Przemówienie Jana Pawła II podczas spotkania z biskupami katolickimi Grecji w nuncjaturze apostolskiej

**93. Grecja, Syria i Malta (04-08.05.2001)**

publikacja 07.03.2006 12:27

Grecja, Nuncjatura Apostolska w Atenach, 4 maja 2001 r. - za KAI

Najdrożsi Biskupi Katoliccy Grecji!

1.
Spotkanie to ma dla mnie szczególną wagę i znaczenie, dlatego czekałem na nie z żywym wzruszeniem. Czuję się z wami złączony coraz silniejszymi więzami wspólnoty. Jesteście moją rodziną w Grecji w najściślejszym znaczeniu tego słowa i w tym wymiarze zażyłości chciałbym skierować do was słowa płynące z głębi serca.

Przede wszystkim chcę wyrazić ojcowską i braterską miłość oraz szczery podziw wobec was jako stróżów owczarni Kościoła katolickiego często w bardzo trudnych warunkach. Często opiekujecie się małymi i rozproszonymi wspólnotami i jesteście ich Pasterzami w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Swoją osobą i swoją posługą umacniacie więź widzialnej jedności, oddajecie swój głos głoszeniu Słowa i jesteście pierwszymi szafarzami życia sakramentalnego dla wspólnot katolickich tego kraju. I właśnie za trud tych kontaktów jesteście szczególnie kochani przez waszych wiernych, a wasze wizyty budzą wielką radość duchową. W tym wymiarze wędrownego Episkopatu jest coś, co przypomina chrześcijańską starożytność, której ta grecka ziemia jest żywym świadectwem.

2. Na tej ziemi żyją bracia i siostry Kościoła prawosławnego, z którymi łączy nas bardzo mocna więź wiary we wspólnego Pana. Jakże byśmy chcieli, aby wszystkie serca i ręce otwarły się na przyjęcie braterskiego uścisku pokoju! Jakże marzymy o tym, aby Pasterze tej wspaniałej ziemi, należący czy to do Kościoła prawosławnego, czy to katolickiego, po przezwyciężeniu dawnych trudności i podejmując trudności chwili obecnej z odwagą i w duchu miłości poczuli się razem odpowiedzialni za jedyny kościół Chrystusa i jego wiarygodność w oczach świata!

O ile w przeszłości wydarzenia historyczne, związane z mentalnością i obyczajami tamtych czasów, oddaliły od siebie serca, to pamięć jest dla chrześcijan przede wszystkim tabernakulum, przechowujące żywe świadectwo zmartwychwstałego Pana. To pamięć umożliwia Tradycję, której tak dużo zawdzięczają nasze Kościoły. Pamięci został powierzony sakrament, będący gwarantem łaski uczynkowej: „To czyńcie na moją pamiątkę” - wzywa nas Pan podczas Ostatniej Wieczerzy.

Pamięć jest dla chrześcijanina zbyt wzniosłym i szlachetnym tabernakulum, aby mógł je skalać grzech ludzi. Oczywiście może on boleśnie ranić pamięć, lecz nie może jej wymazać. Jest ona jak tkana suknia Pana naszego, której nikt nie odważył się rozdzielić.

Moi drodzy Bracia, starajmy się niestrudzenie o to, aby pamięć na nowo rozświetliła wielkie rzeczy, których Bóg dokonał w nas; wznieśmy swój wzrok ponad podłości i winy i spójrzmy na tron Baranka w niebie, gdzie ludzie z każdego narodu i rasy w białych szatach sprawują wieczystą liturgię chwały. Oglądają tam oblicze Boga już nie „per speculum et in aenigmate”, lecz w sposób rzeczywisty. Pamięć pozostawia tam miejsce dla pełni, w której nie ma już łez ani śmierci, ponieważ dawne rzeczy przeminęły. 3. Jesteście biskupami pogranicza. Właśnie z powodu szczególnych warunków, w których żyjecie, wasza wrażliwość staje się wymagająca i chcielibyście, aby jak najszybciej zniknęły przeszkody stojące na drodze do pełnej jedności, które powodują w was i w waszych wiernych tyle cierpienia. Gdy więc podkreślacie swoje słuszne prawa, pobudzacie Kościół katolicki, często niecierpliwie, do kroków, które mogłyby bardziej zdecydowanie ukazywać wspólne podstawy łączące starożytne Kościoły Chrystusa.

Dziękuję wam za tę żywą troskę, która jest znakiem wielkiej wielkoduszności. Zapewniam was, że dzielę z wami to samo gorące pragnienie, aby jedność Kościoła stała się jak najszybciej widzialna w całej swojej pełni. Podobnie zgadzam się z wami, że musi istnieć ciągłość wysiłków, do których usilnie zachęca II Sobór Watykański, aby sam Kościół katolicki w swym codziennym doświadczeniu starał się kłaść podwaliny pod lepsze rozumienie się ze swymi braćmi i siostrami z innych Kościołów. Kościoły te równocześnie w dążeniu do jedności winny ze swej strony podjąć to, co do nich należy.

Wiecie jednak również, że dojrzewanie wymaga długiego czasu, roztropnego zbliżenia, uczciwego i ciągłego dialogu. Oznacza to ćwiczenie się w cierpliwej miłości, aby duchowieństwo i wierni mogli sobie przyswajać niezbędne zmiany i stopniowo za nimi postępować, rozumieć ich istotę i osobiście je wspierać. Nie należy zapominać, że po bolesnych podziałach przeszłości Kościół katolicki przeżył sam i w specyficzny sposób wyjaśniał niektóre aspekty wiary.

Duch Święty domaga się od nas, żeby to wszystko zostało przejrzane, żeby nowe formy Đ albo może na nowo odkryte stare Đ mogły zostać dostosowane, ale mając pewność, że nic z depozytu wiary nie zostanie stracone lub choćby tylko zaciemnione. Ten właśnie podwójny wysiłek otwarcia się i wierności kierował moim pontyfikatem. Jestem pewien, że to także leży u podstaw waszych pragnień i waszych dążeń. 4. Podczas waszej wizyty „ad limina” w roku 1999 przedstawiłem wam kilka propozycji, w tym także niektóre natury duszpasterskiej, których nie chciałbym tutaj powtarzać: propozycje te nadal okazują się dla mnie ważne i mogą one służyć jako punkt odniesienia w waszej służbie wiernym powierzonym waszej pieczy. Dzisiaj chciałbym podkreślić to, że papież jest tutaj, z wami, na tej samej ziemi, aby wam okazać solidarność, nawet fizyczną, oraz prawdziwy i serdeczny szacunek, ciągłą bliskość w pamięci i modlitwie.

Chciałbym spotkać się z każdym z synów i córek Kościoła katolickiego. Podczas mojej pielgrzymki śladami Pawła spotykam żywe wspólnoty. Jestem szczęśliwy, że mogę modlić się z nimi i sprawować z nimi i między nami komunię w Zmartwychwstałym. Wraz z wami obejmuję zwłaszcza kapłanów i diakonów, którzy strzegą, karmią i umacniają w wierze i w miłości wspólnoty im powierzone, wraz z zakonnikami i zakonnicami, których obecność jest istotna dla Kościoła katolickiego w Grecji. Nigdy nie zapominajmy o tym, że te ziemie starożytnego świadectwa są sanktuariami wiary i że jesteśmy wezwani, aby czerpać ze skarbów przeszłości duchową siłę do sprawowania naszej posługi w dzisiejszym świecie.

Młodzieży życzę, aby z ufnością podjęła drogę nowej Grecji, coraz bardziej zespolonej w Europie, coraz bardziej kosmopolitycznej, a zatem koniecznie otwartej na dialog i uznanie praw wszystkich, ale także narażonej na niebezpieczeństwa niepohamowanej sekularyzacji, która zmierza do odcięcia żywotnych soków, które nadają świeżość duszy i nadzieję osobie ludzkiej. Osobom starym i chorym, zwłaszcza bliskim Krzyża Pana, chciałbym wyrazić braterską miłość Kościoła.

5. Drodzy i umiłowani Bracia, w wielorakości sytuacji duszpasterskich i obrządkowych stanowicie w łonie Kościoła katolickiego różnorodność w jedności. I cały Kościół katolicki wyraża wam dzisiaj w mojej osobie swoją solidarność i miłość. Nie czujcie się samotni, nie traćcie nadziei: zapewne Pan ma nieoczekiwane radości dla tych, którzy się Mu powierzają. Działajcie zawsze zjednoczeni, ze słodyczą miłości i odwagą prawdy. Bądźcie pewni, że Papież o was pamięta i towarzyszy wam dzień po dniu i codziennie zanosi za was swoją modlitwę, która od dnia dzisiejszego pozostanie umocniona radością tego spotkania.

Wam i waszym wspólnotom z serca udzielam apostolskiego błogosławieństwa.

Tłum. Jan Jarco/mp (KAI)