Muzułmanie chcą przeprosin od Papieża

pap/a.

publikacja 14.09.2006 12:26

Przedstawiciele muzułmanów w Europie i krajach arabskich zażądali w czwartek przeprosin za wypowiedź papieża, w której Benedykt XVI odniósł się do islamu i dżihadu - świętej wojny oraz do dialogu między kulturami i religiami.

Benedykt XVI wygłosił we wtorek w Ratyzbonie wykład dla ludzi nauki na temat relacji wiary i rozumu, w którym powiedział m.in., że nie można niczym uzasadnić szerzenia wiary przy użyciu przemocy, ponieważ przemoc jest sprzeczna z naturą Boga.

Papież cytował fragmenty dialogu z XIV wieku między bizantyjskim cesarzem Manuelem II Paleologiem a wykształconym Persem na temat dżihadu, czyli świętej wojny. Papież powiedział również, że sukces dialogu kultur i religii możliwy będzie dopiero wtedy, gdy "rozum i wiara spotkają się w nowy sposób, jeśli przezwyciężymy narzucone rozumowi ograniczenia do tego, co jest empirycznie weryfikowalne". Wielki mufti Turcji Ali Bardakoglu podkreślił w czwartek, że prasowe wiadomości na temat papieskiego wykładu przyjął ze zdumieniem i przerażeniem. Przyznał jednocześnie, że przemówienia nie czytał, zna je tylko z gazet.

"To wystąpienie prowokacyjne, wrogie i pełne uprzedzeń" - powiedział najwyższy turecki autorytet religijny, cytowany przez włoską agencję ANSA. Jego zdaniem, przemówienie Benedykta XVI "ujawnia zarozumiałość, zepsucie i arogancję kogoś, kto wie, że stoi za nim potęga gospodarcza Zachodu".

Bardakoglu dodał, że po tych słowach papieża "świat muzułmański powinien z niepokojem patrzeć na podróż Benedykta XVI do Turcji". "Oczekujemy, że papież wycofa się z tych słów i przeprosi świat islamu" - oświadczył wielki mufti Turcji.

W końcu listopada papież udaje się do Turcji na zaproszenie patriarchatu prawosławnego oraz władz politycznych tego ustawowo laickiego państwa.

Przewodniczący Rady Muzułmanów we Francji i zarazem zwierzchnik paryskiego meczetu Dalil Boubakeur domaga się "wyjaśnienia" od Watykanu. Podkreślił, że istnieją różnice między islamem a "islamizmem": pierwszy jest religią objawioną, drugi zaś religią nie jest, a jedynie ideologią polityczną. "Wierzymy w tego samego Boga, Boga pokoju, miłości i miłosierdzia. Islam jest przede wszystkim tolerancją i braterstwem" - zaznaczył i wyraził nadzieję, że pontyfikat Benedykta XVI "przyniesie owoce wysiłków Jana Pawła II na polu dialogu międzyreligijnego".

Natomiast sekretarz generalny Centralnej Rady Niemieckich Muzułmanów Aiman Mazyek ocenił, że papież, jeśli spojrzeć na przeszłość Kościoła katolickiego, nie ma prawa krytykować radykalnego islamu. W rozmowie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung" wypomniał "krwawą chrystianizację Ameryki Południowej, krucjaty w świecie muzułmańskim", stosunki z nazistowskim reżimem i "samo określenie +świętej wojny+ użyte po raz pierwszy przez papieża Urbana II". Mazyek uznał jednak, że papież nie chciał "atakować" muzułmanów.

Żywo na papieską wypowiedź zareagował sekretarz generalny Umma (Naród Islamu) w Kuwejcie. Hakim al-Mutairi domaga się, by papież "bezzwłocznie przeprosił za kalumnie wobec proroka Mahometa i islamu". Wypowiedź ocenił jako "bezprecedensową" w sytuacji, kiedy "w świecie islamu Zachód toczy nowe wojny", jak w Afganistanie, Iraku i Libanie, będące "dalszym ciągiem krucjat".

Podobnie szef Zgromadzenia Szyickich Ulemów Kuwejtu Sajed Muhammad Bakir al-Mohri domaga się przeprosin od papieża. "Jego nieusprawiedliwiony atak na islam i proroka Mahometa stoi w jawnej sprzeczności z apelem o dialog cywilizacji. Otwiera on drogę do animozji między religiami" - oświadczył Mohri.

W środę na potencjał słów Benedykta XVI, zdolnych urazić muzułmanów, zwrócili uwagę włoscy watykaniści. "Benedykt XVI ekskomunikował miecz Mahometa" - tak przemówienie papieża podsumował włoski dziennik "La Repubblica".

Zaś według znanego publicysty katolickiego Vittorio Messoriego, Benedykt XVI zaprezentował "pacyfistyczną lekturę" Koranu, która może wywołać oburzenie islamskich radykałów, a ze względu na obecny klimat w stosunkach z islamem nie można wykluczyć, że zostanie wydana w tej sprawie fatwa.

Według watykanisty Marco Politiego między wierszami papieskiego wykładu kryje się coś więcej: "Twierdzenie, że w chrześcijaństwie istnieje nierozerwalna więź między Bogiem i rozumem, podczas gdy w islamie boskość jest tak bardzo transcendentna, że nie jest związana z racjonalnością". "To wyrafinowany sposób przedstawienia głębokiej różnicy między dwiema religiami" - uważa Politi.

Publicysta wyraził opinię, że papież dał jasno do zrozumienia, że "to nie jest ten sam Bóg" i dlatego "zbyteczne jest myślenie o wspólnych modlitwach, takich jakie Jan Paweł II chciał zorganizować na Synaju, również w obecności Żydów".