Benedykt XVI: Nic nie usprawiedliwia rozlewu krwi

Po raz kolejny Benedykt XVI zaapelował o natychmiastowe zaprzestanie wrogości i przemocy w Libanie.

Wam, drodzy ministranci, pragnę zaproponować, krótko - biorąc pod uwagę upał - orędzie, które może towarzyszyć wam w waszym życiu i waszej służbie w Kościele. Pragnę w tym celu podjąć na nowo temat, który omawiam w katechezach od kilku miesięcy. Być może niektórzy z was wiedzą, że podczas środowych audiencji ogólnych przedstawiam postacie Apostołów: najpierw Szymona, któremu Pan nadał imię Piotra, jego brata Andrzeja, a następnie dwóch braci: św. Jakuba, zwanego Większym, pierwszego męczennika spośród Apostołów, i Jana Teologa, ewangelistę, i wreszcie Jakuba, zwanego Mniejszym. W czasie najbliższych audiencji zamierzam w dalszym ciągu przedstawiać poszczególnych Apostołów, w których - by tak rzec - Kościół zyskuje ludzkie oblicze.

Dziś jednak zatrzymamy się pokrótce na temacie ogólnym: jakimi ludźmi byli Apostołowie. Krótko będziemy mogli powiedzieć, że byli "przyjaciółmi" Jezusa. On sam ich tak nazwał podczas Ostatniej Wieczerzy, mówiąc im: "Już was nie nazywam sługami (...), ale nazwałem was przyjaciółmi" (J 15, 15). Byli i mogli być apostołami i świadkami Chrystusa, gdyż byli Jego przyjaciółmi, ponieważ poznali Go dzięki tej przyjaźni, ponieważ byli blisko Niego. Byli zjednoczeni więzią ożywiającej miłości Ducha Świętego. W tej perspektywie możemy zrozumieć temat waszej pielgrzymki: "Spiritus vivificat". To właśnie Duch, Duch Święty ożywia. To On ożywia wasz związek z Jezusem tak, że jest on nie tylko zewnętrzny: "wiemy, że istniał i że jest obecny w sakramencie", ale także przemienia się w związek wewnętrzny, głęboki, przyjaźni prawdziwie osobistej, zdolnej nadać sens życiu każdego z was. A ponieważ poznajecie Go i ponieważ poznajecie Go w przyjaźni, będziecie mogli dać o Nim świadectwo i zanieść Go innym osobom.

Dziś, widząc was tutaj, przede mną, na Placu św. Piotra, myślę o apostołach i słyszę głos Jezusa, który mówi wam: "Już was nie nazywam sługami (...), ale nazwałem was przyjaciółmi: (...) wytrwajcie w miłości mojej, (...) abyście owoc przynosili" (J 15, 9.16). Wzywam was: słuchajcie tego głosu! Chrystus nie powiedział tego tylko 2000 lat temu; On jest żywy i mówi to wam teraz. Słuchajcie tego głosu z wielką gotowością; ma coś do powiedzenia każdemu. Być może niejednemu z was mówi: "Chcę, abyś mi służył w sposób szczególny jako kapłan, stając się w ten sposób moim świadkiem, będąc moim przyjacielem i wprowadzając innych w tę przyjaźń". Wsłuchujcie się więc z ufnością w głos Jezusa. Powołanie każdego jest różnorodne, ale Chrystus pragnie przyjaźni ze wszystkimi, tak jak to uczynił z Szymonem, którego nazwał Piotrem, z Andrzejem, Jakubem, Janem i z pozostałymi Apostołami. Dał wam swoje słowo i nadal je daje, abyście poznali prawdę, abyście wiedzieli, jak naprawdę mają się rzeczy z człowiekiem i abyście na tej podstawie wiedzieli, jak należy żyć sprawiedliwie, jak należy stawiać czoła życiu, aby stawało się prawdziwe. Będziecie mogli w ten sposób być, każdy na swój sposób, Jego uczniami i apostołami.

Drogie Ministrantki i Ministranci, jako ministranci w rzeczywistości już jesteście apostołami Jezusa! Gdy uczestniczycie w liturgii, pełniąc swoją służbę przy ołtarzu, ofiarowujecie wszystkim świadectwo. Wasza skupiona postawa, wasza pobożność, wychodząca z serca i wyrażająca się w gestach, w śpiewie, w odpowiedziach - jeśli robicie to w sposób właściwy i bez roztargnienia, nie byle jak - jest więc świadectwem, które działa na ludzi. Więź przyjaźni z Jezusem ma swoje źródło i swój szczyt w Eucharystii. Jesteście bardzo blisko Jezusa w Eucharystii i to jest największym znakiem Jego przyjaźni do każdego z nas. Nie zapominajcie o tym; i dlatego proszę was: nie przyzwyczajajcie się do tego daru, aby nie stał się on rodzajem nawyku, wiedząc, jak działa i czyniąc to automatycznie, ale codziennie na nowo odkrywajcie, że dzieje się coś wielkiego, że żywy Bóg jest pośród nas i że możecie być blisko Niego oraz pomagać, aby Jego misterium było sprawowane i łączyło ludzi. Jeśli nie popadniecie w przyzwyczajenie i będzie pełnić swoją służbę, wychodząc od swego wnętrza, wówczas będziecie prawdziwie Jego apostołami i zaniesiecie owoce dobroci i służby do każdego środowiska swego życia: do rodziny, szkoły i na czas wolny. Tę miłość, którą otrzymujecie w liturgii, zanieście wszystkim osobom, zwłaszcza tam, gdzie dostrzegacie, że brakuje im miłości, tym, którzy nie otrzymują dobra, którzy cierpią i są samotni. Z siłą Ducha Świętego starajcie się zanieść Jezusa właśnie tym osobom, które są zepchnięte na margines, które nie są bardzo kochane, które mają problemy. Właśnie tam z siłą Ducha Świętego powinniście zanieść Jezusa. W ten sposób ten Chleb, który widzicie podzielony na ołtarzu, będzie jeszcze bardziej podzielony i rozmnożony a wy, niczym dwunastu Apostołów, pomożecie Jezusowi rozprowadzać go między ludzi naszych czasów w różnych sytuacjach życiowych. Tak więc, Drogie Ministrantki i Ministranci, moje ostatnie słowa do was brzmią: bądźcie zawsze przyjaciółmi i apostołami Jezusa Chrystusa!


Na zakończenie audiencji Benedykt XVI tradycyjnie udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego i pozdrowił przybyłych w różnych językach.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg