**Trzeci dzień wizyty Benedykta XVI w Bawarii**

Od naszego specjalnego wysłannika z Bawarii Andrzeja Grajewskiego

publikacja 11.09.2006 09:39

11 września 2006 r.

**Trzeci dzień wizyty Benedykta XVI w Bawarii**

Altötting czeka


Od wczesnych godzin porannych z różnych stron napływają grupy pielgrzymkowe do Altötting, najważniejszego sanktuarium maryjnego Bawarii. Tutaj kultem jest otoczona niewielka figura Czarnej Madonny ( Schwarze Muttergottest). Jej pochodzenie jest nieznane. Pochodzi z XIV wieku i od wieków za jej przyczyną dokonało się wiele cudownych uzdrowień. Figurka znajduje się w maleńkiej Cudownej Kaplicy (Gnadenkapelle), która stoi na centralnym placu miasteczka. Altötting położone jest ok. 12 km od Marktl am Inn i od wczesnej młodości pielgrzymował tutaj wraz z rodzicami Joseph Ratzinger. Później często tu przybywał jako metropolita Monachium i Fryzyngi i zawsze wielką czcią otaczał to miejsce. Nazwał Altötting jednym z centrów europejskiej duchowości.

Miasteczko jest niewielkie i całkowicie wypełnione pielgrzymami, którzy stoją nie tylko na placu w pobliżu ołtarza, ale i w bocznych uliczkach, gdzie ustawiono telebimy. Trudno ocenić liczbę pielgrzymów, jest ich z pewnością kilkadziesiąt tysięcy. Miasteczko jest całkowicie zamknięte dla ruchu samochodowego, dlatego goście musieli kilka kilometrów przejść z parkingów na łąkach, położonych poza miastem do centrum, na miejsce gdzie będzie odprawiona Msza św. Szliśmy razem z nimi. Najczęściej były to całe rodziny, często z małymi dziećmi. Wszędzie także słychać bawarski dialekt.

W ogóle atmosfera bardziej przypomina polskie spotkania z Papieżem. Miasteczko jest pięknie udekorowane flagami watykańskimi i papieskimi plakatami. Wierni przyszli także w grupach pielgrzymkowych, oznaczonych kolorowymi chustami. Wydaje się, że przyszła tu głównie bawarska prowincja, nie tak strojna i bogata jak Monachium, ale za to bardziej spontanicznie okazująca radość ze spotkania z Benedyktem XVI.

Od rana trwało tutaj także modlitewne czuwanie oraz występy młodzieżowych zespołów grających muzykę chrześcijańską. Przybyło tu także sporo pielgrzymów z pobliskiej Austrii, głównie z rejonu Salzburga i Insbrucka.

Ok. 9 wierni na telebimach oglądali lądowanie papieskiego helikoptera, co przywitali gorącą owacją. Teraz Ojciec Święty przesiadł się do papamobile i wyruszył do centrum Altötting. Najpierw będzie się samotnie modlił w Cudownej Kaplicy, a później, ok. 10.30 zacznie celebrować Mszę św.

Maryja wprowadza nas w Kościół


Biciem w dzwony, specjalną fanfarą oraz chóralnym śpiewem wierni powitali Benedykta XVI, kiedy pojawił się na placu Altötting, przed ołtarzem, na który została wzniesiona słynąca łaskami figura Czarnej Madonny. W uroczystości uczestniczyło ok. 60 tys. ludzi, z tego tylko część zebrała się na placu, gdzie celebrowana była uroczysta Msza święta.

Entuzjazm zgromadzonych wiernych jest wielki. W czasie powitania Papieża, przez biskupa Wilhelma Schramla z diecezji Passawy, na terenie której leży sanktuarium, wierni co chwilę owacjami przerywali jego wystąpienie. Zwłaszcza, gdy mówił, że my Passawczycy jesteśmy szczególnie dumni z tego, że na terenie naszej diecezji jest miejscowość, gdzie urodził się Papież. Podobna reakcja była, gdy nazwał Cudowną Kaplicę – Sercem Bawarii. Zakończył stwierdzeniem, że Benedykt XVI, jak każdy Bawarczyk może w Altötting powiedzieć, że jest u siebie w domu.

Papieska homilia była refleksją nad ewangelicznym opisem cudu w Kanie Galilejskiej. Papież podkreślił, że „Maryja wprowadza tworzący się Kościół w modlitwę i jednocześnie sama jako osoba jest modlącym się Kościołem. Tak więc ciągle jeszcze stoi przed Bogiem pośród wielkiej wspólnoty świętych jako jej centrum i prosi za nas, prosi swojego Syna o to, żeby na nowo zesłał Kościołowi i światu swojego Ducha i odmienił oblicze Ziemi”. Podkreślił, że od Maryi powinniśmy się uczyć pokory, wielkoduszności i zawierzenia Bogu „aby nie chcieć przedstawiać Bogu swojej woli i swoich życzeń, lecz pozostawić Jemu, co zechce uczynić”.

Po zakończeniu Mszy Świętej, Benedykt XVI poprowadził procesję eucharystyczną do nowej kaplicy Wieczystej Adoracji, która znajduje się w miejscowym kościele parafialnym. Modlitwie Papieża towarzyszyło gromkie Te Deum odśpiewane przez chóry oraz wiernych, a także gorące oklaski wieńczące uroczystość. W tym czasie Benedykt XVI bardzo długo modlił się sam przed Najświętszym Sakramentem.

Później wrócił, aby przywitać się z dyrygentem, rzeczywiście znakomitego chóru, a później podszedł do zgromadzonych ludzi, z którymi długo się witał. Wielu było niezwykle wzruszonych i miało łzy w oczach, gdy Papież do nich podchodził. Towarzyszyły temu nie milknące oklaski i okrzyki „Benedetto”.

Przed pielgrzymką moi znajomi z Niemiec wyrażali wątpliwość, czy ich rodacy potrafią przywitać Benedykta XVI równie gorąco, jak Polacy. W Altötting udało im się to znakomicie. Równie ważna jak atmosfera była homilia tutaj wygłoszona. Benedykt XVI po raz kolejny w czasie tej pielgrzymki zwrócił uwagę na rolę Maryi, jako pośredniczki, ale i Matki Kościoła. W sytuacji, gdy kult maryjny przez wiele lat był, także w Kościele katolickim w Niemczech, stale redukowany, papieskie słowa, że „Maryja i Jezus należą do siebie nawzajem. Wraz z nią pragniemy rozmawiać z Panem i w ten sposób lepiej Go poznawać. (…)Prowadź nas do Jezusa - zawsze na nowo”, są także ważnym zadaniem dla tutejszego Kościoła.

Modlitwa przy chrzcielnicy


Po uroczystych nieszporach w Altötting, gdzie odbył jeszcze jedno spotkanie z władzami miasta, Benedykt XVI był w znakomitej formie, uśmiechnięty, odprężony. Widać było, że znakomicie się czuje w tym miejscu, gdzie w przeszłości kształtowała się jego wiara.

Ku wielkiej radości wszystkich, niespodziewanie przymierzył podarowany mu stylowy, jasny kapelusz. Przyznać trzeba, że wglądał znakomicie, gdy stał tak przez chwilę w bawarskim kapeluszu na głowie z przekornym uśmiechem na twarzy.

Później pojechał do miejsca urodzenia Marktl am Inn. Papieski pojazd poruszał się w kolumnie samochodowej chroniony z góry przez kilka helikopterów. Co ciekawe, poruszał się jednym pasmem autostrady, który oczywiście był dla ruchu zamknięty. Ale obok odbywał się normalny ruch. Co jakiś czas, obok papieskiej kolumny jechały wielkie tiry, niektóre sygnałem pozdrawiały Papieża. Widać, jak przez te kilka dni zmieniło się nastawienie Niemców do Benedykta XVI. Początkowo wielu podchodziło do Jego wizyty ze sporą rezerwą, być może nawet niechęcią. Teraz powszechne są głosy sympatii i zachwytu dla niewątpliwie największego moralnego autorytetu, jakiego obecnie Niemcy posiadają. Przyznają to także ludzie, którzy jednocześnie dystansują się od jego nauczania i od Kościoła. Te pozdrowienia od kierowców tirów były niemniej znaczące, aniżeli owacje witające Benedykta XVI w miejscach, które odwiedza.

Głównym celem wizyty w Marktl Am Inn nie był dom rodzinny, gdzie urodził się 16 kwietnia 1927 r.. Doszło tam do małej prowokacji. Dwa dni temu został oblany niebieską farbą przez nieznanego sprawcę. Papież chciał przede wszystkim nawiedzić świątynie pw. św. Oswalda, w której został ochrzczony. Do pustego kościoła wszedł wraz z bratem Georgiem, a później razem stanęli przy zabytkowej, neogotyckiej chrzcielnicy z XIX w. , która stoi w jednej z bocznych kaplic. Towarzyszył im biskup Passawy, Wilhelm Schraml, niemieccy kardynałowie: Kasper i Lehman oraz odchodzący właśnie na emeryturę, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelo Sodano.

Papież długo modlił się zamyślony przy chrzcielnicy, a później przez moment rozmawiał z bratem. Zanim odjechał, długo spacerował wzdłuż barierek i witał się z tłumnie przybyłymi na to spotkanie mieszkańcami miasteczka oraz gośćmi. Widać także było transparent grupy z Wadowic, miasta partnerskiego Marktl am Inn, która specjalnie przyjechała na to spotkanie. Ojciec Święty bardzo długo ściskał wyciągnięte w jego stronę ręce.

Po raz pierwszy zauważyłem także, że niektórzy z szacunkiem całowali pierścień Piotra. Wiwatom na cześć „Benedetto” nie było końca także, gdy wsiadł do papamobile ( marki Mercedes), którym pojechał na lądowisko, gdzie czekał na niego helikopter. Przez chwilę rozmawiał z dowódcą i załogą. To zresztą charakterystyczne. Papież wykorzystuje każdą okazję do bezpośredniej rozmowy z człowiekiem, którego właśnie spotkał. W ten sposób tysiące ludzi będzie po tej pielgrzymce mogło powiedzieć, że nie tylko uścisnęło papieską dłoń, ale także chwilę z nim rozmawiało. Pielgrzymi pytani przez dziennikarzy o wrażenia ze spotkań z Benedyktem XVI, zawsze ten niezwykły moment podkreślali.

Po krótkim locie, wieczorem Papież przyleciał do Ratyzbony, która powitała go specjalną iluminacją oraz biciem w dzwony we wszystkich kościołach.