Papież w Ecatepec - dzień drugi

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 14.02.2016 19:17

Media podkreślają ogromną spontaniczność witających, jak i radość, którą widać na twarzy Ojca Świętego. Franciszek już wiele razy odchodził od protokołu i przygotowanego wcześniej planu poruszania się, by podejść do pozdrawiających go ludzi.

Papież w Ecatepec - dzień drugi   CTV Bogactwo, próżność, pycha. To trzy pokusy chrześcijanina, usiłujące zniszczyć prawdę, do której zostaliśmy wezwani. Papież Franciszek mówił o tym podczas Mszy sprawowanej w Ecatepec

Papieskiej wizycie w stolicy Meksyku towarzyszy niezwykły entuzjazm. Media podkreślają ogromną spontaniczność witających, jak i radość, którą widać na twarzy Ojca Świętego. Franciszek już wiele razy odchodził od protokołu i przygotowanego wcześniej planu poruszania się, by podejść do pozdrawiających go ludzi. Wielu z nich spędza na ulicach, którymi przejeżdża kawalkada papieskich samochodów, wiele godzin. Niektórzy śpią tam przez całą noc.

Tuż po śniadaniu Papież spotkał się w nuncjaturze z jej współpracownikami i dobroczyńcami. Ten punkt dnia odbył się przy drzwiach zamkniętych, bez obecności kamer. 15 minut przed wyznaczonym czasem wyjazdu na Mszę Franciszek nieoczekiwanie wyszedł na ulicę przed nuncjaturę i posuwając się wzdłuż odgradzających barierek witał się z rozentuzjazmowanym tłumem, błogosławił go,  całował podawane mu dzieci i czule przygarniał chorych i niepełnosprawnych. Na tak wielu twarzach widać było łzy wzruszenia i szczęścia.

Ze swej meksykańskiej rezydencji Franciszek pojechał na stadion „Marte” gdzie przygotowano lądowisko dla papieskiego śmigłowca. Po drodze w pewnym momencie papamobile zatrzymało się. Przy ulicy, pod wielkim plakatem z podobizną Franciszka, czekała grupa sióstr klauzurowych. Ojciec Święty zszedł do nich i rozmawiał z nimi dłuższą chwilę.

Ze stadionu papieski helikopter odleciał do założonej jeszcze przez Azteków miejscowości Ecatepec. Dzisiaj jest to znajdująca się nieco ponad 30 km. od centrum miasta Meksyk uboga dzielnica stołecznej aglomeracji. I to właśnie to miejsce zostało wybrane na niedzielną Eucharystię sprawowaną przez Franciszka. Według planów rozbudowy miasta prawdopodobnie w tym miejscu w przyszłości powstanie nowy stołeczny międzynarodowy port lotniczy.

Pielgrzymi na Mszę z Papieżem przybyli z różnych stron kraju. Niektórzy, by tutaj dotrzeć, pokonali nawet 600 km. Sektory dla wiernych zostały otwarte już o północy, a o 5 rano nie było już w nich wolnych miejsc. Teoretycznie plac, gdzie była sprawowana Msza, mógł pomieścić 400 tys. ludzi. Jednak już teraz wiadomo, że wiernych było znacznie więcej. Wypełnione były wszystkie przylegające wolne przestrzenie, na które tylko ochrona terenu pozwoliła wejść. Trzeba przy tym pamiętać, że w nocy temperatura spada w tym rejonie do kilku stopni. Ludzie jednak, wyposażeni w koce i śpiwory, czekali na Franciszka z radością mimo doskwierającego zimna.

Po wylądowaniu w Ecatepec Franciszek przejechał dziewięciokilometrowy odcinek z lądowiska na miejsce sprawowania Mszy w papamobile. Niezliczone tłumy ludzi pozdrawiały go wzdłuż całej trasy przejazdu. Jak powiedział jeden z oczekujących, który nie miał szans na dostanie wejściówek na Mszę, najważniejsze jest, by po prostu zobaczyć Ojca Świętego i otrzymać jego błogosławieństwo. Ostatni odcinek w drodze do zakrystii papieskie samochody pokonały po specjalnie wymalowanym i ozdobionym kwiatami kilkuset metrowym chodniku zawierającym elementy nawiązujące do lokalnej historii i kultury.

Papamoblile przed Eucharystią przejechało między rozentuzjazmowanym tłumem wypełniającym sektory. Atmosfera była niezwykle gorąca, a zgotowane przyjęcie entuzjastyczne. „Francisco, Francisco” - skandował wielotysięczny tłum. Ogromną przestrzeń wieńczył ołtarz przykryty półkolistym dachem. Tuż przy nim ustawiono oczywiście kopię obrazu Matki Bożej z Guadalupe, patronki Meksyku.

***

Bogactwo, próżność, pycha. To trzy pokusy chrześcijanina, usiłujące zniszczyć prawdę, do której zostaliśmy wezwani. Papież Franciszek mówił o tym podczas Mszy sprawowanej w Ecatepec. Swą homilię skoncentrował na przeżywanym przez Kościół okresie Wielkiego Postu i jego znaczeniu dla odzyskania radości i nadziei, które sprawią, że z nową siłą poczujemy się umiłowanymi dziećmi Ojca. Papież podkreślił, że w każdym z nas mieszka marzenie o Bogu, które w każdą Wielkanoc, w każdej Eucharystii celebrujemy na nowo. Jest to marzenie, jak mówił, którym żyli tak liczni nasi bracia wzdłuż i wszerz dziejów. Marzenie poświadczone krwią jakże wielu męczenników dawnych i dzisiejszych.

„Wielki Post to czas nawrócenia, gdyż codziennie przeżywamy w swoim życiu doświadczenie, jak to marzenie jest nieustannie zagrożone przez ojca kłamstwa, przez tego, który próbuje nas rozdzielić, tworząc społeczeństwo podzielone i skłócone. Społeczeństwo niewielu i dla niewielu – mówił Ojciec Święty. – Ileż to razy w życiu własnym czy swej rodziny, w życiu swych przyjaciół czy sąsiadów doświadczaliśmy bólu rodzącego się, kiedy nie czuje się uznania tej godności, którą wszyscy nosimy w sobie. Ileż razy musieliśmy płakać i kajać się, gdy uświadomiliśmy sobie, że nie uznaliśmy tej godności w innych. Ileż razy – i mówię to z bólem – jesteśmy zaślepieni i nieczuli wobec braku uznania godności własnej i cudzej. Wielki Post to czas porządkowania uczuć, otwierania oczu na tak wiele niesprawiedliwości, które stanowią wprost zamach na marzenie i plan Boga. Jest to czas demaskowania tych trzech wielkich pokus, które niszczą i dzielą obraz, jaki Bóg zechciał ukształtować”.

Pełny tekst papieskiej homilii

Papież mówił o trzech kuszeniach Jezusa i zarazem trzech pokusach, które próbują poniżyć, zdegradować i zniszczyć każdego z nas. Bogactwo, próżność i pycha usiłują odebrać nam radość i świeżość Ewangelii, zamykając nas w kręgu zniszczenia i grzechu.

„Bogactwo czyniące nas właścicielami dóbr, które zostały dane wszystkim, a które wykorzystuję wyłącznie dla siebie lub «swoich». Jest to posiadanie «chleba» powstałego w pocie czoła kogoś innego, a nawet kosztem jego życia. To bogactwo jest chlebem o smaku bólu, goryczy i cierpienia. W rodzinie czy społeczeństwie, które są zepsute, jest to chleb dawany do jedzenia własnym dzieciom – mówił Franciszek. - Próżność to dążenie do prestiżu na gruncie nieustannego i trwałego dyskwalifikowania tych, którzy «nie są jak ja». Nadmierne ubieganie się o tych pięć minut sławy, które nie daruje «sławy» innym, a «robiąc drewno z powalonego drzewa» prowadzi już do trzeciej pokusy. Jest nią pycha, czyli stawianie się w pozycji wyższości jakiegokolwiek typu w poczuciu, że nie podziela się «zwykłego życia śmiertelników», i modląc się codziennie: «Dziękuję, Panie, że nie stworzyłeś mnie takim, jak oni»”.

Papież zachęcił do zastanowienia się, na ile jesteśmy świadomi tych pokus w sobie, w nas samych. Na ile przyzwyczailiśmy się do stylu życia, przy którym uważa się, że w bogactwie, próżności i pysze tkwi źródło i siła życia. I w jakim stopniu sądzimy, że dbanie o innego, nasza troska i starania o chleb, imię i godność innych są źródłem radości i nadziei? Ojciec Święty przypomniał, że opowiedzieliśmy się za Jezusem, a nie za szatanem, że chcemy kroczyć drogami Pana, wiemy jednak, że nie jest to łatwe. „Wiemy, co oznacza być kuszonym przez pieniądze, sławę i władzę” – mówił Franciszek podkreślając, że właśnie dlatego Kościół obdarza nas czasem Wielkiego Postu i wzywa nas do nawrócenia, mając jedną tylko pewność: to On na nas czeka i chce uzdrowić nasze serca z tego wszystkiego, co je poniża. Ten Bóg ma na imię: miłosierdzie.

Papież w Ecatepec - dzień drugi   CTV Bogactwo, próżność, pycha. To trzy pokusy chrześcijanina, usiłujące zniszczyć prawdę, do której zostaliśmy wezwani. Papież Franciszek mówił o tym podczas Mszy sprawowanej w Ecatepec W rozważaniu przed modlitwą na Anioł Pański Franciszek wezwał Meksykanów, by wzięli przyszłość kraju w swoje ręce i uczynili „z błogosławionej ziemi meksykańskiej ziemię możliwości, z której nie trzeba będzie emigrować, aby marzyć; gdzie nie trzeba będzie być wyzyskiwanym, aby pracować. Ziemi, która nie będzie musiała opłakiwać mężczyzn i kobiet, młodzieży i dzieci wpadających w ręce handlarzy śmierci i niszczonych przez nich”. Ojciec Święty mówił o tym w rozważaniu na Anioł Pański w mieście Ecatepec. Zaapelował też, by mieszkańcy Meksyku nigdy nie zapominali swoich korzeni.

„W pierwszym czytaniu dzisiejszej niedzieli Mojżesz udziela rady swemu ludowi. W chwili zbiorów, w chwili urodzaju, w chwili pierwszych plonów nie zapominaj swoich korzeni. Dziękczynienie rodzi się i wzrasta w osobie i narodzie będących w stanie pamiętać. Ma swoje korzenie w przeszłości, która wśród blasków i cieni zrodziła teraźniejszość – mówił Papież. – W chwili, kiedy możemy dziękować Bogu, gdyż ziemia wydała swój owoc, a zatem można zrobić chleb, Mojżesz wzywa swój lud, aby pamiętał, wymieniając trudne sytuacje, przez które musiał on przejść. W tym świątecznym dniu, w tym dniu możemy świętować to dobro, które Pan uczynił z nami. Dziękujemy za możliwość zebrania się, przedstawiając Dobremu Ojcu pierwociny naszych dzieci, wnuków, naszych marzeń i planów. Pierwociny naszych kultur, naszych języków i tradycji. Pierwociny naszych trosk...”.

Pełny tekst rozważania przed modlitwą na Anioł Pański

Jak podkreślił Franciszek, trzeba być narodem mającym żywą pamięć, że Bóg przeszedł przez swój lud i w swoim ludzie. „Chcemy patrzeć na nasze dzieci wiedząc, że odziedziczą one nie tylko ziemię, język, kulturę i tradycję, ale także żywy owoc wiary” – mówił Ojciec Święty.

„Razem z wami również ja dołączam do tej wdzięcznej pamięci, do tego żywego wspomnienia przejścia Boga przez wasze życie. Spoglądając na wasze dzieci nie sposób nie utożsamić się ze słowami, jakie bł. Paweł VI skierował kiedyś do narodu meksykańskiego: «Chrześcijanin musi okazywać swą solidarność, aby rozwiązać sytuację tych, do których nie dotarł jeszcze chleb kultury ani możliwość godnej pracy... Nie może pozostawać niewrażliwy, gdy nowe pokolenia nie znajdują drogi do urzeczywistnienia swych słusznych dążeń». A następnie wezwał Meksykanów, aby «byli zawsze na pierwszej linii we wszystkich wysiłkach podejmowanych celem poprawy sytuacji tych, którzy są w potrzebie. Niech w każdym człowieku widzą brata, a w każdym bracie – Chrystusa!»”.

Nawiązując do apelu Pawła VI Franciszek wezwał Meksykanów, by dziś znowu znaleźli się na pierwszej linii. Winni przodować we wszystkich inicjatywach pomagających uczynić z Meksyku ziemię możliwości, tak by rozpacz i ubóstwo wielu nie musiały już służyć oportunizmowi nielicznych. Franciszek powiedział też Meksykanom, że ich ziemia ma smak Matki Bożej z Guadalupe.

Obejrzyj relację z Mszy świętej:

vatican Pope Francis in Mexico: Holy Mass - 2016.02.14

Popołudniu czasu miejscowego (17:45), gdy w Polsce będzie już noc (0:45), Franciszek uda się do szpitala dziecięcego „Federico Gómez”. To wyjątkowy na skalę kraju szpital państwowy III stopnia, gdzie za darmo leczy się dzieci z najpoważniejszymi schorzeniami, głównie chorobami nowotworowymi. Rozmowy z pacjentami na oddziale odbędą się bez obecności kamer.