Niemcy: J. Ratzinger był za pojednaniem

Gazeta Wyborcza/Friedhelm Boll/a.

publikacja 15.11.2005 09:39

W 1968 r. dzisiejszy papież Benedykt XVI podpisał się pod memorandum wpływowych katolików niemieckich, którego głównym przesłaniem było przeświadczenie, że nie można żądać powrotu Ziem Odzyskanych do Niemiec.

Oświadczenie to szło nieporównanie dalej niż odpowiedź biskupów niemieckich na słynny list biskupów polskich z 1965 r.

Niemiecki historyk Friedhelm Boll odnalazł notatkę księdza Josepha Ratzingera, która potwierdza, że dzisiejszy papież Benedykt XVI należał do nielicznego grona Niemców, którzy z entuzjazmem przyjęli słynny list "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie" biskupów polskich do niemieckich z 1965 r.

A odpowiedź episkopatu niemieckiego była dość chłodna i rozczarowująca dla polskich biskupów, bo m.in. nie zawierała stanowiska wobec zachodnich granic Polski. Ksiądz profesor Ratzinger uważany wówczas za liberalnego katolika poparł inicjatywę grup wpływowych katolików, którzy doprowadzili do powstania w 1968 r. memorandum z przesłaniem: "nie możemy już żądać powrotu ziem na wschód od Odry do Niemiec".

Krótko po dokonaniu się w roku 1963 pojednania niemiecko-francuskiego wysłuchane zostały w Niemczech głosy domagające się podobnego kroku z Polską. Po roku 1965 należy odnotować inicjatywy, które miały decydujące znaczenie dla pojednania z Polską - tak zwane Memorandum wschodnie Kościoła ewangelickiego w Niemczech (EKD), wymianę listów między polskimi i niemieckim biskupami katolickimi oraz Memorandum "Bensberger Kreis".

1 października 1965 r. Izba Odpowiedzialności Publicznej EKD opublikowała obszerne memorandum dotyczące spraw polsko-niemieckich, żywo dyskutowane w wielu ewangelickich parafiach oraz na forum publicznym. Richard von Weizsäcker [prezydent RFN w latach 1984-94 -red.] określił to memorandum - odnoszące się do "sytuacji wypędzonych i relacji narodu niemieckiego z jego wschodnimi sąsiadami" - mianem "najważniejszej polityczno-etycznej deklaracji Kościoła ewangelickiego w okresie powojennym".

Polscy biskupi byli rozczarowani

Dla polityki wewnętrznej Polski większe znaczenie miały dwie późniejsze inicjatywy: list skierowany przez polskich biskupów do ich niemieckich braci pod koniec Soboru Watykańskiego II w listopadzie 1965 oraz Memorandum "Bensberger Kreis" z marca 1968 r., w którym znani katolicy niemieccy odpowiedzieli na list biskupów polskich.

Po latach milczenia polscy i niemieccy biskupi poznali się w Rzymie w czasie Soboru Watykańskiego II. Polacy zaprosili wtedy biskupów niemieckich na uroczyste obchody tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce, planowane na rok 1966. Spodziewali się, że obchody milenijne oraz wizyta niemieckich biskupów będą dobrze służyć realizacji ich celu, jakim było wzmocnienie tożsamości katolickiej Polaków wobec komunistycznych nacisków. Orędzie biskupów polskich, przedstawiające długą historię cierpienia Polski zakończyło się pamiętnym zdaniem, bulwersującym polskich czytelników: "W tym najbardziej chrześcijańskim i jednocześnie humanitarnym duchu wyciągamy do Was nasze ręce z ław kończącego się Soboru, wybaczamy i prosimy o wybaczenie".

Polską stronę rozczarowała jednak odpowiedź strony niemieckiej: biskupi niemieccy nie zajęli jednoznacznego stanowiska wobec państwowych realiów Polski i jej granic. Odważny krok polskich biskupów, proszących własny naród o gest wybaczenia, nie znalazł poparcia wielu wierzących, a przez komunistów został wykorzystany do gwałtownej kampanii antykościelnej. Po raz pierwszy w okresie powojennym udało się komunistycznej władzy oskarżyć biskupów o zdradę polskiego narodu oraz wbić klin między hierarchię katolicką i naród. W wielu kazaniach kardynał Stefan Wyszyński oraz arcybiskup wrocławski Bolesław Kominek próbowali wycofać się używając m.in. narodowo-politycznych frazesów tak popularnych wśród komunistów. Dialog między biskupami na jakiś czas umilkł.

Kilka lat później Wyszyński wyznał w liście do niemieckiego kardynała Döpfnera, że od księży i osób świeckich swojego narodu wielokrotnie słyszał zarzut, że jego "inicjatywa podyktowana miłością chrześcijańską" natrafiła po stronie niemieckich biskupów na "politykę". "Nasza tak serdecznie wyciągnięta ręka nie została przyjęta bez zastrzeżeń... Jest to tym bardziej smutne, że niemieccy protestanci wychodzą naprzeciw katolickiej Polsce w o wiele bardziej ewangelicznym duchu, akurat w czasach skruchy za wszystko, czego doznaliśmy podczas wojny oraz woli pojednania, co w imieniu Zbawiciela coraz częściej ofiarują".

Odpowiedź w trzy lata później

Podobne odczucia miał prawdopodobnie Joseph Ratzinger, który jako doradca Soboru Watykańskiego poznał w Rzymie polskich biskupów. Dlatego też poparł inicjatywę Waltera Dirksa, wydawcy lewicowo-katolickich "Zeszytów frankfurckich" ("Frankfurter Hefte") oraz czołowych członków katolickiego ruchu pokojowego Pax Christi. Utworzyli oni koło niemieckich katolików (Bensberger Kreis), którego działania koncentrowały się głównie na historii martyrologii Polaków.

W wyniku długich rozmów, w których uczestniczyli też przedstawiciele katolickich związków wypędzonych oraz poszczególni politycy CDU, powstało memorandum. Podobnie jak wcześniej wspomniane dokumenty - odnosi się do polskiej historii oraz do wypędzeń Polaków i Niemców. Jego głównym przesłaniem było przeświadczenie, że: "Nie możemy już żądać powrotu tych ziem do Niemiec". Jednym z autorów tej tezy był ówczesny sędzia sądu konstytucyjnego Ernst Wolfgang Böckenförde.

Memorandum zawierające argumenty historyczno-moralne i wyraźną krytykę stanowiska niemieckich biskupów zostało podpisane przez wielu znanych niemieckich nauczycieli akademickich (byli to m.in. Karl Otmar Freiherr von Aretin, Ernst Wolfgang Böckenförde, Ernst-Otto Czempiel, Eugen Kogon, Fritz Leist, Max Müller, Franz Pöggeler, Robert Spaemann, Gilbert Ziebura) oraz teologów (m.in. Karla Rahnera, Johanna Baptistę Metza, Norberta Greinachera, Heimo Dolcha, Petera Lengsfelda, Paulusa Engelhardta), jak również przez Josepha Ratzingera, wówczas wykładowcę teologii na uniwersytecie w Tybindze.

Obecny papież Benedykt XVI napisał wówczas: "Jestem wdzięczny i szczęśliwy, że taka inicjatywa, na którą od dawna czekałem, została w końcu podjęta". Jednocześnie stanowczo zdystansował się od zawartych w tekście wypowiedzi swego kolegi J.B. Metza na temat teologii politycznej.

Rzadko inicjatywy kościelne w tak decydujący sposób torowały drogę porozumieniu między państwami. Sam Willy Brandt z uznaniem wyraził się o memorandum EKD, wymianie listów oraz Memorandum "Bensberger Kreis" jako o kościelnych inicjatywach pojednawczych poprzedzających normalizację polityczną: "Dialog polityków został poprzedzony przez dialog Kościołów i ich parafii". W myśl opinii Willy Brandta również Joseph Ratzinger wyprzedził w tym względzie swoją epokę.

Brandt uczynił jednak jeszcze więcej, mianowicie aktywnie wsparł starania abp. Kominka, który spotkał się ze współpracownikami zachodnioniemieckiego kanclerza - Herbertem Wehnerem oraz Georgiem Leberem w Rzymie, aby wynegocjować nowe regulacje granic polskich diecezji na ziemiach zachodnich.

Polski arcybiskup, jak również rząd PRL obawiali się - niesłusznie - wspólnego działania Bonn z radzieckim rządem w Moskwie na niekorzyść Polski. Tymczasem rządowi federalnemu również bardzo zależało na nowym określeniu granic diecezji oraz uznaniu polskiej granicy zachodniej przez Watykan. Willy Brandt potwierdził to wobec papieża, mimo iż niemieccy katolicy, w szczególności CDU, wszczęli wrogą agitację wobec tych zamiarów.

Fakt, że ta tak ważna dla polskiego Kościoła sprawa znalazła poparcie Stolicy Apostolskiej i mogła zostać przeprowadzona krótko po ratyfikacji układu polsko-niemieckiego w roku 1972, jest w niemałym stopniu zasługą odwagi i stanowczości rządu Brandta.

Przyjaciele z Bensberger Kreis

Bensberger Kreis wielokrotnie wspierał polski Kościół. W bliskich, a nawet w przyjacielskich kontaktach z Klubami Inteligencji Katolickiej, w szczególności z Tadeuszem Mazowieckim, publikował obszerne oświadczenia, które wzywały niemieckich katolików i ich biskupów do poparcia polsko-niemieckiego układu z 1970 r. oraz regulacji granic diecezji.

Gdy arcybiskup Kominek w 1970 r. w dramatycznym apelu do wszystkich partii chrześcijańskich Europy Zachodniej, w tym oczywiście do zachodnioniemieckich chadeków, wystąpił o podejmowanie inicjatyw służących pojednaniu z Polską oraz przeciwdziałaniu fiasku państwowego porozumienia Bensberger Kreis, zwrócił się do frakcji CDU/CSU - niestety, bez sukcesu - z żądaniem, aby poparła podpisanie układu w Warszawie, planowanego na grudzień 1970 r.

Z prac Andrzeja Micewskiego i Hansa-Jakoba Stehle dowiadujemy się, jak bardzo biskupi niemieccy rozczarowali kardynała Wyszyńskiego i polski Kościół. Także Bensberger Kreis był rozczarowany. W euforii posoborowej wierzył, że niemiecki katolicyzm i jego przedstawiciele będą bardziej otwarci i wykażą więcej empatii wobec katolickiej Polski. To właśnie rząd Willy Brandta przejął na tym etapie historii pałeczkę w sztafecie pojednania i poniósł ją dalej. Nic dziwnego więc, że po raz pierwszy w powojennej historii Niemiec czołowi przedstawiciele Kościoła katolickiego (z Bensberger Kreis) wstąpili do partii socjaldemokratycznej i aktywnie wspierali politykę porozumienia. Ten z punktu widzenia Niemców konsekwentny krok, podkreślający pluralizm niemieckiego katolicyzmu, był nie do końca zrozumiały dla przedstawicieli Klubów Inteligencji Katolickiej.

Do nich - a więc również do Josepha Ratzingera - kardynał Wyszyński napisał już w 1968 r. poruszający list, w którym pisał: "Jest dla nas wielce radosne, że możemy Wam podziękować za chrześcijańską odwagę, chrześcijańską dobrą wolę oraz szerokie horyzonty w ocenie sytuacji międzynarodowej. Stronice Waszego wyważonego Memorandum są przesiąknięte duchem Ewangelii".

W roku 1970 delegacja Bensberger Kreis została bardzo serdecznie przyjęta przez arcybiskupa Kominka. W okresie stanu wojennego bensberczycy utrzymywali bliskie kontakty z Klubem Inteligencji Katolickiej we Wrocławiu oraz z wieloma tamtejszymi parafiami.

Zgoda Josepha Ratzingera na memorandum "Bensberger Kreis"

Oświadczam, iż składając swój podpis, zgadzam się z "Memorandum katolików niemieckich w sprawach polsko-niemieckich".

Dopisek odręczny brzmi: "Nie zgadzam się jedynie z akapitem 2 na stronie 4 ("Jako Chrześcijanie ...prawdziwość"). Fragment ten wyraża jednostronnie moim zdaniem fałszywą teologię polityczną prof. Metza [chodzi o teorię rządzenia państwem według zasad Prawdy Objawionej - red]. Stanowczo powinien być wykreślony. Poza tym jestem wdzięczny i szczęśliwy, że taka inicjatywa, na którą od dawna czekałem, została w końcu podjęta".

Friedhelm Boll jest pracownik archiwum Fundacji im. Friedricha Eberta. Poruszone w artykule zagadnienia będą tematem konferencji organizowanej w dniach 26-27 listopada 2005 r. w Warszawie przez Fundację im. Friedricha Eberta, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Niemiecki Instytut Historyczny.