Śladami Małej Tereski

KAI |

publikacja 06.04.2011 13:25

Miłość, która wypełniła całe życie św. Teresy od Dzieciątka Jezus ma swoje oblicze i imię – Jezus. Do zawierzenia siebie Chrystusowi, idąc śladami Małej Tereski, zachęcił dziś Ojciec Święty wiernych obecnych na środowej audiencji.

Śladami Małej Tereski Agencja GN/Reprodukcja: Henryk Przondziono Miłość, która wypełniła całe życie św. Teresy od Dzieciątka Jezus ma swoje oblicze i imię – Jezus.

Swoją katechezę Benedykt XVI poświęcił tej wybitnej karmelitance, patronce misji, Francji i Doktorowi Kościoła.

Pełny tekst katechezy na kolejnej stronie - przejdź.

Na początku katechezy Ojciec Święty odwołał się do Jana Pawła II. „Mój umiłowany poprzednik określił ją mianem «ekspertki od scientia amoris [nauka miłości]»” – powiedział papież, przypominając, że Tereska swoją drogę duchową drogę najpełniej opisała w książce pt. „Dzieje duszy”. Ojciec Święty uznaje to dzieło za „cudowną historię miłości, opowiedzianą tak prawdziwie, prosto i świeżo, że czytelnik nie może nie dać się porwać tą lekturą”.

Papież wezwał „do ponownego odkrycia tego małego-wielkiego skarbu, tego świetlistego komentarza do Ewangelii przeżytej w całej pełni”. Podkreślił, że owa miłość, która wypełniła całe życie Teresy – od dzieciństwa do śmierci – „ma swoje oblicze i imię, którym jest Jezus”. „Święta mówi nieustannie o Jezusie” – dodał Benedykt XVI.

Zwrócił uwagę, że pełne zakonne imię św. Teresy z Lisieux – siostra Teresa od Dzieciątka Jezus i od Świętego Oblicza – „wyraża program całego jej życia, we wspólnocie z podstawowymi tajemnicami wcielenia i odkupienia”. Dla tej młodo zmarłej świętej „bycie zakonnicą oznacza bycie oblubienicą Jezusa i matką dusz” – mówił dalej Benedykt XVI. Zauważył, że w dniu swych ślubów zakonnych „napisała ona modlitwę, która ukazuje całe ukierunkowanie jej życia: prosić Jezusa o dar Jego nieskończonej miłości, bycia najmniejszą, a zwłaszcza prosi o zbawienie wszystkich ludzi”.

Ojciec Święty przypomniał, że przyszła święta wcześnie ciężko zachorowała, a swój cierpienia łączyła z męką Pana Jezusa i z Maryją stojącą u stóp Krzyża. Zmarła 30 września 1897 w wieku zaledwie 24 lat, a ostatnimi jej słowami było wyznanie: „Boże mój, kocham Ciebie!”. Słowa te są kluczem do całego jej nauczania, do jej interpretacji Ewangelii, a „akt miłości, wyrażony w jej ostatnim tchnieniu, był jakby nieustannym oddechem jej duszy, jakby uderzeniem jej serca” – podkreślił papież.

Zaznaczył, że także my „wraz ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezusa powinniśmy móc powtarzać codziennie Panu, że chcemy żyć miłością do Niego i innych, uczyć się w szkole świętych kochania w sposób prawdziwy i całkowity”.

Teresa jest jedną z tych „maluczkich” z Ewangelii, który dają się prowadzić Bogu w głąb Jego tajemnicy. „Jest to przewodnik dla wszystkich, szczególnie zaś dla tych, którzy wśród ludu Bożego pełnią posługę teologów” – podkreślił mówca.

Zwrócił uwagę, że Teresa „z pokorą i miłością, z wiarą i nadzieją wchodzi nieustannie w serce Pisma Świętego, które otwiera tajemnice Chrystusa”. Podkreślił również, że w Ewangelii święta odkrywa przede wszystkim miłosierdzie Jezusa, a uwieńczeniem jej opowieści o swoim życiu są słowa „ufność i miłość”, które rozjaśniały całą jej drogę świętości. Dzięki temu mogła prowadzić innych tą samą swoją „mała drogą ufności i miłości, drogą dziecięctwa duchowego” – dodał Ojciec Święty.

Po wygłoszeniu katechezy papież streścił ją w głównych językach, a na zakończenie środowego spotkania z wiernymi z całego świata odmówił z nimi po łacinie Modlitwę Pańską i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego. Dziś na placu św. Piotra zgromadziło się ponad 10 tys. wiernych.

Zwracając się do pielgrzymów polskich papież powiedział:

„Serdecznie pozdrawiam obecnych tu Polaków. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus przypomniała wszystkim, że istotnym świadectwem wiary jest życie pełnią łaski sakramentu Chrztu Świętego i pokorne oddanie siebie Chrystusowi, który jest Miłością. Uczmy się od niej całkowitego zawierzenia Chrystusowi, by jak On, w mocy Ducha Świętego pełnić czyny miłości wobec bliźnich. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.

Pełny tekst katechezy na kolejnej stronie.

Oto polski tekst nauczania papieskiego:

Drodzy bracia i siostry,

Dziś chciałbym opowiedzieć wam o świętej Teresie z Lisieux – Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, która przeżyła na tym świecie zaledwie 24 lata, u schyłku XIX wieku, wiodąc życie bardzo zwyczajne i ukryte, która jednak po śmierci i ogłoszeniu jej pism, stała się jedną z najbardziej znanych i kochanych świętych. „Mała Tereska” nigdy nie przestała pomagać duszom najprostszym, maluczkim, ubogim i cierpiącym, które ją o to prosiły, ale rozświetliła również cały Kościół swoją głęboką nauką duchową, i to do tego stopnia, że w 1997 r. czcigodny Jan Paweł II zechciał obdarzyć ją tytułem doktora Kościoła, dodanym do tytułu patronki misji, jaki nadał jej Pius XI w 1939 r. Mój umiłowany Poprzednik określił ją jako „ekspertkę od scientia amoris” (Novo Millennio ineunte, 27). Naukę tę, która widzi, jak cała prawda wiary jaśnieje w miłości, Teresa wyraża głównie w opowieści o swoim życiu, ogłoszonej w rok po jej śmierci pod tytułem „Dzieje duszy”. Jest to książka, która odniosła szybko ogromny sukces, którą przetłumaczono na wiele języków i która rozeszła się po całym świecie. Chciałbym wezwać was do ponownego odkrycia tego małego-wielkiego skarbu, tego świetlistego komentarza do Ewangelii, przeżytego w pełni! „Dzieje duszy” są bowiem cudowną historią Miłości, opowiedzianą w sposób tak prawdziwy, prosty i świeży, że czytelnik nie może nie zostać nią porwany! Ale cóż to jest ta Miłość, która przepełniła całe życie Teresy – od dzieciństwa aż po śmierć? Drodzy przyjaciele, owa Miłość ma Oblicze, ma Imię – jest nią Jezus! Święta nieustannie mówi o Jezusie. Chcemy więc przemierzyć znów wielkie etapy jej życia, aby wejść w serce jej nauki.

Teresa urodziła się 2 stycznia 1873 w Alençon – mieście we francuskiej Normandii. Była najmłodszą córką Ludwika i Zelii Martinów, przykładnych małżonków i rodziców, ogłoszonych wspólnie błogosławionymi 19 października 2008 r. Mieli oni dziewięcioro dzieci, z których czworo zmarło w młodym wieku. Pozostało pięć córek, z których wszystkie wybrały życie zakonne. Teresę, gdy miała 4 lata, głęboko zraniła śmierć jej matki (Rkps A, 13r). Ojciec z córkami przeniósł się wówczas do miasta Lisieux, gdzie Święta spędzi całe swoje życie. Później Teresa, dotknięta poważną chorobą nerwową, została uzdrowiona dzięki łasce Bożej, którą sama określiła jako „uśmiech Madonny” (tamże, 29v-30v). Przyjęła następnie Pierwszą Komunię, którą głęboko przeżyła (tamże, 35r) i umieściła Jezusa Eucharystycznego w centrum swego istnienia.

„Łaska Bożego Narodzenia” w 1886 r. oznacza wielki zwrot, nazwany przez nią jej „wielkim nawróceniem” (tamże, 44v-45r). Zostaje mianowicie całkowicie wyleczona ze swej dziecięcej nadwrażliwości i rozpoczyna „bieg jako gigant”. W wieku 14 lat Teresa zbliża się coraz bardziej, z wielką wiarą, do Jezusa Ukrzyżowanego i bierze sobie do serca przypadek, pozornie rozpaczliwy, pewnego przestępcy, skazanego na śmierć i powieszonego (tamże, 45v-46v). „Chciałam za wszelką cenę nie dopuścić do tego, by poszedł do piekła” – pisze Święta, mając pewność, że jej modlitwa sprawiła, iż wszedł on w kontakt ze zbawczą Krwią Jezusa. Jest to pierwsze i podstawowe doświadczenie macierzyństwa duchowego, o którym napisała, że „zaufała niezłomnie nieskończonemu miłosierdziu Jezusa”. Wraz z Najświętszą Maryją Panną młoda Teresa „sercem matki” kocha, wierzy i ma nadzieję (por. PR 6/10r).

W listopadzie 1887 Teresa udaje się z pielgrzymką do Rzymu razem z ojcem i siostrą Celiną (tamże, 55v-67r). Szczytowym punktem jest dla niej audiencja u papieża Leona XIII, którego prosi o zezwolenie na wstąpienie – w wieku zaledwie 15 lat – do Karmelu w Lisieux. W rok później jej pragnienie się spełnia: staje się karmelitanką, „aby zbawiać dusze i modlić się za kapłanów” (tamże, 69v). Równocześnie rozpoczyna się także bolesna i upokarzająca choroba umysłowa jej ojca. Jest to wielkie cierpienie, które prowadzi Teresę do rozważania Oblicza Jezusa w Jego Męce (tamże, 71rv). W ten sposób jej imię jako zakonnicy – siostra Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza – wyraża program całego jej życia, we wspólnocie z podstawowymi tajemnicami Wcielenia i Odkupienia. Jej śluby zakonne, złożone w święto Narodzenia Maryi – 8 września 1890 – są dla niej prawdziwym małżeństwem duchowym w „maleńkości” ewangelicznej, charakteryzującej się symbolem kwiatu: „Narodzenie Maryi! Jakież to piękne święto na to, by stać się w nim oblubienicą Jezusa... W tym dniu mała Najświętsza Dziewica ofiarowała małemu Jezusowi swój mały kwiatek” – napisała Teresa (tamże, 77r). Dla niej bycie zakonnicą oznacza bycie oblubienicą Jezusa i matką dusz (por. Rkps B, 2v). W tym samym dniu Święta układa modlitwę, która wskazuje całe ukierunkowanie jej życia: prosi Jezusa o dar Jego nieskończonej Miłości, bycia najmniejszą, a zwłaszcza prosi o zbawienie wszystkich ludzi: „Żeby dziś nie potępiła się ani jedna dusza” (Modl. 2). Wielkie znaczenie ma jej ofiarowanie się Miłości Miłosiernej, dokonane w uroczystość Trójcy Przenajświętszej w 1895 (Rkps A, 83v-84r; Modl. 6): jest ofiara, którą Teresa będzie dzieliła wkrótce ze swymi współsiostrami, będąc już wicemistrzynią nowicjatu.

Dziesięć lat po „Łasce Bożego Narodzenia”, w 1896 nadchodzi „Łaska Wielkanocy”, otwierająca ostatni okres życia Teresy wraz z rozpoczęciem jej męki w głębokiej jedności z Męką Jezusa; chodzi o cierpienie ciała, wraz z chorobą, która doprowadzi ją do śmierci przez wielkie cierpienia, przede wszystkim jednak chodzi o cierpienie duszy z niezwykle bolesnymi doświadczeniami wiary (Rkps C, 4v-7v). Wraz z Maryją pod Krzyżem Jezusa Teresa przeżywa wówczas wiarę bardziej heroiczną, niczym światło w ciemnościach, które ogarniają jej duszę. Karmelitanka ma świadomość, że przeżywa tę wielką próbę dla zbawienia wszystkich ateistów współczesnego świata, których nazywa „braćmi”. Przeżywa więc jeszcze intensywniej miłość braterską ( 8r-33v): do sióstr ze swej wspólnoty, do swych braci duchowych – misjonarzy, do kapłanów i do wszystkich ludzi, szczególnie tych najdalszych. Staje się prawdziwie „siostrą powszechną”! Jej czuła i uśmiechnięta miłość wyraża głęboką radość, której tajemnicę nam ujawnia: „Jezu, moją radością jest kochać Ciebie” (Poezja 45/7). W owym kontekście cierpienia, żyjąc największą miłością w najdrobniejszych sprawach codziennego życia, Święta doprowadza do wypełnienia swe powołanie bycia Miłością w sercu Kościoła (por. Rkps B, 3v).

Teresa zmarła wieczorem 30 września 1897, wypowiadając proste słowa: „Boże mój, kocham Cię!”, spoglądając na krucyfiks, który trzymała w swych dłoniach. Te ostatnie słowa Świętej są kluczem całej jej nauki, jej odczytywania Ewangelii. Akt miłości, wyrażony w tym ostatnim tchnieniu, był jakby nieustannym oddechem jej duszy, jak uderzenie serca. Proste słowa „Jezu, kocham Cię” znajdują się w centrum wszystkich jej pism. Akt miłości do Jezusa zanurza ją w Trójcę Przenajświętszą. Pisze ona: „Ach, wiesz to, Boski Jezus, że Cię kocham, Duch Miłości rozpala mnie swoim płomieniem, a kochając Ciebie, przyciągam Ojca” (Poezje 17/2).

Drodzy przyjaciele, również my wraz ze świętą Teresą od Dzieciątka Jezus powinniśmy móc powtarzać codziennie Panu, że chcemy żyć w miłości do Niego i do innych, uczyć się w szkole świętych oraz kochać prawdziwie i całkowicie. Teresa jest jedną z tych „maluczkich” z Ewangelii, którzy pozwalają, aby Bóg prowadził ich w głębię swej tajemnicy. Jest przewodniczką dla wszystkich, przede wszystkim zaś dla tych, którzy w ludzie Bożym pełnią posługę teologów. Z pokorą i miłością, wiarą i nadzieją Teresa wkracza ciągle w serce Pisma Świętego, które otwiera na nowo Tajemnicę Chrystusa. I taka lektura Biblii, karmiona nauką miłości, nie przeciwstawia się nauce akademickiej. Nauka świętych bowiem, o której ona sama opowiada na ostatniej stronie „Dziejów duszy”, jest nauką najwyższą. „Rozumieli to wszyscy święci, a najlepiej może ci, którzy na cały świat roznieśli światło nauki ewangelicznej. Czyż św. Paweł, Augustyn, Jan od Krzyża, Tomasz z Akwinu, Franciszek, Dominik i tylu innych wybitnych Przyjaciół Boga, nie w modlitwie czerpali ową mądrość Bożą, wprawiającą w zdumienie największych geniuszy?” (Rkps C, 36 r). Eucharystia, nierozdzielna od Ewangelii, jest dla Teresy Sakramentem Miłości Boga, który uniża się aż do końca, aby wznieść nas aż do Siebie. W swym ostatnim Liście – na temat obrazu, który przedstawia Dzieciątko Jezus w konsekrowanej hostii, Święta pisze następujące proste słowa: „Nie mogę lękać się Boga, który dla mnie stał się tak mały (…) Kocham Go!… ponieważ On jest tylko miłością i miłosierdziem!” (List 266).

W Ewangelii Teresa odkrywa przede wszystkim Miłosierdzie Jezusa, tak iż stwierdza: „Mnie obdarzył On swoim nieskończonym Miłosierdziem, w świetle którego rozważam i adoruję wszystkie pozostałe doskonałości Boże. Wszystkie one ukazują mi się opromienione miłością, nawet sama Sprawiedliwość (ona może nawet bardziej niż inne) wydaje mi się przyodziana miłością...” (Rkps A, 84r). Tak oto wypowiada się również w ostatnich wierszach „Dziejów duszy”: „Zaledwie skieruję wzrok na świętą Ewangelię, a natychmiast czuję wonności życia Jezusa i wiem, z której strony płyną… Nie jest to pierwsze miejsce, ale ostatnie, na które się rzucam… Czuję to, nawet gdybym miała na sumieniu wszystkie grzechy, jakie można popełnić, poszłabym z sercem złamanym przez pokutę, aby rzucić się w ramiona Jezusa, wiem bowiem, jak bardzo kochasz syna marnotrawnego, który wraca do Ciebie” (Rkps C 36v-37r). „Ufność i Miłość” są zatem ostatnim punktem opowieści o jej życiu, dwoma słowami, które niczym latarnie morskie rozświetliły całą jej drogę świętości, aby mogła prowadzić innych tą samą swoją „małą drogą zaufania i miłości”, od dziecięctwa duchowego (por. Rkps C, 2v-3r; List 226). Chodzi o ufność, taką jak u dziecka, gdy oddaje się w ręce Boga, nieodłączną od mocnego, radykalnego zaangażowania się prawdziwej miłości, będącej całkowitym darem z samego siebie, jak mówi Święta, kontemplując Maryję: „Kochać to dawać wszystko wraz z sobą bez miary!” (Dlaczego kocham Cię, Maryjo!; Poezje 54/22). Tak oto Teresa wskazuje nam wszystkim, że życie chrześcijańskie polega na pełnym przeżywaniu łaski Chrztu w całkowitym dawaniu siebie Miłości Ojca, aby przeżywać jak Chrystus, w ogniu Ducha Świętego, tę samą Jego miłość ku innym.