• M.R.
    17.02.2013 22:12
    W istocie rzeczy, te refleksje, uwagi na temat Soboru, są testamentem duchowym Benedykta XVI, który zostawia swoim następcom. Istnieje pilna potrzeba ponownego przepracowania dokumentów soborowych, głównych myśli Soboru, w duchu wiary, ponieważ w świat medialny poszły zupełnie błędne i wypaczone jego idee, oderwane od rzeczywistości nadprzyrodzonej, którą jest Kościół. Można domyśleć ciąg dalszy - ten sposób myślenia, współczesny i ponowoczesny zagnieździł się też częściowo w samym Kościele, także wśród hierarchii (widziałem te "nowinki" szczegolnie liturgiczne i ekumeniczne na Zachodzie). Dlatego mamy kierunek rozwoju Kościoła jako rozwój karier poszczególnych ludzi, rozwój "osobowy" człowieka, jego satysfakcji "zawodowej" i osiagnięcia sukcesu czysto ziemskiego. Stąd też dążenie i niektórych duchownych, i świeckich do "unowocześnienia" Kościoła, puszczenia go z prądem dziejów, dostaosowania do oczekiwań współczesnego świata w najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu. W ten sposób Kościół przestaje być sakramentem - widzialnym znakiem niewidzialnej Bożej rzeczywistości, przestaje być Bożym drogowskazem, a staje się dryfującym na wietrze żaglowcem bez sternika, okrętem, który nie tylko nie wyznacza kierunku flocie, ale sam za chwilę może rozbić się o skały. W takim Kościele nie ma miejsca na rozwój duchowy człowieka, na jego osobistą więź z Bogiem. Benedykt, stawia bardzo trudne zadanie przed kardynałami, którzy zjadą na konklawe. Wiadomo, dlaczego Papież uznał, że jego misja się w pewnym sensie nie powiodła i jest skończona. Z jednej strony dał silny fundament, silne podwaliny wiary, na której ma się oprzeć Kościół, z drugiej strony mówi - ja jestem już za stary i nie mam siły, by dalej budować, by przywrócić rzeczywiste dokonania Soboru i wprowadzić je w życie. To muszą zrobić moi następcy. Ich program zawarty jest w dokumentach soborowych, pod warunkiem odczytania ich w duchu Soboru i przełożenia na język codzienny Kościoła. (Dodam, że trzeba to zrobić w sposób czytelny dla świata, tak by dało się go opowiedzieć, na tyle na ile jest to możliwe, językiem medialnym, dla tych mediów, które wykażą dobrą wolę zrozumienia, resztę można sobie odpuścić, bo jest bezwartościowa. Jest to też, nie do zastąpienia, rola mediów kościelnych, o ile znajdą się dziennikarze, na tyle dorośli do tematu, by go właściwie podjąć.) Ja widać, odpowiedź Benedykta jest negatywna, dotyczy tak Kurii, jak i wszystkich biskupow: To nie zostało zrobione. Zamiast rzeczywistej reformy soborowej, mamy prawie wszędzie jej medialną karykaturę. No nie jest to program duszpasterski emeryta. Być może Benedykt XVI jest dziadkiem, ale z pewnością nie jest intelektualnym i duchowym emerytem. Niezależnie od tego co będzie dalej, jestem tego dalszego ciągu bardzo ciekawy.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg