Benedykt XVI o utożsamieniu się św. Pawła z Chrystusem

KAI/J

publikacja 10.11.2006 11:38

W katechezie podczas audiencji ogólnej na Placu św. Piotra w Watykanie 8 listopada Benedykt XVI powrócił do omawiania postaci św. Pawła. Tym razem mówił o utożsamianiu się Apostoła Narodów z Chrystusem.

Dwa tygodnie temu Ojciec Święty rozpoczął nowy cykl katechez, poświęcony postaciom pierwotnego Kościoła. Po wygłoszeniu nauki i streszczeniu jej w kilku językach pozdrowił obecnych na audiencji 15 tys. pielgrzymów z całego świata, m.in. Polaków z kraju i emigracji. Na zakończenie odmówił ze wszystkimi Modlitwę Pańską i udzielił im błogosławieństwa apostolskiego. Była to 39. audiencja ogólna w tym roku, a 71. od początku pontyfikatu.

Poniżej publikujemy pełny tekst papieskiego nauczania:

Drodzy bracia i siostry,
w poprzedniej katechezie, piętnaście dni temu, starałem się nakreślić zasadnicze linie biografii Pawła Apostoła. Widzieliśmy, jak spotkanie z Chrystusem na drodze do Damaszku dosłownie zrewolucjonizowało jego życie. Chrystus stał się dla niego racją bytu i głębokim bodźcem jego pracy apostolskiej. W jego listach, po imieniu Boga, które pojawia się ponad 500 razy, najczęściej wymieniane jest imię Chrystusa (380 razy). Jest więc istotne, abyśmy zdali sobie sprawę, jak bardzo Jezus Chrystus może wpłynąć na życie człowieka, a więc także na nasze własne życie. W istocie Chrystus Jezus jest szczytem historii zbawienia, a zatem prawdziwym punktem wyróżniającym również w dialogu z innymi religiami.

Spoglądając na Pawła będziemy więc mogli postawić sobie zasadnicze pytanie: jak dochodzi do spotkania istoty ludzkiej z Chrystusem? I na czym polega wynikająca z niego relacja? Odpowiedź, jakiej udziela Paweł, może być zrozumiana dwojako. Po pierwsze, Paweł pomaga nam zrozumieć bezwzględnie podstawową i niezastąpioną wartość wiary. Oto, co pisze w Liście do Rzymian: "Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie przez wiarę, niezależnie od pełnienia nakazów Prawa" (3, 28). Podobnie w Liście do Galatów: "(...) człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia" (2, 16). "Osiągnąć usprawiedliwienie" oznacza stać się prawym, czyli zostać przyjętym przez miłosierną sprawiedliwość Boga i wejść w komunię z Nim, a w konsekwencji móc nawiązać bardziej prawdziwe stosunki z wszystkimi naszymi braćmi: a to na podstawie całkowitego przebaczenia naszych grzechów. Otóż Paweł powiada całkiem wyraźnie, że ten warunek życia zależy nie od naszych ewentualnych dobrych uczynków, ale od czystej łaski Boga: "dostępujemy usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie" (Rz 3, 24).

W tych słowach święty Paweł wyraża zasadniczą treść swego nawrócenia, nowy kierunek swego życia, będący wynikiem swego spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem. Przed nawróceniem Paweł nie był człowiekiem dalekim od Boga i Jego Prawa. Przeciwnie, był praktykujący, a jego przestrzeganie prawa graniczyło z fanatyzmem. W świetle spotkania z Chrystusem pojął jednak, że w ten sposób starał się budować samego siebie, własną sprawiedliwość, a z całą tą sprawiedliwością żył tylko dla siebie. Zrozumiał, że bezwzględnie konieczny był nowy kierunek w jego życiu. A ten nowy kierunek wyraził sam w słowach: "Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie" (Gal 2, 20). A zatem Paweł nie żyje już dla siebie, dla swej własnej sprawiedliwości. Żyje dla Chrystusa i z Chrystusem, dając samego siebie, a nie szukając już i nie budując samego siebie. To jest nowa sprawiedliwość, nowy kierunek, wyznaczony nam przez Pana, dany nam przez wiarę. W obliczu krzyża Chrystusa - najwyższego wyrazu Jego samoofiarowania, nikt nie może chlubić się samym sobą, własną sprawiedliwością dokonaną przez siebie i dla siebie! Gdzie indziej, powtarzając za Jeremiaszem, Paweł wyraża tę myśl pisząc: "W Panu się chlubi ten, kto się chlubi" (1 Kor 1, 31 = Jr 9, 22 i n.); albo: "Co do mnie, nie daj, Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (Gal 6, 14).

Zastanawiając się nad tym, co ma oznaczać usprawiedliwienie nie przez dzieła, lecz przez wiarę, doszliśmy do drugiego elementu, który określa tożsamość chrześcijańską, opisaną przez św. Pawła we własnym życiu. Tożsamość chrześcijańska, na którą składają się właśnie te dwa elementy: nieszukanie samego siebie, lecz otrzymywanie od Chrystusa i dawanie się z Chrystusem i tym samym osobisty udział w działaniach samego Chrystusa, aż po zanurzenie się w Nim i dzielenie zarówno Jego śmierci, jak i Jego życia. To właśnie św. Paweł pisze w Liście do Rzymian: "Otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Jego śmierci... zostaliśmy razem z Nim pogrzebani... zostaliśmy z Nim złączeni w jedno... Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6,3.4.5.11). Znamienne jest właśnie to ostatnie określenie: według Pawła bowiem nie wystarczy powiedzieć, że chrześcijanami są ochrzczeni bądź wierzący; dla niego równie ważne jest stwierdzenie, że są oni "w Chrystusie Jezusie" (por. także Rz 8,1.2.39; 12,5; 16,3.7.10; 1 Kor 1,2.3, itd.). Kiedy indziej odwraca on terminy i pisze, że "Chrystus mieszka w nas/was" (Rz 8,10; 2 Kor 13,5) czy "we mnie" (Gal 2,20). To wzajemne przenikanie się między Chrystusem a chrześcijaninem, tak charakterystyczne dla nauczania Pawła, dopełniają jego wywody na temat wiary. Wiara bowiem, choć łączy nas dogłębnie z Chrystusem, podkreśla rozróżnienie między nami a Nim. Jednakże - według Pawła - życie chrześcijanina zawiera również składnik, który moglibyśmy nazwać "mistycznym", jako że pociąga za sobą nasze utożsamianie się z Chrystusem i Chrystusa z nami. W tym znaczeniu Apostoł dochodzi wręcz do określenia naszych cierpień jako "cierpień Chrystusa w nas" (2 Kor 1,5), tak iż "nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele" (2 Kor 4,10).

To wszystko winniśmy realizować w naszym codziennym życiu, idąc za przykładem Pawła, który żył stale z owym wielkim duchowym rozmachem. Z jednej strony wiara powinna nas utrzymywać w stałej postawie pokory wobec Boga, co więcej, do wielbienia i wysławiania Go. W istocie bowiem to, czym jesteśmy jako chrześcijanie, zawdzięczamy Jemu i Jego łasce. Ponieważ nic i nikt nie może zająć Jego miejsca, trzeba więc, abyśmy niczemu ani nikomu nie oddawali takiej czci, jaką Jemu oddajemy.

Żaden bożek nie powinien zatruć naszego duchowego wszechświata, w przeciwnym bowiem razie zamiast cieszyć się zdobytą wolnością, popadlibyśmy na powrót w upokarzającą formę zniewolenia. Z drugiej strony, nasza radykalna przynależność do Chrystusa oraz fakt, że "jesteśmy w Nim", musi budzić w nas postawę całkowitego zaufania i nieogarniętej radości.

W ostateczności bowiem musimy zawołać wraz ze św. Pawłem: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" (Rz 8,31). A odpowiedzią jest, że nic i nikt "nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8,39). Tak wiec nasze życie chrześcijańskie opiera się na najtwardszej i najpewniejszej skale, jaką można sobie wyobrazić. I z niej to czerpiemy wszystkie nasze energie, tak właśnie, jak pisze Apostoł: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (F1p 4,13).

Podejmujmy zatem nasze życie, z jego radościami i z jego smutkami, wspierani przez te wielkie uczucia, które przedstawia nam Paweł. Zaznając ich, możemy zrozumieć, jak bardzo prawdziwe jest to, co pisze sam Apostoł: "Wiem, komu uwierzyłem, i pewien jestem, że mocen jest ustrzec mój depozyt aż do owego dnia", to jest do dnia ostatecznego (2 Tm 1,12) naszego spotkania z Chrystusem Sędzią, Zbawicielem świata i naszym.