Osobisty wróg Hitlera

Andrzej Grajewski

GN 01/2010 |

publikacja 10.01.2010 20:04

Papież Pius XII przez całe życie zwalczał niemiecki narodowy socjalizm. Jako jedyny spośród światowych przywódców podjął w czasie wojny skuteczne działania na rzecz ratowania Żydów.

Osobisty wróg Hitlera Zdjęcie z książki Der Past, der Hitler trotzte

Spór o niego rozgorzał na nowo po tym, jak 19 grudnia 2009 r. Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót sługi Bożego Piusa XII. Papieska decyzja wywołała niezadowolenie niektórych środowisk żydowskich na świecie, twierdzących, że Eugenio Pacelli nie uczynił wystarczająco wiele dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej. Nie pierwszy raz osoba tego papieża wzbudzała kontrowersje. Otaczany powszechnym szacunkiem za życia, kilka lat po śmierci stał się ofiarą zniesławiającej kampanii propagandowej. Wyjątkowe miejsce w niej zajmuje sztuka Rolfa Hochuta „Namiestnik”, która upowszechniała kłamstwo, że Pius XII ponosił odpowiedzialność za zagładę milionów ludzi.

Kłamstwa Yad Vashem
W 1944 r. wielki rabin Jerozolimy Izaak Herzog powiedział, że „Lud Izraela nie zapomni nigdy tego, co Pius XII i jego czcigodni przedstawiciele, kierujący się zasadami religii, które są podstawą autentycznych cywilizacji, czynią dla naszych nieszczęsnych braci i sióstr w najtragiczniejszej godzinie naszej historii. Jest to żywy dowód działania Bożej Opatrzności na tym świecie”. Zapewne rabin Herzog byłby niezmiernie zdziwiony, gdyby obejrzał współczesną wystawę w Instytucie Yad Vashem, gdzie umieszczono portret Piusa XII wśród tych, którzy z obojętnością przyglądali się zagładzie Żydów. W tym samym miejscu wisi także druga fotografia Eugenio Pacellego, przedstawiająca, jak w 1933 r. podpisuje konkordat z III Rzeszą.

Takie ujęcie to karykatura historycznej roli Piusa XII w czasie II wojny światowej. Za pomoc, jaką okazywał Żydom, dziękowali mu najwybitniejsi przedstawiciele tej społeczności. Podkreślano jego niezłomny opór przeciwko nazizmowi oraz fakt, że przyczynił się do uratowania od zagłady tysięcy włoskich Żydów, ukrywanych na jego polecenie w murach klasztornych oraz w samym Watykanie i papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo. Wielka liczba Żydów została uratowana w całej Europie dzięki działaniom dyplomacji Stolicy Apostolskiej. Nuncjusze papiescy podejmowali nieustannie interwencje dla ocalenia Żydów, zwłaszcza na Słowacji, Węgrzech, w Chorwacji, ale także we Francji i Włoszech. W Yad Vashem nie wspomniano jednak o tym ani słowem.

Umocnił Niemców
Także okres działalności Pacellego jako nuncjusza w Niemczech nie był czasem straconym. To on natchnął niemieckich katolików duchem oporu wobec narodowego socjalizmu. Był współautorem encykliki Piusa XI Mit brennender sorge, potępiającej ideologię narodowego socjalizmu Adolfa Hitlera. W okręgach wyborczych, gdzie dominowali katolicy, póki były wolne wybory, NSDAP otrzymywała najmniej głosów.

Nawet uznając świadectwo niemieckich katolików w tym czasie za niewystarczające, należy pamiętać, że w czasach rządów Hitlera represjonowanych było 12 105 niemieckich duchownych katolickich. 407 zamknięto w obozach koncentracyjnych, a 107 tam zginęło. 63 księży stracono w czasie egzekucji. Hitler nienawidził Piusa XII. Znana jest relacja hiszpańskiego przywódcy, generalissimusa Francisco Franco, który po jednej z audiencji u Hitlera powiedział swemu otoczeniu, że „Kanclerz Rzeszy traktuje Ojca Świętego jako swego osobistego wroga”. Hitler nienawidził chrześcijaństwa, a zwłaszcza Kościoła katolickiego. Nienawidził go tym bardziej namiętnie, że na jego czele stał niezłomny Pius XII. Dlatego już na początku lat 40. planował, aby po zwycięskim zakończeniu wojny (Endsieg) natychmiast przystąpić do ostatecznej rozprawy z Kościołem w skali, jakiej dokonano tego wobec Żydów (Endlösung der Kirchenfrage).

Papieskie orędzie
Bezpośrednio Pius XII nie potępił niemieckich zbrodni na Żydach. Benedykt XVI, przemawiając z okazji 50. rocznicy śmierci Piusa XII, stwierdził, że działał on często w ukryciu i w ciszy, „gdyż uważał, że w konkretnych sytuacjach tego złożonego momentu dziejów jedynie w ten sposób można było uniknąć najgorszego i uratować jak największą liczbę Żydów”. Świat jednak nie miał problemów z odczytaniem jego intencji, nawet jeśli nie były wyrażone wprost.

W orędziu na Boże Narodzenie w grudniu 1942 r. papież publicznie wyraził swą solidarność z cierpieniem „setek tysięcy ludzi, którzy bez najmniejszej winy, niejednokrotnie z racji narodowości czy pochodzenia, skazani zostali na śmierć lub powolne wyniszczenie”. Amerykański dziennik „New York Times”, komentując to przemówienie, napisał m.in., że papież jako pierwszy przerwał milczenie w sprawie zagłady panujące na całym kontynencie europejskim. Także naziści nie mieli wątpliwości, o kim papież mówił. Minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop nakazał niemieckiemu ambasadorowi przy Stolicy Apostolskiej von Bergenowi wyrazić ostry protest przeciwko użytym przez papieża sformułowaniom, które „obrażały III Rzeszę”.

Spalony dokument
Wiadomo, że w 1942 r. Pius XII przygotowywał dokument, potępiający zagładę Żydów, wkrótce po tym, jak do Watykanu zaczęły napływać wiarygodne informacje na temat eksterminacji Żydów z placówek dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej z całej Europy. Odstąpił od tych zamierzeń na wiadomość o straszliwych skutkach akcji podjętej przez biskupów holenderskich. 26 lipca 1942 r. biskup Utrechtu Johannes de Jong wraz ze swymi biskupami pomocniczymi wystosował list pasterski, w którym protestował przeciwko deportacjom holenderskich Żydów na Wschód oraz wzywał do modlitwy za prześladowanych. Reakcja była natychmiastowa. Arthur Seyss-Inquart, komisarz Rzeszy okupowanej Holandii, oświadczył, że skoro Kościół stanął po stronie Żydów, najgorszego wroga narodu niemieckiego, będzie musiał ponieść tego konsekwencje. Na jego rozkaz przyspieszono deportację, która objęła blisko 40 tys. Żydów z całej Holandii.

Dodatkowo gestapo aresztowało i deportowało do obozów koncentracyjnych ok. tysiąca katolików pochodzenia żydowskiego. Siostra Pasqualina Lehnert, pracująca w sekretariacie Piusa XII, zanotowała, jakim wstrząsem była dla niego ta informacja. Miał wówczas powiedzieć, że skoro protest biskupów holenderskich kosztował życie 40 tys. Żydów, jego list mógłby kosztować życie 200 tys. Nakazał spalić przygotowany dokument ze słowami: „Lepiej publicznie zachować milczenie, a czynić to, co czyniliśmy dotąd – udzielając wszelkiej możliwej pomocy tym biednym ludziom”. To świadectwo potwierdzili także ludzie z bliskiego otoczenia Piusa XII: siostra Conrada Grabmair, ojcowie Leiber i Hertrich. Szczególnie ważne było świadectwo o. Roberta Leibera, który przez ponad 30 lat pełnił funkcję osobistego sekretarza abp. Pacellego, najpierw jako nuncjusza, potem sekretarza stanu, a wreszcie papieża, i odpowiadał za sprawy niemieckie.

Pozorne milczenie
Pius XII miał świadomość, że każde otwarte potępienie nazizmu spowoduje odwet nie na nim, ale wobec tysięcy chrześcijan w całej Europie. Niewątpliwie ma rację Pierre Blet SJ, wydawca źródeł do roli Piusa XII i dyplomacji watykańskiej w czasie II wojny światowej, który komentując postawę papieża wobec zagłady, napisał: „Jego milczenie było tylko pozorne: papież działał poprzez nuncjatury i episkopaty, by zapobiec deportacjom, aktom przemocy i prześladowaniom lub przynajmniej je ograniczyć. Sam też w rozmaitych przemówieniach, listach do biskupów niemieckich i pismach Sekretariatu Stanu wyjaśniał, co skłoniło go do działania w ukryciu. Deklaracje publiczne nie odniosłyby żadnego skutku, a co więcej, mogły pogorszyć los ofiar i doprowadzić do wzrostu ich liczby”. Piusowi XII nigdy nie chodziło o własne bezpieczeństwo. Wiadomo, że nie bał się śmierci. Nie chciał opuścić Rzymu, nawet kiedy w 1943 r. Wieczne Miasto było okupowane przez Niemców. Nie ustawał w dyplomatycznych zabiegach na rzecz zakończenia wojny oraz organizował pomoc dla cierpiących, m.in. za pośrednictwem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. W czasie wojny na znak solidarności z cierpiącymi przez ustawiczne wyrzeczenia ascetyczne, odmawianie sobie pokarmów, przebywanie w niedogrzanych pomieszczeniach, świadomie chciał swoje życie upodobnić do losu milionów cierpiących ludzi. Doprowadziło to do wyniszczenia jego organizmu. W 1945 r. mierzący 182 cm papież ważył jedynie 57 kg. Nie ulega wątpliwości, że Pius XII może spokojnie stanąć przed sądem historii, choć zapewne niewielu papieżom w dziejach Kościoła przyszło działać w warunkach tak strasznych.

(Korzystałem m.in. z książki Michaela Hesemanna, Der Past, der Hitler trotzte. Die Wahrheit űber Pius XII, Augsburg 2008.)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.