Pozwólmy się pociągnąć mocą Bożą

KAI/ PAP/Radio Watykańskie/ JK

publikacja 17.04.2011 11:55

Pociągnij nas ku wyżynom, uczyń czystymi, abyśmy należeli do pokolenia, które szuka Boga - modlił się Benedykt XVI podczas Eucharystii Niedzieli Palmowej 17 kwietnia.

Pozwólmy się pociągnąć mocą Bożą MAURIZIO BRAMBATTI/ PAP/EPA Niedziela Palmowa w Watykanie

Na Placu św. Piotra w Rzymie przewodniczył obchodom etapu diecezjalnego XXVI Światowego Dnia Młodzieży, który przebiega pod hasłem „Zakorzenieni w Chrystusie, mocni w wierze”. Jego obchody centralne odbędą się w dniach 16-21 sierpnia w Madrycie.

Nawiązując do procesyjnego wejścia Pana Jezusa do Jerozolimy, Ojciec Święty podkreślił, iż Syn Boży zmierzał do świątyni, która była dla Izraelitów szczególną gwarancją bliskości Boga wobec swego ludu. Udawał się tam także na święto Paschy, przypominające wyzwolenie z Egiptu i będące znakiem nadziei na ostateczne wyzwolenie.

„Wie On, że czeka Go nowa Pascha i że On sam zajmie miejsce baranków ofiarnych, ofiarowując siebie samego na Krzyżu. Wie, że w tajemniczych darach chleba i wina będzie zawsze oddawał się swoim, otworzy im bramę ku nowej drodze wyzwolenia, do komunii z Bogiem żywym. Zmierza ku wyniesieniu Krzyża, ku miłości, która daje samego siebie. Ostatecznym celem Jego pielgrzymki są wysokości Boga samego, do których pragnie podnieść człowieka” - przypomniał papież, zaznaczając, że do tej drogi Jezus zaprasza współczesnych ludzi.

Zauważył następnie, że człowiek nie jest w stanie sam, o własnych siłach dotrzymać kroku Jezusowi w tej drodze ku wyżynom. Zwrócił uwagę, że ludzie od wieków usiłują być „jak Bóg”, aby stać się wolnymi, niezależnymi jak Bóg. Wiele osiągnięć techniki świadczy o wielkości człowieka, ale jednocześnie widzimy, że wzrostowi ludzkich możliwości nie zawsze towarzyszy wzrost dobra. Powiększyły się także możliwości zła, pozostały nasze ograniczenia, o czym przypominają nam niedawne katastrofy naturalne.

Doświadczamy w sobie nie tylko sił, które spychają nas ku nizinom i oddalają od Boga, ale także mocy Bożej miłości - mówił dalej Benedykt XVI. Zaznaczył, że wszystko zależy od naszej zdolności unikania zła, zdobycia wolności i zgody, by pociągnęło nas dążenie ku Bogu, czyniące nas prawdziwymi, wznoszące nas, obdarzające prawdziwą wolnością. Ojciec Święty podkreślił, iż wzniesione ku górze powinny być nasze serca, będące centrum, w którym duch staje się ciałem, a ciało duchem, w którym wola, uczucia i intelekt jednoczą się w poznaniu i miłości Boga.

"Nie możemy tego dokonać o własnych siłach, lecz jedynie dzięki mocy Bożej. Rozpoczął to Chrystus w tajemnicy Krzyża. Zszedł do otchłani ludzkiego istnienia, aby nas ku sobie pociągnąć, ku Bogu żywemu. Stał się pokornym i tylko w ten sposób mogła zostać przezwyciężona nasza pycha. Pokora Boga jest najwyższą formą Jego miłości, a tak pokorna miłość pociąga ku wyżynom” - powiedział papież.

Zaznaczył, iż w pielgrzymce ku wyżynom potrzebujemy rąk niewinnych, czystych serc, odrzucenia kłamstwa i poszukiwania oblicza Boga. Wielkie osiągnięcia techniki czynią nas wolnymi i stanowią elementy postępu ludzkości jeśli są powiązane z taką postawą. Wymagają też od nas porzucenia pychy, by stać się jak Bóg. „Potrzebujemy pokory wiary, poszukującej oblicza Boga i ufającej prawdzie Jego miłości” - stwierdził. A w ostateczności to Jezus Chrystus podnosi nas ku wyżynom Boga - dodał kaznodzieja.

„Wyraźmy Panu nasze pragnienie, aby stać się sprawiedliwymi i módlmy się do Niego: Pociągnij nas ku wyżynom! Uczyń nas czystymi! Spraw, aby liczyło się dla nas Twoje słowo, wyśpiewywane w psalmie procesyjnym; abyśmy mogli należeć do pokolenia, które poszukuje Boga, do tych «którzy szukają oblicza Boga Jakuba» (Ps 24,6)” - powiedział papież.

Tę samą homilię inaczej nieco - zwracając uwagę na inne jej aspekty - zrelacjonował PAP:

"Nasza dzisiejsza procesja ma być obrazem czegoś znacznie głębszego, obrazem faktu, że wraz z Chrystusem podążamy w pielgrzymce: wysoką drogą ku Bogu żywemu. O tę wspinaczkę chodzi. To droga, na którą zaprasza nas Jezus" - mówił Benedykt XVI w homilii.

Zapytał następnie: "Jak jednak możemy dotrzymać kroku w tej wspinaczce? Czyż nie przerasta ona naszych sił?".

"Tak, jest ponad nasze własne możliwości. Od zawsze przepełniało ludzi - a dziś przepełnia jak nigdy - pragnienie, ażeby +być jak Bóg+, by samemu osiągnąć wysokość Boga. We wszystkich wynalazkach ducha ludzkiego szuka się w ostatecznym rozrachunku zdobycia skrzydeł, aby móc wznieść się na wysokość Bytu, by stać się niezależnym, całkowicie wolnym, jak Bóg" - podkreślił Benedykt XVI.

Zauważył następnie: "Tak wiele rzeczy ludzkość zdołała zrealizować: jesteśmy w stanie latać. Możemy widzieć się, słyszeć i rozmawiać ze sobą, będąc na różnych krańcach świata. A jednak siła przyciągania, która ciągnie nas w dół, jest potężna. Razem z naszymi zdolnościami nie wzrosło jedynie dobro. Wzrosły również możliwości zła i gromadzą się niby groźne burze nad historią. Również nasze ograniczenia pozostały: wystarczy pomyśleć o katastrofach, jakie w tych miesiącach dręczyły i nie przestają dręczyć ludzkości".

"Ojcowie powiedzieli - mówił papież - że człowiek znajduje się w punkcie zetknięcia dwóch pól przyciągania. Nade wszystko jest siła przyciągania, która ciągnie w dół - do egoizmu, do kłamstwa i do zła; ciążenie, które poniża nas i oddala od wysokości Boga. Z drugiej strony jest siła przyciągania miłości Boga: bycie kochanymi przez Boga oraz odpowiedź naszej miłości pociągają nas w górę".

Jak przypomniał Benedykt XVI, "wszystko zależy od ucieczki od pola przyciągania zła i od tego, by stać się wolnym, ażeby pozwolić przyciągać się całkowicie sile przyciągania Boga, która czyni nas prawdziwymi, wynosi nas, obdarza nas prawdziwą wolnością".

"Sami jesteśmy zbyt słabi, aby podnieść nasze serce na wysokość Boga. Nie jesteśmy w stanie tego dokonać. Właśnie pycha, by zrobić to samemu, pociąga nas w dół i oddala nas od Boga" - ostrzegł.

Papież powiedział, iż wielkie zdobycze techniki sprawiają, że ludzie są wolni i są one elementami postępu ludzkości tylko wtedy, gdy "ręce stają się niewinne a serce czyste, gdy poszukujemy prawdy poszukując samego Boga, gdy pozwalamy, by dotknęła nas Jego miłość".

We mszy udział wzięło ponad 40 tysięcy wiernych. Poprzedziła ją półgodzinna procesja kardynałów, biskupów i księży, przywołująca scenę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Benedykt XVI podążał w procesji po placu w papamobile. Wśród uczestników mszy w Watykanie były też tysiące młodych ludzi.

Na zakończenie liturgii odmówiono modlitwę Anioł Pański. Ojciec Święty poprzedził ją pozdrowieniami w różnych językach, w tym także po polsku:

„Serdeczne pozdrowienie kieruję do pielgrzymów z Polski, szczególnie do młodych, którzy przygotowują się do światowego spotkania w Madrycie. Pozwólcie, że dziś, w niedzielę Męki Pańskiej, powtórzę słowa z przesłania na ten dzień: Krzyż «jest Bożym ‘tak’ dla człowieka, najwyższym wyrazem miłości i źródłem, z którego wypływa życie wieczne. (...) Mogę zatem jedynie ponaglić Was, byście przyjęli Krzyż Jezusa, znak Bożej miłości, jako źródło nowego życia». Niech Bóg wam błogosławi!”.

Przemawiając po hiszpańsku Ojciec Święty nawiązał do Dnia Modlitwy za Ofiary Przemocy w Kolumbii. Z inicjatywy tamtejszego Kościoła obchodzony on będzie w Wielki Piątek.

„Jednoczę się duchowo z tą ważną inicjatywą i gorąco zachęcam Kolumbijczyków do udziału w niej. Jednocześnie polecam Bogu wszystkich, którzy w tym drogim mi kraju w haniebny sposób zostali pozbawieni życia i mienia. Ponawiam pilne wezwanie do nawrócenia, skruchy i pojednania. Nigdy więcej przemocy w Kolumbii, niech zapanuje pokój!” – powiedział po hiszpańsku Benedykt XVI.