Sykstyna: Dotknięcie tajemnicy

Leszek Śliwa/Gość Niedzielny

publikacja 22.07.2010 12:27

W tym niewielkim pomieszczeniu wielki artysta spróbował dotknąć największej Tajemnicy: tajemnicy Początku i Końca, wyłonienia z niebytu i kresu świata, stworzenia i zbawienia człowieka.

Rzym Henryk Przondziono/GN Rzym
Widok na Muzea Watykańskie i Kaplicę Sykstyńską

Dzieło wielkiego artysty zainspirowało wielkiego papieża. Jan Paweł II środkową część swego „Tryptyku rzymskiego” zatytułował „Medytacje nad Księgą Rodzaju. Na progu Kaplicy Sykstyńskiej”. Sformułowanie „na progu” nie jest tylko literacką metaforą. Michał Anioł malował sklepienie w kaplicy właśnie w ten sposób, by mogło być ono oglądane przez człowieka stojącego w wejściu. Nawet postacie umieszczone dalej namalował odrobinę większe. Słowa „Tryptyku” są świadectwem nici porozumienia, która w tym niezwykłym miejscu połączyła tych dwóch żyjących w różnych epokach ludzi.

Musimy jednak pamiętać, że dekoracja Kaplicy Sykstyńskiej nie jest wyłącznym dziełem Michała Anioła. Nie tylko dlatego, że freski w niej tworzyli również inni wybitni artyści (Botticelli, Ghirlandaio, Rosselli, Perugino i Signorelli). Również dlatego, że tematy tych malowideł podsunęli im trzej papieże: Sykstus IV, Juliusz II i Paweł III. Z czasów tego pierwszego pochodzi obecna dekoracja ścian bocznych, z czasów drugiego – dekoracja sklepienia, a z czasów trzeciego – fresk ołtarzowy.

Sykstus IV: Sceny z życia Mojżesza i Chrystusa
Historia Kaplicy Sykstyńskiej sięga roku 1477. Wtedy właśnie papież Sykstus IV zaczął budowę nowej kaplicy w najstarszej części pałacu watykańskiego. Prace trwały sześć lat, uroczyste otwarcie nastąpiło 9 sierpnia 1483 roku. Sykstus IV, od którego imienia kaplica wzięła swą nazwę, chciał, by dekoracje przedstawiały chwałę Kościoła i papiestwa pokazaną poprzez sceny ze Starego i Nowego Testamentu.
Na lewej i prawej ścianie Sykstus IV kazał u góry umieścić portrety papieży – swych poprzedników. Poniżej znalazły się malowidła przedstawiające sceny biblijne. Z prawej strony są to sceny z życia Jezusa, a z lewej – Mojżesza. Ich namalowanie powierzono najwybitniejszym ówczesnym artystom. Niektóre z tych fresków pokazują wprost myśl Sykstusa IV.

Na przykład ustanowienie papiestwa ilustruje malowidło „Chrystus przekazujący klucze św. Piotrowi” pędzla Perugina. Inne nawiązują do głównego zamysłu Sykstusa IV poprzez aluzję lub metaforę. Wśród scen z życia Mojżesza znalazło się na przykład dzieło Sandro Botticellego „Ukaranie Koracha, Datana i Abirama”. Epizod ze Starego Testamentu pokazuje bunt trzech Żydów przeciwko władzy Mojżesza. Z tego, że Bóg stanął po stronie Mojżesza, którego sam postawił na czele narodu żydowskiego, można wysnuć analogię, że nie zgodzi się również na podważenie władzy papieża. Na ścianie ołtarzowej znajdowały się wtedy freski Perugina, przedstawiające dwie kolejne sceny z życia Chrystusa i Mojżesza oraz Wniebowzięcie Matki Bożej, a na sklepieniu było namalowane rozgwieżdżone niebo.

 

Juliusz II: Sceny z Księgi Rodzaju
Przełomowe wydarzenie w historii Kaplicy Sykstyńskiej nastąpiło w 1508 roku. Papież Juliusz II powierzył zadanie przemalowania sklepienia Michałowi Aniołowi. Po czterech latach, 31 października 1512 r., dzieło zostało odsłonięte. Michał Anioł, wielki rzeźbiarz i architekt, nigdy nie uważał się za malarza. Sprowadził więc z Florencji pomocników, którzy mieli przenosić jego szkice na tynk.

Szybko doszedł jednak do wniosku, że ich praca go nie zadowala. Odprawił więc wszystkich. Pracował sam, w trudnych warunkach, leżąc na rusztowaniu pod sklepieniem, musiało ono bowiem być tak skonstruowane, by nie przeszkadzało w odprawianiu nabożeństw. Artysta miał trudności techniczne, farba zalewała mu twarz. „Nie jestem na właściwym miejscu, nie jestem malarzem” – pisał w listach do znajomych. Mimo to powstało genialne dzieło.

Michał Anioł posłużył się tzw. malarstwem iluzjonistycznym. Namalował fikcyjne ramy i gzymsy imitujące marmury i stiuki. Uporządkowały one i rozdzieliły poszczególne sceny, nadając całej kompozycji wewnętrzną logikę. Zgodnie z zaleceniem Juliusza II, sceny główne są ilustracjami do Księgi Rodzaju, pokazują stworzenie świata i człowieka. Poszczególne epizody są namalowane w odwrotnej kolejności, to znaczy najbliżej ołtarza, znajdującego się przy końcu kaplicy, zobaczyć możemy pierwszą scenę: „Oddzielenie światła od ciemności”.

Po obu stronach głównych przedstawień, z lewej i z prawej strony, artysta namalował starotestamentowych proroków zapowiadających Chrystusa oraz sybille – postacie z greckiej mitologii, wieszczki przepowiadające przyszłość. Mają one łączyć chrześcijaństwo z tradycjami klasycznej kultury greckiej i rzymskiej. Tę samą rolę pełnią ignudi – postacie nagich młodzieńców, wyglądających jak antyczne rzeźby, namalowane przy gzymsach i ramach oddzielających poszczególne sceny z Księgi Rodzaju.

W czterech narożnikach artysta umieścił sceny ze Starego Testamentu, ilustrujące Bożą interwencję w dzieje narodu żydowskiego. Natomiast w tzw. lunetach, czyli wnękach nad oknami, namalował przodków Chrystusa – od Abrahama po Józefa. W rezultacie powstała gigantyczna kompozycja, przedstawiająca 343 osoby.

 

Paweł III: Sąd Ostateczny
Finalny kształt został nadany Kaplicy Sykstyńskiej w latach 1536–1541. Michał Anioł namalował wówczas na ścianie ołtarzowej fresk przedstawiający Sąd Ostateczny. W ten sposób program ikonograficzny kaplicy znalazł swe dopełnienie. I w takiej postaci stał się inspiracją dla Jana Pawła II. W najbliższym sąsiedztwie Sądu Ostatecznego znajduje się na sklepieniu stworzenie świata. W ten sposób został zestawiony Początek z Końcem. Michał Anioł postanowił jednak jeszcze bardziej to podkreślić. Usuwając wszystkie znajdujące się na ścianie gzymsy, uwypuklił w pełni kształt malowidła przedstawiającego Sąd Ostateczny. Górne zaokrąglenia nadają mu kształt tablic Dekalogu, jaki Mojżesz otrzymał od Boga.

Dzieło Michała Anioła zostało entuzjastycznie przyjęte, ale los nie oszczędził artyście także zgryzot. Na kilka tygodni przed jego śmiercią, 21 stycznia 1564 r. na Soborze Trydenckim, postanowiono zakryć fragmenty Sądu Ostatecznego uznane za nieprzyzwoite, domalowując nagim postaciom majtki. To niewdzięczne zadanie przypadło w udziale Danielowi da Volterra i Girolamo da Fano. Ten pierwszy zyskał w związku z tym niechlubny przydomek Braghettone (Majtkarz). Na fresku przedstawiającym Sąd Ostateczny znajduje się dość niezwykły autoportret artysty. Nadał on rysy swej twarzy… zdartej z człowieka skórze, którą trzyma w ręce św. Bartłomiej. To rezultat ówczesnego nastroju Michała Anioła, który w jednym ze swych sonetów (był bowiem także poetą), pisał: „Jestem skórzanym workiem pełnym kości i tęsknot, moja twarz to obraz grozy (…). Do tego doprowadziła mnie ukochana sztuka (…)”.
Autoportret artysty znajduje się również na sklepieniu. Tam przedstawił siebie jako zamyślonego proroka Jeremiasza.

Sztuka otrzymana od Boga
(…) Księga czeka na obraz. – I słusznie. Czekała na swego Michała Anioła. Przecież ten, który stwarzał, „widział” – widział, że „było dobre”. „Widział”, a więc Księga czekała na owoc „widzenia”. O ty, człowieku, który także widzisz, przyjdź – Przyzywam was wszystkich „widzących” wszechczasów. Przyzywam ciebie, Michale Aniele! Tak pisał Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim”. Czy Michałowi Aniołowi rzeczywiście udało się dotknąć Tajemnicy, czy rzeczywiście był „widzącym”? W jednym z listów do przyjaciół sam nazwał swój talent „sztuką otrzymaną od Boga”. Wiadomo, że w czasie pracy w Watykanie bardzo pilnie czytał Pismo Święte. I choć od czasów, w których malował freski w Kaplicy Sykstyńskiej, upłynęło już pół tysiąclecia, jego dzieła wciąż są inspirujące. Takie, jakie na pewno muszą być dzieła pochodzące od Boga.

Korzystałem z książek: Jan Paweł II, Tryptyk rzymski, Wydawnictwo św. Stanisława 2003; Barbara Furlotti, Muzea Watykańskie, wyd. „Rzeczpospolita” 2007; Adam Bochnak, Historia sztuki nowożytnej, wyd. PWN 1983; Renesans w sztuce włoskiej, pod red. Rolfa Tomana, wyd. Ullmann 2007.