Kościół w Niemczech przed wizytą Papieża

KAI |

publikacja 15.09.2011 12:39

W dniach 22-25 września Benedykt XVI po raz trzeci odwiedzi Niemcy. Po Światowym Dniu Młodzieży w Kolonii w sierpniu 2005 r. i po pobycie we wrześniu następnego roku w rodzinnej Bawarii Benedykt XVI odbędzie swą pierwszą oficjalną podróż do Niemiec.

Kościół w Niemczech przed wizytą Papieża

W ramach wizyty w ojczyźnie papież Niemiec będzie przebywał w Berlinie, Erfurcie i Fryburgu Bryzgowijskim. (patrz Program wizyty Papieża w Niemczech)

Niemcy dumni z papieża
Po ponad sześciu latach pontyfikatu z „pancernego papieża Ratzingera” opadł już medialny „pancerz”. Po szoku wywołanym jego wyborem na następcę św. Piotra Niemcy od postawy rezerwy, a nawet daleko idącego krytycyzmu, długo musieli przyzwyczajać się, że na czele ponad miliardowego Kościoła katolickiego stanął ich rodak. Dzisiaj bez wątpienia obraz Benedykta XVI bardzo się zmienił i dla Niemców jest on wielką, światowej rangi osobowością, a jego urząd uosabia w dużym stopniu orędzie miłości, solidarności i sprawiedliwości nie zaś jakąś formę religijnej dyktatury. Większość Niemców jest dumna, że papież jest ich rodakiem.

Niedawny sondaż, przeprowadzony na zlecenie Fundacji Konrada Adenauera, wykazał, że 63 proc. pytanych, i to nie tylko katolików, darzy Ojca Świętego szacunkiem. Również zbliżająca się jego podróż do ojczyzny jest oceniania pozytywnie. 44 proc. społeczeństwa niemieckiego cieszy się z papieskiej wizyty.
Jeszcze przed badaniami liczono się raczej, że w zeświecczonym w większości społeczeństwie, głowa Kościoła katolickiego będzie traktowana z dużym sceptycyzmem. Zaskakująca jest akceptacja papieża jako ważnej osobistości życia społecznego przez Niemców ze wschodniej części kraju. 55 proc. pytanych uważa za ważne to, że papież wypowiada się na temat bieżących spraw. Szczególnie ważne dla Niemców są jego wypowiedzi na temat wojny i pokoju, ubóstwa w Trzecim Świecie i sprawiedliwości społecznej.

Nie brakuje krytyki papieża

Ale Benedykt XVI nie może się też „skarżyć” na brak krytyki jego osoby w ojczystym kraju, a ta wychodzi przede wszystkim ze środowisk lesbijek i homoseksualistów, choć nie tylko. Jego planowanemu wystąpieniu w Bundestagu sprzeciwia się grupa polityków z lewicowej frakcji „Die Linke". Według dziennika „Süddeutsche Zeitung”, o zbojkotowaniu wizyty papieża w parlamencie niemieckim myśli jedynie połowa z 76 członków tego ugrupowania. Ciekawe, że mniej krytyczny wobec papieża i Kościoła jest szef tej frakcji, urodzony w dawnej NRD Gregor Gysi, który w wywiadzie dla czasopisma „Kompass”, powiedział, że „Kościoły mają fundamentalne znaczenie, dostarczając społeczeństwu bodźców moralnych”. „Gdyby nie religia, wiara i Kościoły, współczesne społeczeństwo nie miałoby podstaw dla powszechnie obowiązujących norm moralnych” – stwierdził Gysi. Przypomniał też o roli Kościołów w pokojowej rewolucji w NRD jesienią 1989. Na bojkot papieża przez część lewicy przewodniczący episkopatu abp Robert Zollitsch odpowiada krótko: „Papieskie wystąpienie przed Bundestagiem będzie wyróżnieniem nie tylko dla Benedykta XVI, lecz również dla Niemiec”.

Na 22 września 20 tys. aktywistów organizacji homoseksualistów zapowiedziało demonstrację w centrum stolicy Niemiec, którą często określa się jako „pogańskie miasto”. Jego nowy arcybiskup Rainer Maria Woelki zadeklarował gotowość do rozmów z nimi. „Jestem przygotowany do takiego dialogu“ – powiedział hierarcha. Również abp Robert Zollitsch, szanując prawo do protestów, zarzucił krytykom papieża brak tolerancji: „Dlaczego krytycy nie mogą po prostu powiedzieć: «Katolicy mają prawo do powitania swojego zwierzchnika i my to szanujemy». Brakuje mi tu tolerancji i zrozumienia, właściwych społeczeństwu otwartemu”. Do próśb o okazanie szacunku głowie Kościoła katolickiego dołączył się także nuncjusz apostolski w Niemczech abp Jean-Claude Perisset. „Domagamy się dokładnie takiego samego szacunku, jaki przystoi każdemu zwierzchnikowi religijnemu i politycznemu” – powiedział dyplomata papieski.

Dwa skrzydła Kościoła
Od lat komentatorzy życia religijnego wskazują, że „pod dachem” niemieckiego Kościoła, do którego należy 24,6 mln osób, czyli 30,2 proc. społeczeństwa, znajdują się dwie wspólnoty: jedna wierna Rzymowi i druga krytyczna wobec niego, bardziej narodowa, coraz bardziej się laicyzująca, żądająca większej demokracji. Tych pierwszych, poczuwających się do związków z papieżem i Kościołem powszechnym, reprezentuje m.in. Forum Katolików Niemieckich, które powstało 11 lat temu jako odpowiedź na lewicujący i reformistyczny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK). Forum zrzesza ponad 40 wspólnot i organizacji, w tym Młodzież 2000, Wspólnoty – Błogosławieństw i Emmanuel, Pokolenie Benedykt, liczne ruchy obrony życia czy stowarzyszenie „Deutschland Pro Papa”. Z okazji zbliżającej się wizyty pod hasłem „Ojcze Święty Benedykcie XVI, cieszymy się, że jesteś” pragną oni zapewnić papieża, że będzie serdecznie przyjęty przez swoich rodaków. Jeden z członków inicjatywy książę Erich Lobkowicz podkreśla, że stowarzyszenie pragnie połączyć wszystkich Niemców i przeciwdziałać podziałom.

Kościół na rozdrożu
Benedykt XVI spotka w Niemczech Kościół zróżnicowany, w którym trwa gorąca debata nad współpracą księży i świeckich w Kościele oraz nad obecnością Kościoła w społeczeństwie i państwie. Odbywa się ona m.in. w związku z ujawnieniem w 2010 r. skandali nadużyć seksualnych wobec nieletnich, jakich dopuścili się członkowie Kościoła. Niektórzy mówią wręcz, że na tym tle doszło do podziału, a nawet schizmy w jego łonie. Oczekuje się też, że papież spotka się w Niemczech z grupą ofiar nadużyć, tak jak to było podczas jego wizyt w Stanach Zjednoczonych, na Malcie czy w Wielkiej Brytanii.

Mimo że większość przypadków molestowania seksualnego nieletnich dotyczyła lat 70. i 80 XX w., a zjawisko to nie osiągnęło takich rozmiarów, jak w innych krajach, to jednak nadwerężyło autorytet Kościoła i spotęgowało falę odejść z Kościoła katolickiego. Prof. Piotr Małoszewski, przewodniczący Rady Naczelnej Polskich Katolików Świeckich w Niemczech, uważa, iż przy skandalach nadużyć w tym kraju należy jasno powiedzieć, że w języku niemieckim słowa „missbrauch” (wykorzystanie, nadużycie) używa się nie tylko w odniesieniu do wykorzystywania seksualnego, ale również na oznaczenie siły fizycznej (kary) wobec dziecka. I dlatego wiele mediów używa tylko słowa „missbrauch” bez słowa „seksualne”, co – jego zdaniem – jest dużym medialnym nadużyciem.

Media chętnie nagłaśniają przypadki odejść z Kościoła, nie zaznaczając przy tym, że w Niemczech nie jest to równoznaczne z apostazją, czyli „wyrzeczeniem się wiary”, lecz oznacza po prostu zaniechanie płacenia obowiązkowego podatku kościelnego. I tak od 1990 r. rocznie Kościół katolicki opuszczało ok. 100 tys. osób. Natomiast po ujawnieniu skandali liczba ta dramatycznie wzrosła i w 2010 wystąpiło ponad 181,1 tys. osób. Dla porównania rok wcześniej Kościół opuściło 123,5 tys. osób, a więc o prawie jedną trzecią mniej. Mimo że ostatnie lata pokazują pozytywną tendencję wzrostu liczby ochrzczonych w niemieckim Kościele, to jednak liczby wystąpień nie równoważą nowo ochrzczeni. W 2010 r. sakrament inicjacji chrześcijańskiej przyjęło ponad 170 tys. osób, w tym ponad 3 tys. dorosłych. 90 proc. pochodziło z tzw. „nowych landów” w byłej NRD.

Determinacja Kościoła
Kościół w Niemczech z wielką determinacją i otwartością wyszedł naprzeciw problemowi pedofilii, m.in. w kwietniu 2010 r. jego przedstawiciele wraz z osobistościami życia politycznego, społeczeństwa, nauki i stowarzyszeń osób poszkodowanych spotkali się przy okrągłym stole w tej sprawie. Biskupi przyjęli też wytyczne dotyczące środków zapobiegawczych wobec molestowania seksualnego nieletnich, podjęli decyzję o wypłacie odszkodowań w wysokości do 5 tys. euro. oraz utworzyli „fundusz prewencyjny”, z którego będą opłacane projekty zapobiegające przypadkom wykorzystywania seksualnego w przyszłości.

Mimo podjętych przez biskupów kroków, ujawnienie nadużyć seksualnych skłoniło ponad 150 teologów z Niemiec, Austrii i Szwajcarii do wystosowania memorandum z żądaniem reform w Kościele katolickim. Przedstawili znane od dawna postulaty, m.in. większego udziału wiernych w obsadzaniu urzędów w Kościele, zniesienia obowiązkowego celibatu, dopuszczenia do święceń kapłańskich kobiet i „wypróbowanych żonatych mężczyzn, a także lepszej struktury prawnej Kościoła". Ich zdaniem wystarczającym powodem dla podjęcia dyskusji jest wysoka liczba wystąpień z Kościoła, a także badania opinii publicznej, mówiące o spadku zaufania do biskupów, księży oraz nauczania Kościoła w niektórych sprawach.

Krytycznie dokument teologów ocenił były przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan kard. Walter Kasper. Napisał on w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że Kościół w Niemczech rzeczywiście potrzebuje odważnych reform, ale nie mogą one iść w kierunku, jaki zaproponowali autorzy memorandum. „Zastanawiam się, dlaczego teolodzy nie zauważyli kryzysu Boga?” – napisał kardynał. Dodał, że niemieccy teolodzy po prostu go zawiedli, nie rozpoznając, że dzisiejszy świat i Kościół w Niemczech przede wszystkim potrzebuje odnowy wiary i wskazał, że Kościoły, które zdecydowały się na kapłaństwo kobiet i błogosławienie par homoseksualnych, wpadły w głęboki kryzys.

Podobnie wypowiedzieli się kardynałowie Joachim Meisner i Reinhard Marx i inni niemieccy biskupi. Na memorandum profesorów krytycznie odpowiedzieli także studenci teologii i młodzi absolwenci niemieckojęzycznych wydziałów teologicznych. W odpowiedzi wystąpili oni z inicjatywą pt. „Memorandum plus wolność”. „Łączenie kryzysu w Kościele z ubiegłorocznym skandalem pedofilskim miało na celu wyłącznie zaistnienie w debacie publicznej” – stwierdzili studenci i absolwenci. Skrytykowali profesorów za sugestie, jakoby przypadki pedofilskich księży wynikały z etyki seksualnej Kościoła. Ponadto ok. 9 tys. księży i świeckich podpisało „antymemorandum” pod tytułem „Petition pro Ecclesia” (Petycja za Kościołem), zawierające krytykę teologów, którzy swoim dokumentem szkodzą Kościołowi, a wiernych zwodzą i wprowadzają w niepewność. Jednocześnie autorzy „antymemorandum” zapewnili, że stoją po stronie biskupów i w jedności z Benedyktem XVI.

Dialog o odzyskanie zaufania

Po ujawnieniu skandali seksualnych i dyskusji nad przyszłością niemieckiego Kościoła z kolejną inicjatywą wystąpił jesienią 2010 r. przewodniczący niemieckiego episkopatu, abp Robert Zollitsch. Przedstawił on plan zakrojonego na pięć lat dialogu, którego celem ma być odzyskanie utraconego zaufania i opracowanie planów pracy Kościoła. Na ten temat odbyło się 7 i 8 lipca br. w Mannheim spotkanie różnych środowisk kościelnych. Postanowiono m.in., że w ramach trwającego do 2015 r. procesu w niemieckim Kościele odbędą się kongresy, spotkania i inne formy dialogu dotyczące wiary oraz roli Kościoła we współczesnym społeczeństwie, z udziałem duchownych i świeckich, w tym przedstawicieli ruchów i organizacji kościelnych, jak Caritas, Centralny Komitet Katolików Niemieckich czy Konferencja Przełożonych Zakonnych. Inicjatywę tę wspiera papież, który podczas sierpniowego spotkania z grupą niemieckich biskupów w Castel Gandolfo wyraził nadzieję, że będzie ona stanowić duchową drogę odnowy. „Jest to szczególnie ważne zwłaszcza w kontekście zbliżającego się jubileuszu 50. rocznicy II Soboru Watykańskiego (1962-1965)” – zaznaczył.

Po spotkaniu biskupi jeszcze raz odnieśli się do niektórych żądań wysuwanych przez zwolenników reform, a zwłaszcza autorów „Memorandum”, i zapewnili, że Kościół katolicki w Niemczech nie pójdzie odrębną drogą. „Odpowiedzi na stawiane dzisiaj pytania należy szukać w oparciu o Objawienie i nauczanie Kościoła, szanując prawdy wiary i zachowując wspólnotę Kościoła powszechnego” – stwierdzili niemieccy hierarchowie. Przestrzegli jednocześnie przed stawianiem nierealnych żądań w dialogu i przypomnieli, że „granice debaty wokół reform wyznacza jedność wiary i Kościoła powszechnego”.

Abp Zollitsch przyznaje, że katolicy mając szerokie spektrum i w wielu sprawach różnią się, ale nie można mówić o schizmie. Zapewnił, że Kościół próbuje znaleźć drogi wyjścia z zaistniałych problemów. „Zawsze są katolicy, ściśle związani z Kościołem, jak również tacy, którzy nie mają żadnego z nim związku. To jest także element Kościoła ludowego“ – zaznaczył.
Od dawna wśród katolików obserwuje się zróżnicowane poczucie więzi z Kościołem wynika z sondażu instytutu badania opinii publicznej Allensbacha. 17 proc. uważało się za „wiernych, blisko związanych z Kościołem”, 37 proc. określało się jako „krytyczni, ale związani z Kościołem”, a 50 proc. uważało się za zdystansowanych, niepewnych swej katolickości albo niepraktykujących.

Bolączki Kościoła
Do największych bolączek niemieckiego Kościoła należą: zanik praktyk religijnych oraz brak powołań kapłańskich i zakonnych, co m.in. zmusza biskupów do trwającej od 10 lat reformy struktur duszpasterskich w diecezjach. Wiele parafii jest łączonych, co sprawia, że księża mają pod opieką coraz więcej wiernych. Z drugiej strony coraz mniejsza liczba księży powoduje, że coraz większą odpowiedzialność za wspólnoty biorą na siebie ruchy, stowarzyszenia, zakony i indywidualnych świeckich. W 2010 r. istniało ponad 11,5 tys. parafii, podczas gdy w 1990 było ich ponad 13,3 tys. Pracuje w nich przeszło 15,1 tys. księży, w tym 2,2 tys. zakonników. Do tego dochodzi ponad 3 tys. diakonów stałych, prawie 4,5 tys. świeckich referentów parafialnych i ponad 3 tys. referentów duszpasterskich.

Równocześnie spada liczba kandydatów do kapłaństwa. W 2010 do wszystkich seminariów duchownych zgłosiło się 120 mężczyzn, czyli o 41 mniej niż rok wcześniej. Wyświęcono także mniej kapłanów: 99 w 2009, a rok później 80. Liczba kleryków zmalała z 842 w 2009 do 798 w 2010. Brak kapłanów uzupełniają duchowni z zagranicy, których w 2009 r. było prawie 1600: 839 zakonników i 760 diecezjalnych. W większości pochodzą oni z Polski i Indii. Biskupi cieszą się, a papież wspiera tę tendencję, gdyż dzięki nim niemiecki Kościół staje się coraz bardziej Kościołem powszechnym i go wzbogaca.
W ciągu ostatnich 20 lat zmniejszyła się także – o połowę – liczba zakonników i tendencja ta się utrzymuje. Obecnie w Niemczech istnieje 113 samodzielnych męskich prowincji zakonnych, opactw i domów 57 różnych wspólnot zakonnych z prawie 4,5 tys. zakonników w 448 klasztorach. Najliczniejszymi zakonami są benedyktyni, franciszkanie, jezuici, salezjanie, werbiści  pallotyni.

Liczba zakonnic jest o wiele wyższa – istnieje 331 domów generalnych, prowincjalnych, opactw i pojedynczych klasztorów a ponad 21 tys. sióstr żyje w 1739 klasztorach. Pracują one w szkołach i placówkach wychowawczych, w administracji, duszpasterstwach oraz opiece medycznej i społecznej. Ponad 8,5 tys. sióstr jest już na emeryturze. Do największych żeńskich zgromadzeń zakonnych należą: benedyktynki, franciszkanki i pallotynki. Ponadto działa ponad 80 różnych świeckich instytutów, do których należy ponad 1,8 tys. osób.

O aktywności życia religijnego świadczy m.in. udział wiernych w niedzielnych i świątecznych mszach św. – ten wskaźnik również jest daleki od ideału. W roku 2010 uczestniczyło w nich ok. 3,1 mln wiernych, co stanowi zaledwie nieco ponad 10 proc. ogółu wiernych. Najwięcej „dominicantes” mają archidiecezje fryburska i kolońska oraz diecezje Ratyzbony i Münster

Kościół silny strukturalnie
Mimo wstrząsów i zawirowań ostatnich lat i erozji więzi kościelnych struktury Kościoła katolickiego, podobnie jak niemieckich Kościołów ewangelickich, są stabilne, o czym świadczy m.in. to, że Kościoły te z liczbą 1,2 mln pracowników są, po państwie, największymi pracodawcami. Kościół katolicki zatrudnia ok. 650 tys. osób, przy czym w samych tylko strukturach kościelnych pracuje ok. 150 tys. ludzi, a w Caritas pół miliona. Katolickich wolontariuszy jest ponad 600 tys.

Bez wątpienia Kościół niemiecki jest potęgą, gdy jeśli chodzi o dzieła pomocy, które rocznie rozporządzają sumą 2,9 mld euro. Po II wojnie światowej Niemcy same doświadczyły wielkiej pomocy ze strony innych narodów. Dlatego biskupi już w latach pięćdziesiątych XX w. rozpoczęli działania na rzecz wspierania innych, szczególnie krajów Europy Środkowej i Wschodniej, ubogiego Południa w Azji, narodów Afryki, Ameryki Łacińskiej i Oceanii. Niemiecki episkopat przy wsparciu Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK) powołał do życia wiele takich organizacji. Są to np. akcja charytatywna Adveniat, która wspiera inicjatywy Kościoła katolickiego w Ameryce Łacińskiej (w 2010 r. wartość pomoc przekroczyła 52 mln euro), Caritas, która zebrała prawie 50 mln euro, Dzieło Kolędników Misyjnych – ponad 71 mln euro na pomoc dla dzieci w III świecie, dzieło pomocy „Misereor”, służące walce z głodem i chorobami na świecie i wspierające różne akcje sumą prawie 72 mln euro, dzieło pomocy „Missio”, które wspomaga misje na całym świecie (prawie 46 mln euro), akcja katolików niemieckich „Renovabis”, która od 18 lat wspiera projekty charytatywne dla katolików w krajach Europy Środkowej i Wschodniej i w ub.r. zebrała prawie 12 mln euro oraz Dzieło św. Bonifacego, apostoła Niemiec, które zebrało w ubiegłym roku ponad 11,5 mln euro.

Kościół jest też obecny w wielu instytucjach wychowawczych i w szkołach. W Niemczech działa ok. 9,4 tys. różnego rodzaju dziennych placówek oświatowych, zatrudniających ponad 76 tys. pracowników, którzy opiekują się 600 tys. dzieci nie tylko z rodzin katolickich. Uczęszcza do nich również 27 proc. dzieci imigrantów, wśród nich wielu muzułmanów. Wielkim powodzeniem cieszą się też katolickie szkoły – od podstawowych, przez gimnazja, po zawodowe i internaty. Prowadzą je diecezje i zakony. Niektóre mają już po kilkaset lat. W sumie działa 908 takich szkół z prawie 372 tys. uczniów i 116 internatów.

Oprócz wydziałów teologii katolickiej istniejących na 12 uniwersytetach państwowych jest też 30 instytutów teologii katolickiej, jeden uniwersytet katolicki w Eichstätt, 3 samodzielne wydziały teologiczne, 6 zakonnych wyższych szkół teologicznych. Ponadto istnieje 8 katolickich wyższych szkół zawodowych oraz dwie wyższe szkoły pedagogiki religijnej i nauk społecznych. Na wydziałach teologicznych kształci się ponad 21,5 tys. studentów pod opieką 378 profesorów.

Kościół wspiera także kulturę we wszystkich jej obszarach, będąc po państwie i władzach lokalnych najhojniejszym jej mecenasem. Świadczy o tym np. to, że w Niemczech działa 18,1 tys. katolickich chórów i zespołów muzycznych, w których śpiewa i gra 417,8 tys. osób. W grupie tej jest 5 tys. chórów dziecięcych i młodzieżowych, z udziałem 11 tys. dzieci i młodych ludzi. Ponadto Kościół prowadzi 3,6 tys. bibliotek z 17 mln książek, płyt i filmów oraz sprawuje opiekę nad zabytkami. Na 24,5 tys. świątyń katolickich ok. 23 tys. to obiekty podlegające ochronie.
Kościelne środki przekazu liczą m.in. 124 tytuły prasowe: gazety diecezjalne, poszczególnych organizacji, czasopisma dla kobiet i prasa codzienna, a łączny ich nakład roczny wynosi 780 tys. egz. Jednym z najważniejszych mediów jest Katolicka Agencja Informacyjna (KNA), której serwis kupuje 60 proc. niemieckiej prasy i mediów. KNA proponuje nie tylko teksty, ale również zdjęcia, grafiki, serwis dźwiękowy i informacje wideo.

Ekumenizm pod znakiem Lutra

Jednym z najważniejszych punktów wizyty papieża będzie jego spotkanie ekumeniczne z Radą Kościołów Ewangelickich w Niemczech (EKD) w Erfurcie. Dla ewangelików będzie ono miało szczególne znaczenie, gdyż za 6 lat będą obchodzić Rok Reformacji. To właśnie w stolicy Turyngii jej inicjator Marcin Luter studiował, wstąpił do zakonu augustianów i otrzymał święcenia kapłańskie. „Luter był Niemcem i Papież Niemiec będzie przebywał dokładnie tam, gdzie Luter działał przed reformacją. To niesamowity symbol dla dialogu ekumenicznego, że biskup Rzymu po raz pierwszy udaje się w to miejsce” – uważa nuncjusz abp Périsset.

Spotkaniu papieża z ewangelikami towarzyszą daleko idące oczekiwania, przed którymi przestrzega abp Zollitsch. Zapowiedział on wyraźnie, że podczas papieskiej wizyty nie ma co liczyć na zniesienie anatemy wobec Lutra, dyskusji nad „rozumieniem Kościoła”, urzędu papieskiego, czy na zmianę stanowiska w sprawie wspólnoty stołu eucharystycznego. Zdaniem przewodniczącego Niemieckiej Konferencji Biskupiej, wizyta w Erfurcie będzie zachętą do dalszego dialogu ekumenicznego a wynikiem spotkania Ojca Świętego z przedstawicielami Kościołów ewangelickich nie będzie porozumienie w sprawach, które dzielą oba Kościoły.

