W rodzinnym Marktl

Radio Watykańskie/a.

publikacja 11.09.2006 14:58

Kolejny etap podróży to odległe o 20 km rodzinne Marktl, nad dość szeroką w tym miejscu rzeką Inn. Do dziś stoi tu dom Ratzingerów.

Starannie odnowioną elewację ktoś przedwczoraj w nocy oblał niebieską farbą. Mieszkańcy w jeden dzień ją odmalowali, nie kryjąc zażenowania incydentem. Są dumni ze swego rodaka. Tu przyszedł na świat, tu spędził pierwsze dwa lata. Tu, już 9 lat temu (13 lipca 1997), nadali mu tytuł honorowego obywatela Marktl. Dziś wizyta jest krótka, lecz bardzo serdeczna. Wiele radosnych uścisków dłoni, indywidualnych błogosławieństw, wymiany zdań.

Głównym punktem jest nawiedzenie parafialnego kościoła św. Oswalda, w którym Joseph Ratzinger został ochrzczony w dniu swych urodzin, w Wielką Sobotę, 21 kwietnia 1927 roku. Czeka go pusta świątynia z klęcznikiem przed chrzcielnicą umieszczoną w centrum prezbiterium przed ołtarzem. Papież podchodzi do niej z bratem Georgiem, chwila modlitwy na stojąco w miejscu, gdzie przyjęty został do Kościoła. Po lewej stronie prezbiterium już umieszczona jest tablica upamiętniająca odwiedziny papieża-rodaka. I ją ojciec święty mógł z bliska zobaczyć. Tu również Benedykt XVI wpisał się do Złotej Księgi. I tu pozostawił w darze ornat.

Przy wyjeździe z Marktl rodaków czekała jeszcze jedna niespodzianka. Papież zatrzymał samochód panoramiczny przed swym domem i wyszedł pozdrowić sąsiadów. Obejrzał też kolumnę z brązu ustawioną na Placu przed jego domem. W zamiarze mieszkańców niespełna 3 tysięcznego Marktl-am-Inn, przypominając postacie świętego Benedykta i Benedykta XVI, ma ona wskazywać na potrzebę głoszenia Ewangelii. Stamtąd papież przejechał na lokalny stadion. Helikopterem odleciał do Ratyzbony - kolejnego miejsca swej apostolskiej podróży do ojczyzny.