IPN umorzył śledztwo ws. zamachu na papieża

Katowicki IPN umorzył trwające 8 lat śledztwo ws. zamachu na papieża Jana Pawła II w maju 1981 r. W zamachu Turkowi Mehmetowi Ali Agcy pomagali Bułgarzy, a przedstawiciele krajów komunistycznych robili wiele, by ukryć prawdę o kulisach przestępstwa - to najważniejsze ustalenia IPN.

Informację o formalnym zamknięciu postępowania przekazała w piątek PAP prok. Ewa Koj, naczelniczka pionu śledczego w katowickim IPN, gdzie prowadzone było śledztwo. Prok. Koj już wcześniej zapowiedziała, że decyzja o umorzeniu zapadnie po kanonizacji papieża. Dokument kończący postępowanie liczy 230 stron. Wkrótce w całości ma zostać zamieszczony na stronie internetowej IPN.

Jednym z najistotniejszych ustaleń postępowania jest ocena roli bułgarskich służb specjalnych. Według IPN była ona dużo większa niż powszechnie się przyjmuje. "To śledztwo według mojej oceny przynosi odpowiedź na pytanie podstawowe - czy Bułgarzy brali udział w zamachu, czy nie brali. Mam nadzieję, że to śledztwo w jakiejś mierze przyczyni się do odkłamania rzeczywistości" - powiedział PAP prowadzący postępowanie prok. Michał Skwara.

Prowadzący postępowanie zgromadził w śledztwie 220 tomów akt, jest też kilkadziesiąt tomów załączników. Międzynarodową pomoc prawną uzyskano m.in. z Niemiec, Bułgarii, Turcji i Włoch. Śledztwo miało wielowątkowy i skomplikowany charakter, wymagało przeglądu bardzo obszernego materiału archiwalnego, w tym także opatrzonego klauzulą tajności.

Sprawa była badana w trzech wątkach. Pierwszy dotyczył zbrojnego związku przestępczego, którego celem było dokonanie zamachu. Drugi - sprawstwa kierowniczego zabójstwa, trzeci - związku przestępczego, którego celem było zaburzenie włoskiego procesu w sprawie zamachu i doprowadzenie do tego, by prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.

Pierwszy wątek został umorzony, ponieważ Bułgarów, którzy pomagali Agcy nie można ścigać (jeden z nich zresztą już nie żyje). Dwaj z nich - Żeliu Wasiljew i Todor Ajwazow, którzy korzystali we Włoszech z immunitetu dyplomatycznego - byli co prawda w myśl ustawy o IPN funkcjonariuszami państwa komunistycznego, jednakże zostali już prawomocnie uniewinnieni przez zagraniczny sąd. Podstawą umorzenia w tym przypadku była tzw. powaga rzeczy osądzonej.

"Nasza ocena w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy jest inna. Uważamy, że oni byli sprawcami tego przestępstwa, że brali udział w związku przestępczym" - powiedział prok. Skwara. Jak dodał, Ajwazow kontaktował się z Agcą jeszcze w Bułgarii, gdy ten spędził tam dwa miesiące, w lipcu i sierpniu 1980 r. Potem był najważniejszą osobą uzgadniającą szczegóły zamachu. Wasilejew był mniej aktywny, ale też przekazywał Agcy informacje.

Inna sytuacja była w przypadku trzeciego Bułgara Siergieja Antonowa, który odpowiadał w rzymskim procesie i także został uniewinniony. Nie spełnia on definicji funkcjonariusza państwa komunistycznego - jak wynika z dokumentów bułgarskich był tajnym współpracownikiem wywiadu. Bułgarzy przez lata temu zaprzeczali.

"Sprawa Antonowa pokazuje jasno, że Bułgarzy i przedstawiciele tureckiego świata przestępczego brali udział w zamachu i stali za zamachem. Służby ZSRR co najmniej podżegały do akcji dezinformacji w tym zakresie" - powiedziała prok. Koj.

Naczelniczka wskazała, że uzyskane w ostatniej fazie śledztwa materiały z Bułgarii były największą niespodzianką. Poza tym IPN korzystał m.in. z licznych - i wielokrotnie zmienianych - wyjaśnień Agcy, z materiałów z komisji śledczej obu izb włoskiego parlamentu (tzw. komisji Mitrochina) i jej raportu końcowego oraz protokołów z włoskich procesów w tej sprawie. Uzyskane materiały STASI rozszerzyły wiedzę na temat celowych dezinformacji.

Kto stał za Bułgarami, IPN nie odpowiada - nie ma na to dowodów, choć wiele wskazuje na inspiracje radzieckie. Wiadomo, że w dezinformację o kulisach zamachu zaangażowany były służby z całego europejskiego bloku komunistycznego. W przypadku służb Bułgarii, NRD i ZSRR można zdaniem IPN w tym kontekście mówić o przestępstwie.

"Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przyjęliśmy, że Niemcy w ramach tych czynności posuwali się do fałszowania dokumentów i gróźb bezprawnych w celu wpływania na włoskie organy sądowe. Bułgarzy podrabiali dokumenty i wprowadzali je do obiegu, przedstawiciele ZSRR podżegali do tego przestępstwa" - powiedziała prok. Koj.

Przypomniała, że także matactwa dotyczące kulis zamachu nie są sprawą dla polskiego wymiaru sprawiedliwości - działo się to poza terenem Polski i były to przestępstwa nie dotyczące polskiego obywatela, lecz obcego wymiaru sprawiedliwości. Ponadto sprawy te już są przedawnione.

"Jeżeli chodzi o aktywność polskich służb specjalnych, polegała ona wyłącznie na dezinformacji, a dezinformacja to nie przestępstwo" - wskazała prok. Koj.

W 2011 roku IPN wspólnie z "Gościem Niedzielnym" wydał książkę "Papież musiał zginąć. Wyjaśnienia Ali Agcy". To m.in. przekazane z Włoch materiały ze śledztwa i procesu zamachowca, w tym jego wyjaśnienia.

Zebrane w toku postępowania dowody wskazują, że z Agcą współdziałali wspólnicy z tureckiego świata przestępczego i kontrolujący ich funkcjonariusze służb specjalnych Bułgarii. Istnieje też podejrzenie, że funkcjonariusze tych służb groźbą usiłowali później wpłynąć na treść zeznań zamachowca.

Wszczęcie śledztwa w kwietniu 2006 r. IPN tłumaczył tym, że ranny w zamachu był Polakiem, a przestępstwo można kwalifikować jako tzw. zbrodnię komunistyczną, czyli ścigany przez IPN, nieprzedawniający się na normalnych zasadach czyn funkcjonariusza państwa komunistycznego.

13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra do papieża strzelał turecki terrorysta Mehmet Ali Agca, a inspiratorami zamachu mogły być sowieckie służby specjalne. Agcę schwytano natychmiast po zamachu. W lipcu 1981 r. zaczął się proces. Skazano go na dożywotnie więzienie. W 1983 r. Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim więzieniu. W czerwcu 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi ułaskawił zamachowca. Śledztwo nie wyjaśniło tła zamachu. Kilka lat temu Agca został wypuszczony z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo tureckiego dziennikarza. W sumie spędził za kratami 30 lat.

Przestrzelony pas papieskiej sutanny znajduje się w sanktuarium na Jasnej Górze. Od kilku lat jest na stałe wyeksponowany w pobliżu Cudownego Obrazu Matki Bożej.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg