Kard. Schönborn: Benedykt XVI umocni w wierze Kościół w Austrii

KAI

publikacja 04.09.2007 11:38

Z okazji zbliżającej się wizyty papieża Benedykta XVI w Austrii, prezentujemy rozmowę KAI z kard. Christophem Schönbornem OP, przewodniczącym Konferencji Biskupów Austriackich. Benedykt XVI będzie przebywać w Austrii w dniach 7 - 9 września.

KAI: Już tylko dni dzielą Austrię od wielkiego wydarzenia, jakim będzie wizyta papieża Benedykta XVI. Jakie społeczeństwo go powita?
- Jest to społeczeństwo dostatku, w którym odbijają się wszystkie problemy, jakimi żyją mieszkańcy krajów Europy zarówno zachodniej, jak i wschodniej. Wydaje mi się, że największym problemem naszego społeczeństwa jest jego gwałtowne starzenie się, niechęć młodych ludzi do przekazywania życia oraz niepewność przyszłości. Jednocześnie tradycja katolicka w Austrii jest w dalszym ciągu silniejsza niż w wielu innych krajach europejskich, i to daje nadzieję.

KAI: Jest to czwarta wizyta papieża we współczesnej historii Austrii. Co się zmieniło od ostatniej wizyty Jana Pawła II?
- Tak, jest to czwarta wizyta papieża w naszym kraju na przestrzeni ostatnich 25 lat. Niewątpliwie od ostatniej wizyty w 1998 r. zmienił się klimat w Kościele katolickim w Austrii. Mamy głęboką nadzieję, że "turbulencje", na jakie przez ostatnie lata co pewien czas narażony był nasz Kościół, ostatecznie ustały. Kościół katolicki w Austrii jakby nabrał nowego rozpędu, nowej żywotności misjonarskiej. Słowo "misja" jest na nowo stałym elementem wypełniającym życie naszego Kościoła. Chrześcijanie przecież nie mogą milczeć o Ewangelii, muszą dzielić się swoim doświadczeniem z innymi, muszą ukazywać, na jakich wartościach wynikających z wiary pragną budować swoje życie - osobiste i społeczne.

KAI: Czy i jak poprzednie wizyty papieża wpływały na życie społeczne Austrii?
- Każda wizyta papieża w naszym kraju oddziaływała na społeczeństwo, była dla niego przesłaniem. I tak pierwsza wizyta Jana Pawła II w 1983 r. przebiegała pod hasłem "Żyć nadzieją - dawać nadzieję", druga w 1988 r. - "Tak dla wiary - tak dla życia". Podczas trzeciej wizyty w 1998 r. na wiedeńskim Placu Bohaterów Jan Paweł II wyniósł na ołtarze troje nowych błogosławionych: męczennicę s. Restitutę, założyciela zakonu o. Antona Schwartza oraz młodego norbertanina ks. Jakoba Kerna.

Bardzo ważnym elementem wszystkich trzech wizyt Jana Pawła II w naszym kraju był aspekt europejski. Austriakom, a zwłaszcza austriackim katolikom papież usilnie przypominał, że ze względu na położenie geograficzne i historię spoczywa na nich szczególna odpowiedzialność za losy naszego kontynentu, za jego integrację.

KAI: Z jakim przesłaniem przybędzie Benedykt XVI do Austrii?
- Przede wszystkim da nam odwagę do okazywania swojej wiary. My, Austriacy, mamy skłonność do uznawania swojej wiary za sprawę raczej prywatną. A wizyta papieża jest przecież wydarzeniem bardzo publicznym. Jednym to przeszkadza, innym jest obojętne, ale wielu ludzi z radością tej wizyty oczekuje. Najważniejsze, że w tych reakcjach daje się zauważyć coraz bardziej świadome okazywanie swojej wiary na zewnątrz.

Po drugie, podobnie jak wszystko inne na tym świecie, również i wiara potrzebuje "pożywienia", odpowiedniego pielęgnowania. Papież Benedykt XVI jest niezwykle utalentowanym człowiekiem, obdarzonym łaską przekazywania wiary. Kiedy się słucha jego kazań, czy też czyta jego książki, czuje się, jak niewiarygodnie wielki ma on dar przedstawiania spraw wiary w sposób prosty i zrozumiały. Mam nadzieję, że umocni nasz kraj w wierze. KAI: Kiedy przed rokiem Benedykt XVI przyjechał do Polski "śladami Jana Pawła II", nasi rodacy zgotowali mu owacyjne przyjęcie. Czy może tego oczekiwać również w Austrii?
- Niewątpliwie Austriacy również powitają serdecznie pielgrzyma z Rzymu. Benedykta XVI wiele łączy z Austrią i to tak bardzo, że niektórzy Niemcy obawiają się zawłaszczenia bawarskiego papieża przez Austriaków. Ale przecież papież nie jest ani papieżem Bawarczyków, ani papieżem Austriaków - jego posługa jako następcy św. Piotra jest służbą całemu Kościołowi powszechnemu.

KAI: Podobnie jak inne kraje europejskie, także Austria przeżywa silny proces laicyzacji. Czy Kościół wypracował "strategię" mającą na celu powstrzymanie tego procesu?
- Kościołowi chodzi nie tyle o wielkie strategie, ile o ciągłe starania misjonarskie. Sądzę, że najbardziej skutecznym zaproszeniem dla ludzi poszukujących - a takich jest coraz więcej - są chrześcijanie, którzy w sposób przekonujący żyją swoim chrześcijaństwem: zarówno w życiu rodzinnym, jak i społecznym. Wspominając tu życie rodzinne, pragnę jednocześnie wyrazić nadzieję, że Austriacy przekonają się co do tego, że warto mieć dzieci, bo jeśli mówimy "nie" dla dzieci, to mówimy "nie" dla naszej przyszłości.

KAI: Austria jest chyba jednym z nielicznych krajów, w którym różne Kościoły w wielu sprawach społecznych, a także w relacji Kościoły-państwo mówią jednym głosem. Tak było np. w sprawie reformy konstytucji. Jak to było, zdaniem Księdza Kardynała, możliwe?
- Takie stanowisko poprzedziła wieloletnia współpraca ekumeniczna. Zawsze było dla nas tu, w Austrii, ważne, aby dialog ekumeniczny był dialogiem równorzędnych partnerów. Z tego wyrastało wzajemne zaufanie, które umożliwia wspólne inicjatywy, jak na przykład "List w sprawach problemów socjalnych" czy stanowisko w sprawie reformy konstytucji.

KAI: Ksiądz Kardynał należy do uczniów ks. prof. Josepha Ratzingera w Ratyzbonie. Czy dostrzega Eminencja zmiany w nauczaniu swego profesora teraz, jako papieża Benedykta XVI?
- Joseph Ratzinger pozostał wierny sobie również jako Benedykt XVI. Jest wielkim teologiem, myślicielem, dla którego centralną sprawą są relacje między wiarą i rozumem. Jednocześnie potrafi wyłożyć ludziom wiarę chrześcijańską w sposób zrozumiały i życiowy. To właśnie powodowało, że na jego wykłady w Tybindze czy Ratyzbonie przychodziły setki studentów, to było tajemnicą sukcesu jego książki "Wprowadzenie do chrześcijaństwa", której pierwsze wydanie ukazało się w 1968 r. Z tego też powodu na niedzielną modlitwę maryjną z papieżem i na cotygodniowe audiencje generalne przychodzą takie tłumy ludzi, pragnących posłuchać, co im powie Benedykt XVI. KAI: Jan Paweł II miał swoje sposoby komunikowania się ze słuchaczami, a Benedykt XVI jest autorem bestsellera. Czy jest to jego metoda docierania do ludzi taka, jaką były podróże apostolskie Jana Pawła II?
- Benedykt XVI jest bez wątpienia mistrzem słowa. Zawsze mnie fascynuje, w jak skoncentrowanej i zrozumiałej formie potrafi przekazać najbardziej skomplikowane kwestie. Papież niczym lekarz nigdy nie waha się postawić ostrej diagnozy. Czyni to spokojnie, z idealną wręcz precyzją i wyczuciem lekarza, który chce rzeczywiście pomóc i wskazać drogi wiodące ku zbawieniu. Ale jednocześnie papież nie pozostaje tylko przy analizie, on jest jednocześnie "terapeutą". Jego siłą są słowa, które leczą, które otwierają nowe horyzonty i dodają odwagi w patrzeniu na Chrystusa.

KAI: Wizyta Benedykta XVI w Austrii nie będzie tradycyjną podróżą apostolską, lecz pielgrzymką. Czego od tej pielgrzymki możemy oczekiwać, jaką problematykę poruszy papież w swoich przemówieniach? Czy można oczekiwać tematyki europejskiej?
- Papież przybywa do Austrii jako pielgrzym wśród pielgrzymów. Treści papieskich przemówień oczywiście nie znamy, ale niewątpliwie akcent europejski się pojawi. Okazją papieskiej wizyty jest jubileusz 850-lecia sanktuarium w Mariazell. Czczona w Mariazell Figura Łaski - Matka Boża z Jezusem na rękach - nazywana jest nie tylko Magna Mater Austriae, ale także Alma Mater Gentium Slavorum i Magna Domina Hungarorum. Tak więc Mariazell jest "adresem europejskim", sercem dla katolików całego regionu środkowoeuropejskiego. Temat Europy pojawi się z pewnością w papieskich przemówieniach na wiedeńskim Hofburgu do członków rządu oraz do dyplomatów akredytowanych w Wiedniu. Z pewnością też papież nawiąże do odpowiedzialności Austrii za Europę.

KAI: A propos pielgrzymek: na czym, zdaniem Eminencji, polega renesans pielgrzymek w Austrii?
- Ten renesans pielgrzymek nie sprowadza się tylko do Austrii. W ożywieniu ruchu pielgrzymkowego odzwierciedla się dążenie człowieka, aby nie stracił z oczu właściwego sensu życia. Chrześcijanin ma przecież świadomość, że wszyscy jesteśmy tylko pielgrzymami przechodzącymi przez Ziemię. Pielgrzymka więc jest odbiciem ludzkiego życia.

KAI: Patrząc z zewnątrz, czy może Ksiądz Kardynał powiedzieć, wobec jakich wyzwań stoi Kościół w Polsce?
- Nie wypada mi dawać rad Kościołowi w Polsce. Europa coraz bardziej się zrasta, warunki życia stopniowo się wyrównują, dlatego też i w Polsce będzie konieczna i nieunikniona dyskusja ze świeckim duchem czasu. Ale przy wszystkich przemianach społecznych Kościół jest i pozostanie przede wszystkim świadkiem Ewangelii - Dobrej Nowiny dobrego Boga, która przy wszystkich pozornych słabościach jest silniejsza niż wszystko inne. KAI: W archidiecezji wiedeńskiej, ale także w innych diecezjach austriackich, pracują polscy księża - jako duszpasterze, jako wykładowcy, są także polscy seminarzyści, którzy w Austrii przyjmują święcenia kapłańskie. Jak ocenia Ksiądz Kardynał ich pracę duszpasterską?
- Polscy kapłani mają nieoceniony wkład w życie duszpasterskie diecezji austriackich. Gdyby ich nie było, wiele ośrodków duszpasterskich nie miałoby w ogóle kapłanów. Obecność polskich księży jest niezwykle cenna również z powodu duchowego. Kościół katolicki jest przecież Kościołem powszechnym, obecnym na całym świecie. Przy całej potrzebie inkulturacji wiary dobrze jest, kiedy dzięki żywej obecności księży i świeckich z innych ośrodków kościelnych, następuje wymiana darów. O ile dobrze pamiętam, pierwsi księża polscy rozpoczęli pracę duszpasterską w austriackich parafiach w latach 50. Obecnie tylko w archidiecezji wiedeńskiej pracuje ich 180, a więc 10 proc. wszystkich księży. Nie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałoby duszpasterstwo naszej diecezji, gdyby nie było polskich księży. W ciągu tych wielu lat ich obecności dokonał się proces wzajemnego uczenia się, wzajemnej wymiany darów między polskimi kapłanami i austriackimi wiernymi.

KAI: W czerwcu br. Ksiądz Kardynał odwiedził wspólnotę polską w kościele na Rennwegu. Jak ocenia Eminencja wkład naszej wspólnoty w krajobraz katolicki Wiednia?
- Wkład wspólnot obcojęzycznych w życie Kościoła naszej archidiecezji jest nieoceniony. Powiedziałbym, że te wspólnoty są "świeżymi komórkami" wiedeńskiego Kościoła. W szczególny sposób dotyczy to wspólnoty polskiej, największej wspólnoty językowej w Wiedniu. Ich liczny udział w niedzielnych Mszach św. i głęboka pobożność mogą być wzorem do naśladowania dla naszych wiernych. Jest to jednym z powodów, dla których wspólnoty obcojęzyczne będą odgrywały znaczącą rolę podczas spotkania Ojca Świętego z mieszkańcami Wiednia na placu Am Hof. Ich obecność ma uświadomić Benedyktowi XVI, że Kościół katolicki w Wiedniu ma swój udział w różnorodności Kościoła powszechnego.

KAI: Czego osobiście oczekuje Ksiądz Kardynał od obecnej wizyty papieża?
- Przede wszystkim sądzę, że będzie to wielkie święto wiary. Osobiście oczekuję, że papieska wizyta będzie miała stopniowe i trwałe oddziaływanie: że będzie umacniała w wierze, że przyczyni się do odnowy Kościoła oraz pogłębi i umocni więzi między Kościołem w Austrii a następcą św. Piotra. A tak naprawdę, nikt oczywiście nie wie, czego przez tę wizytę dokona Bóg w ludzkich sercach.