Język Franciszka

Szymon Babuchowski

GN 33/2014 |

publikacja 13.08.2014 00:15

Papież, choć mówi językiem przemawiającym do młodzieży, nie podlizuje się jej, ale stawia wymagania. To wyraźnie odróżnia go od wielu dzisiejszych samozwańczych proroków.

Franciszek osobiście pobłogosławił naszego fotoreportera, co zostało uwiecznione na zdjęciu Jakub Szymczuk /foto gość Franciszek osobiście pobłogosławił naszego fotoreportera, co zostało uwiecznione na zdjęciu

Przy okazji skandalicznego wystąpienia ks. Lemańskiego na Przystanku Woodstock pojawiły się w mediach głosy, że „robi on dokładnie to samo co papież Franciszek”. Z niedowierzaniem przecierałem uszy, słysząc, że obaj, troszcząc się o Kościół, wbijają kij w mrowisko. Bo przecież to zupełnie inny kij i inne mrowisko. Aby to dostrzec, wystarczy wsłuchać się w to, co Franciszek mówi o Kościele.

Droga pokory

Od momentu, kiedy papież po raz pierwszy pojawił się na balkonie bazyliki św. Piotra, używał języka pokory. „Przede wszystkim chciałbym pomodlić się za emerytowanego biskupa Rzymu. Módlmy się, aby Pan błogosławił mu, a Najświętsza Maryja Panna strzegła” – mówił w pierwszych zdaniach swojego pontyfikatu. Jakże to dalekie od opowieści o pokoleniu biskupów, które „musi wymrzeć”, by coś się zmieniło! Jeszcze mocniej brzmią w tym kontekście słowa papieża skierowane do kardynałów: „Połowa z nas jest w podeszłym wieku: starość jest – jak lubię ją określać – okresem mądrości życia. Starzy ludzie obdarzeni są mądrością, bo przeszli w życiu długą drogę, jak starzec Symeon, jak stara Anna w świątyni. I właśnie ta mądrość pozwoliła im rozpoznać Jezusa. Obdarzajmy tą mądrością młodych: jak dobre wino, które z upływem lat staje się coraz lepsze, obdarzajmy młodych życiową mądrością”. Tymczasem kapłan, wykreowany przez media na kogoś, kto realizuje na polskim gruncie przesłanie Franciszka, narzeka, że Światowe Dni Młodzieży organizują u nas „ludzie po siedemdziesiątce” (co zresztą nijak ma się do stanu faktycznego)! Papież robi coś dokładnie odwrotnego: już na samym początku zwraca uwagę na ciągłość tradycji, słuchanie mądrości Kościoła. Jego pokora wyraża się też w innym geście otwierającym pontyfikat: nim biskup Rzymu pobłogosławi swój lud, najpierw sam skłania przed nim głowę, pochyla się wyraźnie, prosząc o modlitwę. „A teraz rozpoczynamy tę wspólną wędrówkę – biskup i lud. Jest to wędrówka Kościoła rzymskiego, który przewodniczy całemu Kościołowi. Módlmy się za siebie, za cały świat” – mówi. A więc idźmy razem, wspierajmy się wzajemnie. Znaczący wydaje się także fakt, że ojciec święty zachęca do modlitwy w ciszy. W rozkrzyczanym świecie wzywa więc do uważnego wsłuchiwania się w głos Boga i w siebie nawzajem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.