O wielkości dziedzictwa kulturowego i duchowego Amerykanów

Przemówienie papieża Franciszka w Kongresie USA, 24 września 2015.

Myślę tutaj o historii politycznej Stanów Zjednoczonych, gdzie demokracja jest głęboko zakorzeniona w umysłach Amerykanów. Wszelka działalność polityczna musi służyć i promować dobro osoby ludzkiej i opierać się na poszanowaniu jej godności. „Uważamy za oczywiste te oto prawdy, że wszyscy ludzie są stworzeni równymi, że są obdarzeni przez swego Stwórcę pewnymi niezbywalnymi prawami; że do praw tych należą: życie, wolność i dążenie do szczęścia” (Deklaracja Niepodległości 4 lipca 1776). Jeśli to prawda, że polityka musi być naprawdę w służbie człowieka, to nie może być ona zniewolona przez gospodarkę i finanse. Polityka jest natomiast wyrazem pilnej potrzeby współistnienia, aby wspólnie zbudować jedno z największych dóbr wspólnych: dobro wspólnoty, która poświęca interesy partykularne, aby w sprawiedliwości i pokoju dzielić się swymi dobrami, interesami, swoim życiem społecznym. Nie nie doceniam wiążących się z tym trudności, ale wspieram was w tym wysiłku.

Myślę też tutaj o marszu, jaki Martin Luther King poprowadził przed pięćdziesięciu laty z Selmy do Montgomery w ramach kampanii spełnienia swojego „marzenia” zapewnienia Afroamerykanom pełnych praw obywatelskich i politycznych. To marzenie wciąż inspiruje nas wszystkich. Cieszę się, że Ameryka jest nadal dla wielu krainą „marzeń”. Marzeń, które prowadzą do działania, do udziału, do zaangażowania. Marzeń, które rozbudzają to, co najgłębsze i najprawdziwsze w życiu ludzi.

W minionych wiekach miliony ludzi przybyły na tę ziemię, usiłując zrealizować swoje marzenia o budowaniu swej przyszłości w wolności. My, mieszkańcy tego kontynentu nie boimy się cudzoziemców, ponieważ większość z nas kiedyś była cudzoziemcami. Mówię to do was jako syn imigrantów, wiedząc, że wielu z was jest również potomkami imigrantów. Niestety prawa tych, którzy byli tu dawno przed nami nie zawsze były przestrzegane. Z serca amerykańskiej demokracji pragnę zapewnić te ludy i ich narody o moim najwyższym szacunku i uznaniu. Te pierwsze kontakty często były burzliwe i gwałtowne, ale trudno ocenić przeszłość według kryteriów współczesności. Niemniej jednak, gdy obcy żyjący pośród nas błaga, nie możemy powtarzać grzechów i błędów przeszłości. Musimy teraz postanowić, by żyć tak szlachetnie i sprawiedliwie, jak to możliwe, wychowując nowe pokolenia, by nie odwracały się tyłem do naszych „bliźnich” i wszystkiego wokół nas. Budowanie narodu wzywa nas do uznania, że ​​musimy nieustannie odnosić się do innych, odrzucając mentalność wrogości, aby przyjąć postawę wzajemnej pomocniczości, dając z siebie to, co najlepsze. Jestem przekonany, że możemy to uczynić.

Nasz świat stoi w obliczu kryzysu uchodźców, na skalę niespotykaną od II wojny światowej. To stawia przed nami wielkie wyzwania i wiele trudnych decyzji. Także na tym kontynencie, tysiące osób doprowadzanych jest do wyruszenia na północ w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i swoich bliskich, w poszukiwaniu większych możliwości. Czyż nie tego pragniemy dla naszych dzieci? Nie możemy być zaskoczeni ich liczbą, ale raczej musimy ich postrzegać jako osoby, widząc ich twarze i słuchając ich opowieści, starając się zareagować najlepiej jak możemy na ich sytuację. Reagować w sposób, który jest zawsze humanitarny, sprawiedliwy i braterski. Musimy unikać powszechnej dziś pokusy: odrzucenia tego, co uciążliwe. Pamiętajmy o złotej zasadzie: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Mt 7,12).

Reguła tam wskazuje nam wyraźny kierunek. Traktujmy innych z tą samą miłością i współczuciem, z jakim sami chcemy być traktowani. Starajmy dla innych o te same możliwości, o jakie staramy się dla siebie. Pozwólmy innym się rozwijać, tak jak sami chcielibyśmy być wspomagani. Jednym słowem, jeśli chcemy bezpieczeństwa, dajmy bezpieczeństwo; jeśli chcemy życia, dawajmy życie; jeśli chcemy szans, zapewniajmy szanse innym. Miara jakiej używamy wobec innych będzie miarą, jakiego czas użyje wobec nas. Złota zasada przypomina nam również o naszej odpowiedzialności za ochronę i obronę życia ludzkiego na każdym etapie jego rozwoju.

To przekonanie kierowało mną od początku mojej posługi, do opowiedzenia się na różnych poziomach za zniesieniem kary śmierci na całym świecie. Jestem przekonany, że ten sposób jest najlepszy, ponieważ każde życie jest święte, każdy człowiek jest obdarzony niezbywalną godnością, a społeczeństwo może jedynie skorzystać z rehabilitacji osób skazanych za przestępstwa. Ostatnio moi bracia biskupi tutaj w Stanach Zjednoczonych ponowili swoje wezwanie do zniesienia kary śmierci. Nie tylko ich wspieram, ale również popieram tych wszystkich, którzy są przekonani, że sprawiedliwa i konieczna kara nie może wykluczyć wymiaru nadziei i celu rehabilitacji.

W obecnych czasach, kiedy tak ważne są kwestie społeczne, nie mogę nie wspomnieć Służebnicy Bożej Dorothy Day, która założyła Ruch Robotników Katolickich. Jej działalność społeczna, umiłowanie sprawiedliwości i sprawy uciśnionych inspirowane były Ewangelią, jej wiarą i przykładem świętych.

Jak wielki postęp osiągnięto w tej dziedzinie w wielu częściach świata! Jak wiele zrobiono w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia, aby podnieść ludzi ze skrajnego ubóstwa! Wiem, że podzielacie moje przekonanie, iż wiele więcej należy jeszcze dokonać i że w czasach kryzysu i trudności gospodarczych nie wolno zatracić ducha globalnej solidarności. Jednocześnie chciałbym was zachęcić, abyście pamiętali o tych wszystkich ludziach wokół nas, którzy są uwięzieni w cyklu ubóstwa. Także oni potrzebują nadziei. Walkę z ubóstwem i głodem trzeba prowadzić stale i na wielu frontach, zwłaszcza zaś z ich przyczynami. Wiem, że wielu Amerykanów podobnie jak w przeszłości również dziś, pracuje, by rozwiązać ten problem.

Jest rzeczą oczywistą, że częścią tego wielkiego wysiłku jest kwestia stworzenia oraz podziału dóbr. Właściwe korzystanie z zasobów naturalnych, odpowiednie stosowanie technologii oraz wykorzystywanie ducha przedsiębiorczości to istotne elementy gospodarki, która stara się być nowoczesna, integrująca i zrównoważona. „Przedsiębiorczość, będąca szlachetnym powołaniem zmierzającym do wytwarzania bogactwa i udoskonalania świata dla wszystkich, może być bardzo owocnym sposobem promowania regionu, w którym zlokalizowane są jej działania, zwłaszcza jeśli przyjmuje, że tworzenie miejsc pracy jest nieuniknioną częścią jej służby na rzecz dobra wspólnego” (Laudato si’, 129). To dobro wspólne obejmuje również ziemię, główny temat encykliki, którą niedawno napisałem, aby „nawiązać dialog ze wszystkimi w odniesieniu do naszego wspólnego domu” (tamże, 3). „Potrzebujemy konfrontacji, która nas wszystkich połączy, ponieważ wyzwanie ekologiczne i jego ludzkie korzenie dotyczą i dotykają nas wszystkich” (tamże, 14).

W Laudato si’, wzywam do odważnego i odpowiedzialnego wysiłku „zmiany naszego kursu”, (tamże, 61), oraz zapobieżenia najpoważniejszym skutkom degradacji środowiska naturalnego spowodowanym przez działalność człowieka. Jestem przekonany, że możemy coś zmienić i nie mam wątpliwości, że ważną rolę do odegrania mają w tej dziedzinie Stany Zjednoczone oraz ten Kongres. Nadszedł czas odważnych działań i strategii, mających na celu wdrażanie „kultury troski” (tamże, 231) i „zintegrowanego podejścia do walki z ubóstwem, aby przywrócić godność wykluczonym i jednocześnie zatroszczyć się o naturę” (tamże, 139). „Ludzka wolność jest zdolna do ograniczenia techniki, ukierunkowania jej” (tamże, 112); „rozpoznania, jak powinniśmy ukierunkowywać, kształtować i ograniczać naszą władzę” (tamże, 78).; wprzęgnięcia technologii „w służbę innego rodzaju postępu, zdrowszego, bardziej ludzkiego, bardziej społecznego i bardziej integralnego” (tamże, 112). W związku z tym jestem przekonany, że znakomite instytucje naukowe i badawcze Ameryki mogą wnieść w nadchodzących latach istotny wkład.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg