Audiencja środowa: O Akwili i Pryscylli

KAI

publikacja 08.02.2007 10:47

Swoją katechezę podczas audiencji ogólnej 7 lutego Benedykt XVI poświęcił małżonkom Akwili i Pryscylli - współpracownikom św. Pawła.

Przypominając za Apostołem Narodów, że w ich domu w Koryncie zbierali się pierwsi chrześcijanie, był on więc "pierwszym Kościołem", Papież podkreślił, że to również dzięki wierze ludzi świeckich, rodzinom i małżonkom "chrześcijaństwo dotarło do naszego pokolenia".

"Do zakorzenienia się Kościoła przyczynili się więc nie tylko apostołowie, ale także zaangażowanie rodzin, małżonków, wiernych świeckich", gdyż "tylko w ten sposób rośnie Kościół" - mówił dalej Ojciec Święty. "Tak było na początku, tak jest również teraz" - dodał. Podkreślił, że każdy dom może stać się małym Kościołem nie tylko w tym sensie, że panuje w nim chrześcijańska miłość, altruizm i troska, ale też dlatego, że całe jego życie obraca się wokół jednego Jezusa Chrystusa.

Fakt, że św. Paweł wzoruje życie Kościoła na życiu rodziny, nie powinien dziwić, bo Kościół jest rodziną Boga - stwierdził papież. "Uczcijmy Akwilę i Pryscyllę jako przykład życia małżeńskiego, odpowiedzialnie zaangażowanego, i znajdźmy w nich wzór Kościoła, rodziny Boga po wszystkie czasy" - zakończył swą katechezę.

Audiencja dzisiejsza odbywała się w bazylice św. Piotra - dla 2,5 tys. pielgrzymów z Lombardii - i w Auli Pawła VI, w której zgromadziło się ponad 7 tys. wiernych z całego świata, wśród nich kilkuset Polaków z kraju i emigracji, przybyłych w grupach i indywidualnie. Był wśród nich metropolita białostocki abp Edward Ozorowski. Po wygłoszeniu katechezy papież streścił ją w głównych językach światowych, a następnie pozdrowił - również w różnych językach, w tym także po polsku - pielgrzymów zagranicznych.

Po polsku Ojciec Święty powiedział:

"Witam obecnych tu Polaków. Pryscylla i Akwila są wzorem życia małżeńskiego odpowiedzialnie zaangażowanego w służbie całej wspólnoty chrześcijan. Przez ich wstawiennictwo modlimy się, by świętość rodzin była zaczynem rozwoju Kościoła w świecie. Serdecznie błogosławię wam i waszym rodzinom. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"

Publikujemy cały tekst przemówienia papieskiego:

Drodzy bracia i siostry,

czyniąc nowy krok w tej rozpoczętej kilka tygodni temu swego rodzaju galerii portretów pierwszych świadków wiary chrześcijańskiej, za przedmiot naszych rozważań bierzemy dziś parę małżeńską. Chodzi o małżonków Pryscyllę i Akwilę, mieszczących się na orbicie licznych współpracowników apostoła Pawła, o których wspomniałem pokrótce w ubiegłą środę. Na podstawie posiadanych przez nas wiadomości ta para małżonków odegrała bardzo czynną rolę w okresie postpaschalnych początków Kościoła.

Imiona Akwila i Pryscylla są łacińskie, lecz noszący je mężczyzna i kobieta byli pochodzenia żydowskiego. Ale przynajmniej Akwila geograficznie pochodził z diaspory w północnej Anatolii nad Morzem Czarnym - w dzisiejszej Turcji - podczas gdy Pryscylla, której imię bywa niekiedy skracane jako Pryska, była najprawdopodobniej Żydówką wywodzącą się z Rzymu (por. Dz 18,2). W każdym razie to z Rzymu przybyli oni do Koryntu, gdzie Paweł spotkał ich na początku lat pięćdziesiątych; przyłączył się tam do nich, ponieważ, jak opowiada nam Łukasz, wykonywali ten sam zawód wytwórców namiotów czy płacht na użytek domowy, i przyjęty został wręcz do ich domu (por. Dz 18,3). Powodem ich przybycia do Koryntu była decyzja cesarza Klaudiusza o wygnaniu z Rzymu mieszkających tam Żydów. Rzymski historyk Swetoniusz pisze o tym wydarzeniu, że Żydzi zostali wyrzuceni, ponieważ "wszczynali zamieszki z powodu niejakiego Chrestusa" (por. "Żywoty cezarów. Klaudiusz", 25).

Jak widać, nie znał dobrze imienia - zamiast Chrystus pisze "Chrestos" - i miał bardzo mgliste pojęcie o tym, co się wydarzyło. W każdym razie dochodziło do sporów w łonie wspólnoty żydowskiej wokół kwestii, czy Jezus był Chrystusem. A dla cesarza problemy te stały się powodem, dla którego po prostu wypędził wszystkich Żydów z Rzymu. Domyślamy się z tego, że oboje małżonkowie przyjęli wiarę chrześcijańską już w Rzymie w latach czterdziestych, teraz zaś znaleźli w Pawle kogoś, kto nie tylko dzielił z nimi tę wiarę - że Jezus jest Chrystusem - ale był też apostołem, powołanym osobiście przez Zmartwychwstałego Pana. Tak więc pierwsze spotkanie odbywa się w Koryncie, gdzie przyjmują go do swego domu i razem pracują przy wyrobie namiotów.

Następnie przenieśli się oni do Azji Mniejszej, do Efezu. Odegrali tam decydującą rolę w dopełnieniu chrześcijańskiej formacji aleksandryjskiego Żyda Apollosa, o którym mówiliśmy w ubiegłą środę. Ponieważ znał on jedynie pobieżnie wiarę chrześcijańską, "gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą" (Dz 18,26). Kiedy z Efezu apostoł Paweł pisze swój Pierwszy List do Koryntian, wraz z własnymi przesyła również pozdrowienia "Akwili i Pryscylli razem ze zbierającym się w ich domu Kościołem" (16,19). Tym samym dowiadujemy się o niezwykle ważnej roli, jaką para ta odgrywała w pierwotnym Kościele: gościła ona w swoim domu grupę miejscowych chrześcijan, gdy gromadzili się oni, by słuchać Słowa Bożego i sprawować Eucharystię. Właśnie ten rodzaj zebrania nazywa się po grecku "ekklesìa" - po łacinie "ecclesia", czyli Kościół - co oznacza zgromadzenie, zebranie, zgrupowanie.

A zatem w domu Akwili i Prycylli gromadzi się Kościół, zebranie Chrystusa, które sprawuje tu swe święte Misteria. I tak możemy zobaczyć same narodziny rzeczywistości Kościoła w domach wierzących. Chrześcijanie bowiem, aż do III wieku, nie mieli własnych miejsc kultu: na początku były nimi żydowskie synagogi, dopóki istniała pierwotna symbioza Starego i Nowego Testamentu i Kościół pogan został zmuszony do wypracowania własnej tożsamości, nadal głęboko zakorzenionej w Starym Testamencie. Potem, po tym "rozłamie", zbierali się w domach chrześcijan, którzy tym samym stają się "Kościołem". Wreszcie, w III wieku, powstają prawdziwe i właściwe budynki kultu chrześcijańskiego. Tu jednak, w pierwszej połowie I stulecia i w II stuleciu, domy chrześcijan stają się prawdziwym i właściwym "kościołem". Jak powiedziałem, czyta się tam wspólnie Pismo Święte i sprawuje Eucharystię. Tak było na przykład w Koryncie, gdzie Paweł wspomina pewnego "Gajusa, który jest gospodarzem moim i całego Kościoła" (Rz 16,23), w Laodycei, gdzie wspólnota zbierała się w domu niejakiej Nimfasy (por. Kol 4,15), czy w Kolosach, gdzie zgromadzenia odbywały się w domu jakiegoś Archipa (por. Flm 2).

Po powrocie do Rzymu Akwila i Pryscylla kontynuowali tę swoją niezwykle cenną działalność także w stolicy Cesarstwa. Paweł bowiem, pisząc do Rzymian, przesyła to wyraźne pozdrowienie: "Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawiali swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja, ale i wszystkie Kościoły pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu" (Rz 16,3-5). Cóż za niezwykła pochwała dwojga małżonków w tych słowach! A wypowiada ją ni mniej ni więcej, tylko apostoł Paweł. Uznaje on wprost w nich obojgu prawdziwych i ważnych współpracowników swego apostolatu. Odwołanie się do faktu, że narażali oni dla niego życie, odnosi się najprawdopodobniej do wystąpień w jego obronie podczas jego uwięzienia, być może w samym Efezie (por. ADz 19,23; 1 Kor 15,32; 2 Kor 1,8-9). A fakt, że do własnej wdzięczności Paweł dołącza wręcz wdzięczność wszystkich Kościołów pogan, chociaż wyrażenie to można uznać za przesadną, pozwala się domyślać, jak wielki był zasięg ich działalności, a w każdym razie ich wpływu na szerzenie Ewangelii.

Późniejsza tradycja hagiograficzna nadała szczególnego znaczenia Pryscylli, nawet jeśli pozostaje kwestia utożsamiania jej z inną Pryską - męczennicą. W każdym razie tu, w Rzymie mamy zarówno kościół dedykowany św. Prysce na Awentynie, jak i katakumby Pryscylli przy Via Salaria. W ten sposób zachowuje się pamięć o niewieście, która niewątpliwie była osoba aktywną i bardzo znacząca w historii rzymskiego chrześcijaństwa. Jedno jest pewne: wdzięczności owych pierwszych Kościołów, o których mówi Paweł, winna towarzyszyć także nasza, gdyż to dzięki wierze i apostolskiemu zaangażowaniu wiernych świeckich, rodzin, małżonków takich, jak Pryscylla i Akwila, chrześcijaństwo przetrwało do naszych pokoleń. Mogło rozrastać się nie tylko dzięki głoszącym je Apostołom. Do tego, aby zakorzeniło się w glebie ludu, aby żywo się rozwijało, niezbędne było zaangażowanie tych rodzin, tych małżonków, tych wspólnot chrześcijańskich, wiernych świeckich, którzy stworzyli "humus" [podłoże] dla rozrastania się wiary. I zawsze tylko w ten sposób rośnie Kościół. W szczególności para ta pokazuje, jak ważna jest działalność małżonków chrześcijańskich. Kiedy wspiera ich wiara i silna duchowość, naturalne staje się ich odważne zaangażowanie na rzecz Kościoła i w Kościele. Codzienna wspólnota ich życia znajduje swe przedłużenie i w jakimś sensie uwzniośla się w podjęciu wspólnej odpowiedzialności za mistyczne Ciało Chrystusa, choćby to była nawet jego mała cząstka. Tak było w pierwszym pokoleniu i tak będzie często.

Inną jeszcze ważną naukę możemy wyciągnąć z ich przykładu: każdy dom może stać się małym Kościołem. Nie tylko w tym znaczeniu, że powinna w nim panować typowa miłość chrześcijańska, na którą składają się altruizm i wzajemna troska, ale jeszcze bardziej w tym sensie, że całe życie rodzinne, oparte na wierze, wezwane jest, by obracać się wokół jedynego panowania Jezusa Chrystusa. Nieprzypadkowo w Liście do Efezjan Paweł porównuje związek małżeński do tej oblubieńczej jedności, jaka panuje między Chrystusem a Kościołem (por. Ef 5,25-33). Co więcej, możemy uważać, że Apostoł pośrednio wzoruje życie całego Kościoła na życiu rodziny. I w rzeczywistości Kościół jest rodziną Bożą. Czcimy więc Akwilę i Pryscyllę jako wzory życia małżeńskiego, odpowiedzialnie zaangażowanego w służbie całej wspólnoty chrześcijańskiej. I znajdujemy w nich wzór Kościoła, rodziny Bożej po wszystkie czasy.