Przemoc nie jest tu obca, terroryzm - tak
Szefowie wiosek w południowej części Nigerii, wolnej od wpływów grup terrorystycznych. Krzysztof Błażyca /GN

Przemoc nie jest tu obca, terroryzm - tak

Brak komentarzy: 0
RADIO WATYKAŃSKIE

publikacja 27.06.2013 19:01

„Terroryzm pojawiający się obecnie w północnej Nigerii jest anomalią w naszym kraju” – uważa kard. John Onaiyekan. W artykule na łamach wychodzącego w Wenecji periodyku Oasis metropolita Abudży przyznaje, że przemoc nie jest obca nigeryjskiej kulturze, tak samo, jak zapewne każdej innej.

Przytoczył tu walki plemienne w przeszłości, kolonizację Nigerii i opór przeciw niej, a już po uzyskaniu niepodległości doświadczenie wojny domowej, potem zaś pospolitą przestępczość czy konflikty etniczne, polityczne, społeczne i religijne.

Jednak terroryzm zdaniem stołecznego arcybiskupa jest czymś zupełnie nowym w tym afrykańskim kraju. Mimo że członkowie organizacji terrorystycznych, przede wszystkim Boko Haram, w większości pochodzą ze społeczności lokalnych, niewątpliwie mają powiązania na zewnątrz, przede wszystkim w takich krajach, jak Irak, Pakistanu, Afganistan, Somalia, a ostatnio Mali – pisze kard. Onaiyekan.

Nigeryjski purpurat zauważa ponadto, że w przypadku Boko Haram nie mamy do czynienia jedynie z fenomenem religijnym. „Są społeczne, polityczne i etniczne wymiary” tego konfliktu – podkreśla hierarcha. W związku z tym, aby rozwiązać problem terroryzmu w Nigerii, nie wystarczy zaangażowanie na płaszczyźnie religijnej, ale konieczne są również zdecydowane kroki ze strony władz państwowych.

Na płaszczyźnie religijnej metropolita Abudży dostrzega potrzebę działania zarówno ze strony muzułmanów, którzy „powinni zrobić wszystko, by zaprowadzić w swoim domu porządek”, jak i wyznawców Chrystusa. „My chrześcijanie powinniśmy mieć pozytywne podejście do islamu, by razem z naszymi braćmi muzułmanami móc wspólnie stawić czoło islamskiemu terroryzmowi” – uważa kard. Onaiyekan. Wskazuje na konieczność poszukiwania wspólnych wartości, a także współpracy na rzecz ubogich i chorych, by w ten sposób budować „jedną wspólnotę, jeden naród, pomimo różnych religii”.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona