Nieszpory w Mariazell

Andrzej Grajewski (wysłannik Gościa Niedzielnego)

publikacja 08.09.2007 20:31

W tej liturgii światło i śpiew odgrywały równie ważną rolę, jak słowo. Nieszpory maryjne w bazylice w Mariazell rozpoczęło zapalenia świec i odśpiewaniem hymnu chwalącego Pana.

Nieszpory w Mariazell

Procesje ze świecami są ważnym elementem liturgii w tym sanktuarium. Zwłaszcza uczestnictwo w nich w pogodne letnie wieczory, gdy na horyzoncie rysują się szczyty gór, pozostawia niezapomniane wrażenia. Świece pełniły w Mariazell także pewną rolę polityczą. Postawione przez młodzież austriacką w latach 50., gdy Austria odzyskiwała suwerenność po tym, jak definitywnie kraj opuściły jednostki Armii Czerwonej, miały przypominać o krajach, które pozostały za „żelazną kurtyną”. Ich zapalenie miało nastąpić, gdy wszystkie kraje Europy Środkowej odzyskają niepodległość, co stało się wiosną 1990 r. z udziałem młodzieży m.in. z Polski, Czech, Słowacji i Węgier.

Nawa główna bazyliki wypełniona była duchownymi oraz przedstawicielami wspólnot zakonnych z całej Austrii, a także diakonami i klerykami. Był wśród nich także ks. Georg Ratzinger, brat papieża, który od rana jest w Mariazell. Niestety potwierdziła się także informacja, że w czasie porannej Mszy św. zmarło dwóch starszych wiekiem pielgrzymów. Benedykt XVI modlił się specjalnie w ich intencji.

W okolicznościowym kazaniu Benedykt XVI przypomniał wiele pokoleń pielgrzymów, którzy podążali przez wieki do Mariazell, aby modlić się do „Wielkiej Matki Austrii” (Magna Mater Austiae) o odnowę i pogłębienie swej wiary. Zaznaczył, że to zgromadzenie w tym duchu chce nadal postępować. „Chcemy za Maryją patrzeć na Chystusa, aby Jego miarę rzeczy przyjąć” – powiedział papież.

Akcentował także obowiązek wszystkich chrześcijan, ale zwłaszcza duchownych i zakonów, stałej troski o ludzi biednych, znajdujących się na marginesie społecznym, zapomnianych, cierpiących biedę materialną, ale i duchową. "Jesteście orędownikami tych, którzy szukają Boga. Dawajcie świadectwo nadziei, która wbrew wszelkiej milczącej czy jawnej rozpaczy, odwołuje się do wierności i pełnej miłości troski Boga" – mówił.

Przypomniał też zgromadzonym znaczenie ślubu ubóstwa i czystości. Odnosząc się do promowanych w mediach oraz kulturze masowej negatywnych wzorców w tej dziedzinie deklarował: „Pośród całej żądzy, całego egoizmu nieumiejętności czekania, pragnienia konsumpcji, pośród indywidualizmu my staramy się żyć bezinteresowną miłością do ludzi"

Na zakończenie nabożeństwa Benedykt XVI raz jeszcze wrócił do Kaplicy Łaski, gdzie rano rozpoczął swoją wizytę w Mariazell. Tym razem jednak romańska figurka była już ubrana w złotą sukienkę i ukoronowana, co niestety pozbawia ją piękna, którym emanuje oryginalna, prosta ludowa rzeźba. Papież chwilę trwał tam w modlitwie, żegnając się z miejscem z którym jest emocjonalnie związany, co podkreślał w ciągu tych dwóch dni. Wieczorem wrócił do Wiednia, gdzie spędzi noc w gmachu nuncjatury apostolskiej.