Arcybiskup przypomniał, że podczas pierwszej swej wizyty w Niemczech w listopadzie 1980 r. Jan Paweł II zachęcał katolików i ewangelików, aby przemyśleli to, co mają wspólnego w nauce o usprawiedliwieniu. „I tak się później stało“ – podkreślił hierarcha. W 1999 r. katolicy i luteranie podpisali w Augsburgu Wspólną Deklarację w sprawie Nauki o Usprawiedliwieniu.

Ks. Nikolaus Schneider, przewodniczący EKD, chciałby, żeby w czasie zbliżającej się wizyty omówiono m.in. sprawę katolicko-ewangelickich małżeństw mieszanych. Jego zdaniem w Niemczech jest bardzo szczególna sytuacja: liczba katolików i protestantów jest prawie taka sama, co przekłada się m.in. na to, że wiele małżeństw i rodzin żyje i czerpie z tradycji wiary obu Kościołów. „W tym wypadku obowiązkiem naszych Kościołów jest zniesienie niepotrzebnego utrudniania życia swym wiernym” – podkreślił prezes Ewangelickiego Kościoła Nadrenii.

Wezwał on ponadto, aby nie widzieć w Marcine Lutrze „zawiasu“ między Kościołami katolickim i ewangelickim. „Marcin Luter nie chciał niczego innego jak tylko zreformowania Kościoła“ – powiedział Schneider i przypomniał, że teologia Lutra jest ogromnie naznaczona teologią łaski św. Augustyna, którą tak dobrze rozumie Benedykt XVI. „To nas w istocie łączy i jest wyrazem naszej wspólnoty“ – powiedział przewodniczący EKD.

Z ciekawą propozycją – uznania papieża za honorowego zwierzchnika wszystkich chrześcijan – wystąpił ewangelicki profesor teologii Reinhard Frieling. „Marzenie o jedności chrześcijan może się urzeczywistnić, jeśli protestanci przyznają papieżowi rolę honorowego zwierzchnika chrześcijaństwa” – wyjaśnił na łamach „Christ & Welt”, będącego dodatkiem do tygodnika „Die Zeit”. Zdaniem profesora, w wyjątkowych sytuacjach papież mógłby przemawiać „w imieniu całego chrześcijaństwa”. Takie rozwiązanie wpłynęłoby, według Frielinga, na podniesienie wiarygodności chrześcijańskiego orędzia. Trudno bowiem tę wiarygodność uzyskać, kiedy mamy do czynienia „z jedną religią podzieloną na tysiące Kościołów” – dodał teolog i zaznaczył, że wypadający w 2017 roku jubileusz 500-lecia reformacji może być dobrą okazją do spełnienia tej wizji.

Abp Zollitsch uznał tę propozycję za interesującą. „Kościół rzymskokatolicki jest największym Kościołem chrześcijańskim. Dlaczego jego głowa nie miałaby być równocześnie rzecznikiem wszystkich chrześcijan?“ – spytał retorycznie i dodał: „Pytanie to musi być jeszcze szerzej widziane. Papież już jest postrzegany w tej roli przez dużą część opinii światowej”.

Natomiast dla biskupa Erfurtu Joachima Wankego wizyta papieża w jego diecezji to „wydarzenie tysiąclecia“. Będzie to pierwszy pobyt głowy Kościoła katolickiego na terenie byłej komunistycznej Niemieckiej Republiki Demokratycznej – jednego z najbardziej zlaicyzowanych regionów na świecie. Do dzisiaj tylko 10 proc. jego mieszkańców jest ochrzczonych. Katolików jest zaledwie kilka procent. „Dla katolików, którzy w byłej NRD przez tak długi czas byli zamknięci, wizyta papieża ma szczególne znaczenie i pogłębi ich świadomość Kościoła powszechnego” – powiedział bp Wanke.

„Przybędzie człowiek, który reprezentuje nie tylko katolickość, lecz jasne wartości, wykraczające ponad świat. Przybędzie człowiek z prawie prorockimi cechami“ – powiedział abp Zollitsch w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt“. Czy papież Ratzinger „bez pancerza” zostanie właściwie dostrzeżony a jego przesłanie przyjęte przez rodaków? Czy media nie skupią się na sprawozdaniach z jego spotkania z burmistrzem Berlina – katolikiem, a zarazem zdeklarowanym homoseksualistą czy na gejowskich demonstracjach?