Republika Środkowoafrykańska (RŚA) to trzeci, po Kenii i Ugandzie, etapem wizyty papieża Franciszka na Czarnym Lądzie.
Republika Środkowoafrykańska (RŚA) będzie trzecim, po Kenii i Ugandzie, etapem wizyty papieża Franciszka na Czarnym Lądzie. Ojciec Święty przebywać będzie stolicy kraju, Bangi, w dniach 29-30 listopada. Ma tam m.in. odwiedzić meczet i obóz dla uchodźców, wyspowiadać kilkoro młodych w czasie czuwania modlitewnego, a także otworzyć w katedrze Drzwi Miłosierdzia.
- Przyjazd papieża będzie wielkim błogosławieństwem - cieszy się tymczasowa prezydent tego kraju Catherine Samba-Panza.Franciszek będzie drugim biskupem Rzymu, goszczącym w RŚA. 14 sierpnia 1985 r. przebywał tam z kilkugodzinną wizytą św. Jan Paweł II.
Kolonia, republika, cesarstwo
Leżąca, zgodnie ze swą nazwą, w samym sercu Afryki RŚA jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Choć posiada liczne złoża uranu, diamentów, złota i ropy naftowej, to brakuje tam infrastruktury transportowej, wykwalifikowanej siły roboczej, a nawet energii elektrycznej. Dochodzi do tego niestabilna od lat sytuacja polityczna.
Tereny te są zamieszkałe od najdawniejszych czasów - starożytna cywilizacja istniała tam już co najmniej w IX w. przed Chrystusem. Przez stulecia obszar ten podporządkowywały sobie różne ościenne państwa, zwłaszcza z muzułmańskiej północy, biorąc jego animistycznych mieszkańców w niewolę, od której można się było wybronić, przyjmując islam. Gdyby nie przybycie Europejczyków na te tereny pod koniec XIX wieku, prawdopodobnie wszyscy mieszkańcy RŚA byliby dziś muzułmanami.
W 1889 Francuzi założyli tam osadę Bangi, a w 1894 r. utworzyli kolonię Ubangi-Szari. Rozpoczął się wówczas okres eksploatacji zasobów naturalnych kraju (głównie bawełny i diamentów) z wykorzystaniem pracy przymusowej jego rdzennych mieszkańców, którzy buntowali się, wzniecając m.in. powstania w latach 1909-11 i 1928-45. W 1960 r. kolonia uzyskała niepodległość pod nazwą RŚA.
Władze nowego państwa związały się z komunistycznymi Chinami, co doprowadziło w 1965 r. do zamachu stanu, dokonanego przez płk. Jeana-Bédela Bokassę, który przejął władzę dyktatorską, prowadząc politykę profrancuską. W 1976 r. ogłosił powstanie Cesarstwa Środkowoafrykańskiego, na którego czele stanął jako Bokassa I. Ceremonia koronacji kosztowała 20 mln dolarów - 1/3 budżetu państwa. Sama korona, wysadzana 5 tys. diamentów, warta była 5 mln dolarów. Bokassa stosował brutalne represje wobec opozycji, w tym tortury, rzucał ludzi na pożarcie krokodylom, kazał zamordować około 200 dzieci, które nie chciały nosić szkolnych mundurków. W 1979 r. został obalony przy udziale wojsk francuskich, a kraj znów stał się republiką.
Wojna domowa
W 2003 r. w wyniku kolejnego zamachu stanu władzę objął gen. François Bozizé, co doprowadziło do wojny domowej w latach 2004-07, wznowionej w 2012 r. Opozycjoniści z ugrupowania Seleka (Koalicja), w większości muzułmanie, wygonili go z kraju i przejęli władzę - jeden z ich przywódców Michel Dotodja ogłosił się prezydentem. Rebelianci zaczęli się jednak dopuszczać zbrodni, napadać na kościoły i osady chrześcijańskie, zwiększał się też chaos w państwie. Młodzi ludzie, w większości chrześcijanie, zaczęli się bronić. Sprzymierzyli się w tym celu z organizacją Antybalaka (Przeciw Maczetom), powstałą jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych, aby walczyć z plemionami pasterskimi dążącymi za wszelką cenę do zdobycia wody dla swoich stad. Głównym powodem uaktywnienia się Antybalaki była nie tylko chęć obrony, ale także walka z Seleką i szukanie odwetu na jej członkach za popełnione przez nich zbrodnie. Odziały samoobrony zaczęły więc uciekać się także do grabieży i mordów, powodując eskalację przemocy. Dziś mają one tylko jeden cel: wypędzenie z kraju Seleka i wszystkich muzułmanów. Wtedy w kraju nareszcie zapanowałby pokój - twierdzi Antybalaka.
W sytuacji grożącej ludobójstwem ONZ zezwoliło Francji na wysłanie wojsk do RŚA, by chronić ludność cywilną (Operacja Sangaris). W 2014 r. Dotodja zrezygnował, wyłoniono tymczasowe władze kraju, a 23 lipca Seleka i Anti-Balaka podpisały porozumienie o zaprzestaniu walk. Do kraju przybyły oddziały misji stabilizacyjnej ONZ (MINUSCA), by zapewnić spokojny przebieg wyborów prezydenckich i parlamentarnych, zaplanowanych na 27 grudnia br.
- Bilans konfliktu to ponad 5 tys. zabitych i 800 tys. uchodźców, którzy wciąż nie mogą wrócić do swych domów. Przed nami wielkie zadanie leczenia ran i budowania pojednania - mówi nuncjusz apostolski w RŚA abp Franco Coppola. Dodaje, że ludzie są bardzo zmęczeni tym, czego doświadczyli. Marzą jedynie o normalnym życiu i powrocie do swych domów. Na poprawę sytuacji wpływa rozmieszczanie na całym terytorium kraju oenzetowskich sił stabilizacyjnych. Także ze strony władz widać większy wysiłek w celu przywracania pokoju. Zainicjowaliśmy dialog narodowy, a wybory powinny pozwolić wyjść z „tego długiego okresu przejściowego”. - Potrzeba sprawiedliwości, ponieważ różne siły wciąż wykorzystują chęć zemsty do siania wzajemnych animozji i odnawiania starych zadrażnień - relacjonuje papieski dyplomata.
Jednak co jakiś czas wciąż dochodzi do starć - od września br. w Bangi zginęło kilkadziesiąt osób, a setki zostało rannych. Arcybiskup stolicy, Dieudonné Nzapalainga, mówi, że jest to „miasto umarłych”. - Na ulicach widać niewiele aut, za to wiele barykad. Sam musiałem je pokonywać, aby dotrzeć do uchodźców i przyjąć tych, którzy wszystko stracili. Wielu ludzi ukryło się w parafiach, wielu uciekło z miasta. Odnosi się wrażenie, że jest się w centrum działań wojennych” - opisuje hierarcha.
To nie wojna religijna
Przywódcy religijni RŚA potępiają wszelkie przejawy przemocy. Wskazują, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest dialog i negocjacje. Uparcie podkreślają też, że zbrojny konflikt w RŚA nie ma podłoża religijnego, chociaż jego stronami są muzułmanie i chrześcijanie, lecz stoją za nim wyłącznie interesy polityczne i gospodarcze napastników. Chodzi przede wszystkim o dostęp i kontrolę nad bogactwami naturalnymi tego kraju, zwłaszcza nad diamentami, które są eksportowane przez Sudan do Arabii Saudyjskiej.
Również nuncjusz apostolski w RŚA abp Franco Coppola potwierdza, że „nie istnieją żadne animozje” między obu religiami. Problemem jest natomiast „społeczne wykluczenie, na które skarży się strona muzułmańska”, pragnąca „większej sprawiedliwości społecznej”.
Gdy na początku grudnia 2012 r. wybuchły krwawe walki, wywołane przez Selekę, już pięć dni później arcybiskup Bangi spotkał się z miejscowym pastorem protestanckim Nicolasem Guérékoyaméné-Gbangou oraz imamem Oumarem Kobinem Layamą, aby wspólnie zaprotestować przeciw przemocy i zaapelować o natychmiastowe zaprzestanie walk. Wszyscy trzej jeździli potem po całym kraju odwiedzając miasta i wioski z przesłaniem pokoju.
Kościół zaczął też podejmować małe gesty solidarności odbudowujące zniszczone wojną relacje. Zorganizował szereg akcji pomocy skierowanych do najbardziej potrzebujących, w tym także muzułmanów. W Boże Narodzenie w 2014 r. abp Nazapalainga złożył świąteczne wizyty w obozach dla uchodźców (także u muzułmanów) przywożąc ze sobą pomoc żywnościową i medyczną. Spotykał się też z przywódcami obu zwaśnionych ugrupowań. Dzięki jego zaangażowaniu Antybalaka uwolniła dwoje porwanych pracowników katolickiej organizacji humanitarnej Codis.
Abp Samuel Kleda z sąsiedniego Kamerunu zauważa, że państwo w RŚA praktycznie nie istnieje i „jedyną działającą tam instytucją jest Kościół katolicki”, skutkiem czego uchodźcy gromadzą się wokół parafii katolickich. Nawet muzułmanie chronią się kościołach przed islamistami! Tak było m.in. w styczniu 2014 r. w mieście Boali, gdy doszło tam do starć między islamistami z Seleki a ich chrześcijańskimi przeciwnikami. Przez dwie noce niemal tysiąc osób chroniło się w świątyni, której pilnowało około 70 żołnierzy francuskich z operacji Sangaris.
Polscy misjonarze
Katolicy stanowią dziś 37,5 proc. wśród ponad 4,6 mln mieszkańców kraju, dwukrotnie większego od terytorium Polski. Więcej (około 50 proc.) jest tylko protestantów różnych denominacji, zaś nieco ponad 10 proc. muzułmanów, których liczba stale rośnie. - 80 proc. spośród nich to przybysze z zewnątrz, głównie z Czadu. I to właśnie oni stanowią główną siłę Seleki - tłumaczy abp Nzapalainga. Liczni są wciąż animiści - niemal 10 proc. populacji, złożonej z ponad 80 grup etnicznych (w tym Pigmejów), z których każda ma własny język.
Ewangelizację tych ziem rozpoczęli w 1894 r. francuscy duchacze, do których z czasem dołączyli misjonarze niemieccy i belgijscy. Po 40 latach ich pracy było 5 tys. rodzimych chrześcijan, a w 1938 r. wyświęcono pierwszego lokalnego kapłana (w 2000 r. było ich już 137). Ewangelizację ułatwiało upowszechnienie przez misjonarzy języka sango, który z czasem stał się językiem urzędowym RŚA.
Obecnie w archidiecezji Bangi i ośmiu innych diecezjach żyje ponad 1,7 mln katolików. Skupieni są w 119 parafiach i 2017 innych ośrodkach duszpasterskich. Posługę duszpasterską pełni wśród nich 16 biskupów (w tym polski franciszkanin Tadeusz Kusy, od września br. ordynariusz diecezji Kaga-Bandoro), 350 księży (w tym 197 diecezjalnych i 153 zakonnych), 6 diakonów stałych, 44 braci zakonnych, 343 siostry zakonne, 15 misjonarzy świeckich i 6279 katechistów, co świadczy o tym, że ogromną rolę w życiu tamtejszego Kościoła spełniają ludzie świeccy. Do kapłaństwa przygotowuje się 238 kleryków, zaś niższe seminaria mają 141 uczniów. Kościół prowadzi m.in. 305 szkół różnych szczebli dla około 60 tys. uczniów, 13 szpitali (jednym z nich przez wiele lat kierowała świecka misjonarka z Polski Elżbieta Wryk), 39 przychodni zdrowia, 10 leprozoriów, 18 sierocińców i żłobków.
Piękną kartę zapisują od 1988 r. polscy misjonarze. Jest ich obecnie 31: 10 księży z diecezji tarnowskiej, 13 zakonników (w tym 12 kapłanów) - franciszkanów, kapucynów i ojców białych, 4 siostry zakonne (pasterzanki) i 5 osób świeckich. Niektórzy z nich wykazują się postawą wręcz heroiczną. W 1994 r. kleryk ojców białych Robert Gucwa zginął broniąc swych współbraci zakonnych przed napadem. A porwany w 2014 r. przez rebeliantów i przetrzymywany przez nich przez 44 dni w buszu ks. Mateusz Dziedzic postanowił po roku wrócić do swej pracy w diecezji Bouar (w której wikariuszem generalnym jest inny Polak, ks. Mirosław Gucwa).
Posłaniec pokoju
Do bolesnej sytuacji w RŚA nawiązał papież Franciszek, spotykając się w maju br. z tamtejszymi biskupami w Watykanie. - Kiedy wybuchają nienawiść i przemoc, jesteśmy wezwani, by dzięki mocy danej nam przez Chrystusa odpowiadać przebaczeniem i miłością - stwierdził Franciszek. - Niestety nie zawsze tak było podczas niedawnych wydarzeń, jakich doznaliście. Znaczy to, że Ewangelia nie przeniknęła jeszcze do głębi serca ludu Bożego, by zmieniać odruchy i zachowania.
Papież podkreślił, że główna misja tamtejszego Kościoła to kontynuowanie dopiero nie tak dawno rozpoczętej tam ewangelizacji. Priorytetem jest formacja chrześcijańska i pogłębianie wiary, aby „Ewangelia naprawdę przeniknęła życie ochrzczonych. Służy to dobru nie tylko wspólnot chrześcijańskich, ale całego środkowoafrykańskiego społeczeństwa”.
- Powitamy papieża jako posłańca pokoju dla naszej ziemi, tak bardzo doświadczonej przemocą i cierpieniem - zapowiada abp Nzapalainga. - Ojciec Święty jako pasterz przyjeżdża odwiedzić ubogich, przybywa, by zachęcić nas do dialogu i pojednania. Jego wizyta odbędzie się tuż przed rozpoczęciem Jubileuszu Miłosierdzia, co dla nas jest zapowiedzią nowego świtu nadziei, której oczekujemy dla naszego kraju. Liczymy, że papież pomoże nam przezwyciężyć istniejące podziały i pokonać nienawiść, tak byśmy wyciągnęli do siebie dłoń w geście pojednania. Jego wizyta w tym regionie przypomina, że religia ma pomóc człowiekowi spotkać Boga i brata, a nie dzielić czy być przyczyną zniszczenia. Myślę, że jest to ważne przesłanie dla zranionej Afryki, która wspólnie musi podążać drogą dialogu i pojednania – powiedział metropolita Bangi.
Paweł Bieliński (KAI) / Bangi
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.