• Stanisław_Miłosz
    02.01.2012 18:19

    My tu w Polsce to jednak szczęściarze jesteśmy ponieważ nie musimy wynajdywać sobie sposobów na wytrwanie w noworocznych postanowieniach odchudzania. A to dlatego nie musimy gdyż nasza ukochana władza, bo i jak nie mogłaby być ukochana, skoro sami sobie ją "d*kratycznie" wybraliśmy, wytrwale i konsekwentnie od lat pomaga nam w tych postanowieniach wytrwać. Co rusz to nam uszczknie z pensji a to podatkami, a to podwyższając ceny (tam gdzie sobie wpływ na nie zostawiła, dajmy na to na farmaceutyki) lub opłaty, tak by na obżarstwo nie starczało. Dba też by te pensje nie rosły, gdyż ta troska jej w kanał by poszła (a może poszedła, oj muszę do prezydenckiego słownika luknąć). Jest nawet przewidująca i zapobiegliwa - patrzy w przyszłość - długi nam produkuje tempie, że nadążyć nie można z liczeniem. I dobrze robi, bo gdyby te bieżące motywatory do odchudzania nie zadziałały, to zawsze w przyszłości trzeba będzie wagę zrzucić, czy się będzie chciało, czy nie.

     

    Taak, nasza obywatelska władza dba o naszą talię, by zanadto od kręgosłupa się nie wydymała. Co rusz o dziurkę pasek dociska, by sprawdzić ile jeszcze tłuszczu może wycisnąć. Dla siebie, bo chociaż sama siebie wyżywi i wyleczy, to po co za swoje, skoro można za cudze, nieprawdaż?

     

    Ale też trzeba przyznać, że taka stała troska jednak psuje nam charaktery. No bo jak tu się ćwiczyć w wytrwałości, skoro nie ma musu (od "müssen")?

     

    Może więc jednak źle sobie władzę wybieramy? Może lepsza była by taka mniej w trosce o nasze brzuchy up.orczywa? Sam nie wiem. I tak źle, i tak niedobrze.

     

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg