Bądźcie ubodzy i pełni miłosierdzia

KAI |

publikacja 22.09.2015 13:42

Homilia papieża Franciszka wygłoszona do duchowieństwa w czasie nieszporów w katedrze Niepokalanego Poczęcia NMP w Hawanie 20 września 2015 .

Bądźcie ubodzy i pełni miłosierdzia Józef Wolny /Foto Gość Katastrofy ekonomiczne są najlepszym błogosławieństwem Boga dla swego Kościoła, bo czynią go wolnym, czynią ubogim

Ojciec Święty wzruszony usłyszanymi świadectwami kard. Ortegi i s. Yaileny odłożył przygotowany wcześniej tekst i wygłosił spontaniczne przemówienie. Publikujemy tekst papieskiego przemówienia.

Kardynał Jaime [Ortega y Alamino] mówił nam o ubóstwie a siostra Yaileny [siostra Yaileny Ponce Torres, Córka Miłosierdzia] powiedziała nam o najmniejszych: „wszyscy są dziećmi”.

Przygotowałem homilię na podstawie tekstów biblijnych, ale gdy mówią prorocy - a każdy kapłan jest prorokiem, każdy ochrzczony jest prorokiem, każda osoba konsekrowana jest prorokiem - warto ich posłuchać. Zatem przekazuję homilię kardynałowi Jaime, ażeby dotarła do was i została opublikowana. Później ją przemyślicie. A teraz porozmawiamy trochę o tym, co powiedziało tych dwoje proroków.

Kardynał Jaime musiał wypowiedzieć pewne słowo bardzo niewygodne, niezwykle niewygodne, które idzie pod prąd całej „struktury kulturalnej” świata. Powiedział „ubóstwo” i powtórzył kilka razy. Myślę, że Pan chciał, abyśmy je usłyszeli kilka razy i przyjęli do serca. Duch światowości go nie zna, nie chce go nie ze względu na wstyd, ale z powodu pogardy. Jeśli skłania do grzechu i obrazy Boga, aby nie nadeszło ubóstwo, to tak czyni. Duch świata nie kocha drogi Syna Bożego, który ogołocił samego siebie i stał się ubogim, stał się niczym, uniżył się aby stać się jednym z nas.

Ubóstwo przeraża owego bogatego, tak szczodrego młodzieńca: wypełniał wszystkie przykazania, a kiedy Jezus rzekł do niego: „Sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim” stał się smutny, bał się ubóstwa. Zawsze staramy się uciec od ubóstwa, z powodów racjonalnych, ale mówię o ucieczce w sercu. Umiejętność zarządzania dobrami jest obowiązkiem, bo dobra są darem Boga. Ale kiedy to dobra zajmują serce i zaczają kierować twoim życiem to jesteś stracony. Nie jesteś już podobny do Jezusa, masz swoje bezpieczeństwo, tam gdzie miał je bogaty młodzieniec, który odszedł zasmucony.

Dla was osób konsekrowanych, kapłanów jak sądzę przydatne mogą być słowa św. Ignacego – a nie jest to reklama mojej rodziny zakonnej! - mawiał on, że ubóstwo jest murem i matką życia konsekrowanego. Matką, gdyż rodzi więcej zaufania do Boga, a murem, bo chroni je przed wszelką światowością. Ileż zniszczonych dusz! Dusz hojnych, tak jak dusza owego bogatego a zasmuconego młodzieńca, które dobrze zaczęły, a później przylgnęły do owej bogatej światowości i źle skończyły. To znaczy jako dusze przeciętne. Skończyły bez miłości, bo bogactwo zubaża, ale zubaża źle. Zabiera nam to, co mamy najlepszego, sprawia, iż brakuje nam jedynego bogactwa, które się liczy, prowadząc nas, byśmy pokładali bezpieczeństwo w innych rzeczach. Duch ubóstwa, ducha ogołocenia, duch pozostawienia wszystkiego, aby pójść za Jezusem. To nie ja wymyśliłem owo porzucenie wszystkiego. Pojawia się wiele razy w Ewangelii, w powołaniu pierwszych, którzy porzucili swoje łodzie, sieci i poszli za Nim, tych, którzy zostawili wszystko, aby pójść za Jezusem.

Kiedyś mądry stary ksiądz mówił mi o tym, jak duch bogactwa, bogatej światowości wkracza do serca osoby konsekrowanej, kapłana, biskupa, papieża, obojętnie jakiej osoby. Mówił, że kiedy ktoś zaczyna gromadzić pieniądze, aby zapewnić sobie przyszłość, to wówczas przyszłość nie jest pokładana w Jezusie, ale w firmie ubezpieczeniowej o charakterze duchowym, to znaczy możliwości kontroli. Zatem, jak mi mówił, kiedy na przykład jakieś zgromadzenie zakonne zaczyna gromadzić pieniądze, aby oszczędzać bez końca, Bóg jest tak dobry, że posyła mu fatalnego ekonoma, który doprowadza do bankructwa. Katastrofy ekonomiczne są najlepszym błogosławieństwem Boga dla swego Kościoła, bo czynią go wolnym, czynią ubogim. Nasza Święta Matka Kościół jest biedny, Bóg chce, aby był ubogi, tak jak chciał, aby ubogą była nasza Najświętsza Maryja Panna. Kochajcie ubóstwo jak matkę. Radzę wam po prostu, iż jeśli ktoś z was tak chce uczynić, niech postawi sobie pytanie: jak się ma mój duch ubóstwa? Jak wypada moje ogołocenie wewnętrzne? Myślę, że może to dobrze służyć naszemu życiu konsekrowanemu, naszemu życiu kapłańskiemu. Nie zapominajmy nade wszystko, że pierwsze z błogosławieństw brzmi: „Błogosławieni ubodzy w duchu” – ci, którzy nie są przywiązani do bogactwa, do możnych tego świata.

Siostra powiedziała nam o ostatnich, najmniejszych, którzy choć są dorośli to w końcu traktujemy ich jak dzieci, ponieważ ukazują się jako dzieci „najmniejsi”. To powiedzenie Jezusa. Zawarte jest w protokole, według którego będziemy sądzeni: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Istnieją posługi duszpasterskie, które mogą być bardziej opłacalne z ludzkiego punktu widzenia, nie będąc ani złymi czy światowymi. Kiedy jednak ktoś stara się dać pierwszeństwo wewnętrzne najmniejszemu, najbardziej opuszczonemu, najbardziej choremu temu, którego nikt nie poważa, nikt nie chce, najmniejszemu i posługuje najmniejszemu, to ten służy Jezusowi w sposób najwznioślejszy.

[Zwracając się do siostry] – Zostałaś posłana tam, gdzie nie chciałaś iść i płakałaś. Płakałaś, bo nie podobało się Tobie, ale nie znaczy to, że jesteś zakonnicą-beksą. Chroń nas Boże od płaczliwych zakonnic, które zawsze narzekają! Nie ja to mówię, ale mówiła to swoim mniszkom św. Teresa. Mniszce, która przyszła do niej narzekając cały dzień, że wyrządzono jej niesprawiedliwość. W języku kastylijskim owej epoki powiedziała: „Biada siostrze która mówi: potraktowano mnie niesłusznie”. Płakałaś, bo byłaś młoda, oczekiwałaś czegoś innego, może myślałaś, że w szkole mogłabyś uczynić więcej, organizować przyszłość dla młodzieży… a posłano Cię tam, do Domu Miłosierdzia, gdzie czułość i miłosierdzie Ojca jest najbardziej widoczne, gdy czułość i miłosierdzie Boga staje się pieszczotą. Jakże wielu zakonników i zakonnic spala się - i powtórzę te słowa – spala się obdarzając czułością to, co jest odrzucane, obdarzając czułością tych, których świat odrzuca, którymi świat pogardza, tych których świat wolałby nie widzieć. Tych, którzy dysponując nowymi dostępnymi dziś metodami badawczymi, pozwalającymi na rozpoznanie, iż dziecko może przyjść na świat z chorobą zwyrodnieniową, proponuje się, aby ich się pozbyć przed narodzeniem! To ono jest tym najmniejszym!

A młoda dziewczyna, pełna marzeń, rozpoczyna swoje życie konsekrowane, uobecniając czułość Boga w Jego miłosierdziu. Czasami ludzie tego nie rozumieją i nie mają o tym pojęcia, jakże to piękne dla Boga i jak wiele dobra może uczynić na przykład uśmiech osoby niepełnosprawnej, która nie wie jak to zrobić, albo kiedy chcą cię ucałować, śliniąc ci twarz. To czułość Boga, to miłosierdzie Boga. Albo kiedy są rozzłoszczeni i cię uderzą. A spalanie swego życia w ten sposób, z tym co jest odrzucane w oczach świata, mówi nam nie tylko o danej osobie. Mówi nam o Jezusie, który jedynie z powodu Bożego miłosierdzia unicestwił siebie, ogołocił samego siebie, jak mówi tekst 2 rozdziału Listu do Filipian. Unicestwił samego siebie. A ci ludzie, którym poświęcasz swoje życie są podobni do Jezusa, nie dlatego, że tego chcą, ale dlatego, że świat ich do tego doprowadził. Są niczym i chowa się ich, nie pokazuje, nie odwiedza. A jeśli to możliwe, jeśli się zdąży pozbywa się ich przed narodzeniem.

Dziękuję za to, co robisz, a także wam wszystkim i to wielu kobietom konsekrowanym służącym temu, co bezpożyteczne, bo nie można zrobić żadnego interesu, nie można zarobić pieniędzy, nie można rozwijać absolutnie nic „konstruktywnego” z tymi naszymi braćmi, z maluczkimi, z najmniejszymi. Tam jaśnieje Jezus. Tam też jaśnieje moja decyzja pójścia za Jezusem. Dziękuję Tobie i wszystkim osobom konsekrowanym, które to czynią.

„Ojcze, nie jestem zakonnicą, nie troszczę się o chorych, jestem księdzem, mam parafię lub pomagam proboszczowi. Kto jest moim umiłowanym Jezusem? Kto jest najmniejszym? Kto mi ukazuje najbardziej miłosierdzie Ojca? Gdzie mogę je znaleźć?”. Oczywiście zawsze wracam do protokołu z 25 rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Znajdziecie tam wszystkich: głodnego, więźnia, chorego… Tam możecie Go znaleźć. Jest jednak uprzywilejowane miejsce, gdzie kapłanowi ukazuje się ostatni, najmniejszy, najsłabszy a jest to konfesjonał. A tam, kiedy ten mężczyzna czy kobieta ukazuje ci swoją nędzę, która jest taka sama, jak twoja i z której Bóg cię zbawił, aby nie dojść aż do takiego punktu, uważaj! Kiedy ukazuje ci swoją nędzę proszę nie krzycz na niego, nie karz. Jeśli jesteś bez grzechu rzuć kamień jako pierwszy, ale tylko pod tym warunkiem. Jeśli zaś nie, to pomyśl o swoich grzechach. Pomyśl, że mógłbyś być tą osobą i pomyśl, że potencjalnie mógłbyś upaść jeszcze niżej. Pomyśl też, że masz w tej chwili skarb w Twoich rękach, jakim jest miłosierdzie Ojca.

Proszę was księży, niestrudzenie przebaczajcie. Odpuszczajcie grzechy, niestrudzenie przebaczajcie, tak jak czynił Jezus. Nie kryjcie się za strachem lub surowością. Tak jak ta zakonnica i te wszystkie wykonujące tę samą pracę nie tracą spokoju, kiedy znajdą chorego zabrudzonego czy źle położonego, ale służą mu, myją, troszczą się o niego, tak też i wy kiedy przychodzi penitent nie bądźcie źle nastawieni, nie wyrzucajcie go z konfesjonału, nie krzyczcie na niego. Jezus brał go w objęcia, miłował. Jutro obchodzimy święto św. Mateusza. Jakżeż on kradł i jak bardzo zdradzał swój naród! A Ewangelia powiada, że wieczorem Jezus poszedł na wieczerzę do niego i innych, takich jak on. Święty Ambroży ma takie zdanie, które bardzo mi się podoba: „Gdzie jest miłosierdzie tam jest duch Jezusa. Tam gdzie jest surowość, tam są tylko Jego słudzy”.

Bracie kapłanie, bracie biskupie, nie lękajcie się miłosierdzia, niech popłynie przez twoje ręce i twój uścisk przebaczenia, bo ten czy ta, którzy są tutaj są najmniejszymi, a zatem to Jezus.

To właśnie przychodzi mi na myśl, po wysłuchaniu tych dwojga proroków. Niech Pan udzieli nam tej łaski, jak oni zasiali w naszych sercach: ubóstwa i miłosierdzia, bo tam jest Jezus.