Wielkanocna homilia Benedykta XVI

Radio Watykańskie/jad

publikacja 12.04.2009 16:26

Homilia Benedykta XVI wygłoszona w Niedzielę Wielkanocną 12 kwietnia 2009 r. podczas Mszy na Placu św. Piotra.

Drodzy bracia i siostry!

„Chrystus został złożony w ofierze jako nasza Pascha!” (1 Kor 5, 7). Rozbrzmiewa w tym dniu radosne wołanie św. Pawła, które usłyszeliśmy w drugim czytaniu, zaczerpniętym z Pierwszego Listu do Koryntian. Jest to tekst powstały jakieś zaledwie dwadzieścia lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Jednak – jak to jest typowe dla pewnych wyrażeń Pawłowych – zawiera on już w syntezie, która robi ogromne wrażenie, pełną świadomość chrześcijańskiej nowości. Centralny symbol historii zbawienia – baranek paschalny – jest tu utożsamiony z Jezusem, nazwanym właśnie „naszą Paschą”. Pascha żydowska, pamiątka wyzwolenia z niewoli egipskiej, przewidywała co roku obrzęd złożenia w ofierze baranka, jednego na rodzinę, zgodnie z przepisem Prawa Mojżeszowego. W swej męce i śmierci Jezus objawia się jako Baranek Boży „złożony w ofierze” na krzyżu, by zgładzić grzechy świata. Został zabity właśnie w godzinie, w której miano zwyczaj składać w ofierze baranki w świątyni jerozolimskiej. Na sens tej ofiary wskazał już On sam w czasie Ostatniej Wieczerzy, zastępując sobą – pod znakami chleba i wina – pokarmy rytualne spożywane podczas Paschy żydowskiej. W ten sposób możemy naprawdę powiedzieć, że Jezus doprowadził do wypełnienia tradycję dawnej Paschy i przekształcił ją w swoją Paschę.

Wychodząc od tego nowego znaczenia świąt paschalnych rozumie się też interpretację „przaśników”, jaką daje św. Paweł. Apostoł odnosi się do pewnego dawnego zwyczaju żydowskiego. Zgodnie z nim przy okazji Paschy należało usunąć z domu każdą, nawet najmniejszą pozostałość chleba kwaszonego. Było to z jednej strony przypomnieniem tego, co zdarzyło się przodkom przy ucieczce z Egiptu. Wychodząc z tego kraju w pośpiechu, zabrali ze sobą tylko nie zakwaszone podpłomyki. Równocześnie jednak „przaśniki” były symbolem oczyszczenia: usunięcia tego, co stare, by dać miejsce nowemu. Teraz – wyjaśnia św. Paweł – również ta dawna tradycja nabiera nowego znaczenia, poczynając właśnie od tego nowego „wyjścia”, które jest przejściem Jezusa od śmierci do życia wiecznego. A ponieważ Chrystus, jako prawdziwy Baranek, złożył siebie samego w ofierze za nas, również my, Jego uczniowie – dzięki Niemu i przez Niego – możemy i musimy stać się „nowym ciastem”, „przaśnikami”, uwolnionymi od wszelkich pozostałości starego kwasu grzechu. Nie ma już być w naszych sercach złości ani przewrotności.

„Przeto odprawiajmy święto… na przaśnym chlebie czystości i prawdy”. To napomnienie św. Pawła, zamykające krótką lekturę dopiero co odczytaną, rozbrzmiewa jeszcze mocniej w kontekście Roku Pawłowego. Drodzy bracia i siostry, przyjmijmy wezwanie Apostoła. Otwórzmy umysły na Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, aby nas odnowić, aby usunąć z naszych serc truciznę grzechu i śmierci, a wlać w nie żywotny sok Ducha Świętego: boskie życie wieczne. W sekwencji wielkanocnej, niemal odpowiadając na słowa Apostoła, śpiewaliśmy: „Scimus Christum surrexisse a mortuis vere” – wiemy, że Chrystus zmartwychwstał prawdziwie. Tak! To jest właśnie zasadnicze centrum naszego wyznania wiary. To jest okrzyk zwycięstwa, który jednoczy nas dzisiaj wszystkich. A jeżeli Jezus zmartwychwstał, a zatem jest żywy, to któż będzie mógł nas odłączyć od Niego? Któż będzie mógł nas pozbawić Jego miłości, która zwyciężyła nienawiść i pokonała śmierć?

Niech głoszenie Paschy szerzy się po świecie z radosnym śpiewem Alleluja. Śpiewajmy ustami, śpiewajmy przede wszystkim sercem i życiem, stylem życia „przaśnym”, czyli prostym, pokornym i owocującym dobrymi czynami. „Surrexit Christus spes mea: / precedet suos in Galilea” – zmartwychwstał Chrystus moja nadzieja, idzie przed swoimi do Galilei. Zmartwychwstały idzie przed nami i towarzyszy nam na drogach świata. On jest naszą nadzieją, On jest prawdziwym pokojem świata. Amen!