Papież nas zaskoczy

Abp Celestino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce, mówi o przygotowaniach do ŚDM oraz o swojej pracy w naszym kraju.

Andrzej Grajewski: Jakie zmiany w polskim Kościele zauważył Ksiądz Arcybiskup podczas swego pobytu w naszym kraju?

Abp Celestino Migliore: Wszyscy mnie o to pytają. Rzymianie doradzali: „Parce sepulto”, czyli „przebacz temu, kto odchodzi”, gdy była mowa o rzeczach lub osobach, z którymi wydarzenia życiowe nas rozdzielają. Rzeczywiście, każde pożegnanie jest piękne na tyle, na ile pozostaje w obszarze pozytywnych wspomnień. W tej perspektywie powiedziałbym, że z satysfakcją zauważyłem powstawanie wielu nowych zaczynów na polu reewangelizacji wspólnoty chrześcijańskiej i polskiego społeczeństwa. Odkrywanie i doświadczanie Ewangelii na nowo jest skarbem zdrowej pobożności ludowej, a jednocześnie otwiera horyzonty dla wiary ciągle bardziej uduchowionej i dojrzałej. Oczkiem w głowie Kościoła w Polsce jest z pewnością ta „fantazja miłosierdzia”, o której papież Franciszek mówił podczas wizyty ad limina biskupów dwa lata temu i którą na nowo zdefiniował jako ważne zadanie.

Pojawiły się w przestrzeni publicznej zarzuty, że część biskupów po ostatnich wyborach zbyt jednostronnie angażuje się w życie polityczne. Jak to wygląda z perspektywy Księdza Arcybiskupa?

Być może także z powodu wychowania otrzymanego w rodzinie zawsze chodziłem do kościoła, żeby spotkać Boga, słuchać Jego słowa, a w kapłanie i we wspólnocie szukać przede wszystkim konsekwentnych świadków tego słowa, zdolnych do inspirowania i formowania mego sumienia do podejmowania osobistych wyborów. W mojej posłudze kapłana i biskupa szukałem tego samego. Zawsze z radością i podziwem patrzyłem, jak przeżywane słowo Ewangelii, pozostające ponad uwarunkowaniami politycznymi i ludzkimi, dokonuje cudów w życiu osobistym i w społeczności, w której żyją osoby wierzące.

Jakie miejsce w Kościele powszechnym zajmuje Kościół w Polsce? Co ważnego dajemy, a czego powinniśmy się uczyć od innych?

W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku papież Jan Paweł II zwołał dwa specjalne zgromadzenia Synodu Biskupów: w latach 1991 i 1999. Pierwsze zebranie synodu miało dać Kościołowi możliwość oddychania przez oba swoje płuca. Kościół w zachodniej i w środkowo-wschodniej Europie siłą rzeczy przeszedł różne drogi i nie było łatwe wzajemne zrozumienie się, wyrażające się w wymianie darów między Wschodem a Zachodem, których własne uwarunkowania były większe, niż można było przypuszczać. Były też rany, które musiały się zagoić. Podczas zebrania synodu w 1999 r. była większa wzajemność. Na Zachodzie zauważono, że jest konieczna nowa ewangelizacja, aby zmniejszyć pogłębiający się rozdźwięk między kulturą a Ewangelią, podczas gdy Kościół na Wschodzie zdawał sobie sprawę z tego, że przez nowe otwarcie docierają do niego zwłaszcza zachodnie prądy filozoficzne i kulturowe o charakterze materialistycznym, działając na szkodę przekonań religijnych. Nie jest łatwa ocena wpływu obu zebrań synodalnych na ukierunkowanie Kościoła w Europie. Możemy jednak ogólnie powiedzieć, że nowa ewangelizacja była skuteczną towarzyszką procesów zmian religijnych, kulturowych i społecznych na kontynencie.

Wiele kontrowersji wywołała uroczystość z udziałem ONR w katedrze białostockiej. Jak Kościół powinien się odnosić do podobnych inicjatyw środowisk politycznych?

Powiedziano i napisano wiele nieprecyzyjnych rzeczy na temat stanowiska biskupów i nuncjusza w tej sprawie. Ja po prostu zasugerowałem, aby każdy zachował dystans wobec pomieszania rzeczywistości kościelnej z działalnością polityczną, które niekiedy mają zupełnie inne cele. Zachowanie dystansu nie oznacza obojętności, raczej jest ostrożnością, jak również spotkaniem i dialogiem tam, gdzie jest to możliwe, prowadzonym w sposób spójny z duchem i literą Ewangelii. To jest właściwa misja Kościoła i jego przedstawicieli.

Papież Franciszek bardzo mocno akcentuje potrzebę przyjmowania uchodźców i migrantów, natomiast w społeczeństwie polskim jest wobec tego spora rezerwa. Ta ostrożność wynika z obaw o bezpieczeństwo, a także strachu przed powtórką nieudanej próby budowania społeczeństwa multikulturowego, co obserwujemy w wielu krajach na Zachodzie. Jak pogodzić te dwa uwarunkowania: obowiązek przyjmowania uchodźców i rozumną troskę o własne bezpieczeństwo i zachowanie tożsamości?

Solidarność jest wtedy, gdy bierze się pod uwagę wszystkie aspekty problemu, który trzeba rozwiązać. To starano się zrobić przede wszystkim w perspektywie integracji nowo przybyłych, gdyż zjawisko uchodźstwa coraz bardziej traci charakter doraźnej interwencji na rzecz konieczności integracji. Kościół w Polsce, dzięki Caritas, a także centrom diecezjalnym i parafialnym, jeszcze przed zapoznaniem się w pełni z realiami zjawiska uchodźstwa wcielił się w rolę dobrego Samarytanina, oferując od razu doraźną pomoc, do czego zresztą zachęcał papież Franciszek.

Czy możemy oczekiwać podczas tych dni ważnych gestów ze strony Ojca Świętego?

Wiemy, że papież Franciszek lubi zaskakiwać przez gesty, słowa, spotkania, które wychodzą poza ustalony program. Są nieprzewidywalne dlatego, że stanowią owoc jego stałej postawy, aby w lot rozpoznać sytuację i dać się prowadzić porywom Ducha Świętego.

Jak w praktyce duszpasterskiej Kościoła w Polsce powinna być rozwiązywana kwestia ewentualnego dopuszczenia do Komunii Świętej osób rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach?

Zasadnicze wskazówki znajdują się w posynodalnej adhortacji „Amoris laetitia”, danej dla Kościoła powszechnego. „Towarzyszyć, rozeznać i integrować” – to trzy słowa klucze, w których papież Franciszek streścił prace synodu na temat rodziny i które wyznaczają niektóre kierunki praktyki duszpasterskiej, służące „zbudowaniu solidnych i płodnych ognisk rodzinnych według planu Bożego”.

Czy pedofilia jest także problemem Kościoła w Polsce? Czy Ksiądz Nuncjusz musiał interweniować w przypadkach, gdy reakcja biskupa miejsca nie była odpowiednia?

Niestety, żaden kraj i żaden Kościół miejscowy nie jest wyjątkiem w tym zakresie. Od dawna rozpowszechniła się agresywna i drapieżna kultura w odniesieniu do dzieci, kultura, która wkrada się w zakamarki wszystkich warstw społeczeństwa i domaga się reakcji wszystkich. Odnosi się również do Kościoła w Polsce to, co niedawno stwierdził jeden z bliskich współpracowników papieża Franciszka, że „Kościół zdał sobie z tego sprawę. Niestety, trzeba powiedzieć, że obudził się trochę za późno. Niemniej jednak, jak to zostało uznane wiele razy, wydaje mi się, że nie istnieje na świecie instytucja, społeczna czy polityczna, która by podobnie do Kościoła angażowała się tak powszechnie w robienie porządków i wprowadzenie w praktykę wszelkich sposobów zapobiegania dalszym nadużyciom”.

Czy wspólna deklaracja polskich biskupów katolickich i Patriarchatu Moskiewskiego z 2012 roku była jakimś etapem na drodze do spotkania papieża z patriarchą Cyrylem w Hawanie?

Na pewno. Obaj sygnatariusze tej deklaracji pokazali, że wspólnym terenem dla współpracy i komunii między tymi dwoma Kościołami jest zaangażowanie się razem na rzecz ponownego ożywienia ludzkiego, moralnego i duchowego Europy. Przy różnych okazjach patriarcha moskiewski i przewodniczący KEP podkreślali to, co łączy dwa Kościoły oraz społeczeństwo rosyjskie i polskie, czyli stałą troskę, aby towarzyszyć unowocześnianiu, rozwojowi społecznemu, kulturalnemu i politycznemu, jakie nastąpiły po upadku komunizmu, przez obecność i wpływ przesłania chrześcijańskiego również w sferze publicznej.

Czy możliwe będzie w przyszłości kolejne spotkanie papieża z patriarchą? W tym kontekście mówi się np. o pielgrzymce papieża na Białoruś.

W dzisiejszym zglobalizowanym świecie częstych i bezpośrednich spotkań nic nie jest wykluczone. Co więcej, braterstwo chrześcijańskie i wspólna misja, łączące Kościół prawosławny w Rosji i Kościół katolicki, motywują i naglą, aby bez oporów kontynuować spotkanie zainicjowane na Kubie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg