To tu ujrzymy Jezusa!

Męczennicy z Ugandy. Są patronami młodzieży, duchownych, dziennikarzy, pisarzy, harcerzy, przewodników, nauczucieli. Nade wszystko walczących o wierność Jezusowi i sobie samym.

Św. Kizito – był najmłodszym z Męczenników z Ugandy. Urodził się w rejonie Bulemeezi. Ojcem Kizito był Lukomera z klanu Lungfisz (Mamba). Jego matką była Wangabira z klanu Civet-cat (Ffumbe). Urodziła ona Lukomer’owi dziewięcioro dzieci, wkrótce potem opuściła go i zmarła. Wychowywany był u swoich krewnych – co było częstą praktyką w tamtym czasie. Dzięki protekcji krewnych, Kizito został paziem królewskim. Przed młodym chłopcem otwierała się kariera zawodowa gwarantująca dostatnie życie. Prawdopodobnie z religią katolicką spotkał się już w rodzinnym domu, mimo, że panowały tam pogańskie zwyczaje, domownicy byli otwarci i przyjaźnie usposobieni wobec misjonarzy. Jako paź, Kizito został dołączony do grupy, która służyła w prywatnych kwaterach królewskich.

Przebywając na dworze królewskim Kizito był gorliwym  katechumenem, wykorzystywał każdą okazję na słuchanie katechezy, a po męczeńskiej śmierci Józefa Mukasy nieustannie nalegał i prosił, aby księża go ochrzcili. Najprawdopodobniej był często wykorzystywany przez władcę jako chłopiec na posyłki. To on został posłany nad jezioro, aby zamówić łodzie dla króla Mwangi, w ten pamiętny dzień 25 V 1886 r. Był on również wysyłany aby zebrać, przyprowadzić do pałacu i dostarczyć dworskim rzeźnikom bydło przeznaczone na królewski stół. Ponieważ był młody, wesoły i przystojny, choć niskiego wzrostu, był również jednym z obiektów nienaturalnego pożądania Mwangi. Jednak w tym około trzynastoletnim dziecku tyran napotkał na zdecydowanie i opór wobec pragnień homoseksualnych. Pomimo młodego wieku był wystarczająco dojrzały, żeby dostrzegać zło, które go otaczało na dworze królewskim; rozumieć i kochać cnotę niewinności.

Razem z Mugagg’ą, i Gyavirą,  byli szczególnymi obiektami niechlubnych, homoseksualnych zamiarów króla Mwangi. Jednak zachęcani przez innych chrześcijan nie poddali się ani jego pochlebstwom ani groźbom. Wiedzieli, że konsekwencją sprzeciwiania się niemoralnym pragnieniom króla będzie śmierć. Kizito nieustannie błagał O. Piotra Lourdel o Chrzest mówiąc, że król nie będzie długo się zastanawiał nad tym, czy go zabić. Misjonarz odsyłał  go mówiąc, że jest za młody żeby podejmować decyzje, a także, że nie jest jeszcze wystarczająco przygotowany do Chrztu św., ale chłopiec nie zniechęcając się wciąż prosił o Chrzest. Pewnego razu pozostał na całą noc w misji mówiąc, że nie wyjdzie, dopóki nie zostanie ustalona data jego Chrztu. Innego wieczoru O. Lourdel żeby się go pozbyć wziął go na ręce i wystawił przez okno. Ostatecznie, odpowiadając na jego usilne prośby i będąc poruszonym jego szczerością O. Lourdel obiecał ochrzcić go w ciągu miesiąca. Nim minął miesiąc Kizito przyjął Chrzest i śmierć męczeńską.

Mimo, że członkowie jego  rodziny należeli do bezpośredniego otoczenia króla nie uzyskali dla niego ułaskawienia; ani on, ani inni młodzi chrześcijanie nie skorzystali z możliwości ucieczki z dworu – jak im radzili starsi chrześcijanie – pozostali wierni do końca, gdyż uważali ucieczkę za znak zaparcia się wiary. Gdy Mwanga zwołał wszystkich swoich dworzan, żeby chrześcijan oddzielić od nie-chrześcijan Karol Lwanga wziął Kizito za rękę i poszedł z innymi chrześcijanami na miejsce wskazane przez władcę.

O. Piotr Lourdes, który był w Munyonyo (ale poza dziedzińcem) zaświadczył: „Widziałem małego Kizito śmiejącego się w dziwnej sytuacji. Wyglądał na tak szczęśliwego jakby bawił się z przyjaciółmi.”

Z Munyonyo – siedziby króla -  razem z innymi chrześcijanami został wysłany najpierw do Mmengo (7 mil), następnie do Namugongo – odległego ok. 20 mil, szli spętani  łańcuchami, w jarzmach niewolniczych wokół szyi, rąk i nóg. Kizito przeszedł całą tę drogę do Namugongo i został spalony żywcem z innymi chrześcijanami we czwartek, dzień Wniebowstąpienia Pańskiego 3 VI 1886 r.

Lukomera, ojciec Kizito był bardzo  poruszony bohaterską ofiarą syna. Pewnego dnia po zakończeniu prześladowań zapytał Michała Nsubuga, innego syna, jaką religię wyznawał Kizito. Gdy usłyszał, że religię katolicką, zachęcał wszystkich członków swojej rodziny, żeby zostali katolikami. Sam został gorliwym katolikiem i katechetą, nawracał całą wieś w której mieszkał. Mieszkańcy wsi tłumnie przybywali słuchać jego nauk, a w niedzielne wieczory przewodniczył modlitwie różańcowej odmawianej w gronie rodziny i mieszkańców wsi.

Św. Kizito jest patronem młodzieży.

W czasie spotkania z dziećmi w Beninie, Papież Benedykt XVI zachęcał dzieci do dawania świadectwa o Panu Jezusie, za wzór i przykład dał św. Kizito: „Nie wahajcie się, drogie dzieci, mówić o Jezusie innym. Jest On skarbem, którym należy umieć dzielić się wielkodusznie. W dziejach Kościoła miłość Jezusa napełniała odwagą i mocą wielu chrześcijan, a nawet dzieci takie, jak wy! Tak św. Kizito – chłopiec ugandyjski – został skazany na śmierć, chciał bowiem żyć zgodnie z wymogami chrztu, który dopiero co przyjął. Kizito modlił się. Zrozumiał, że Bóg jest nie tylko ważny, ale że jest wszystkim.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

TAGI| ŚWIĘCI

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg