Czeski Kościół potrzebuje umocnienia

wiara.pl

publikacja 25.09.2009 11:50

Kościół w Czechach potrzebuje umocniena i świadectwa wiary - mówi w wywiadzie dla portalu wiara.pl ks. Wojciech Zubkowicz SAC od 7 lat pracujący w Republice Czeskiej

Jan Drzymała: Jak długo Ksiądz pracuje w Czechach i na czym ta praca polega?

Ks. Wojciech Zubkowicz SAC: - W Czechach pracuję od siedmiu lat. Najpierw na terenie archidiecezji praskiej, a teraz w diecezji brneńskiej. Moja praca od kilku lat związana jest z szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego. Od 2006 roku wydajemy „Apostoła Miłosierdzia Bożego“, kwartalnik, który w chwili obecnej wychodzi w nakładzie 9 tys. egzemplarzy. Od stycznia tego roku mamy pod opieką pierwszy w Czechach kościół Miłosierdzia Bożego we Slavkovicích przy Novym Mieście na Morawach. Jest to więc w moim przypadku praca redakcyjna, sanktuaryjna a po części również parafialna.

Czym charakteryzuje się Kościół w Republice Czeskiej?

- Kościół w Czechach nosi na sobie ślady wielu nieszczęśliwych wydarzeń i prześladowań. Wśród tych, którzy przyznają się do swojej wiary, wielu jest poranionych, zdezorientowanych i wewnętrznie nieuporządkowanych w stosunku do nauczania Kościoła i świadomości religijnej wyrażającej się w potrzebie wspólnoty i życia wiarą. Zycie to odbywa się w społeczności, którą określa się jako ateistyczną. Tak, przynajmniej w moim odczuciu, mówi się o Czechach także w Polsce.

Czy takie twierdzenie jest uzasadnione?

- Tak, jeśli do całej sprawy podejdziemy od strony statystycznej. Ale, oczywiście, rzeczywistość jest o wiele bardziej bogata. Nie wiem, czy słowo „ateista“ jest tu na miejscu. Może lepsze byłoby określenie „agnostyk“ albo „poszukujacy, ale bez zmęczenia“. Czesi są tolerancyjni, wiara jest tutaj sprawą osobistą. Nie lubią obnosić się z wiarą. Wielu na pewno poszukuje w swoim sercu Prawdy i Miłości, którą my odnaleźliśmy w Chrystusie. Wielu nosi w sercach jad uprzedzeń i kłamstw dotyczących Kościoła.

Skąd wzięły się te uprzedzenia?

- Wiele osób myśli, że obecny stan Kościoła jest wynikiem lat komunizmu. Tymczasem komunizm postawił jedynie kropkę nad „i“ (trzeba przyznać, że bardzo bolesną i osłabiającą Kościół).
Już św. Wojciech miał problemy w głoszeniu Ewangelii. Potem katolicyzm napiętnowała kauza mistrza Jana Husa, który w Czechach był postrzegany jako działacz narodowo-wyzwoleńczy. Jego śmierć przyniosła smutne owoce dla czeskiego Kościoła katolickiego, stawiając Kościół w złym świetle. Te niefortunne losy Kościoła w Czechach pogłębiła następnie reformacja z przymusową katolicyzacją wymierzona w protestantów. Kto nie chciał przyjąć katolickiej wiary, musiał opuścić kraj, czego dobrym przykładem jest czeski pedagog Jan Amos Komenski.
W czasach monarchii Austro-węgierskiej Habsburgowie, którzy wcielili Czechy do swojej monarchii, ogłosili Kościół katolicki religią państwową. To jeszcze bardziej podsyciło nastroje antykatolickie, bo w ten sposób Kościół był przez wielu utożsamiany z częścią zaborczego aparatu władzy. Z tego też powodu po odzyskaniu niepodległości w roku 1918 wielu Czechów przejawiało swoją wolność poprzez odejście z Kościoła katolickiego.
Druga wojna światowa poważnie osłabiła Kościół, redukując liczbę duchowieństwa.
Dopiero na tym tle zaczął swoje dzieło komunizm, który w Czechach znalazł o wiele lepszy grunt do działania przeciwko Kościołowi, niż na przykład w Polsce.
Po upadku komunizmu, w atmosferze „wiosny wolności“ pojawiła się nadzieja na odnowę Kościoła. Wiele rzeczy się zmieniło. Wiele nadziei spełniło, wiele zawiodło, a wiele nadal żyje. Należy jednak pamiętać nie tylko o historii, ale także i o tym, że nasze czasy nie kreują rzeczywistości i wartości sprzyjających wierze.

W takich warunkach chyba nie jest łatwo się Ewangelię?

- Jest to wielkie wyzwanie, które oczyszcza, uczy pokory i wzbudza w sercu ufność, że to pole należy do Chrystusa, a ja jestem jedynie robotnikiem. Pamiętam, jak jeden z czeskich księży mi powiedział, że „dzisiaj“ czeskiego Kościoła jest trudne, bo jest czasem siewu. I księża, i wierni chcą widzieć owoce swojej pracy, ale może naszym zadaniem jest tylko siać na tym polu…
Nie czuje się Ksiądz czasem zmęczony tym ciągłym siewem?

- W Ewangelii są słowa, które mnie osobiście napawają nadzieją, że Jezus od początku posyłał swoich uczniów wszędzie tam, dokąd sam zamierzał przyjść.

Jaka jest sytuacja czeskich katolików?

- Bardzo różna w zależności od terenu, na którym żyją. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że w Polsce, mówiąc „Czechy“, ma się na myśli cały kraj, ale tutaj istnieje bardzo widoczny podział pomiędzy Czechami a Morawami. Istnieją też dwie prowincje kościelne: czeska (obejmująca diecezje: Praga, Pilzno, Litomierzyce, Czeskie Budziejovice i Hradec Kralove) i morawska (diecezje: Brno, Olomouc i Ostrava/Opava).
Ogólnie rzecz biorąc sytuacja Kościoła na Morawach jest o wiele lepsza, niż w Czechach. A rozpiętość w skali całego kraju, jeśli chodzi o praktykowanie, jest bardzo znaczna. W diecezji litomierzyckiej, znajdującej się w północno-zachodniej części Republiki czeskiej praktykuje około 1,5 procent a w diecezji brneńskiej ok. 46 procent.
Chciałbym jednak zaznaczyć, że Czechy są bardzo zróżnicowane i pod względem mentalności, i ilości wiernych. W diecezji brneńskiej, na terenach gdzie obecnie pracujemy, zaangażowanie religijne i sposób uczestnictwa w modlitwie w Kościele oceniam o wiele lepiej, niż w moich rodzinnych stronach w Polsce.

Czego Księdza nauczyła praca w Czechach?

- Mam za sobą wiele różnorodnych doświadczeń. Raz się zdarzyło, że ojciec zapomniał dziecka do chrztu. Są też momenty trudne, uczące pokory, ale też napawające nadzieją. Myślę jednak, że podstawowym doświadczeniem, którego ciągle się uczę jest szacunek. Coraz bardziej wczuwam się w ten „schodek“ pomiędzy Polską a Czechami. Różnicę, odnośnie do wiary, którą widać i o której się powszechnie, bardziej lub mniej ogólnie mówi, uczę się teraz rozumieć.
Szacunek otwiera drogę dialogu. W czym jestem lepszy, dlatego że jestem wierzący? Nie mogę ptarzeć „z góry“ na tego, który nie wierzy, bo wiara to łaska i dar, który otrzymałem bez swojej zasługi. Może wydaje się to oczywiste, ale od początku mojej pracy w Czechach muszę się tego uczyć – szacunku do wolności człowieka i poszanowania jego decyzji. Ostatecznie, naśladuję w tym delikatność Boga.

W jaki sposób Czesi przygotowywali się do wizyty Benedykta XVI?

- Kościół w Czechach potrzebuje umocniena i świadectwa wiary Piotra, dlatego już od wiosny tego roku pod przewodnictwem biskupów, przygotowuje się do pielgrzymki jego następcy - Benedykta XVI . Tematyczne tło papieskiej pielgrzymki będzie oscylowało wokół trzech cnót: wiary, nadziei i miłości. Każdej z nich biskupi poświęcili odrębny list duszpasterski. Wierni odmawiają w parafiach – przed lub po Mszy świętej – modlitwę w intencji pielgrzymki Ojca Świętego. Wydana została także broszura mająca pomóc w przygotowaniach parafii do wizyty papieskiej, poprzez nowennę, która trwa w parafiach.
Poza tymi przygotowaniami przebiegają oczywiście również przygotowania techniczne i organizacyjne. Każda parafia zamawiała poprzez swoich księży karty wstępu na Msze święte z Benedyktem XVI. Ten etap jest już zakończony a wierni otrzymują informacje dotyczące pielgrzymki.
Organizatorzy spodziewają się okolo 100 000 wiernych w Brnie, a okolo 40 000 we Stare Boleslavi podczas papieskich Mszy świętych.