**Pierwszy dzień wizyty Benedykta XVI w Bawarii **

Od naszego specjalnego wysłannika z Bawarii Andrzeja Grajewskiego

publikacja 09.09.2006 14:40

Monachium 9 września 2006 r.

Dwa strumienie


Od rana jedni do Monachium napływają, aby spotkać się z Papieżem, inni z miasta starają się wyjechać, aby uniknąć tłoku, problemów komunikacyjnych i niebezpiecznego stresu wywołanego kłopotliwymi pytaniami, jakie może postawić Papież. W mieście jeszcze nie czuć gorączkowej krzątaniny, jaka zwykle towarzyszyła papieskim wizytą w Polsce. I jest to normalne, gdyż tutaj sytuacja jest zupełnie odmienna.

Monachium jest kosmopolityczne, mieszka tu liczna turecka diaspora, jest także sporo ewangelików. W Monachium od dawna rządzi koalicja SPD/Zieloni w przeciwieństwie do całej Bawarii, gdzie od lat hegemonię utrzymuje chadecka CSU. Jej lider, premier Bawarii Stoiber powiedział, że spodziewa się, że cała bawarska społeczność doceni, że przybywa do miasta nie tylko ich krajan, ale i przywódca całej ludzkości, którego orędzie powinno być z uwagę wysłuchane i przemyślane.

Monachijczycy w prywatnych rozmowach podkreślają, że są dumni z Benedykta XVI. To przecież – nasz Papież, powtarzają, co nieco irytuje innych Niemców, którzy pytają się, dlaczego Ojciec św. ograniczył swój pobyt tylko do Bawarii. Organizatorzy zapewniają, że Papież z pewnością do Niemiec jeszcze przyjedzie, a zacząć chciał od regionu z którym jest najbardziej związany, czyli własnego bawarskiego Heimatu. I tak nie będzie mógł odwiedzić wszystkich, bliskich mu miejsc, np. Traunstein, gdzie spędził całe dzieciństwo i chodził do szkoły. W rodzinnym Marktl am Inn będzie zaledwie 15 minut, także w innych miejscach nie będzie długo. Tym także organizatorzy tłumaczą brak tradycyjnych spotkań ze wspólnotami innych religii, czy ograniczony do minimum program kontaktów oficjalnych.

Oczywiście najważniejsze będą kontakty Papieża z wiernymi, zwłaszcza w czasie jutrzejszej Mszy św. na polach Terenów Wystawowych, pięknie położonych w południowej części miasta. Jutro nie będzie się tam łatwo dostać, gdyż organizatorzy ze względów bezpieczeństwa postanowili zamknąć stację metra położoną w pobliżu tego terenu. Wywołało to spore protesty, podobnie jak inne zarządzenia, że nie można zabierać ze sobą składanych krzesełek, czy nawet parasoli. Pomimo tych utrudnień, organizatorzy spodziewają się jutro przybycia ok. 250 tys. wiernych z całej Bawarii, a także sąsiednich regionów.

Od rana także trwają próby na terenie miejsca jutrzejszej Liturgii, gdzie ćwiczą połączone chóry oraz inni uczestnicy uroczystości. Wart podkreślenia jest spontaniczny udział setek wolontariuszy, którzy zgłosili się do służby charytatywnej, a także porządkowej oraz wielu stałych diakonów, którzy będą jutro komunikowali wiernych. Oni wszyscy bardzo czekają na Papieża, któremu chcą nie tylko okazać swoją miłość i przywiązanie, ale i obiecują poważnie potraktować słowa jego orędzia. Jak powiedział wczoraj kard. Friedrich Wetter, chodzi o to, aby nie tylko przez kilka godzin zanurzyć się w atmosferze radosnego święta, ale i w dniach następnych próbować coś zmienić we własnym życiu. Jak już wspominałem nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ proces laicyzacji całego społeczeństwa, a szczególnie młodzieży jest bardzo silny. Wizyta może jedynie rozpocząć kiełkowanie odmiennych postaw, aniżeli te, które dominują w konsumpcyjnej i hedonistycznej kulturze, skierowanej na ustawicznie poszukiwanie przyjemności i nowych doznań.

Wracając wczoraj późnym wieczorem do domu rodziny, która nas gości w czasie pielgrzymki, położonego w dzielnicy Sendling, w metrze byłem świadkiem dwóch rozmów. Obie dotyczyły wizyty Papieża. Grupa młodzieży z plecakami świadczącymi o udziale w zeszłorocznym spotkaniu młodzieży w Kolonii opowiadała, jak organizowała się, aby przyjąć u siebie w domach ludzi z innych części Niemiec, którzy chcieli uczestniczyć w spotkaniu z Papieżem. Promieniowała od nich radość oczekiwania na niezwykłego Gościa. Na innej linii metra, także młodzi psioczyli na utrudnienia komunikacyjne związane z przyjazdem Papieża.

- Odetchnę, gdy wreszcie sobie pojedzie - powiedział jeden z nich.

- Lepiej, aby w ogóle nie przyjeżdżał - dodał drugi.

Dla nich wszystkich przyjazd Papieża jest jednak wyzwaniem. Nawet Ci, którzy chcieliby, aby szybko wyjechał, nie mogą przejść obok tego wydarzenia całkiem obojętnie. W tym jest także szansa pielgrzymki, że nie pozwala na obojętność wobec przyjazdu Papieża. Będzie pytaniem, na które jakoś trzeba będzie odpowiedzieć.

Na terenie jutrzejszej Liturgii


Właśnie wróciłem z przechadzki wokół miejsca, gdzie jutro Benedykt XVI będzie celebrował Mszę św. na terenach targowych Neuen Messe. Teren jest zamknięty i pilnowany dzień i noc przez strażników i nawet dziennikarze nie mogą tam wejść.

Nie jest to obszar specjalnie rozległy. W porównaniu z krakowskimi Błoniami, jakaś czwarta część tamtego obszaru. Nad całością góruje biały namiot nad papieskim ołtarzem, bardzo skromnym, gdzie jutro stanie historyczny krzyż z XII w. Przy nim Benedykt XVI będzie sprawował Eucharystię. Przed ołtarzem przygotowano specjalny sektor dla oficjalnych gości, który jest dodatkowo strzeżony wraz z terenami przyległymi do miejsca papieskiej celebry. Wokół powiewają flagi: papieskie – biało-żółte, bawarskie – biało-niebieskie i miasta Monachium – żółto-czarne. Nigdzie nie ma flag niemieckich, gdyż jak wszyscy tu podkreślają, nie jest to apostolska pielgrzymka do Niemiec, lecz papieska wizyta w kraju rodzinnym, czyli Bawarii.

Na obrzeżach sektorów stoją tzw. namioty eucharystyczne, gdzie będzie przechowywany Najświętszy Sakrament. Wczoraj widzieliśmy kilkudziesięciu szafarzy, którzy w specjalnych szatach liturgicznych nieśli pojemniki wypełnione komunikantami. Zostały przeniesione w pobliże terenu Liturgii, gdzie szafarze będą pomagać kapłanom w komunikowaniu wiernych.

W pobliżu czekają także tysiące pojemników z napojami, które będą bezpłatnie rozdawane pielgrzymom oraz całe szeregi toalet. Wszystko robi wrażenie bardzo dobrej organizacji, porządku, a czytelne opisanie sektorów powinno pomóc pielgrzymom w dotarciu na swoje miejsce.

Co charakterystyczne, o ile przy okazji pielgrzymek Jana Pawła II żelaznym tematem dyskusji w mediach było pytanie, ile to wszystko kosztuje i kto za to zapłaci, tym razem takich pytań, nawet w mediach nieprzychylnych Papieżowi, nikt nie stawia. Możemy się z Benedyktem zgadzać lub nie, mówią Bawarczycy, ale w końcu to jest nasz Papież i pytania o finansowanie pielgrzymki byłyby po prostu niestosowne. Miejsce papieskiej Liturgii czeka więc na Benedykta XVI i tych wszystkich, którzy będą chcieli się z nim osobiście spotkać. Mam nadzieję, że będzie ich wielu, choć media straszą kłopotami wynikającymi z ograniczeń transportowych.

Powitanie na lotnisku


O 15.22 samolot Alitalia z Benedyktem XVI na pokładzie wylądował na lotnisku im. Franza Jozefa Strausa pod Monachium. We wszystkich bawarskich kościołach katolickich uderzono w dzwony, a ich dźwięk docierał także na lotnisko.

Do samolotu wszedł, jako pierwszy nuncjusz apostolski w RFN abp Erwin Ender. Po chwili Benedykt XVI wyszedł z samolotu uśmiechnięty, z odkrytą głową, ponieważ na lotnisku wiał silny wiatr. Białą piuskę ubrał dopiero na płycie lotniska, gdzie witał Go uradowany prezydent RFN Horst Kőhler. Powitaniu towarzyszyły oklaski licznie zgromadzonych na lotnisku pielgrzymów. Wielu z nich było także w ludowych strojach bawarskich. Papież przywitał się także z panią kanclerz Angelą Merkel oraz premierem Bawarii Edmundem Stoiberem, a także bawarskim Episkopatem, który prezentował metropolita Monachium i Fryzingi kard. Friedrich Wetter.

Później wszyscy wysłuchali trzech hymnów: watykańskiego, niemieckiego i bawarskiego oraz obejrzeli defiladę kompanii honorowej, wystawionej przez Bundeswehrę, a także lotnictwo i marynarkę.

Następnie przemówienie wygłosił prezydent Kőhler. W bardzo ciepłym i serdecznym przemówieniu wyraził radość wszystkich Niemców z wizyty najwyższego kapłana uniwersalnego Kościoła. Mówiąc o przyjeździe Papieża w strony rodzinne, Prezydent podkreślił, jak wiele czynników tworzy pojęcie stron rodzinnych. To krajobraz, ale i kultura, miejscowa muzyka, literatura oraz krąg przyjaciół i rodzina. Dlatego żaden z nas nie może powiedzieć, że mógł się sam ukształtować, gdyż nastąpiło to poprzez spotkanie z określonym typem kultury, który nas ukształtował. Podkreślił w ten sposób znaczenie rodzinnych stron Papieża dla kształtowania się jego osobowości, religijności i kultury.

Prezydent, praktykujący ewangelik, mówił także o ekumenicznym aspekcie wizyty. Podkreślając wielowyznaniowy charakter Niemiec, powiedział, że wielu Niemców oczekuje na „ekumeniczny postęp”, gdyż więcej wielkie konfesje łączy, aniżeli dzieli. W tym kontekście przywołał przesłanie pierwszej encykliki Benedykta XVI, „Deus Caritas est”, jako wezwania do przezwyciężania podziałów pomiędzy wyznaniami i religiami. Wyraził także przekonanie, że wizyta papieska przyczyni się do tego, że nikt nie będzie mógł wykorzystywać religii do wzbudzania nienawiści.

To świetne przemówienie prezydenta RFN zostało bardzo życzliwie przyjęte przez Papieża i było gorąco oklaskiwane przez zebranych na lotnisku.

Odpowiadając na powitanie Benedykt XVI powiedział m.in. „Niech moja wizyta w kraju, w którym się urodziłem, będzie zachętą również w tym duchu: Bawaria jest częścią Niemiec; należąc do historii Niemiec, z ich wzlotami i upadkami, można mieć słuszne prawo do dumy z tradycji odziedziczonych z przeszłości. Pragnę, aby wszyscy moi rodacy w Bawarii i w Niemczech wspólnie i aktywnie uczestniczyli w przekazywaniu podstawowych wartości wiary chrześcijańskiej przyszłym obywatelom”.

Po ceremonii powitania na lotnisku Papież pojechał najnowszym modelem BMW do Monachium do seminarium duchowego, gdzie przesiadł się do papamobile. Na trasie przejazdu zebrały się tłumy ludzi gorąco pozdrawiające samochód z papieskim pasażerem.

Witaj w domu


Od blisko godziny centrum Monachium rozbrzmiewało jednym okrzykiem: Benedetto. Właśnie w ten sposób tysiące wiernych zgromadzonych na trasie przejazdu papamobile witały Benedykta XVI. To była prawdziwy triumfalny wjazd do centrum miasta. Wąskie uliczki historycznego centrum miasta zapełniły się tłumem wiernych, którzy niezwykle gorąco przyjęli swego Papieża. Ludzie machali papieskimi flagami, widać było także kilka polskich flag, podobnie jak flagi czeskie i chorwackie. Także pogoda była w Monachium wyśmienita, jak mówią komentatorzy – prawdziwa papieska pogoda. Ustał wiać chłodny wiatr, który dokuczał rano, niebo było bezchmurne, co tylko potęgowało nastrój radosnego święta, jakie w tym momencie przeżywało Monachium.

Pojazd, w którym Ojcu Świętemu towarzyszył jego sekretarz i kard. Wetter, wolno jechał w stronę placu przed Nowym Ratuszem, gdzie stoi Kolumna Maryjna (Mariensäule). Papież niezwykle uradowany, błogosławił ludzi po obu stronach ulicy. Widać było, że jest szczęśliwy i niezwykle uradowany tym serdecznym przyjęciem. Owacjom na cześć Papieża nie było końca, nawet gdy dojechał pod ratusz i zatrzymał się u stóp kolumny , na której od wieków wznosi się statua Maryi Patronki Bawarii. Postument został postawiony w czasie krwawych wojen religijnych w XVII w. Jego fundatorem był w 1638 r. bawarski książe elektor Maksymilian I, jako wotum za ocalenie Bawarii przed szwedzką nawałą. Zawsze była jednym z ważnych religijnych symboli Bawarii. Tak go traktował także kard. Ratzinger, gdy pełnił biskupią posługę w tym mieście. Teraz wracał do tego miejsca jako Papież.

Witała go ludowa orkiestra dęta, z której muzykami zamienił później kilka słów w gwarze bawarskiej, a także para dzieci w ludowych strojach. Zresztą bardzo wiele osób przyszło na to spotkanie ubranych w ludowe stroje, które tutaj są czymś niezwykle popularnym. Do tego stopnia, że wielka sieć supermarketów reklamuje właśnie nową młodzieżową kolekcję, wiernie wzorowaną na tradycyjnych ludowych wzorach, a więc spódnice typu drindle i męskie spodnie skórzane.

W tym miejscu w lutym 1982 r. kard. Ratzinger żegnał się ze swą archidiecezją, aby rozpocząć pracę w Watykanie, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Do tego pożegnania nawiązywano w czasie przemówień wielokrotnie. Zrobił to m.in. premier Bawarii, Edmund Stoiber, który w bardzo osobistym przemówieniu wspominał lata arcybiskupiej posługi kard. Ratzingera w Monachium. „Ojcze święty witaj w bawarskim domu” – zakończył, wśród entuzjastycznej reakcji wszystkich zebranych. W czasie przemówienia Stoibera, kilka razy łzy zakręciły się w oczach Ojca Świętego, co świadczyło o tym, jak bardzo osobiście przeżywa powrót do Ojczyzny.

Niezwykle piękna była oprawa plastyczna tego spotkania. W tle znajdował się monumentalny gmach Nowego Ratusza, wspaniale ustrojony kwiatami i flagami. Papież swoje przemówienie często uzupełniał spontanicznymi wypowiedziami, które odzwierciedlały radosny nastrój chwili i wdzięczność za ciepłe przyjęcie. Wspominał swoje związki z miastem, a także legendę o św. Korbinianie, założycielu biskupstwa Fryzyngi, które dało początek metropolii monachijskiej. Święty szedł kiedyś do Rzymu, gdy na jego orszak napadł niedźwiedź i pożarł mu konia. Rozeźlony tym św. Korborian nakazał niedźwiedziowi, aby niósł jego bagaże, aż do Rzymu, gdzie został uwolniony. Niedźwiedź z tej legendy znajduje się dzisiaj w papieskim herbie, a sam Papież powiedział w Monachium, że zawsze fascynowała go ta legenda. Traktował ją jako zapowiedź własnej drogi. Okazało się, że także zaprowadziła go do Rzymu, gdzie służy już nie tylko Kościołowi w Bawarii, ale na całym świecie.

Przemówienie Papieża było gorąco przyjęte przez wiernych, a nastrój całego spotkania był niezwykle ciepły, serdeczny, pełen radości, nostalgii, ale i dumy, że Bawarczykom i Benedyktowi przyszło przeżywać takie chwile. Modlitewna część spotkania oprawiona była wspaniałym śpiewem pieśni maryjnych, które Papież śpiewał ze wszystkimi, widocznie wzruszony, a jednocześnie bardzo skupiony.

Po modlitwie Papież udał się do kompleksu pałacowego – Rezydencji, gdzie spotkał się z prezydentem RFN, kanclerzem federalnym oraz premierem Bawarii.

Z pewnością na spotkanie z Papieżem wyszła ta część miasta, która na ten dzień czekała od dawna. W blisko półtoramilionowym mieście, 70 tys. które w różnych miejscach miasta wyszło na powitanie Papieża to niewielka mniejszość, ale dzisiaj to oni zdominowali centrum miasta swą witalnością, spontanicznością oraz przejęciem z jakim czekali na swego Papieża. Widać, że ich radość udzieliła się także Benedyktowi XVI, który z wielkim wzruszeniem przeżywał powrót do swej byłej biskupiej stolicy. Ciekawe są pierwsze medialne komentarze, że wizyta w Bawarii może pogłębić historyczny religijny podział kraju na protestancką, coraz bardziej zlaicyzowaną północ kraju oraz przeżywającą pewien religijny renesans część południową. Z pewnością jednak pierwszy dzień papieskiej wizyty w Bawarii potwierdził słowa Benedykta XVI, wypowiedziane jeszcze w samolocie, że ma nadzieję, że katolicy w Niemczech nie są zmęczeni swoją wiarą. Ci, którzy przyszli na spotkania z Papieżem z pewnością swoją wiarą zmęczeni nie są.