To tu ujrzymy Jezusa!

Regina Przyłucka

publikacja 01.06.2015 21:22

Męczennicy z Ugandy. Są patronami młodzieży, duchownych, dziennikarzy, pisarzy, harcerzy, przewodników, nauczucieli. Nade wszystko walczących o wierność Jezusowi i sobie samym.

To tu ujrzymy Jezusa! Albert Wider, via Wikimedia Commons / CC 1.0 Karol Lwanga i jego kwiaty

W Ugandzie znani są i czczeni Pierwsi Męczennicy, którzy mieli odwagę sprzeciwić się ziemskiemu królowi, by okazać wierność Najwyższemu Królowi; odwrócili się od króla, który używał ludzi do zaspokojenia swoich homoseksualnych pragnień, a zachowali przykazania Boga, stracili życie ziemskie a zyskali wieczne. Ci chłopcy mieli wysoką pozycję w społeczeństwie, przygotowywani byli na przywódców. Byli neofitami, (w ich kraju dopiero od 7 lat była głoszona Dobra Nowina przez Ojców Białych) niektórych ochrzcił tuż przed męczeńską śmiercią ich katecheta i równocześnie przełożony na dworze królewskim.

O ich męczeństwie i jego znaczeniu dla współczesnego Kościoła w Afryce, mówił w homilii podczas Mszy kanonizacyjnej papież Paweł VI:

„Zbrodnia, jakiej dopuszczono się na osobach świętych, jest tak haniebna, a zarazem znamienna, iż daje jasne i pewne podstawy dla moralnego kształtowania się nowego ludu, dla budowania jego duchowej tradycji, dla symbolicznego jakby ukazania i przyspieszenia przejścia z okresu kultury dawnej, nie pozbawionej wprawdzie najlepszych walorów ludzkich, ale słabej, skażonej i jakby zniewolonej przez samą siebie, do takiej kultury społecznej, która zmierza do coraz bogatszych osiągnięć ducha i wyższych form życia społecznego.”

Jan Paweł II, gdy w czasie dziesiątej pielgrzymki do Afryki nawiedził miejsce ich męczeństwa powiedział: „Tu właśnie jest miejsce, gdzie światłość Chrystus zajaśniała na waszej ziemi szczególnym blaskiem. Tu, w Namugongo, w miejscu ciemności, światłość Chrystusa zapłonęła wielkim ogniem, który pochłonął św. Karola Lwangę i jego towarzyszy. Niech blask tego całopalenia nigdy nie przestanie oświecać Afryki!

Heroiczna ofiara męczenników pomogła przyciągnąć Ugandę i całą Afrykę do Chrystusa, Światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka (por. J 1, 9). Ludzie z każdego plemienia, języka, ludu i narodu (por. Ap 5, 9) odpowiedzieli na wezwanie Chrystusa, poszli za Nim i stali się członkami Jego Kościoła, jak te tłumy, które co roku pielgrzymują do Namugongo. Dziś Biskup Rzymu, Następca św. Piotra, również przybywa w pielgrzymce do sanktuarium Świętych Męczenników Ugandy. Idąc śladami papieża Pawła VI, który wyniósł tych synów waszej ziemi do chwały ołtarzy, (…) pragnę złożyć na tej świętej ziemi szczególny pocałunek pokoju. (…) Męczennicy zostali powołani, wśród tego umiłowanego ludu afrykańskiego, aby <świecić wszystkim> (por. Mt 5, 15). (…) Zapewne, w swym ziemskim życiu <badali oni, co jest miłe Panu> (por Ef 5, 10) i wedle tego postępowali. Jako uczniowie Chrystusa byli gotowi oddać za Niego życie.”

W grupie 21 Męczenników kanonizowanych z Karolem Lwangą są Ludzie Młodzi, jeden z nich, gdy zobaczył stos na którym mieli być spaleni krzyknął: „To tu ujrzymy Jezusa!” – takie było jego wyznanie wiary.

Św. Gyavira (Gyawisa) – Pochodził z bogatej i wpływowej rodziny w klanie  Mamba. Jego ojciec miał około pięćdziesiąt żon, był  stróżem w świątyni bożka Mayanja w Segguku.  Gyawisa zostal przedstawiony królowi Mwanga, kiedy miał zaledwie szesnaście lat i już wtedy mianowano go doradcą dworu. Na dworze królewskim poznał wiarę katolicką i został ochrzczony przez Karola Lwangę 26 V 1886 r. Z jego życiorysu znane jest to, że kiedyś pokłócił się z Mukasa Kiriwawanvu - ten go uderzył kijem tak mocno, że polała się krew. Król Mwanga, który czuł słabość do Gyawisa, zganił Mukasa i skazał go na uwięzienie. Kilka dni później król Mwanga wybuchnął gniewem przeciw Gyawis’owi, ponieważ nie chciał zgodzić się na jego lubieżne propozycje. Mukasa po odbyciu kary opuścił  więzienie w chwili gdy grupa chrześcijan była wyprowadzana na stracenie, wtedy Gyawisa spontanicznie podbiegł ku niemu i powiedział: „Mój przyjacielu, cieszę się, że widzę cię na nowo i jestem blisko ciebie w chwili mojej śmierci.” Mukasa odpowiedział: „Także i ja cieszę się, że mogę umrzeć z tobą.” Obaj, pojednani, uścisnęli się i razem poszli do Namugongo. Na obrazach przedstawia się ich razem.

Niejaki Gabunka wstawił się u króla za Gyawis’em, lecz król nie ułaskawił go, bo pamiętał, że chłopiec odrzucił jego niemoralną propozycję. Został spalony żywcem 3  VI 1886 r. w Namugongo, (było to rytualne miejsce straceń), miał 17 lat. Gyawisa jest patronem posłańców i listonoszy.

Św. Kizito – był najmłodszym z Męczenników z Ugandy. Urodził się w rejonie Bulemeezi. Ojcem Kizito był Lukomera z klanu Lungfisz (Mamba). Jego matką była Wangabira z klanu Civet-cat (Ffumbe). Urodziła ona Lukomer’owi dziewięcioro dzieci, wkrótce potem opuściła go i zmarła. Wychowywany był u swoich krewnych – co było częstą praktyką w tamtym czasie. Dzięki protekcji krewnych, Kizito został paziem królewskim. Przed młodym chłopcem otwierała się kariera zawodowa gwarantująca dostatnie życie. Prawdopodobnie z religią katolicką spotkał się już w rodzinnym domu, mimo, że panowały tam pogańskie zwyczaje, domownicy byli otwarci i przyjaźnie usposobieni wobec misjonarzy. Jako paź, Kizito został dołączony do grupy, która służyła w prywatnych kwaterach królewskich.

Przebywając na dworze królewskim Kizito był gorliwym  katechumenem, wykorzystywał każdą okazję na słuchanie katechezy, a po męczeńskiej śmierci Józefa Mukasy nieustannie nalegał i prosił, aby księża go ochrzcili. Najprawdopodobniej był często wykorzystywany przez władcę jako chłopiec na posyłki. To on został posłany nad jezioro, aby zamówić łodzie dla króla Mwangi, w ten pamiętny dzień 25 V 1886 r. Był on również wysyłany aby zebrać, przyprowadzić do pałacu i dostarczyć dworskim rzeźnikom bydło przeznaczone na królewski stół. Ponieważ był młody, wesoły i przystojny, choć niskiego wzrostu, był również jednym z obiektów nienaturalnego pożądania Mwangi. Jednak w tym około trzynastoletnim dziecku tyran napotkał na zdecydowanie i opór wobec pragnień homoseksualnych. Pomimo młodego wieku był wystarczająco dojrzały, żeby dostrzegać zło, które go otaczało na dworze królewskim; rozumieć i kochać cnotę niewinności.

Razem z Mugagg’ą, i Gyavirą,  byli szczególnymi obiektami niechlubnych, homoseksualnych zamiarów króla Mwangi. Jednak zachęcani przez innych chrześcijan nie poddali się ani jego pochlebstwom ani groźbom. Wiedzieli, że konsekwencją sprzeciwiania się niemoralnym pragnieniom króla będzie śmierć. Kizito nieustannie błagał O. Piotra Lourdel o Chrzest mówiąc, że król nie będzie długo się zastanawiał nad tym, czy go zabić. Misjonarz odsyłał  go mówiąc, że jest za młody żeby podejmować decyzje, a także, że nie jest jeszcze wystarczająco przygotowany do Chrztu św., ale chłopiec nie zniechęcając się wciąż prosił o Chrzest. Pewnego razu pozostał na całą noc w misji mówiąc, że nie wyjdzie, dopóki nie zostanie ustalona data jego Chrztu. Innego wieczoru O. Lourdel żeby się go pozbyć wziął go na ręce i wystawił przez okno. Ostatecznie, odpowiadając na jego usilne prośby i będąc poruszonym jego szczerością O. Lourdel obiecał ochrzcić go w ciągu miesiąca. Nim minął miesiąc Kizito przyjął Chrzest i śmierć męczeńską.

Mimo, że członkowie jego  rodziny należeli do bezpośredniego otoczenia króla nie uzyskali dla niego ułaskawienia; ani on, ani inni młodzi chrześcijanie nie skorzystali z możliwości ucieczki z dworu – jak im radzili starsi chrześcijanie – pozostali wierni do końca, gdyż uważali ucieczkę za znak zaparcia się wiary. Gdy Mwanga zwołał wszystkich swoich dworzan, żeby chrześcijan oddzielić od nie-chrześcijan Karol Lwanga wziął Kizito za rękę i poszedł z innymi chrześcijanami na miejsce wskazane przez władcę.

O. Piotr Lourdes, który był w Munyonyo (ale poza dziedzińcem) zaświadczył: „Widziałem małego Kizito śmiejącego się w dziwnej sytuacji. Wyglądał na tak szczęśliwego jakby bawił się z przyjaciółmi.”

Z Munyonyo – siedziby króla -  razem z innymi chrześcijanami został wysłany najpierw do Mmengo (7 mil), następnie do Namugongo – odległego ok. 20 mil, szli spętani  łańcuchami, w jarzmach niewolniczych wokół szyi, rąk i nóg. Kizito przeszedł całą tę drogę do Namugongo i został spalony żywcem z innymi chrześcijanami we czwartek, dzień Wniebowstąpienia Pańskiego 3 VI 1886 r.

Lukomera, ojciec Kizito był bardzo  poruszony bohaterską ofiarą syna. Pewnego dnia po zakończeniu prześladowań zapytał Michała Nsubuga, innego syna, jaką religię wyznawał Kizito. Gdy usłyszał, że religię katolicką, zachęcał wszystkich członków swojej rodziny, żeby zostali katolikami. Sam został gorliwym katolikiem i katechetą, nawracał całą wieś w której mieszkał. Mieszkańcy wsi tłumnie przybywali słuchać jego nauk, a w niedzielne wieczory przewodniczył modlitwie różańcowej odmawianej w gronie rodziny i mieszkańców wsi.

Św. Kizito jest patronem młodzieży.

W czasie spotkania z dziećmi w Beninie, Papież Benedykt XVI zachęcał dzieci do dawania świadectwa o Panu Jezusie, za wzór i przykład dał św. Kizito: „Nie wahajcie się, drogie dzieci, mówić o Jezusie innym. Jest On skarbem, którym należy umieć dzielić się wielkodusznie. W dziejach Kościoła miłość Jezusa napełniała odwagą i mocą wielu chrześcijan, a nawet dzieci takie, jak wy! Tak św. Kizito – chłopiec ugandyjski – został skazany na śmierć, chciał bowiem żyć zgodnie z wymogami chrztu, który dopiero co przyjął. Kizito modlił się. Zrozumiał, że Bóg jest nie tylko ważny, ale że jest wszystkim.

Denis Ssebuggwaawo - urodził się w Kigoloba w okręgu Bulemee ok. roku 1870. Jego matka w dzieciństwie została porwana przez dziadka Denisa. Kiedy dorosła, dziadek Denisa, dał jej swojego syna Kajansi, który miał z nią dziewięcioro dzieci, w tym trzy razy po dwoje bliźniąt. Bliźniakiem Denisa Ssebuggwawo (Wasswa) był Izaak Kajane (Kato).

Kiedy do władzy doszedł Mwanga zostali przedstawieni na dworze przez członka rodziny kanclerza Mukasa, który równocześnie dał władcy swoich własnych synów Mwafu i Kasamitala. Wszyscy czterej chłopcy jako członkowie uprzywilejowanego klanu Musu zostali posłani do prywatnej części posiadłości królewskich. Ich przełożonym był chrześcijanin Józef Mukasa. Syn kanclerza, Mwafu, który był przystojnym chłopcem, szybko uległ homoseksualnym skłonnościom króla i został ulubioną zabawką Mwangi. Bliźniacy Denis i Izaak Kajane pod wpływem Józefa Mukasa zostali gorliwymi katechumenami. Byli oni jednymi z zewangelizowanych przez Józefa w jego chacie, znajdującej się blisko rezydencji władcy. Izaak Kajane był wielkim ulubieńcem władcy; był w towarzystwie swego pana dzień i noc; właściwie spał na brzegu łóżka władcy, żeby być zawsze pod ręką gotowym na wezwanie, a równocześnie wkładał desperacki wysiłek w nawrócenie władcy. Izaak Kajane został przywódcą i opuścił pałac zanim rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan.

Denis Ssebuggwawo był zdolnym uczniem, chętnie wykorzystywał każdą okazję do uczenia się. Denis nie załamał się z powodu męczeńskiej śmierci nauczyciela Józefa Mukasy, Prost przeciwnie - przygotowywał się do męczeństwa. W nocy 16 XI 1885 r. - dzień po śmierci Józefa razem z innymi chłopcami z dworu królewskiego, wyśliznął się do misji katolickiej, aby poprosić o Chrzest. Otrzymał imię patrona Francji: Denis – Dionizy. Młody neofita wykorzystywał każdą okazję do nawracania swoich towarzyszy. Podejmował próby nawrócenia na chrześcijaństwo i przyzwoite życie Mwafu, syna kanclerza i ulubieńca króla. Rozniecił jednak tlącą się w nim złość na chrześcijan.

Po południu 25 V 1886 r. Mwanga nagle zdecydował się na polowanie na hipopotamy. Wcześniej wysłał Kizito, aby zamówił łodzie. Ze swego miejsca w Munyonyo wyruszył ok. 14, zabierając ze sobą ok. 20 osób. Polowanie nie udało się, nawet nie zobaczyli  hipopotama, więc po zastrzeleniu kilku ptaków, królewska ekipa wróciła ok. 17 na brzeg jeziora. W czasie polowania Mwanga stracił swoją nowoczesną strzelbę w jeziorze. Podczas wysiadania król rozczarowany nieudanym polowaniem i stratą strzelby okazał niezadowolenie  z powodu braku większości swoich sług. Nie udobruchała go informacja o tym, że nie zostali poinformowani o polowaniu. Złościł się i wykrzykiwał:

- Wiem bardzo dobrze gdzie oni są. Poszli do białych ludzi uczyć się religii. Teraz wiem, że kraj nie należy już do mnie, ale do białych. Nawet Mwafu, syn mojego kanclerza, jedyny z moich paziów całkowicie lojalny i oddany mi, zawsze gotów wypełniać moje najdrobniejsze życzenia, nawet jego tu nie ma. A ja jestem tu samotny i zapomniany. To niewdzięczność!

Przez całą drogę powrotną do pałacu Mwanga narzekał. Kiedy przybył do pałacu wszedł za ogrodzenie tylną bramą i poszedł do swoich prywatnych komnat. Gdy nie zobaczył żadnego z chłopców, wołał ich ze złością. Jego krzyk poruszył innych i wkrótce przybiegli Ssebuggwaawo i Mwafu. W międzyczasie Mwanga zażądał od swojego płatnerza Apolo Kaggwa włóczni, a niecierpliwiąc się, w oczekiwaniu na otwarcie składu, chwycił miecz Apola i sam otworzył drzwi. Kiedy przybiegli chłopcy, krzyknął ze złością do Mwafu:

- Skąd przychodzisz? Powiedz mi dokładnie gdzie byłeś, i żadnych kłamstw! Młodzieniec odpowiedział:
- Byłem z Ssebuggwawo.
- A co robiliście?
- On uczył mnie religii.
- A zatem – krzyczał, uderzając Mwafu w rękę - To Ssebuggwawo nastawia cię przeciwko mnie i ciągle zabiera cię do Kisuule na lekcje religii! Czy twój ojciec przysłał cię tu na służbę mnie, czy też na naukę religii białych ludzi?
Następnie Mwanga zwrócił się do Ssebuggwawo.
- Czy Mwafu był z tobą?
- Tak - odpowiedział Sebuggwawo.
- Jakie sprawy łączą cię z nim?
- Uczę go religii.
Zwracając się znowu do Mwafu, król powiedział groźnie:
- A więc to prawda! Ty także uczysz się teraz religii, tak?
- Tak, uczę się religii.
Nie posiadając się z wściekłości Mwanga, znów krzyczał na Ssebuggwawo:
- A więc, ty regularnie zabierasz syna mojego sługi do Kisuule, aby nauczać go religii. Czy nie słyszałeś, że zabroniłem nauczać tu religii?
- Tak, nauczałem go religii chrześcijańskiej – odpowiedział Denis. 
- A więc to ty odpowiadasz za nawrócenie go?
- Tak, to ja go pouczam.

Mwanga już rozszalały, podniósł mały miecz Muwabutwa (z trucizną), który należał do jego ojca Muteesa i wściekle zaczął tłuc Denisa po głowie, szyi i klatce piersiowej dopóki miecz nie złamał mu się w ręku. Następnie chwytając ogłuszonego i zdruzgotanego chłopca za ramię wyciągnął go z własnego dziedzińca przez dziedziniec kości słoniowej do audytorium krzycząc dziko cały czas na ludzi, żeby zabrali Denisa i zabili go, grożąc śmiercią wszystkim chrześcijanom. Spowodowało to chwilową panikę pośród młodszych paziów, którzy byli tam zebrani na naradach u swoich przełożonych. Nie było na miejscu urzędowych katów, więc dwóch muzułmanów Kyayambadde i Mberenge - stali towarzysze Mwanga - podbiegli, aby uwolnić swojego pana od ciężko rannego Denisa. Wywlekli męczennika poza bramy królewskie. Kyayambadde i Mberenge po odciągnięciu króla, zajęli się Denisem, który krwawił i był nieprzytomny, wywlekli go w kierunku bramy głównej, tam widział ich Symeon Nsubuga, (który przeżywał rozterki swojej wiary). Na placu za bramą rozebrali męczennika z ubrań i zabrali go drogą wiodącą w lewą stronę. Mijali rezydencję gwardiana Cord. Ponieważ żaden z muzułmanów nie był uzbrojony, Kyayambadde wbiegł do domu, w którym Mberenge był zakwaterowany i chwycił nóż używany do krojenia mięsa. Mieszkańcy nie pozwolili, by nożem rzeźniczym pozbawić życia człowieka. W tym czasie przybył jeden ze urzędowych katów - Mpinga Kaloke i zabrał rannego z rąk muzułmanów. Mężczyzna wziął Ssebuggwawo do swego domu. Nie zabił go od razu, ale pozwolił mu tam spędzić noc. Następnego ranka Mpinga wezwał swoich ludzi Mattembe i Mulyowa, aby zabili Denisa. Zabili go w lesie przyległym do zagrody katów. Miał 16 lat, gdy oddał życie za wiarę w Boga.

Św. Denis Ssebuggwawo jest patronem nauczycieli.

Św. Ambroży Kibuuka – urodził się w Singo w okręgu Ssingo w Butuzzaliiso (Bunyiga) i należał do klanu Scaly Lugave. Jego matką była Ampera, zaś ojcem Kisuule - były bębniarz królewski. Z pewnością Ambroży był wielką radością swoich rodziców, gdyż był on pierwszym chłopcem, który przeżył, jego ojciec był już starszym człowiekiem, i mając już trzydzieści córek stracił nadzieję na posiadanie syna i dziedzica.

Był silnym młodzieńcem, został przedstawiony królowi Mwanga w 1883 r. Został paziem; dzięki odwadze i zręczności w walce szybko zdobył zaufanie i łaski władcy. W pałacu króla przyłączył się do innych chrześcijan: Achillesa Kiwanuka, Ambrożego Kibuka, Mugagga i Gyawisa. Do tej grupy dołączyli później inni chłopcy, min.: Kizito, Dionizy Ssebuggwawo, Mukasa i Mgaba Tuzinde, a także Karol Lwanga. Ambroży i Achilles Kiwanuka zawsze przebywali razem, ponieważ pochodzili z tego samego klanu i byli mniej więcej w tym samym wieku. Ambroży miał 17 lat, Achilles -16. Karol Lwanga mówił im o chrześcijaństwie z taką gorliwością, że obaj spalili swoje amulety. Kiedyś,  Ambroży zapytany przez ojcieca o amulety, które mu podarował, powiedział, że je spalił, wtedy ojciec zabronił mu odwiedzać tych, „co jedzą węże” - tak nazywano chrześcijan.

Po męczeńskiej śmierci Józefa Mukasa, kiedy wydawało się bardzo prawdopodobne, że inni chrześcijanie mogą być w każdej chwili wezwani do oddania życia za swoją religię Kibuuka razem z innymi paziami wymknęli się ukradkiem do misji katolickiej, aby poprosić o Chrzest. Kiwanuka i Kibuuka zostali ochrzczeni przez O. Piotra Lourdel’a nocą 16 XI 1885 r. i otrzymali imiona: Achilles i Ambroży. Po chrzcie Ambroży Kibuuka przekonany, że zbliża się dzień jego męczeństwa, poprosił o zwolnienie ze służby i poszedł pożegnać się z rodzicami. Mimo nacisków nie wyrzekł się wiary chrześcijańskiej. Wrócił na swoje stanowisko i czekał świadomie na rozwój wypadków. Po skazaniu na śmierć chrześcijan 26 V 1886 r. Kibuuka był jednym z trzynastu męczenników zabranych i spalonych żywcem na stosie w Namugongo we czwartek 3 VI 1886 roku w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego. Miał wtedy 18 lat. Jest patronem harcerzy i przewodników.

Achiles Kiwanuka - urodził się w Lulagala w regionie Ssingo County w Ugandzie. Jego ojcem był Kyazze, syn byłego kanclerza, a jego matką była Nassaza Talidda z rodu Ffumbe. Gdy dorósł najpierw podjął służbę u przywódcy okręgu, a następnie był na utrzymaniu Ssaabakaaki - człowieka, który przedstawił go na dworze, gdy władzę obejmował Mwanga. Achilles Kiwanka, Ambroży Kibuuka i ich rodak Lubinga, podjęli służbę na dworze królewskim mniej więcej w tym samym czasie. Lubinga przekonał ich do spalenia otrzymanych od rodziców amuletów, oraz pierwszy zaświadczył wobec nich o Dobrej Nowinie.

Stary Kyazze - ojciec Achillesa bardzo się zdenerwował, gdy ci trzej przyjaciele odwiedzili go i zagadnięci o amulety odpowiedzieli mu, że odrzucili pogaństwo wraz z jego praktykami. Postanowił uniemożliwić synowi i krewnym w powrocie do miejsca, w którym poznali religię chrześcijańską. Chłopcy jednak zdecydowali się kontynuować poznawanie odkrytej wiary, wymknęli się spod jego czujnej opieki i wrócili na swoje stanowiska pracy.

Po męczeńskiej śmierci Józefa Mukasa, gdy byli świadomi, że wzrasta  niechęć wobec chrześcijan, Kiwanuka w tajemnicy, razem z innymi paziami, udali się z dworu królewskiego do misji katolickiej, aby poprosić o Chrzest. Zostali ochrzczeni przez O. Piotra Lourdel’a w nocy 16 XI 1885 r., syn Kyazze otrzymał imię Achilles.

Siedemnastoletni Achilles Kiwanuka podczas drogi do Namugongo powiedział swojemu towarzyszowi  Weerabe: „Jeśli o mnie chodzi, to mogą mnie zabić, ale nie zaprę się swojej religii.”

Wytrwał do końca, został spalony żywcem w Namugongo wraz z innymi męczennikami po południu 3 VI 1886 r. Jest on patronem duchownych, urzędników, dziennikarzy i pisarzy.

Modlitwa.

Św. Achillesie Kiwanuka, który ze względu na Chrystusa wyrzekłeś się zabobonnych praktyk, uproś nam wolność od zabobonów.

Św. Mbaaga Tuzinie – urodził się w Bunyonga w okręgu Busiro County i należał do klanu Ngaga. Jego rodzicami byli Katamiza Waggumbulizi z rodu Mamba, (który miał dziesięć żon) i Mmumanvi Bukuwa z rodu Kkobe. Jego ród nazywał się Tuzinde. Wołano do niego Mbaaga,  nie było to jego prawdziwe imię, lecz nadane mu w pracy na dworze. Jednym z jego obowiązków tam, było rozdzielanie jedzenia, które król dostarczał swoim licznym utrzymankom. Kiedy w  danym dniu nie było mięsa, - było ono wielkim rarytasem, towarzysze żartobliwie pytali: „Co, nie mamy dziś mięsa?” jego nieodmienną odpowiedzią było: „Mbaaga?” co oznaczało: „Czy ja jestem rzeźnikiem?” Innym obowiązkiem Tuzinde było trzymanie królewskiego sztandaru w czółnie, kiedy król wypływał na jezioro.

Zgodnie z ówczesnym zwyczajem był przyjęty na wychowanie do rodziny Mukaajanga, głównego kata, odpowiedzialnego za egzekucje i inne ważne zadania na dworze. Mukaajanga bardzo go kochał i chronił go w swym domu, ponieważ zawarł z jego dziadkiem, Kikonyogo pakt krwi.

Mbaaga był dobrze zbudowany, jego twarz była nieco zeszpecona po przebyciu ospy w czasie epidemii w 1884 r. Miał prawy charakter, był posłuszny, uprzejmy, prawdomówny i był bardzo wesoły. Oprócz tego był wysportowany, świetnie biegał.

Karol Lwanga opiekował się nim, jak i wieloma innymi chłopcami ze służby dworskiej, a także uczył go katechizmu. Tuzinde już jako katechumen żył zgodnie z zasadami wiary katolickiej. Ochrzcił go Karol Lwanga 26 V 1886 r. rano, tuż przed aresztowaniem.

Spośród wszystkich męczenników Mbaaga Tuzinde miał najwięcej pokus, aby zaparzeć się wiary i zachować swoje życie. Jego rodzina wielokrotnie starała się odwieść go od wiary chrześcijańskiej i w ten sposób ocalić mu życie, jednakże bez skutecznie.

Prześladowanie chrześcijan wybuchło w środę 26 V 1886 r. Tego dnia chrześcijanie zostali skazani na śmierć. Król Mwanga rozkazał, aby skazani chrześcijanie pogrupowali się i poszli na wskazane miejsce. Karol Lwanga trzymał Kizito za rękę, bez wahania powiedział do chrześcijan: „Nie zaprzeczajcie temu, co uznajecie za prawdę” Przeszli na wskazane miejsce i wszyscy chrześcijanie - zarówno katolicy jak protestanci poszli za Lwangą. Ku zdumieniu, Mukaajanga zobaczył swojego ukochanego chłopca Mbaaga razem z chrześcijanami, na miejscu wyznaczonym dla chrześcijan skazanych na śmierć. Od razu powiedział do króla: „Wasza wysokość, ten Mbaaga nie jest chrześcijaninem i nigdy nie praktykował chrześcijaństwa.” Mukaajanga rozkazał wściekłym głosem chłopcu, aby wrócił natychmiast na bezpieczne miejsce. Ale ku przerażeniu naczelnego kata Mbaaga odpowiedział:

- Jestem chrześcijaninem i muszę być na wskazanym miejscu.
- Kiedy poznawałeś naukę chrześcijańską i kto cię w nią wprowadzał? - grzmiał Mukaajanga na chłopca.
- Przychodziłem na lekcje religii w nocy, a nauczał mnie Lwanga – zdecydowanie, ale spokojnie odpowiedział Mbaaga.
- Pozwól mi umrzeć za moją wiarę - kontynuował chłopiec.

Król rozkazał, aby wszyscy skazani chrześcijanie włącznie z Mbaaga zostali związani, zabrani do Namugongo i spaleni żywcem. Po wydaniu rozkazu król Mwanga odszedł, pozostawiając katów, aby wypełnili jego polecenie. Mukaajanga, naczelny kat rozkazał podległym mu katom, aby związali wszystkich skazanych chrześcijan z wyjątkiem Mbaaga. Z pałacu królewskiego na miejsce kaźni szli wszyscy męczennicy spętani powrozami na szyi, on szedł swobodnie.

Mukaajanga wziął chłopca na stronę i próbował wszelkich sposobów, aby przekonać go do zaparcia się wiary, obiecywał mu wielkie posiadłości i pokój. Ale chłopiec zdecydowanie odmówił. Powtarzał, że jest chrześcijaninem. 

- Co ludzie pomyślą o mnie, gdy dowiedzą się, że zabiłem ciebie?-  wykrzyknął Mukaajanga.

Mukaajanga widział, że jego namowy są bezskuteczne, usilnie prosił innych katów, żeby porozmawiali z chłopcem i spróbowali nakłonić go do zmiany zdania i wyparcia się  wiary, w celu zachowania życia. Mukaajanga błagał podległego mu kata Sebatta, aby wpłynął na Tuzinie i doprowadził go do wyrzeczenia się wiary, Sebatta powoływał się na to, że obowiązuje go posłuszeństwo wobec ojca. Tuzinde  wytłumaczył mu, że jego jedynym ojcem, którego powinien słuchać jest Bóg. Sebatta był natarczywy, więc żeby mu już więcej nie przeszkadzał, Tuzinie dał mu kopniaka. Sebatta rozłościł się i wziął sznur, aby go związać. Tuzinde nie stawiał oporu i dalej szedł związany z grupą skazańców. Mukaajanga rozkazał katom odseparować Mbaaga od pozostałych, zabrać go do swojej rezydencji w Namugongo i oddać go w ręce krewnych, aby wszelkimi sposobami przezwyciężyli upór chłopca tak, by wrócił do wierzeń pogańskich. Krewni, wieśniacy, znachorzy i przyjaciele w czasie oczekiwania na egzekucję zastraszali go i próbowali wszelkich możliwych sposobów, żeby tylko Mbaaga wyparł się wiary i zachował swoje życie, ale wszystko na próżno. Im bardziej się starali, tym bardziej chłopiec był nieustępliwy, aż w końcu zrezygnowali. Przez cały tydzień Mbaaga prawie nie zmrużył oka. Niemal każda chwila była czasem tortur wewnętrznych i urągania, ale chłopiec był mężny i nigdy nie wyparł się wiary. Często powtarzał im: „Ten kto straci swe życie z Mego powodu, ten je zachowa”.

Gdy tydzień czekali w Namugongo na egzekucję, był oddzielony od towarzyszy i pozbawiony ich moralnego wsparcia. Nie był jednak pozbawiony ich modlitwy o wytrwałość. Musiał samodzielnie stawić czoła łzom i prośbom swoich licznych krewnych, którzy błagali go, aby nie marnował swojego młodego życia. Ten niespełna 18 chłopiec niewzruszenie przetrwał próbę. Pozostali chrześcijanie, którzy przebywali w innym pomieszczeniu bardzo martwili się o niego, o to czy wytrwa w wierze do końca. Karol Lwanga zachęcał wszystkich do gorliwej modlitwy za Tuzinde..

Wczesnym rankiem we czwartek 3 VI 1886 r. kiedy przyszli męczennicy byli już na granicy utraty wiary w wytrwałość Mbaaga, zobaczyli ku swojemu zdumieniu, że Mbaaga został związany i przyprowadzony przez katów do ich grupy. Skazani chrześcijanie aż krzyknęli z radości. Szczególnie cieszył się Karol Lwanga, jego radość nie miała granic, krzyczał z radości: brawo. Mbaaga z entuzjazmem witany był przez innych chrześcijan. Wołano:
- Oto nadchodzi Mbaaga.
- Dzielny chłopak
- Zwyciężyłeś zło! Podobasz się naszemu Panu!
- Jesteś chlubą naszej wiary!
Wytworzyła się atmosfera radości, która wzbudziła podziw nawet u katów. Wszyscy poczuli się zachęceni i bardziej zdecydowani na śmierć dla Chrystusa.  Następnie udali się na miejsce egzekucji.
 
Kiedy był już był związany przed spaleniem, i z towarzyszami spokojnie z pogodną i pełną pokoju twarzą odmawiał modlitwy,  Mukaajanga podjął jeszcze raz próbę ocalenia go. Rozkazał, by go rozwiązano i zaczął błagać:
- Synu mój, porzuć swą religię, ten europejski nonsens. Zaprowadzę cię przed króla, wstawię się za tobą i powiem mu: „Porzucił religię.”  Król ci przebaczy!
Ale Mbaaga mając ręce związane z tyłu uklęknął przed nim i odpowiedział:
- Wybacz mi, ale modlitwa nie jest przestępstwem. Nie chcę zrezygnować ze służby Jezusowi i jestem szczęśliwy, że mogę umrzeć dla Niego, mojego Króla. Chcę umrzeć dla Boga, nie chcę wyrzec się religii!
Mukajanga nalegał, obiecał, że go ukryje. Mbaaga odpowiedział spokojnie:
- Ojcze, król rozkazał, żebym spłonął. On jest twoim panem i nie ukryjesz mnie.
 - Co to za szaleństwo - wykrzyknął Mukaajanga - które prowadzi cię do złamania mi serca?
Mukaajanga miał złamane serce i był zrozpaczony, gdy musiał powierzyć płomieniom swojego upartego, ale kochanego syna.
Mukaajanga walczył dalej, nie zrezygnował tak łatwo z próby przekonania Mbaanga Tuzinie, żeby porzucił swoje chrześcijaństwo – nawet wtedy, gdy był już przy palenisku w Namugongo owinięty w matę ze suchej trzciny, gotowy do wrzucenia na duży płonący stos drewna. Wtedy kilku chrześcijan, wśród nich Tuzinde zostało odprowadzonych na bok. Mukaajanga rozkazał Mubiru – jednemu z katów przyprowadzić do siebie Mbaaga i jeszcze raz próbował wszelkich sposobów przekonania chłopca do porzucenia tej zagranicznej wiary białych ludzi i zachowania życia. Wszystko na próżno.

Mukaajanga, kat, który miał tak wiele doświadczenia w zabijaniu i masakrowaniu ludzi odszedł na bok i płakał ocierając łzy w poły swojego ubrania. Potem zebrał się na odwagę i rozkazał katom, żeby wzięli Mbaaga razem z kilkoma wybranymi osobami, uderzyli ich najpierw w głowę, a potem wrzucili do ognia. Kaci wzięli go osobno, uderzyli maczugą w kark i Mgaaba natychmiast umarł. W ten sposób Mukaajanga, chciał ochronić ich przed ogromnym bólem konania w płomieniach.

Tuzinde został spalony w Namugongo 3 VI 1886 r.

Jest patronem ludzi niezachwianej wiary.

Św. Mugaga Lubowa - urodził się w Mawotoka i należał do klanu Ngo. Jego ojcem był Mzinga, który później został protestantem i przyjął imię Izajasz, miał trzy żony. Nassubwa była matką Męczennika i czworga innych dzieci. Mazinga z powodu pokrewieństwa wynikającego z małżeństwa z pierwszą żoną cieszył się patronatem i wsparciem Seddu Kakinga, który był również głową klanu Kkobe. Kakinda osiedlił Mazinga i jego rodzinę w jednej ze swych posiadłości w Jjalambwa w regionie Mawokota, gdzie około roku 1870 urodził się Mugagga. Jego imię, które oznacza bogaty lub majętny zostało mu nadane przez matkę w nadziei, że fortuna będzie mu sprzyjać. Jego ojciec pracował przy ścince drzew. Mugagga nauczył się ojcowskiego zawodu i pomagał mu oraz innym w tej pracy. Jego szczupła sylwetka nie wskazywała na jego wiek – 15 czy 16 lat. Mugaga był niezwykle uczynny i posłuszny. Radość była kolejną cechą jego charakteru. Zgodnie z praktyką Kiganda, Mugagga został wysłany jako młody chłopiec do rodziny Seddu Kakinda, który wychował go jak własnego syna i przedstawił go na dworze, gdy Mwanga został władcą.  Jako paź  króla Mwanga był jego osobistym posłańcem, mieszkał razem z małym Kizito, za salą audiencyjną w prywatnej części dworu. Z tego powodu nie mógł uczestniczyć w katechezie w ciągu dnia i chodził do Karola Lwangi tylko nocą. Karol Lwanga pouczył go o prawdach wiary chrześcijańskiej i ochrzcił 26 V 1886 r. Nie był on zatem znany jako chrześcijanin i gdy tego pamiętnego poranka 26 V 1886 r. stanął obok Karola i innych chrześcijan kanclerz próbował ochronić go mówiąc, że Mugagga nie jest chrześcijaninem. Szesnastoletni chłopiec nie skorzystał z zaproponowanej mu szansy ucieczki.

Mugaga parokrotnie nie zgadzał się na nieprzyzwoite propozycje króla - taka postawa ściągnęła na niego nienawiść władcy. Nienawiść ta doszła do szczytu w dniu ogłoszenia wyroku śmierci na chrześcijan. Już jako katechumen odważnie odrzucał karygodne żądania praktyk homoseksualnych władcy, a umocniony łaską Chrztu św., który otrzymał rano w dniu aresztowania z rąk Karola Lwangi, był gotowy umrzeć za wiarę.

Kanclerz, który najprawdopodobniej wszedł na królewski dziedziniec w czasie aresztowania, prawdopodobnie po to, żeby się upewnić, że król nie podjął ostatecznych kroków przeciwko jego synowi Mwafu, patrzył na grupę przez ogrodzenie. Zauważywszy Mugagga Lubowa pośród chrześcijan wykrzyknął:
- I ty tam jesteś Mugagga! Co robisz pośród chrześcijan? Nie bądź głupcem! Kiedy nauczyłeś się modlić? Nie próbuj nas przekonywać, że jesteś jednym z nich.
Mugagga nie odwrócił się z tego powodu. Odrzucił szansę ucieczki podsuniętą mu w ten sposób. Robiąc krok naprzód powiedział:
- Jestem chrześcijaninem. Uczyłem się nocą, żeby uniknąć drażnienia króla i dręczenia przez ciebie. Karol był moim katechetą, wzorem i obrońcą i chcę umrzeć z nim dla Jezusa.
 
Z Munyonyo, gdzie zapadł wydany wyrok śmierci na wszystkich chrześcijan Mugagga był poprowadzony razem z innymi chrześcijanami na spalenie. Gdy przybyli do doliny - opowiada Dionizy Kamyuk, jeden z ułaskawionych chrześcijan - zamknięto Mugagga, Gyawisa i jego w tym samym miejscu i zawiązano im na szyjach powrozy.
Kiedy w Namugongo zaczęto sypać na Mugagę drewno wykrzyknął:
- Poczekaj trochę, muszę najpierw się czegoś napić! Duszę się w tej kurtce z trzciny.
Kat Mukaajanga usłyszał prośbę i przyznał:
- Jest to prośba, którą trzeba spełnić.
Jeden z chrześcijan, który uniknął spalenia na stosie powiedział:
- Nasz wesoły przyjaciel został ściągnięty ze stosu, rozwiązany i uraczony dwiema małymi porcjami wina bananowego, za które podziękował.  
Niektórzy poganie myśleli: "Przynajmniej ten jeden się boi i wzdryga."
Gdy już się napił, kaci znowu przyszli do niego mówiąc:
- Teraz musisz zostać znowu związany.
- Poczekajcie jeszcze trochę -  wykrzyknął.
Mukaajanga powiedział mu:
- Myślę, że tamci odejdą bez ciebie.
- W takim razie - odpowiedział - koniec błazeństw! Owińcie mnie szybko w trzcinę. Jestem do waszej dyspozycji.
Później zauważywszy kata Sebuta, Werabe i mnie wykrzyknął:
- Dionizy, mój przyjacielu, do zobaczenia! Idę do Boga!
Miał 17 lat, gdy oddał życie za wiarę w Boga.
 
Jest patronem krawców i włókienników.

Męczenników z Ugandy beatyfikował  papież Benedykt XV w dniu 6 VI 1920 r. Kanonizacji dokonał papież Paweł VI 18 X 1964 r. w Rzymie, w czasie III sesji Soboru Watykańskiego II. W 1969 r. podczas swojej pielgrzymki do Afryki nawiedził miejsce ich męczeństwa, by oddać im hołd. W Ugandzie 3 VI dzień ich wspomnienia jest dniem wolnym od pracy. Św. Karol Lwanga został ogłoszony patronem młodzieży i Akcji Katolickiej w Afryce. Święci Męczennicy z Ugandy: Karol Lwanga, Gonza, Gyavira, Kibuka, Kiwanuk, Kizito, Mugagga, Mukasa, Mawaggali, Muzeyi są patronami wielu parafii w diecezji Kinszasa, a także innych w Ugandzie i poza jej granicami; św. Kizito patronuje grupom młodzieżowym Kizito-Anuarite.

W Mszale Rzymskim jest specjalny formularz Mszy św. ku czci Męczenników ugandyjskich, przez ich wstawiennictwo prosimy:

KOLEKTA

Boże, Ty sprawiłeś, że krew męczenników stała się nasieniem chrześcijan, daj aby rola Twojego Kościoła zroszona krwią świętych, Karola Lwangi i jego Towarzyszy, przyniosła obfite plony. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

 Litania do 22 Męczenników z Ugandy

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, - Zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, - Zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, - Zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, - Zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo, Królowo Męczenników, - Módl się za nami.
Święci Apostołowie, oddający życie dla głoszenia Dobrej Nowiny, - Módlcie się za nami.
Święty Szczepanie, pierwszy męczenniku Chrystusa, - Módl się za nami
Święty Karolu Lwanga, przywódco męczenników,-
Święty Andrzeju Kaggwa, patronie muzyków,-
Święty Dionizjuszu Sebuggwawo, przebity włócznią patronie nauczycieli,-
Święty Janie Mario Muzeyi, opiekunie chorych i cierpiących,-
Święty Mugagga, patronie włókienników,-
Święty Adolfie Mukasa Ludigo, patronie rolników,-
Święty Mukasa Kiriwawanvu, patronie gospodarzy,-
Święty Anatolu Kiriggwajjo, patronie krawców,-
Święty Ambroży Kibuuka,-
Święty Noe Mawaggali, patronie garncarzy i rzemieślników,-
Święty Gyavira, patronie posłańców i listonoszy,-
Święty Jakubie Buuzabalyawo, żołnierzu Chrystusa-
Święty Łukaszu Baanabakintu, patronie rybaków i żeglarzy,-
Święty Antanazy Bazekuketta, patronie kupców i biznesmenów,-
Święty Gonzaga Gonza, przykładzie bojaźni Bożej-
Święty Achillesie Kiwanuka, patronie urzędników,-
Święty Bruno Sserunkuuma, przebity włócznią dla Chrystusa-
Święty Kizito, patronie młodzieży,-
Święty Poncjnie Ngondwe, patronie żołnierzy,-
Święty Macieju Lumumba, patronie urzędników i przykładzie męstwa,-
Święty Mbago Tuzinde, patronie ludzi niezachwianej wiary,-
Józefie Mukasa Balikuddembe, obrońco moralności,-
 
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Przepuść nam, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Wysłuchaj nas, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata,
Zmiłuj się nad nami
 

Modlitwa. Pan Jezus powiedział: „Błogosławieni jesteście gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.” (Mt 5, 11-12) Dlatego wy, Męczennicy z Ugandy, módlcie się o mocną wiarę tam gdzie Chrześcijanie żyją w niebezpieczeństwie i muszą cierpieć z powodu Chrystusa. Niech prześladowani Chrześcijanie za waszym pośrednictwem otrzymają odwagę, zapał i radość, którą wy okazaliście. Pomóżcie, też nam, którzy żyjemy w kraju gdzie Kościół swobodnie może wzrastać być bardziej świadomym i solidarnym z Kościołami w innych częściach świata, które są prześladowane. Prosimy o to przez Chrystusa naszego Pana naszego.

______________________________

Fragment książki: Regina Przyłucka, Święci choć młodzi, Wydawnictwo Światło-Życie, Kraków 2014.

TAGI: