Nie zamykajmy oczu na Boga i bliźnich

Papież odprawił uroczystą Eucharystię zamykającą jubileusz ubogich i wykluczonych.

„Prośmy o łaskę, abyśmy nie zamykali oczu na Boga, który na nas patrzy, i na bliźniego, który jest dla nas wyzwaniem”. Z tym apelem Papież Franciszek zwrócił się podczas Eucharystii zamykającej Jubileusz ubogich i wykluczonych. Na jego trzydniowe obchody przybyło do Watykanu ok. 6 tys. osób z 22 krajów. Był to ostatni akord dobiegającego końca Roku Świętego. Dziś na całym świecie zamyka się Bramy Miłosierdzia. Za tydzień Franciszek zamknie też Drzwi Święte Bazyliki Watykańskiej.

Wychodząc od czytań mszalnych Papież zadawał pytania o ostateczny sens ludzkiego życia i o to, gdzie szukamy swego bezpieczeństwa. „Gdzie zmierza moje życie, do czego kieruje się moje serce? Czy do Pana życia, czy też ku rzeczom, które mijają i nie zaspokajają?” – pytał Franciszek, przypominając jednocześnie, że wszystko, co widzimy, nieubłagalnie mija. Przestrzegł zarazem, by nie dać się zwieść apokaliptycznym kaznodziejom.

„Ci, którzy podążają za Jezusem, nie zwracają uwagi na proroków nieszczęść, na pustkę horoskopów, na przepowiednie, które rodzą strach, odrywając od tego, co się liczy. Pośród wielu pojawiających się głosów Pan zachęca nas do odróżniania tego, co pochodzi od Niego, od tego, co pochodzi z ducha fałszywego – mówił Ojciec Święty. – Ważne, aby odróżnić mądrą zachętę, jaką każdego dnia kieruje do nas Bóg, od zgiełku tych, którzy posługują się imieniem Bożym, aby przestraszyć, podsycać podziały i lęki. Jezus zachęca z mocą, by nie obawiać się w obliczu wstrząsów obecnych w każdej epoce ani też w obliczu najcięższych i najbardziej niesprawiedliwych prób, jakie przytrafiają się Jego uczniom. Wymaga, aby wytrwać w dobru i pokładać pełną ufność w Bogu, który nie zawodzi: «Włos z głowy wam nie zginie». Bóg nie zapomina o swoich wiernych, swojej cennej własności, którą jesteśmy my”.

Zachęcając do refleksji nad sensem naszej egzystencji Ojciec Święty zaproponował, byśmy zastanowili się, co ma naprawdę wartość w życiu i jakie bogactwa nie znikną. Franciszek podkreślił, że Pan i bliźni to bez wątpienia największe dobra, jakie trzeba miłować.

„Wszystko inne – niebo, ziemia, najpiękniejsze rzeczy, nawet ta bazylika – przemija, ale nie możemy wykluczać z życia Boga i innych ludzi. A jednak właśnie dziś, kiedy mówimy o wykluczeniu, natychmiast przychodzą na myśl konkretne osoby; nie bezużyteczne rzeczy, ale cenne osoby. Osoba ludzka, umieszczona przez Boga na szczycie stworzenia, jest często odrzucana, ponieważ przedkłada się nad nią rzeczy, które przemijają – mówił Ojciec Święty. – Tego nie można zaakceptować, ponieważ człowiek jest najcenniejszym dobrem w oczach Boga, a przyzwyczajenie się do tego rodzaju odrzucenia jest rzeczą groźną. Trzeba się niepokoić, kiedy sumienie jest znieczulone i nie przejmuje się bratem, który cierpi w pobliżu, czy też poważnymi problemami świata, które stają się tylko usłyszanym już kiedyś refrenem z wiadomości telewizyjnych. Jakże wiele zła wyrządza nam udawanie, że nie zauważyliśmy  Łazarza, który jest wykluczony i odrzucony! Jest to odwracanie się od Boga”.

W dniu, kiedy w katedrach i sanktuariach na całym świecie zamyka się Drzwi Miłosierdzia, Papież apelował, by otworzyć oczy na Boga, oczyszczając spojrzenie serca od wyobrażeń zwodniczych i lękliwych, od boga władzy i kar, będącego projekcją ludzkiej pychy i strachu. Wzywał też do otwarcia oczu na bliźniego, a zwłaszcza na zapomnianego i wykluczonego brata. Właśnie w tym kierunku, a nie na nas samych, jak podkreślił, wycelowane jest szkło powiększające Kościoła.

„Naszym zadaniem jest zatroszczyć się o prawdziwe bogactwo, którym są ubodzy – mówił Franciszek. – Dobrze nam o tym przypomina starożytna tradycja dotycząca świętego rzymskiego męczennika Wawrzyńca. Zanim zniósł on z miłości do Pana okrutne męczeństwo, rozdał majątek wspólnoty ubogim, których uważał za prawdziwy skarb Kościoła. Niech Pan da nam patrzeć bez lęku na to, co się liczy, kierując serce do Niego i do naszych prawdziwych skarbów”.

Msza w Bazylice Watykańskiej dla wykluczonych była ostatnim akord dobiegającego końca Nadzwyczajnego Roku Świętego Miłosierdzia. Akord, który wymownie wybrzmiał na prośbę samego Ojca Świętego. Na spotkanie przybyło kilka tysięcy osób z 22 krajów, w tym z Polski.

„To doświadczenie przyjazdu do Rzymu, doświadczenie spotkania z Ojcem Świętym, jego słowa,  a także wiele jego gestów pokazują, że nie ma takiego pojęcia w Kościele jak wykluczenie społeczne. Nie ma takiego pojęcia, że ktoś jest wyłączony ze społeczności Kościoła bo nie ma domu, w pewnym momencie pogubił się w życiu, stracił pracę, wylądował na ulicy. Oni są tacy sami jak my” – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Henryk Ciskowski dyrektor Dzieła św. Ojca Pio w Krakowie. Na rekolekcje z Papieżem przyjechał on z grupą 50 podopiecznych i opiekunów Dzieła.

Wśród nich był m.in. Romuald Bąk: „Jest to dla mnie ogromne przeżycie. Najwspanialsza przygoda jaka mogła mnie spotkać. Zobaczyć na żywo Papieża w Watykanie było cały czas moim marzeniem i to marzenie się spełniło. To jest coś pięknego. Duchowo jakbym się odbudował. Przyjechałem trochę zamknięty, zagubiony. Po słowach Papieża na spotkaniu z nami wiem, że także życie nas bezdomnych może być piękne, że świat nie jest tylko zbudowany na bogatych i mądrych ludziach, ale my też jesteśmy częścią tego świata. Jezus kochał wszystkich. Dzięki Papieżowi Franciszkowi jestem teraz o tym przekonany i wiem, że moje życie też się zmieni”.

W przybyłej z Krakowie grupie był też Jacek Zemla, od sześciu lat bezrobotny i bezdomny: „Nigdy w moim życiu nie byłem na pielgrzymce, a tu pierwszy raz i od razu do Rzymu i to na spotkanie z Papieżem. A myślałem, że już w życiu nic mnie lepszego nie czeka, a tu zobaczyłem, że innym ludziom na mnie zależy. Ten Rok Miłosierdzia Bożego, te rekolekcje z Papieżem to jest coś niesamowitego. A to wszystko dzięki Franciszkowi, bo przecież gdyby nam bezdomnym tej propozycji nie złożył, to przecież nigdy by się to nie stało”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg