyniła się do uzdrowienia kogoś, to przy szczegółowych pytaniach okazało się, że uzdrowienia w dosłownym sensie nie było, nmatomiast rodzina zaangażowała się w grupy modlitewne itp. Lub, gdy rodzina przedsiębiorców, dobrze prosperująca, zaangażowała w działalność kościelną, okazało się, że gdy "Duch Święty" ogarnął rodzinę, to przedsiębiorstwo upadło, bowiem kontrachenci nie chcieli współpracować z ludźmi o rozwiniętej dewocji. Lub, gdy
Boshobora u siebie w Afryce podobno kogoś "wskrzesił", okazało się, że osoba taka żyła kilka dni, po czym umarła na dobre. Takie to są świadectwa charyzmatyka z Aryki, które nie dają trwałych i nieodwracalnych zmian. Działalność jego służy jedynie pogłębianiu wiary w tym religijnym show, nie rozwiązujące żadnym ludzkich problemów. Czują się radośni podczas spotkań w religijnym uniesieniu, po powrocie do domu znajdują się w sytuacji takiej, w jakiej byli przed spotkaniem, czyli ze swoimi kłopotami.
Co do odwiecznej mądrości Pisma @URIEL, nie ma takiej, to zbiór różnych zdarzeń, mistyfikacji z różnych okresów, zmieszanych ze sobą i ułożonych w w jedną "księgę świętą".
Tak więc wiara nie rozpoznaje prawdy, daje jedynie ułudę o czymś, czego nie ma.
Na tym polega zaaranżowana mistyfikacja Kościoła przez setki lat, dopracowana do najdrobniejszych szczegółów.
Boshobora jest tego przykładem, za którym ciągnie się legenda o jego niesamowitych cudach. I jeśli czytam, że jego działalność przyczyniła się do uzdrowienia kogoś, to przy szczegółowych pytaniach okazało się, że uzdrowienia w dosłownym sensie nie było, nmatomiast rodzina zaangażowała się w grupy modlitewne itp. Lub, gdy rodzina przedsiębiorców, dobrze prosperująca, zaangażowała w działalność kościelną, okazało się, że gdy "Duch Święty" ogarnął rodzinę, to przedsiębiorstwo upadło, bowiem kontrachenci nie chcieli współpracować z ludźmi o rozwiniętej dewocji. Lub, gdy
Boshobora u siebie w Afryce podobno kogoś "wskrzesił", okazało się, że osoba taka żyła kilka dni, po czym umarła na dobre. Takie to są świadectwa charyzmatyka z Aryki, które nie dają trwałych i nieodwracalnych zmian. Działalność jego służy jedynie pogłębianiu wiary w tym religijnym show, nie rozwiązujące żadnym ludzkich problemów. Czują się radośni podczas spotkań w religijnym uniesieniu, po powrocie do domu znajdują się w sytuacji takiej, w jakiej byli przed spotkaniem, czyli ze swoimi kłopotami.
Co do odwiecznej mądrości Pisma @URIEL, nie ma takiej, to zbiór różnych zdarzeń, mistyfikacji z różnych okresów, zmieszanych ze sobą i ułożonych w w jedną "księgę świętą".
Tak więc wiara nie rozpoznaje prawdy, daje jedynie ułudę o czymś, czego nie ma.
Na tym polega zaaranżowana mistyfikacja Kościoła przez setki lat, dopracowana do najdrobniejszych szczegółów.
Boshobora jest tego przykładem, za którym ciągnie się legenda o jego niesamowitych cudach. I jeśli czytam, że jego działalność przyczyniła się do uzdrowienia kogoś, to przy szczegółowych pytaniach okazało się, że uzdrowienia w dosłownym sensie nie było, nmatomiast rodzina zaangażowała się w grupy modlitewne itp. Lub, gdy rodzina przedsiębiorców, dobrze prosperująca, zaangażowała w działalność kościelną, okazało się, że gdy "Duch Święty" ogarnął rodzinę, to przedsiębiorstwo upadło, bowiem kontrachenci nie chcieli współpracować z ludźmi o rozwiniętej dewocji. Lub, gdy
Boshobora u siebie w Afryce podobno kogoś "wskrzesił", okazało się, że osoba taka żyła kilka dni, po czym umarła na dobre. Takie to są świadectwa charyzmatyka z Aryki, które nie dają trwałych i nieodwracalnych zmian. Działalność jego służy jedynie pogłębianiu wiary w tym religijnym show, nie rozwiązujące żadnym ludzkich problemów. Czują się radośni podczas spotkań w religijnym uniesieniu, po powrocie do domu znajdują się w sytuacji takiej, w jakiej byli przed spotkaniem, czyli ze swoimi kłopotami.
Co do odwiecznej mądrości Pisma @URIEL, nie ma takiej, to zbiór różnych zdarzeń, mistyfikacji z różnych okresów, zmieszanych ze sobą i ułożonych w jedną "księgę świętą".
Tak więc wiara nie rozpoznaje prawdy, daje jedynie ułudę o czymś, czego nie ma.
Na tym polega zaaranżowana mistyfikacja Kościoła przez setki lat, dopracowana do najdrobniejszych szczegółów.
Wielki szacun dla posła za autentyczność i świadectwo.
A posłanka Senyszyn zaskoczyła mnie swoją argumentacją. Trochę to dziwnie brzmiało, kiedy jako osoba niewierząca, starała się przekonać, że tylko Bóg uzdrawia i wskrzesza.
A cóż takiego, niezależnie od tego, kto to powiedział dziwnie brzmi w stwierdzeniu, że tylko Bóg wskrzesza ? Czy znasz kogoś, kto oprócz Boga to uczynił ? Czy posłanka Senyszyn, jako osoba niewierząca myli się w tym co powiedziała ?
Wypowiedź posłanki o tym, że tylko Bóg uzdrawia i wskrzesza jest prawdziwa, choć poseł Godson słusznie ją doprecyzował mówiąc, że Bóg może działać poprzez ludzi.
Właściwie należy się cieszyć, że choć posłanka nie wie w którym kościele dzwoni, to jednak coś jej w duszy dzwoni. Nie wyśmiała działania Bożego w świecie, jedynie działanie Kościoła, który jawi jej się jako oszust podatkowy, żerujący na naiwności swoich wyznawców.
poseł Godson źle ją doprecyzował, bo Bóg nie wskrzesza przez ludzi, ale tylko On i w dniu ostatecznym. Zatem Ty tez zdaje się nie wiesz pisząc to, w którym kościele dzwonią i dlaczego ? Druga część twojej wypowiedzi jest nie na temat mojego wpisu, ale rozumiem, że chciałaś czymś zatrzeć nie najlepsze wrażenie.
"Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie" Mt 10, 8
To są słowa Jezusa skierowane nie tylko do Dwunastu, ale do nas także.
Poseł Godson miał więc rację.
to, że tak napisał Mateusz, to znaczy, że napisał. W Biblii wszystko stoi i wszystko jest napisane. Ale człowiek nie jest Bogiem i nie ma mocy wskrzeszania, więc nie siej herezji prze fakt literalnego odczytu słów Ewangelii. Jak na razie Zmartwychwstał tylko Jezus Chrystus mocą samego Boga. I w takie Zmartwychwstanie wierzy każdy z nas. Więc Godson nie ma racji, a muszę ją przyznać niewierzącej posłance.
Masz rację, człowiek nie jest Bogiem, natomiast Bóg współdziała z człowiekiem głoszącym Ewangelię i potwierdza naukę znakami.
"Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły" Mk 16,19-20
moja żona też czasami taka uparta, że hej, a doskonale wie, że nie ma racji.
Dawać znaki i świadectwo prawdzie i nauczaniu Jezusa, to jedno, a wskrzeszać ludzi, to już zupełnie co innego. Współdziałać z nimi, jak piszesz, a moc Zmartwychwstania, to niebo, a ziemia. więc proszę nie siej herezji i nie wypisuj już tych cytatów, bo biblię nie tylko trzeba umieć czytać i znać, ale przede wszystkim rozumieć, w kontekście dnia dzisiejszego.
Napisz mi, gdzie ks.Bashobora powiedział, że wskrzesza ludzi, a może tak powiedział poseł Godson, albo ja? Nie doczekam się, bo nikt z nas tego nie powiedział. Ksiądz jest tylko narzędziem w ręku Boga i nawet Ty nie masz władzy, żeby powiedzieć
"Panie Jezu, dzisiaj na stadionie to tylko uzdrów tą panią co ma migreny i tego pana co ma raka prostaty, no może paru innych, ale nie przesadzaj, bo kiedyś się rozpędziłeś z tą wypowiedzią o wskrzeszaniu zmarłych, Mateusz to zapisał i teraz Olejnik z Senyszyn się z tego śmieją."
Pozdrowienia dla małżonki i Ciebie też.
Przecież ja nie dyskutuję z tobą o uzdrowieniu. Więc proszę nie odwracać kota ogonem. Mówimy o wskrzeszeniu po 3 dniach, które podobno widział poseł, jak sam powiada. Nie dziwię się więc zaskoczeniu redaktor Olejnik i posłanki Senyszyn, bo sam bym postawił oczy w słup, po tych słowach posła Godsona.
Na Zmartwychwstanie, które nam obiecał Jezus Chrystus musimy jeszcze poczekać i z pewnością dokona się ono bezpośrednio mocą Bożą, a nie żadną inną. Gdyby było inaczej, to już dawno Jezus nie byłby jedyny od swojej śmierci, który Zmartwychpowstał.
Dziękuje za pozdrowienia i też pozdrawiam,
Twoje rozumowanie jest bardzo paralenne z sektą świadków Jehowy, radzę kupić katolicką Biblię i KKK. A jak czerpiesz wiedzę ze Strażnic - to się ich pozbyć.
mylisz dwa pojęcia: zmartwychwstanie i wskrzeszenie. Ty cały czas piszesz o pierwszym pojęciu, a ja cały czas o drugim.
Zamiast robić wtręty o uporze kobiet, bądź tak dobry przeczytać spokojnie podany fragment z Mateusza. Tam jest mowa o wskrzeszaniu, a nie o zmartwychwstaniu.
A tak pół żartem, pół serio zapytam, czy stawianie Bogu warunków w jakim zakresie ma działać, to typowo męska cecha?
Ja nie mylę żadnych dwóch pojęć, bo nie przyrównuję powtórnego przyjścia Jezusa i Zmartwychwstania do tego o czym dyskutujemy. Przeczytałaś wpis @Scotta i myślisz, że to zmienia ocenę tego, o czym mówił poseł Godson w TVN. Moim zdaniem w niczym. Bo niby czym w skutku różni się wskrzeszenie od zmartwychwstania przez małe "z" ?
Pomyśl teraz, tak na chłopski rozum, czy ten który został wskrzeszony, siłą modlitwy po śmierci, to on z martwych powstał, czy nie ? Przez 3 dni jak powiada Godson, leżąc w kostnicy, przebywał twoim zdaniem wśród żywych ? Powstał z martwych, czy nie ?
Chcesz mi wmówić, że są na świecie ludzie, którzy mają moc wskrzeszania, taką jaką miał Jezus wskrzeszając młodzieńca z Naim, córkę Jaira, czy Łazarza ? Bo tak faktycznie o czym ty ze mną tak zażarcie dyskutujesz ?
Ja twierdzę, że ostatnim, jak dotychczas , który Zmartwychwstał, czyli był mocą Boga wskrzeszony do życia po 3 dniach, to Jezus Chrystus i na tym opiera się cała moja wiara.
A ty chcesz mi wmówić, że niejaki Godson ma rację ?
ps.
ja nie stawiam Bogu żadnych warunków, bo jak bym śmiał. Ale w bezpośredniej rozmowie z NIM stawiam pytania i z utęsknieniem czekam odpowiedzi. Te moje pytania i czekanie na odpowiedź, to jest właśnie moja, dosyć trudna droga ziemskiego pielgrzymowania za Chrystusem
@Jonasz
Jonasz, Jonaszu
Skoro wierzysz to czemu tyle w Tobie wątpliwości.
Wierzysz w Zmartwychwstanie Jezusa, a więc Jezus jest żywy.
A skoro jest żywy to czemu nie wierzysz, że nadal uzdrawia i wskrzesza?
Przecież nikt nie mówi, że ksiądz czy inny człowiek zmartwychwstaje samoistnie czy przez działanie księdza lub innego człowieka.
On zmartwychwstaje/zostaje wskrzeszony/ mocą Wiary w żywego Jezusa, mocą Ducha Św.
Rozum tego nie ogarnia więc nie bądź niedowiarkiem lecz wierzącym.
To że racjonalizujesz cuda to jest tak poludzku zrozumiałe lecz powołany jesteś do wiary, a więc dlaczego nie dajesz wiary ludziom, którzy ewidentnie spotkali na swej drodze żywego Jezusa?
odsyłam Cię do krótkiego tekstu na stronie benedyktynów z Tyńca. Artykuł ma tytuł: "Pytanie do Biblii. Czym jest wskrzeszenie. Czym różni się ono od zmartwychwstania?" lub do tekstu ks.Krzysztofa Różańskiego "Zmartwychwstanie a wskrzeszenie".
Miłej lektury :)
Ty mnie nie musisz odsyłać do żadnej lektury, bo ja mam swój rozum, wiedzę i wiarę, i wiem, że nikt po Jezusie nie został wskrzeszony do życia. Co do skutków, nie ma żadnej różnicy, pomiędzy zmartwychwstaniem, a wskrzeszeniem, bo nawet podczas pogrzebu ksiądz mówi, że " prochem jesteś i w proch się obrócisz, ale Pan cię wskrzesi w dniu ostatecznym" Wskrzesi, czyli z martwych powstaniesz, czy tak ?
Nie siej więc herezji, bo Godson nie ma racji, a ty przy nim. Wskrzesić może tylko Bóg i zrobi to zapewne w dniu ostatecznym, gdy przyjdzie po raz drugi na ziemię.
ps.
może spacer z pieskiem wzbudzi głębszą refleksję i nieco ostudzi zapał.
poczytaj sobie do poduszki Dzieje Apostolskie 9,36-42 i 20,9-12 to dowiesz się więcej.
A na spacer z psem chodzi mój mąż, ale dzięki za sugestie, z tym spacerem to jest dobry pomysł.
przeczytałem Dzieje Apostolskie w tym fragmencie raz jeszcze i dlatego zostaje przy swoim.
ps.
wiem, że pieskiem to z reguły chodzimy my faceci. Dlatego jesteśmy tacy mądrzy, może czasami za bardzo.
on widział jej zmartwychwstanie podczas ewangelickiej modlitwy.
Nie ma czegoś takiego jak ewangelicka czy katolicka modlitwa, a jest modlitwa przez Chrystusa Pana naszego, na którą Bóg odpowiada. Niepotrzebnie wprowadzacie taki podział.
Kocham Pana za mądrość opartą na jedynej pewnej prawdzie jaką jest słowo Boga w Piśmie Świętym. Jest Pan wzorem parlamentarzysty, podziwiam Pana wystąpienia. Niech Bóg Panu błogosławi.
Z wyrazami szacunku - Anna
Tym razem przywdziewa szaty pseudo-pokory "tylko Bóg może uzdrawiać, a nie jakiś ksiądz". Tylko, że właśnie to Bóg uzdrawia. A że czyni to w czasie Mszy odprawianych przez człowieka naprawdę wielkiej wiary... ataki na o. Bashoborę to konsekwencja świętości. Gdzie jest dobro - tam zawsze uderzy zło. Proponuję modlić się w intencji nawrócenia pani Joanny Senyszyn (a także wszystkich atakujących Kościół - również Urbana, Palikota, Kotlińskiego i innych). Niech niczym Szaweł znajdzie/znajdą swój Damaszek...
Jak czyta się o takiej '''troskliwości''' <niewierzących> o <wierzących> to przychodzą mi słowa [ Benedykta XVI ] : >>> dziś wiele nowych fałszywych Chrystusów wyszło na świat. <<<
[ Franciszek Kucharczak ] : >>> Gdy zbliża się wielkie dobro, niemożliwe żeby zło siedziało cicho. <<< :-)
O uzdrowieniu Łazaża nie słyszałaś? :-)
Ps.: Poseł Godson nie jest katolikiem, tylko protestantem ewangelikalnym...
Sądzisz, że Jezus uzdrowił Łazarza ? Pierwszy raz słyszę takie bzdury. Bo wiem, że go wskrzesił po trzech dniach. Chcesz mi wmówić, że poseł Godson był świadkiem takiego wskrzeszenia ?
Biblie trzeba czytać i zgłębiać, inaczej nie rozumiesz swojej wiary dam przykład- niektórzy podważają nawet katolickie dogmaty, a jak sie mówi o źródłach w Biblii o Niepokalanym Poczęciu NMP jak napełnienie min Duchem Sw. przed śmiercią Jezusa na krzyżu[juz przy Zwiastowaniu przecież] potrafią sie śmiać, bo dla nich to jakoś nie ważne. Można je mnożyć, błędów można zrobić masę nie znając Biblii, nie mówiąc o skrajnościach jak ludzie wpadają w sekty typu świadkowie Jehowy…
Nie rób ze mnie durnia, a właściwie z siebie. Jeżeli Biblia napisana przed tysiącami lat, ma literalnie takie samo znaczenie dziś, to już dawno powinniśmy i ty też, wydłubać sobie oko, albo obciąć rękę, która jest powodem twego grzechu ? Biblię trzeba nie tylko znać i czytać, ale rozumieć w przekładzie na dzień dzisiejszy, o czym pisał powyżej @Jonasz.
A to, że nie ma śmierci na 100%, jak twierdzisz, to większych bzdur dawno nie czytałem.
a o tym braku 100% śmierci, to napisał Alfred Buła, pseudonim Scott, co?
a to, że każde słowo biblii ma zbawcze znaczenie i jest ważne, to kto napisał ?
jak cię tak sczytam, to mam takie wrażenie, jakbym słuchał świadków Jehowy.
@Rozeta
piszesz:
"Nie rób ze mnie durnia, a właściwie z siebie. Jeżeli Biblia napisana przed tysiącami lat, ma literalnie takie samo znaczenie dziś, to już dawno powinniśmy i ty też, wydłubać sobie oko, albo obciąć rękę, która jest powodem twego grzechu ? Biblię trzeba nie tylko znać i czytać, ale rozumieć w przekładzie na dzień dzisiejszy, o czym pisał powyżej @Jonasz."
Otóż mówmy precyzyjniej. Literalnie należy brać Nowy Testament. Ewangeliści relacjonują nam wydarzenia z życia Jezusa, a więc jak piszą:
- że wskrzesił Łazarza - to znaczy, że zmarłego 3 dni wcześniej Łazarza wskrzesił
- wyrzucił złe duchy - to znaczy, że je wyrzucił itd. itp.
Tu dajemy wiarę ich świadectwu (tak jak sędzia daje wiarę naocznym świadkom wydarzeń) bądź nie dajemy im wiary - lecz wtedy trudno nam uwierzyć w zmartwychwstanie Jezusa i nie możemy mówić o sobie, że jesteśmy chrześcijanami.
Gdy cytują wypowiedzi Jezusa to znaczy, że te słowa Jezus wypowiedział. Natomiast Jezus stosował porównania, parafrazy i paralele.
Wypowiedzi Jezusa trzeba czytać czasem dosłownie (np. przypowieść o synu marnotrawnym) innym razem ostrożnie (z odpowiednią wiedzą) interpretować (np. "niech nie wie lewa ręka co robi prawa" itp.)
Na pewno należy czytać Nowy Testament lecz rozum może nam spłatać figla - bo jak się nie widziało zmartwychwstałego czy wskrzeszonego - to tego rozum (nauka) nie pojmie - tak jak nie uwierzył słowom pozostałych uczniów św Tomasz bo nie mógł pojąć, a jego rozum mu "podpowiadał" racjonalnie, że to niemożliwe.
Pozdrawiam
Godsona.
jest Pan moim idolem
Znałam osobę, która dzięki silnej wierze przeżyła 5 lat z ciężkim nowotworem. A miała umrzeć za raz po operacji.Operowano ją głównie ze względu na rodzinę. To ona opowiadała, że łatwo odgadnąć nawet to, kto nie wyjdzie ze szpitala. Wystarczyło spojrzeć na człowieka. Przecież Jezus zawsze mówił "Twoja wiara cię uzdrowiła" Siła wiary jest nie zmierzona, gdy jej zabraknie, żaden najlepszy profesor medycyny ci nie pomoże.
Tu właśnie @goscimira klasycznie odpowiada Tobie na zadane pytanie - ABYŚ UWIERZYŁ, i zaraz przytacza osoby chorej na raka jako DOWÓD(?)
Podobnie było w przeszłości, gdy nauka pod kontrolą Kościoła twierdziłą, że wokół Ziemi krążą inne planety, Słońce i gwiazdy po sferach kryształowych.
Jeśli @goscimira pod art. "Alicja Tysiąc zataiła dochów?" pisze lękliwie, z pozycji wiary, krytycznie o niej, że ośmieliła się ta pani pozwać kogoś za publiczne znieważenie, nie wymieniając jej nazwiska w obawie, że zostanie też pozwana, to masz @Wlek typową postawę człowieka religijnego, dla którego wiara wyjaśnia wszystko, i jest ta wiara sensem jej życia, bo tak została wyuczona, co wolno oczywiście @goscimirze (sic!). Dla mnie natomiast to stanowczo za mało, wychodzę z założenia niezależnego myślenia, i czytania opracowań naukowych z różnych dziedzin, w tym medycznych.
Wracając do fenomenu o. Boshobory, przypominam Ci dyskusję pod art. "Strzelają do jednej bramki", gdzie zadałeś pytanie: "Na jednym z forów padła informacja, że wskrzeszał zmarłych. Czy to prawda.[?]". Otrzymałeś odpowiedź pod nickiem @Wlekowi. Pamiętasz zapewne? :-)
Zaś szerzej n.t. Boga, polecam Ci dyskusję (krótką) "Szkiełko i oko wysiada", gdzie jakoś ludzie wiary, jak @goscmira, w tym trudnym temacie niewiele mieli do powiedzenia, poza wyrażeniem tego w co wierzą.
Podane spekulacje przeze mnie nie oznaczają, że w nie wierzę, co mi zarzucasz, napisałem o nich. Co do teoretycznych rozważań n.t. czarnej materii, najpierw tworzy się te terie, modela, a potem weryfikuje przez dalsze badania.
Ewangelie nie są zapisem historycznym, to mieszanina różnych faktów z wyobrażeniami do uwierzenia, to nie jest życiorys Jezusa.
Gdybym przyjmował na wiarę to co przedstawiają Ewangelie, plus scholastyczne komentarze kościelne w otoczce teologicznej, byłbym w grupie ślepych wyznawców całej "historii" Jezusa, który był jedynie miejscowym kaznodzieją, a z którego zrobiono potem Boga za sprawą Pawła z Tarsu.
Rozpisałeś się strasznie, chcąc mnie "przygnieść" intelektualnie, a wyszło miałko.
Daruję sobie dalszą dyskusję z Tobą, nawet gdy mnie zwodniczo zachwalasz i jesteś "grzeczny", zjeżdżając z tematu.
Wydawało mi się, że Twój nick zobowiązuje Ciebie do myślenia - no ale cóż. Jałowa jest dyskusja z osobą, która wybiórczo stosuje standardy nauki. Obce są tobie nauki humanistyczne tj. historia, filozofia czy psychologia. Mam nieodparte wrażenie, że dla Ciebie historia, filozofia czy psychologia naukami nie są. Gardzisz opiniami historyków odnośnie "co i kiedy" może być uznane za dowód historyczny. Liczy się Twoje "widzimisię".
Dla Ciebie nawet gdyby" kamienie z Grobu Pańskiego mogły krzyczeć" byłbyś głuchy.
Spróbuj myśleć a nie tylko o tym mówić, czego Tobie z całego serca życzę.
RaBi, jesteś szczególnym przypadkiem na tym forum, gdzie mieszasz wszystko, w tym fakty historyczne, wraz ze skojarzeniami z holokaustem.
Podobnie streszczasz historię Jezusa z NT, spisaną w kilkadziesiąt lat po jego ukrzyżowaniu, a treść jej podana jest do uwierzenia. Napisałem, wiara i nauka znoszą się, to przyjmij jako aksjomat.
Są różne spekulacje/hipotezy odnośnie uratowania Jezusa. Np. zapadł w głęboką śpiączkę, po podaniu mu mikstury obniżającej funckje życiowe, i po stwierdzeniu przez niewykształconego strażnika zgonu, jego ciało wydano, umieszczno w świeżym grobie, tam m.in Józef z Arytmatei z innymi osobami poddał Nauczyciela reanimacji, pokrywając jego ciało spoecjalną maścią (zwaną maścią Chrystusa), złożną m.in. z mirry, aloesu i innych związków mineralnych (właściwości regeneracyjne i aseptyczne), owinięto w płótno i czekano na reultaty, kiedy wybudził się ze śpiączki potajemnie wyprowadzono Jezusa z grobu. To tak w skrócie.
Relacje z Ewangelii nie mają wartości dowodowych, mają jedynie uzmysłowić wierzącym, że taki fakt miał miejsce jako cudowny. Jeśli chcesz wierzyć w to, proszę bardzo.
Co do czarnej materii, wysil się sam i poszukaj publikacji naukowych i nie oczekuj aż wygłoszę na ten temat wykład. To śmieszne, gdy chcesz przeciwstawić mity nauce, którą traktujesz jako wiarę. Bzdura.
Wracając do meritum, bo masz zwyczaj wychodzenia poza główny wątek publikacji, uzdrowienia są znane na całym świecie, przyczyny są różne, w ranach praw biologicznych, nie wychodzą one poza te pojęcia, inne mające cechy "cudu" są niewiarygodne, nieudokumentowane, ale otoczone teologicznie.
W moim przypadku, miałem możliwość ściągania małych dolegliwości różnym osobom, jak ból głowy, katar itp. I nie uważam się za uzdrowiciela, odkryłem to w sobie przypadkowo, ale nie uważam tego za cud. Tak mam i nie muszę tego rozpatrywać w kategoriach wiary.
Dalej @RaBi możesz sobie spekulować dowolnie i udowadniać nieudowadnialne. To Twój problem...
co do śmierci Jezusa - przytaczasz różne mniej lub bardziej dziwne pomysły, a pomijasz to, o czym w każdej ewangelii - przebite serce, z którego "wypłynęła krew i woda". O dobitniejszy dowód śmierci nawet dla patomorfologa trudno.
Nie zawsze myślenie ( a zwłaszcza wymyślanie) jest tym, co nas prowadzi gdzie indziej niż na manowce...
Nie musisz wierzyć w żadne cuda, to nie dogmat (poza zmartwychwstaniem JEZUSA właśnie). Ale Pan Bóg działa do dziś, bo JEST BOGIEM ŻYJĄCYM i nie dyskredytuj kogoś tylko dlatego, że TY nie doświadczyłeś cudownego działania Boga.
Podane przeze mnie spekulacje reanimacji Jezusa są równoważne z przekazem ewangelicznym.
Dogmaty mają to do siebie, że są nieweryfikalne, wyłacznie do uwierzenia. Definicja dogmatu: "twierdzenie przyjmowane za pewnik tylko na zasadzie autorytetu, bez kontroli krytycznej i bez względu na zgodność z doświadczeniem."
Tak więc dogmatem jest wniebowstąpienie matki Jezusa Marii, gdzie nawet w NT nie żadnego potwierdzenia. Jak i też, że urodziła syna, będąc nadal dziewicą.
W naszych czasach, XXI wieku, czasach odkryć naukowych takie twierdzenia są absurdem, nie mającym odniesienia do faktów z życia codziennego i praw Przyrody.
Możesz wierzyć w co chcesz, to jest na Twój włąsny użytek, abyś czuła się swojsko.
Co innego sytuacja, abstrachując od poruszanych kwestii, gdy ledwo poznana znajoma szła na b. poważną operację, zobaczyła mnie, o czym nie wiedziałem, moją sylwetkę, jak kciukiem pokazuję w górę, i bardzo się przestraszyła.
Więc @niko - uśmiecham się do Ciebie ciepło, abyś poczuła moją obecność :-)
Do tego nie jest potrzebna wiara archaiczna...
@myślący
Czytając Twoje krytyczne podejście od dowodów, faktów uważam,
że jesteś bliżej poznania prawdy niż większość innych, którzy "ślepo" wierzą w to co im powiedzą.
Też kontestowałem zmarwychwstanie jako fakt historyczny, moja wiara w nie była taka jak w jakiś mit.
Ale po "drążeniu" tematu zmartwychwstania Jezusa muszę przyznać, że miało ono miejsce.
Z punktu widzenia historycznego, jak i psychologii, trudno by było udowodnić, że było kłamstwem.
Trzeba by lekceważyć i naginać fakty aby udowodnić teorię "wielkiego" kłamstwa czy spisku.
Jeden ze znanych historyków pisał:
"Celem historyka nie jest konstruowanie hisorii według przyjętych z góry koncepcji i dostosowanie jej do swoich własnych upodobań,
lecz odtworzenie jej z najlepszych świadectw i pozwolenie im, aby mówiły same za siebie".
Piszesz:
Co do czarnej materii, wysil się sam i poszukaj publikacji naukowych i nie oczekuj aż wygłoszę
na ten temat wykład. To śmieszne, gdy chcesz przeciwstawić mity nauce, którą traktujesz jako wiarę.
Co do czarnej materii - chodziło mi o naukę czysto teoretyczną, gdzie tródno o dowody empiryczne.
Teoria czarnej materii jest uznana "tylko' z uwagii na matematyczne i fizyczne obliczenia.
A więc dano "wiarę" tymże obliczeniom, bo nie ma doświadczeń empirycznych udowadniających fizycznie, przyrodniczo tą teorię.
Po za naukami przyrodniczymi są też nauki humanistyczne, a wśród nich historia.
W naukach przrodniczych główną siłą jest gromadzenie pomiarów z powtarzalnych obserwacji zjawisk.
Natomiast ZMartwychwstanie Jezusa leży poza zasięgiem badań nauk przyrodniczych z prostego powodu
- niemożliwości powtórzenia go w kontrolowanym środowisku.
Daltego naukowe podejście do "udowodnienia" zmartwychwstania wiąże się z badaniem na poziomie historycznym.
Tak jak uczymy się o wojnie trojańskiej z Iliady Homera, tak dlaczego o zmartwychwstaniu nie mamy się uczyć z Ewangelii św. Jana?
Tym bardziej dziwi, że Homer nie był naocznym świadkiem wojny o Troję w odróżnieniu od św. Jana, który naocznym świadkiem
wydażeń w Jerozolimie roku 30 n.e był.
(...) spisaną w kilkadziesiąt lat po jego ukrzyżowaniu, a treść jej podana jest do uwierzenia.
Relacje z Ewangelii nie mają wartości dowodowych, mają jedynie uzmysłowić wierzącym, że taki fakt miał miejsce jako cudowny.
I tu jest cały problem. Ty uważasz (nie mam pojęcia na jakiej podstawie), że Ewangelie nie mogą być dowodem i źródłem historycznym.
Ewangelie były pisane przez osoby, które były naocznymi świadkami (św. Jan) lub dyktowane przez naocznych świadków (ewangelista Marek spisywał relacje św. Piotra).
Pisane były w okresach pomiędzy 65 roku n.e a 90 roku n.e (35-60) lat od wydażenia. Czy to znaczy, że naoczni świadkowie przeinaczyli "najdziwniejsze wydażenie w ich życiu".
To w takim razie, trzeba by w czambół odrzucić wszelkie autobiografie, czy wspomnienia - a są przecież uważane za literaturę faktu.
Argument: to jedyny takie źródło, nikt inny tego nie napisał - toż cała historia starożytności opiera się na odnajdywanych manuskryptach (np. egipskie papirusy).
Są różne spekulacje/hipotezy odnośnie uratowania Jezusa.
Np. zapadł w głęboką śpiączkę, po podaniu mu mikstury obniżającej funckje życiowe, i po stwierdzeniu przez niewykształconego strażnika zgonu,
jego ciało wydano, umieszczno w świeżym grobie, tam m.in Józef z Arytmatei z innymi osobami poddał Nauczyciela reanimacji,
pokrywając jego ciało spoecjalną maścią (zwaną maścią Chrystusa),
złożną m.in. z mirry, aloesu i innych związków mineralnych (właściwości regeneracyjne i aseptyczne),
owinięto w płótno i czekano na reultaty, kiedy wybudził się ze śpiączki potajemnie wyprowadzono Jezusa z grobu.
Zgoda, ale czy te różne spekulacje/hipotezy się bronią w świetle faktów zaistniałych?
Mam m.in. na myśli przemianę uczniów, którzy po aresztowaniu i ukrzyzowaniu Jezusa "zamkneli się w wieczerniku z obawy przed Żydami".
Nagle oni, lękliwi tchórze, którzy w żaden sposób nie bronili swojego ukochanego Mistrza, stają się entuzjastyczni i śmiali.
Stawiają czoło aresztowaniom, uwięzieniu, biciu i śmierci męczeńskiej za coś co byłoby mistyfikacją kłamliwym spiskeim uknutym i sfabrykowanym przez nich.
Mam wrażenie, że nie jest ważna dla Ciebie prawda historyczna (historia to też nauka) lecz hipoteza/spekulacje, które usiłujesz nagiąć jako fakty.
Podane przeze mnie spekulacje reanimacji Jezusa są równoważne z przekazem ewangelicznym.
W Ewangelii i Dziejach Apostolskich mamy do czynienia z relacjami naocznych świadków.
Twoje są spekulacje i hipotezy, dla których jesteś wstanie odrzucić fakty o których piszą/mówią naoczni świadkowie.
@nika, powtarzasz to co @RaBi, @beatta i inni, traktujący Ewangelie jako fakt historyczny, to jest wiara w słowo napisane.
Tak samo wierzysz w istnienie Troi i woję o nią. Tam też masz słowo pisane - Iliadę Homera. Lecz dziwi mnie,
że łatwiej Ci wierzyć Homerowi, który nie był na wojnie trojańskiej naocznym świadkie a nie dajesz wiary św. Janowi?
Czy to nie jest irracjonalne? Traktować relację naocznego świadka jako mit, gdzie z drugiej strony Homera "uznawać".
Czy to naukowe podejście do dowodów?
Dogmaty mają to do siebie, że są nieweryfikalne, wyłacznie do uwierzenia.
Daltego tak dogmatycznie wierzysz hipotezom i spekulacjom? Ty nawet nie zadałeś sobie trudu aby je weryfikować.
Nauka nie jest zbiorem hipotez czy spekulacji, to twarde dowody. Kto z nas jest ślepy na dowody?
Jeśli chcesz wierzyć w to, proszę bardzo.
Pozwól, że będę wierzył ludziom, którzy widzieli to co opisują.
Wiarę w spekulacje czy hipotezy pozostawiam zaślepionym mitomanom.
Pozdrawiam
Podane spekulacje przeze mnie nie oznaczają, że w nie wierzę, co mi zarzucasz, napisałem o nich. Co do teoretycznych rozważań n.t. czarnych dziur, najpirw tworzy się te terie, modela, a potem weryfikuje się przez dalsze badania.
Ewangelie, nie są zapisem historycznym, to mieszanina różnych faktów z wyobrażeniami do uwierzenia, to nie jest życiorys Jezusa.
Gdybym przyjmował na wiarę to co przedstawiają Ewangelie, plus scholastyczne komentarze kościelne, byłbym w grupie ślepych wyznawców całej "historii" Jezusa, który był jedynie miejscowym kaznodzieją, a z którego zrobiono Boga.
Rozpisałeś się strasznie, chcąc mnie "przygnieść" intelektualnie, a wyszło miałko.
Daruję sobie dalszą dyskusję z Tobą.
Podane spekulacje przeze mnie nie oznaczają, że w nie wierzę, co mi zarzucasz, napisałem o nich. Co do teoretycznych rozważań n.t. czarnej materii, najpierw tworzy się te terie, modela, a potem weryfikuje się przez dalsze badania.
Ewangelie nie są zapisem historycznym, to mieszanina różnych faktów z wyobrażeniami do uwierzenia, to nie jest życiorys Jezusa.
Gdybym przyjmował na wiarę to co przedstawiają Ewangelie, plus scholastyczne komentarze kościelne w otoczce teologicznej, byłbym w grupie ślepych wyznawców całej "historii" Jezusa, który był jedynie miejscowym kaznodzieją, a z którego zrobiono potem Boga za sprawą Pawła z Tarsu.
Rozpisałeś się strasznie, chcąc mnie "przygnieść" intelektualnie, a wyszło miałko.
Daruję sobie dalszą dyskusję z Tobą, nawet gdy mnie zwodniczo zachwalasz i jesteś "grzeczny", zjeżdżając z tematu.
Mistrzowie "szkiełka i oka" proszę o wyjaśnienie empiryczne zdarzenia, które miało miejsce ok roku 30 n.e
Zadanie:
Skazaniec został ukrzyżowany i zabity.
Został pochowany w grocie, gdzie zatoczono kamień i zamknięto ją. Postawiono straż rzymską i zapieczętowano pieczęcią Namiestnika Cesarskiego.
Po 3 dniach widziano go żywego, który spożywał w obecności innych ryby, pojawiał się w różnych miejscach i nawet dał sobie włożyć palce w miejsce ran po gwoździach i dłoń w ranę między żebrami.
Czy możecie to empirycznie wyjaśnić?
Czy "świat materialny" jest wstanie wyjaśnić te wydarzenie?
Każdy może wierzyć w co chce np. w Matkę Naturę czy Czajniczek. Inni mogą nie wierzyć.
Czy empirycznie jesteście wstanie udowodnić czarną materię? To kwestia dania wiary naukowcom
A więc znowu "wiara"
Pozdrawiam
niech Pan nie robi z siebie durnia. Ten którego wskrzeszono musiał być po prostu nieprzytomny.
W głosowaniu nad zaostrzeniem przepisów aborcyjnych (rok 2011) Godson głosuje za odrzuceniem ustawy wyjaśniając:
"Zawsze istnieją i będą istnieć różnice poglądów, szczególnie w tak delikatnych sprawach. Apeluję o szacunek i wyrozumiałość dla odmiennych poglądów".
Kwestia życia i śmierci innego (tu: upośledzonego) człowieka to dla Pana Godsona sprawa "poglądów". Stop klatka i ten sam poseł mówi: "wierzę w uzdrowienia w imię Jezusa, widziałem wskrzeszenie".
Wnioski wyciągnijcie sobie sami.